Lirene - baza matująca no pores
Hej.
Jako posiadaczka cery mieszanej, tłustej niestety niezmiernie w strefie T, nie wyobrażam sobie rozpocząć wykonywania makijażu bez nałożenia matującej bazy. Jeśli o tę kwestię chodzi, jestem niezwykle wymagająca, bowiem nie lubię poprawiać z konieczności makijażu w ciągu dnia, jednak jeszcze bardziej irytuje mnie świecący się nos, czy też czoło. Ciężko mi jednak było przez długi czas znaleźć bazę, która zmatowi moją buźkę na odpowiednią ilość godzin a przy tym jej nie wysuszy i- co najważniejsze, nie będzie tworzyć ciasteczka po nałożeniu podkładu czy pudru. Mniej więcej trzy miesiące temu natrafiłam na jedną z kolorowych baz marki Lirene- wybrałam oczywiście wariant matujący no pores w różowym opakowaniu, który oprócz oczywistego efektu ma zminimalizować widoczność porów. Czy dał sobie radę?
Baza zamknięta jest w eleganckim bladoróżowym kartoniku niewielkiego formatu. Lubię takie skromne, nieprzeładowane opakowania, które nie odstraszają krzykliwymi kolorami.
Sama baza zaś, licząca sobie 30 ml, mieści się w niewielkiej i zgrabnej odkręcanej tubce, której cena wynosi 29,99 (Rossmann).
Boki kartonika producent dość gęsto, jednak dalej przejrzyście, opatrzył licznymi obietnicami i informacjami odnośnie produktu. Imponuje mi fakt, iż baza zawiera w składzie proteiny ze słodkich migdałów- już sama ta informacja upewnia mnie w tym, iż moja buźka po użyciu nie będzie wysuszona.
Obietnica utrzymania się matowego efektu aż przez 12 godzin brzmiała dla mnie przed pierwszym użyciem raczej mało realnie. Nie spotkałam się jeszcze z produktem, który utrzymałby taki efekt aż tyle czasu (nawet przy matującym podkładzie czy pudrze w późniejszych krokach).
W składzie trochę lekkich silikonów, wygładzających emolientów, krzem, olej ze słodkich migdałów, wyciąg z nasion soczewicy, mika oraz barwniki maskujące niedoskonałości (w tym przypadku czerwony, dobrze wpływający chociażby na cienie pod oczami).
Tak zwane efekty potwierdzone w badaniach traktuję zazwyczaj z duuużym przymrużeniem oka. Aby w nie uwierzyć, zawsze muszę sama wypróbować produkt i to niejednokrotnie i na wiele sposobów. Ot, taki niedowiarek ze mnie.
Aplikacja bazy nie nastręcza wielu trudności, zważywszy na fakt, iż otworek w opakowaniu wykonany jest w precyzyjny sposób. Biały kolor i lekka konsystencja niemalże natychmiast wchłaniają się i nie pozostawiają uczucia tłustej twarzy. Nieco obawiałam się efektu ciasta po nałożeniu podkładu i pudru, jednak mimo wielu wypróbowanych wariantów tychże kosmetyków, wygląd mojej twarzy był świetny. Żadnej babeczki! ;) Dodatkowo czułam przyjemne wygładzenie.
Bazę stosowałam codziennie pod podkład na obszar całej twarzy, mimo tego że świecenie się dotyka mnie głównie w obszarze brody, czoła i przede wszystkim nosa oraz jemu bliskim okolicom policzków. Lubię efekt równości, jeśli chodzi o ilość kosmetyków na całej twarzy. Jeśli chodzi o efekt zminimalizowania porów, tutaj zbyt wiele nie mam do powiedzenia, ponieważ nie są one u mnie przesadnie widoczne. Najważniejszy był dla mnie efekt matu i muszę przyznać, iż tutaj baza spisała się wyśmienicie- co prawda moja buźka nie była matowa aż przez dwanaście godzin, jednak spokojnie wytrzymywała bez żadnego świecenia się aż do 9 godzin! Jest to chyba rekordowy wynik, jeśli chodzi o kosmetyki tego typu. Bez wątpienia zagości ona u mnie na stałe.
Mieliście już styczność z bazami Lirene? Jak się spisały?
xoxo
28 comments
9h wytrzymuje?! Czadowo! Pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńoo po Twojej recenzji jestem bardzo ciekawa tej bazy. znam i widziałam niektóre, ale nigdy nie testowałam.
OdpowiedzUsuńMoja baza się akurat kończy, więc chyba tym razem postawię na tą.
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam. Bardzo zaciekawił mnie aplikator.
OdpowiedzUsuńBazy stosuje od niedawna. 12 godzin wg producenta to chyba wow. Ale widze, że w sumie u Ciebie sie dość długo utrzymywalo. Podoba mi się to. 9 godzin to sporo. Mi świeci się zazwyczaj nos. A ze szukam bazy nowej, przede wszystkim sprawdzonej i dobrej to kto wie, może bym się skusila? 🤔😊
OdpowiedzUsuńMam żółtą bazę z tej serii- rozświetlającą- uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak sprawdzi się na mnie :D
OdpowiedzUsuńTej nie potrzebuje, ale inne bym chętnie sprawdziła;)
OdpowiedzUsuńTakie produkty nie dla mnie ale zawsze dobrze wiedzieć o wybrać w razie czego ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś tę BAZĘ - na prawdę dobrze ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem z niej bardzo zadowolona, jak na drogeryjną bazę działa świetnie :)
OdpowiedzUsuń9 godzin to naprawdę świetny wynik! Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńzachęciłaś mnie do kupna tej bazy!
OdpowiedzUsuńZnam tę bazę, co więcej, mam wszystkie 3. Mają cudne, pastelowe opakowania :D Póki co przetestowałam tylko żółtą i jest super :D
OdpowiedzUsuńCiekawe jakby się u mnie sprawdziła...
OdpowiedzUsuńEfekt świetny. Baza bardzo
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do niej :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że udało Ci się znaleźć taką bazę :) 9 godzin? Jestem pod wrażeniem. Może sama przetestuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa w ogole nie uzywam baz a mam podobma cere :)
OdpowiedzUsuńposiadam taką bazę tylko rozświetlającą jednak bardzo ją lubie i gdy mi sie skonczy sprobuje tej pokazanej przez ciebie badz matowej, chociaz ta na zaczerwienienia tez mnie kusi:)
OdpowiedzUsuńOjjjj muszę zakupić !
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej bazy, ale skoro tak fajnie działa to w sumie trzeba ją będzie wypróbować :D
OdpowiedzUsuńOgólnie rzecz biorąc do codziennego makijażu bazy nie używam i chyba to jest mój błąd. Tak jak ty borykam się s problemem przetłuszczenia się cery i świecenia obszaru T zony. Wpisuje na listę zakupów i z pewnością wypróbuje:)
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzic na swojej skórze :)
OdpowiedzUsuńWow aż tak długo trzyma! W szoku jestem. I cena wcale nie taka wygórowana
OdpowiedzUsuńKusisz :D Musimy po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńNie miałam z nimi styczności, w sumie nie używam podkładu więc baz raczej tez nie testuję.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)