• Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca

Lifestyle okiem Julii - uroda · moda · literatura · wystrój wnętrz

Witajcie, Kochani.

Jak zapewne pamiętacie z ostatnich postów, postanowiłam wprowadzić małe zmiany w swojej pielęgnacji i spróbować kilku nieco bardziej orientalnych nowinek. W swojej włosowej historii miałam już okazję sięgać po kosmetyki z różnych zakątków świata, jednak jeśli chodzi o pielęgnację twarzy - dopiero zaczynam swoją przygodę. Jednym z kosmetyków zza dalekich granic, jaki pojawił się ostatnio na mojej łazienkowej półce jest Wonder cream marki D'ran. Początkowo wybrałam dla siebie dwa warianty - żółty Skin and spot brightening oraz różowy Lifting and firming, ten drugi jednak po pierwszym użyciu nieco mnie uczulił (najpewniej moja wymagająca buzia nie polubiła któregoś ze składników), toteż oddałam go koleżance - a dziś chciałabym się skupić na kurczaczkowym wariancie. 


Za 100g kremu przyjdzie zapłacić nam 59.99, co uważam za dobrą cenę jak na taką ilość kremu do twarzy. Szata graficzna całkiem wpadła mi w oko, jednak opakowanie nie do końca przypadło mi do gustu. Takie odkręcane plastikowe słoiczki sprawdzają się w przypadku maseł czy peelingów do ciała, jednak kremy do twarzy wolę w słoiczkach bardziej eleganckich, czy opakowaniach z popmką.
Skład jest bardzo bogaty. Znajdziemy tutaj witaminę b3, albutinę, placentę, masło shea, wosk pszczeli, olejek jojoba, olejek meadowfoam, allantoinę, beta glucan, skwalan czy olej z nasion makadamia. Pomimo tego jego konsystencja nie należy do bardzo ciężkich i krem stosunkowo szybko i dobrze się wchłania.


Producent obiecuje nawilżenie oraz wyrównanie kolorytu cery. Jak jest jednak naprawdę? Moja buzia ma ostatnio skłonności do wysuszania się, przebarwień i pojawiania się nieestetycznych naczynek. Ten krem z ostatnim niestety sobie nie poradził, bo z tym problemem zawalczyć potrafi chyba jedynie laser, jednak przebarwienia są widocznie mniejsze, co jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Dodatkowo moja twarz stała się o wiele bardziej promienna i widocznie nawilżona, miękka i gładka w dotyku, co bardzo mi się podoba. Zważywszy na trudną dla cery, zimową porę, jest to dokładnie taki efekt, jakiego od kremu oczekuję, tak więc z czystym sumieniem mogę go polecić.
Mieliście już styczność z kremami D'ran? Jakie są Wasze odczucia?
11:08:00 43 comments
Cześć, Kochani!

Jak zapewne niejednokrotnie zdążyliście się już przekonać - od wielu lat jestem włosmaniaczką... i to taką zdecydowanie nieuleczalną. ;) O swoje włosy dbam na chyba wszystkie możliwe sposoby - począwszy od zabiegów fryzjerskich, które sama na sobie wykonuję, poprzez koloryzację, skończywszy na złożonej pielęgnacji opartej o równowagę peh aż po olejowanie włosów... Dziś chciałabym jednak opowiedzieć Wam nieco więcej o prawidłowym oczyszczaniu skóry głowy - które, choć jest bardzo istotne (!) - niestety wciąż przez większość jest często zupełnie pomijane. To zaś wielki błąd. Dlaczego?

Na skórze głowy często gromadzi się wiele zbędnych substancji - pozostałości kosmetyków do stylizacji, ciężkie substancje z szamponów czy też niepopranie używanych odżywek, kurz, zanieczyszczenia, sucha i łuszcząca się skóra a przede wszystkim nadmiar sebum. Z wszystkim tym niestety nie poradzi sobie, wbrew pozorom, pierwszy lepszy z brzegu szampon. Skumulowane i zupełnie zbędne skórze głowy substancji powodują zatykanie się meszków włosowych - co zaś w dalszych skutkach powoduje wzmożone wypadanie włosów, szybsze przetłuszczanie się ich (tak zwany przyklap - zapewne kiedyś tego doświadczyliście) i znacznie wolniejszy wzrost włosów oraz baby hair. Najskuteczniejsze oczyszczanie skóry głowy gwarantuje peeling - i to właśnie o jednym z nich chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć.

W swojej karierze zdążyłam już przetestować wiele peelingów. Był jeden fryzjerski (niespodziewanie chyba najgorszy ze wszystkich jakie miałam), domowy z fusów kawy (niestety przy blond włosach mogę o tym zapomnieć), czy też bardzo popularny zrobiony z cukru (ostatnio przeczytałam jednak, iż może powodować rozwój różnych bakterii). Tym razem mój wybór padł na nowość marki Radical - trychologiczny peeling do skóry głowy. Znam tą firmę już od wielu lat - ich wzmacniający szampon jest jednym z moich ulubieńców. ;) Dodatkowo skusiła mnie niska cena, bowiem w sklepie Farmony peeling znalazłam za 16 zł. 

75ml peelingu zamknięte jest w wygodnej tubce - podoba mi się ta forma, bowiem produkt łatwo wydostać jest z opakowania. Peeling aplikuję mniej więcej raz na 10 dni na lekko zwilżoną skórę głowy przed myciem - kilka minut masażu opuszkami palców, następnie mycie szamponem a na koniec odżywka (zawsze naniesiona jedynie na długość włosów). Moja skóra niestety ma skłonności do pojawiania się suchego łupieżu - od peelingu oczekuję przede wszystkim uporania się z tym problemem, dłuższej świeżości włosów u nasady i odblokowania meszków (a to łatwo zaobserwować dzięki pojawianiu się nowych włosków).Tu mamy do czynienia z delikatnym zapachem i bardzo wygodną konsystencją -  masaż skóry głowy jest prawdziwą przyjemnością. ;) Obiektywnie przyznać muszę, iż ten peeling zdecydowanie wygrywa ze wszystkimi, jakie stosowałam do tej pory, bowiem spełnia swoje zadanie w stu procentach. Włosy są dłużej świeże u nasady a skóra głowy jest przyjemnie oczyszczona (jednak nie w inwazyjny, zdzierakowy sposób). O łupieżu zapomnieć mogłam już po dwóch użyciach. Co ważniejsze - po kilku zauważyłam, że na szczotce pojawia się coraz mniej włosów. Wygląda na to, że nowość Radical jest zdecydowanie skuteczna, tak więc i warta polecenia.

Dajcie znać, czy mieliście już styczność z marką Radical i jak dbacie o oczyszczanie skóry głowy.
xoxo


21:24:00 28 comments
Cześć, Kochani.

Od jakiegoś czasu miewam problemy ze snem, co zdecydowanie niekorzystnie wpływa na moje samopoczucie. Pracuję intensywnie, codziennie mam kontakt z wieloma klientami a w związku z kiepskim snem nie tylko nie wyglądam najlepiej, ale i często nie mam siły na zdobycie się na uśmiech. Próbowałam już wielu metod, jednak bezskutecznie - zanim zasnę, niekiedy przez długie godziny kręcę się z boku na bok, zajmując gonitwą myśli. Jako że lubię różnego rodzaju suplementy - postanowiłam wypróbować ich także i w tej dziedzinie. Mój wybór padł na preparat Magnoliamax, bowiem, choć nigdy o nim nie słyszałam, zaciekawiły mnie pozytywne opinie znalezione podczas internetowych poszukiwań. Czy jednak okazały się one słuszne?


01:12:00 35 comments
Nowsze posty
Strasze posty

Kategorie

  • biżuteria
  • denko
  • gadżety i akcesoria
  • książki
  • lifestyle
  • makijaż
  • moda
  • paznokcie
  • perfumy
  • pielęgnacja ciała
  • pielęgnacja twarzy
  • włosy

Jestem tutaj

Stali czytelnicy

Popularne posty

  • GHD V gold: prostownica do zadań specjalnych
  • Szampon i odżywka Olaplex no 4 i no 5 recenzja i skład
  • Seria kosmetyków do włosów po keratynowym prostowaniu bez soli Delia Cameleo Anti Damage
  • Niekonwencjonalna pielęgnacja włosowa: porównanie- sierpień/styczeń
  • Olaplex no 6 - recenzja, skład, instrukcja, opinie
  • Black Friday Allegro
  • opony zimowe

Archiwum

  • ►  2021 (3)
    • ►  sty (3)
  • ►  2020 (74)
    • ►  gru (4)
    • ►  lis (9)
    • ►  paź (7)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (5)
    • ►  lip (7)
    • ►  cze (8)
    • ►  maj (9)
    • ►  kwi (8)
    • ►  mar (7)
    • ►  lut (3)
    • ►  sty (4)
  • ►  2019 (42)
    • ►  gru (4)
    • ►  lis (5)
    • ►  paź (5)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (4)
    • ►  lip (5)
    • ►  cze (1)
    • ►  maj (5)
    • ►  kwi (2)
    • ►  lut (7)
    • ►  sty (1)
  • ▼  2018 (98)
    • ▼  gru (3)
      • Wonder Cream - Skin and spot brightening
      • Peeling trychologiczny Radical i oczyszczanie skór...
      • Śpij spokojnie z Magnoliamax
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (5)
    • ►  sie (8)
    • ►  cze (8)
    • ►  maj (12)
    • ►  kwi (12)
    • ►  mar (13)
    • ►  lut (14)
    • ►  sty (17)
  • ►  2017 (203)
    • ►  gru (6)
    • ►  lis (11)
    • ►  paź (9)
    • ►  wrz (18)
    • ►  sie (25)
    • ►  lip (22)
    • ►  cze (17)
    • ►  maj (19)
    • ►  kwi (17)
    • ►  mar (18)
    • ►  lut (8)
    • ►  sty (33)
  • ►  2016 (82)
    • ►  gru (15)
    • ►  lis (23)
    • ►  paź (18)
    • ►  wrz (11)
    • ►  sie (11)
    • ►  cze (2)
    • ►  lut (2)
  • ►  2015 (8)
    • ►  lis (1)
    • ►  cze (1)
    • ►  maj (1)
    • ►  mar (1)
    • ►  lut (2)
    • ►  sty (2)
  • ►  2014 (18)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (1)
    • ►  paź (1)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (1)
    • ►  kwi (4)
    • ►  mar (4)
    • ►  lut (1)
    • ►  sty (2)
  • ►  2013 (18)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (4)
    • ►  wrz (1)
    • ►  sie (2)
    • ►  lip (1)
    • ►  cze (3)
    • ►  lut (3)
    • ►  sty (2)
  • ►  2012 (14)
    • ►  gru (1)
    • ►  paź (5)
    • ►  cze (2)
    • ►  kwi (1)
    • ►  mar (3)
    • ►  lut (2)
  • ►  2011 (12)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (2)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (1)
    • ►  lip (1)
    • ►  mar (1)

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates