• Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca

Opowiadam historie o historiach. Recenzuję literaturę - bo życie jest sztuką.

Polecajka 2 in 1! 🔥Już 6 października tego roku Magdalena Kwiecień wyda trzeci tom cyklu “Opowieści z Bagien”, który został nader ciepło przyjęty wśród czytelników - z uwagą na wszystkich miłośników ognistego fantasy oraz romansów o wybrzmiewających paranormalnością nutach! Z tej okazji chciałabym przypomnieć Ci o poprzednich częściach albo nieco je przedstawić, jeśli jeszcze nie miałeś okazji ich poznać. Kawałek dalej znajdziesz moje rekomendacje dla “Zaśpiewaj dla mnie” oraz “Zatańcz ze mną”, czyli pierwszej i drugiej historii, zaliczających się do tej porywającej serii, w jakiej świat realistyczny w oryginalny sposób krzyżuje się z tym nasączonym magią. Poniżej zaś krótkie zarysowanie elementów, które składają się na fabuły skryte za pięknymi okładkami.  

OPOWIEŚCI Z BAGIEN to narracje: 

🔥 w jakich fantasy wiruje splecione w uścisku z romansem, podczas gdy w tle wybrzmiewają akordy motywów muzycznych; 

🔥 które porwą Cię w świat całego kalejdoskopu emocji - nieszczęśliwe wypadki i uśmiechające zwroty akcji, koncerty, szalona wspólnota, kompletna rewolta w dotychczasowej rzeczywistości, tańce i ucieczki; 

🔥 gdzie goszczą wiedźmy, wampiry, wilkołaki oraz tancerze czy toczący typowo gwiazdorskie życie, przystojni członkowie zespołu,  

🔥 z nutami zakazanej miłości, walki o siebie oraz własną pozycję, nadnaturalnej hierarchii, wrogów, kochanków, zwichrowanych rodzin oraz niespodziewanych sprzymierzeńców w chwilach najwyższej próby; 

🔥 dla fanów romantasy, jacy nie stronią od nowych literackich wyznań i wciąż poszukują takich relacji między bohaterami, które urzekają niewtórnością a przy tym przenoszą do innej bajki - krainy rodem z marzeń lub... najczarniejszych koszmarów.

Brzmi jak coś dla Ciebie? A może kiedyś już pofrunąłeś fabularnie do wyżej zarysowanych rzeczywistości i chciałbyś się podzielić opinią z pobytu? 

21:25:00 No comments

Lokata w tegorocznym książkowym TOP10 ❗dla “Rekrutacji” jest pewna. W dodatku ten przewrotny, emocjonujący i pełen nieprzewidywalnych zwrotów akcji thriller detronizuje dotychczasowe miejsce pierwsze w moim prywatnym rankingu. Cieszę się, że ta wykreowana przez angielskiego Autora powieść poczekała dłuższą chwilę na swoją kolej - sięgnąwszy po nią wczoraj, przywróciłam fabularną passę na właściwe tory. Mogłabym napisać, iż dobre, ale to byłoby gargantuicznym niedopowiedzeniem. Dawno bowiem aż tak nie wciągnęłam się w mroczną opowieść, jaka na samym końcu pozostawiła mnie z jednym z ulubionych uczuć - kompletnym rozbiciem emocjonalnym. C.M. Ewan bez wątpienia ma ten rodzaj literackiego talentu, który trzeba podziwiać - i jakiemu można tylko próbować dorównać. Jego książka na przestrzeni przewróconych stron trzyma w nieustającym napięciu, szachuje poczuciem zagrożenia, ciekawi, mami ciemnością oraz tajemnicami, intryguje, skrajnie smuci i wzbudza wielokrotne westchnienia, kiedy czytelnik zauważa, że opowieść już, już mogłaby skręcić w zupełnie innym kierunku... ale z wielu nieszczęśliwych przyczyn znowu tak się nie dzieje, więc musi zmierzać do nieuchronnie zatrważającego finału. Ilość w pełni racjonalnych oraz realistycznych plot twistów, które równocześnie pozostają wręcz niemożliwe do zaprojektowania, unosi brwi w wyrazie nasączonego aprobatą skonfundowania. Przez lwią część lektury zastanawiałam się, o cóż, u diabła, tak właściwie tutaj chodzi, chcąc jak najszybciej poznać rozwiązanie naczelnej zagadki. Kiedy, praktycznie na końcu, stało się to jasne, miałam ochotę na owacje na stojąco i morze oklasków. Podtrzymuję tezę, jaką przybliżałam już wcześniej - Brytyjczycy są niekwestionowanymi mistrzami w tworzeniu kapitalnych thrillerów. “Rekrutacja” to zaś zatrważająco wspaniałe, absolutne must read!  

15:15:00 No comments

13 zaskakujących opowiastek, w których nic nie jest tym, na co wygląda. 

Henry Kuttner to człowiek legenda, znany każdemu miłośnikowi literatury science-fiction. Jego opowiadania weszły do klasyki tego gatunku, będąc niedościgłym wzorem spojenia pure nonsensu z filozoficznymi rozważaniami dotyczącymi ludzkiej natury, pełnymi absurdalnego i przewrotnego humoru. Ciekawostką jest, że przy ich tworzeniu Pisarz ściśle współpracował z żoną Catherin L. Moore a „złe języki” twierdzą, że znaczna ich część jest tak naprawdę jej autorstwa. Jeśli tak, to i tej pani trzeba oddać sprawiedliwość i pochylić z uznaniem czoło dla jej pomysłowości i talentu. Tak czy inaczej seria opowiadań o genialnym wynalazcy Galloway'u Gallegherze i jego narcystycznym robocie Joe oraz zwariowanej rodzinie długowiecznych mutantów Hoghbenów cieszą się nieustannym uznaniem oraz ciągłym zainteresowaniem. I słusznie, gdyż trudno w literaturze science-fiction znaleźć równie udane i skrzące się niebanalnym dowcipem krótkie formy literackie, które czyta się z tak wielkim zafrapowaniem oraz niewątpliwą uciechą. Wyobraźnia Autora wydaje się nie znać żadnych granic a wypełniający ją bohaterowie i ich perypetie bawią do dzisiaj. A przy tym uczą, gdyż Kuttner nie stroni od snucia zwariowanych, ale zarazem podbudowanych naukowo teorii na temat zasad odbywania podróży w czasie czy tworzenia „nieoczywistych” wynalazków. Czyni to ze swadą i erudycją, nieodmiennie działając na wyobraźnię czytelnika. Udowadnia także przy okazji, że jest wykwintnym znawcą człowieczych charakterów, jak również różnego rodzaju wymyślnych trunków - szczególnie staroświeckiego bimbru pochodzącego z południa Stanów Zjednoczonych. Przygotuj się więc na zwariowaną podróż po świecie, który wymyka się racjonalnym ocenom, gdzie każda rzecz jest możliwa i nic nie jest takim, jakie się wydaje. Wszystko bowiem jest jedynie iluzją!

16:13:00 No comments

Uprasza się o pełną uwagę wszystkie duszki wzdychające do niepokornych, nieokrzesanych i zimnych Wikingów o posturze drwala i pozornie arktycznych sercach, które w istocie skrywają nieskończone pokłady ciepła. Drogie Panie, oto przed Wami kolejny z książkowych mężów - wykreowany przez cenioną polską Autorkę nieodkładalnych i pełnych przekomarzanek pomiędzy bohaterami romansów Bjarne. Nieodłączna czerwona koszula w czarną kratę, wypielęgnowana i nieco tylko za długa broda oraz dłonie stworzone do trzymania siekiery... Czego chcieć więcej? Młodsza od niego o piętnaście lat (tutaj musi paść słynne: age gap, girls!) Ana również zadaje sobie to samo pytanie. Cóż, zaraz po tym, jak przestanie całkiem stosownie podśpiewywać pod nosem, szczycąc się wcale nie najgorszym głosem: “ale Ty jesteś zimny jak lód, obojętny jak głaz, nie sprawię, byś chciał dzielić ze mną mój świat”. Jak to jednak w świecie podobnych kreacji fabularnych bywa, z pewnością lwia część z Was właśnie chóralnie westchnęła, że może zwichrowanej, zaczepnej i zdeterminowanej dwudziestotrzylatce w jakiś sposób się to uda. Czy tak w istocie się stanie, tego zdradzić nie mogę. Nadmienię za to, że rodzima Pisarka po raz kolejny podbiła moje czarne serce. I o ile poprzednie części tej kapitalnej serii, noszące tytuły “Sinful” i “Lustful”, zagwarantowały mi świetną rozrywkę, o tyle “Bitterful” to zdecydowanie najlepszy, kapitalny pod każdym względem tom opowieści o paczce przyjaciół. Co często udowadniam sama, można być bowiem pełnym goryczy i równocześnie... złożonym z wielu zaskakujących warstw, jakie odsłaniane zaprezentują o wiele ciekawszy obraz, niż można się tego było spodziewać. Najnowsza powieść Bielskiej to idealny wybór na wakacje, ale też na każdą chwilę, w której potrzeba Ci uśmiechu, szczerego rozbawienia czy po prostu zabawy najwyższych lotów. Bez zbędnej przesady stwierdzam, że Bielska to jedna z moich ulubionych autorek komedii romantycznych z pazurem. A u mrocznej duszki tytuł to bez mała wyjątkowy! 

17:03:00 No comments

Masz na imię Rozalka i jesteś… tutejsza. Twoja wieś, położona w ziemi lubelskiej w zaborze rosyjskim, graniczy z wielkimi bagnami, które pochłonęły już wiele istnień, a i licha oraz strzyg na nim nie brak. Dziś posłużą Ci do sporządzenia mikstury, służącej dokonaniu zemsty na młodym paniczu. A masz do tego ważny powód. Jeden z jego ogarów poszarpał koszulę Twojego braciszka, a do tego capnął za skórę na nodze. Dostałaś niezłe baty od matki za to, że nie byłaś w stanie go upilnować. Nic nie pomogły tłumaczenia, iż masz dopiero dziewięć lat i nie mogłaś temu zapobiec. No to teraz popamięta na całe życie. Musisz tylko o odpowiedniej godzinie odciąć hubę z drzewa a najlepsze rosną właśnie na bagnach. A potem tylko sporządzić odpowiedni wywar. 

14:06:00 No comments

O niektórych rzeczach po prostu się nie pisze, choć fikcja polityczna to dział literatury, który rządzi się swoimi prawami. Bazując na faktach, autorzy tworzą własne, mniej lub bardziej wymyślne scenariusze. Co naprawdę się wydarzyło, a jakie sytuacje mogły mieć miejsce? A gdyby tak stało się coś zupełnie innego, jeśli ktoś podjąłby inną decyzję niż faktyczna? Przypuszczenia i teorie zahaczające o spiskowe można przecież mnożyć w nieskończoność. Ich miłośnikom w to graj, wszak czym więcej zawiłych pomysłów do rozważenia, tym ciekawsza debata – nawet wtedy, kiedy toczy się tylko w głowie. Co innego, gdy zostaje przeniesiona na karty powieści. Opcja odważna, bo wówczas podlega już ocenie czytelników. Na ile jest wiarygodna? Czy można określić ją mianem oryginalnej? Jak wiele w niej rzeczywistości, a ile finezji autora? I przede wszystkim: czy wybrany przez pisarza temat powinien podlegać imaginacjom? Istnieją bowiem takie kwestie, których moim zdaniem z racji szacunku nie powinno się roztrząsać i przemieniać w rozrywkę, jaką niewątpliwie są powieści. Wszystko zależy od sposobu podania, bo jeśli nie mają one wzburzyć, jątrzyć drażliwych punktów czy bawić - a upamiętnić i przybliżyć sytuację szerszemu gronu odbiorców, wówczas są pożądane, ba – cenne. Zobaczywszy na jednej ze stron internetowych “Teorię Smoleńsk 2010” Adama Ostaszewskiego, zdecydowałam się sprawdzić, na którą z opcji zdecydował się Twórca. Czy kreśląc słowami tę książkę miał na celu przypomnienie Polakom o największej tragedii narodowej III RP? Stworzenie własnej opowieści o dniu, w jakim 96 świętej pamięci osób, elita naszego państwa, leciało oddać hołd zmarłym, a samo stało się historią - in memoriam; po to, by ta przejmująca, czarna karta historii wciąż była żywa? Z jakiego powodu Pisarz zdecydował się zająć akurat tą tematyką? Jako skończonemu patriocie i skrajnemu konserwatyście, kwestia ta nie dawała spokoju. Teraz zaś spróbuję przedstawić Ci ją z własnego punktu widzenia.  

23:28:00 No comments

Daj ludziom cały czas świata, na dłuższą lub krótszą chwilę zatrzymując jego bieg, a zrobią wszystko, by tylko móc go trwonić ponownie. Narzekają, iż wciąż go na coś brak i że gdyby mieli go choć odrobinę więcej, skradliby księżyc i wzruszyli gwiazdy. Przeczytali każdą z posiadanych książek, poszli na drugi kierunek studiów, zrobili wymarzony kurs, powiększyli rodzinę, gotowali mnóstwo nowych dań i zwiedzili każdy zakątek świata. Albo częściej skupiali się na codzienności, poświęcając jej fragmenty na wspólny seans, rozmowę o wszystkim i o niczym czy patrzenie na zachód słońca. Jakby choć przez moment - tydzień, miesiąc, rok - móc się nie starzeć i spełniać mniejsze albo ogromniejsze marzenia. Oddawać silniejszym pokusom czy słabszym mrzonkom. Tyleż sobie obiecują po wykradzionych z niewieczności chwilach; zarzekają się - cóż to nie oni... A później, jak to najczęściej bywa, wszystko w piach; przesypujące się leniwie ziarenka. W “Czasie zatrzymanym” norweska pisarka Maja Lunde kreuje niesłychanie oryginalny scenariusz, odsłaniając jego rozwojem całą kawalkadę tego rodzaju ludzkich ułomności. Z nietuzinkowej fabuły, w której pewnym momencie czas całkowicie przestaje biec, choć teoretycznie zmieniają się dni i pory roku, czemu biernie przygląda się wciąż żyjąca przyroda, wyłania się niesamowicie smutna konkluzja. Gdyby człowiek posiadał bezkres zegarowych tarcz - wciąż w pewnym momencie zapragnąłby tylko je tracić. Czasem czyniłby to przez przypadek, nieuważnie. Choć może wniosek jest jeszcze inny: nikt tak naprawdę nie chce stać w miejscu, bo to właśnie wówczas najsilniej się cofa. Akt sztuki. Oto literatura piękna, jaką kocham najbardziej – wszak z wielością znaczeń. Pozwalająca się, nomen omen, zatrzymać i przemyśleć rzeczywistość. Aby ją zrozumieć, wyobraź sobie teraz, że nigdy już nie ulegniesz zmianom - dokładnie od tej sekundy, w której jesteś. 


22:01:00 No comments

Palestyna to miejsce absolutnie wyjątkowe na mapie świata. Nie bez powodu przez wyznawców wszystkich trzech wielkich religii monoteistycznych – Chrześcijaństwa, Islamu oraz Judaizmu zwana jest Ziemią Świętą, co stanowi zarówno jej błogosławieństwo, jak i niestety przekleństwo. Z racji położenia, na przestrzeni dziejów była nieodmiennie areną zażartej rywalizacji wielkich imperiów. Zamieszkana została już u zarania ludzkości, czego niezwykle wymowny dowód stanowi odnaleziony przez archeologów ludzki szkielet sprzed miliona czterystu tysięcy lat. Światowy „rozgłos” zyskała jednak dopiero wraz z osiedleniem się na niej żydowskiego Narodu Wybranego po czterdziestoletniej wędrówce podjętej z kraju Faraonów. Szacuje się, że nastąpiło to około 1250 r. p.n.e. Stolicą założonej monarchii Judei w 1004 r. p.n.e. stała się Jerozolima zdobyta przez króla Dawida. Jego syn Salomon zbudował w niej Pierwszą Świątynię i wyniósł swoje państwo na szczyt potęgi. Po jego śmierci rozpoczął się jego szybki upadek, czego symbolem stało się zdobycie miasta w 586 r. p.n.e. przez Babilończyków, którzy jednocześnie dokonali wygnania Ży*dów. Tych z kolei podbili Persowie, jacy zezwolili Izraelitom na powrót, ale nie na niezależność. Zgodzili się także na budowę tak zwanej Drugiej Świątyni. Następnym zdobywcą był Aleksander Wielki, po którego śmierci Palestyna znalazła się pod władaniem Ptolemeuszów z Aleksandrii a następnie Seleucydów. Potem nastąpił krótki okres chaotycznej niepodległości, zakończonej najpierw zależnością a potem wcieleniem do Imperium Romanum. Chcąc wybić się na niepodległość, Żydzi wzniecili wielkie powstanie, krwawo stłumione w latach 66–73 r. n.e. i skutkujące całkowitym zniszczeniem Drugiej Świątyni. Kolejne, które wybuchło w 132 r. n.e., po 3 latach heroicznego oporu, skończyło się katastrofą – nazwę zmieniono z Judei na Syrię Palestinę, zakazano wyznawania judaizmu, a większość ocalałych mieszkańców została wypędzona z prowincji. Od tego czasu datują się wielkie diaspory żydowskie funkcjonujące poza swoją ojczyzną. Potem dawna Judea znajdowała się pod panowaniem Bizantyjczyków, których miejsce w 636 r. n.e. zajęli Arabowie, a następnie Krzyżowcy, którzy zdobyli Jerozolimę w 1099 r. n.e. Już w 1187 r. n.e. Jerozolima ponownie stała się łupem Muzułmanów dowodzonych przez słynnego sułtana Saladyna. W latach 1250–1516 Ziemia Święta znajdowała się pod panowaniem egipskich Mamelków, którzy musieli ustąpić miejsca Otomanom. Turcy sprawowali swoje rządy aż do początków XX wieku. W 1917 roku Jerozolima została zdobyta przez Brytyjczyków w ramach zmagań pierwszej wojny światowej. I od tej właśnie daty notuje się jej historię nowożytną trwającą aż do dzisiaj. Okres ten jest nazywany także wojną stuletnią prowadzoną pomiędzy Żydami a Palestyńczykami, jakiej kolejne odsłony można obecnie oglądać na ekranach telewizorów. Jej opisu podjął się Autor recenzowanej książki. Czy z powodzeniem?  

16:23:00 No comments
Strasze posty

O autorce

O autorce
Żona, kociara, maniaczka thrillerów, wielki ogarniacz życia. Recenzuję literaturę - bo życie jest sztuką. Opowiadam historie o historiach. Mail: kierownikoperacyjny.sp@gmail.com 💥

Kategorie

  • książki

Jestem tutaj

Statystyka odwiedzin

Stali czytelnicy

Archiwum

  • ▼  2025 (168)
    • ▼  lip (4)
      • Magdalena Kwiecień - Zaśpiewaj dla mnie / Zatańcz ...
      • CM Ewan - Rekrutacja - recenzja
      • Henry Kuttner - Wszystko jest iluzją - recenzja
      • Lena M Bielska - Bitterful - recenzja
    • ►  cze (19)
    • ►  maj (38)
    • ►  kwi (24)
    • ►  mar (36)
    • ►  lut (24)
    • ►  sty (23)
  • ►  2024 (292)
    • ►  gru (18)
    • ►  lis (30)
    • ►  paź (30)
    • ►  wrz (27)
    • ►  sie (28)
    • ►  lip (25)
    • ►  cze (20)
    • ►  maj (21)
    • ►  kwi (22)
    • ►  mar (24)
    • ►  lut (29)
    • ►  sty (18)
  • ►  2023 (143)
    • ►  gru (17)
    • ►  lis (20)
    • ►  paź (15)
    • ►  wrz (14)
    • ►  sie (14)
    • ►  lip (15)
    • ►  cze (8)
    • ►  maj (10)
    • ►  kwi (9)
    • ►  mar (9)
    • ►  lut (7)
    • ►  sty (5)
  • ►  2022 (31)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (2)
    • ►  wrz (2)
    • ►  sie (5)
    • ►  lip (2)
    • ►  cze (2)
    • ►  maj (2)
    • ►  kwi (3)
    • ►  mar (3)
    • ►  lut (4)
    • ►  sty (3)
  • ►  2021 (60)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (5)
    • ►  sie (5)
    • ►  lip (13)
    • ►  cze (9)
    • ►  maj (6)
    • ►  kwi (9)
    • ►  mar (4)
    • ►  lut (1)
  • ►  2020 (55)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (6)
    • ►  paź (5)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (3)
    • ►  lip (5)
    • ►  cze (6)
    • ►  maj (6)
    • ►  kwi (8)
    • ►  mar (6)
    • ►  lut (2)
    • ►  sty (4)
  • ►  2019 (40)
    • ►  gru (4)
    • ►  lis (4)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (4)
    • ►  lip (5)
    • ►  cze (1)
    • ►  maj (5)
    • ►  kwi (2)
    • ►  lut (7)
    • ►  sty (1)
  • ►  2018 (96)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (5)
    • ►  sie (8)
    • ►  cze (8)
    • ►  maj (12)
    • ►  kwi (11)
    • ►  mar (13)
    • ►  lut (14)
    • ►  sty (17)
  • ►  2017 (197)
    • ►  gru (6)
    • ►  lis (11)
    • ►  paź (9)
    • ►  wrz (16)
    • ►  sie (24)
    • ►  lip (20)
    • ►  cze (17)
    • ►  maj (19)
    • ►  kwi (16)
    • ►  mar (18)
    • ►  lut (8)
    • ►  sty (33)
  • ►  2016 (81)
    • ►  gru (15)
    • ►  lis (23)
    • ►  paź (17)
    • ►  wrz (11)
    • ►  sie (11)
    • ►  cze (2)
    • ►  lut (2)
  • ►  2015 (8)
    • ►  lis (1)
    • ►  cze (1)
    • ►  maj (1)
    • ►  mar (1)
    • ►  lut (2)
    • ►  sty (2)
  • ►  2014 (18)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (1)
    • ►  paź (1)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (1)
    • ►  kwi (4)
    • ►  mar (4)
    • ►  lut (1)
    • ►  sty (2)
  • ►  2013 (18)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (4)
    • ►  wrz (1)
    • ►  sie (2)
    • ►  lip (1)
    • ►  cze (3)
    • ►  lut (3)
    • ►  sty (2)
  • ►  2012 (14)
    • ►  gru (1)
    • ►  paź (5)
    • ►  cze (2)
    • ►  kwi (1)
    • ►  mar (3)
    • ►  lut (2)
  • ►  2011 (12)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (2)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (1)
    • ►  lip (1)
    • ►  mar (1)

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates