Witajcie, Kochani.
Dziś jeden z postów, podczas których pisania czuję się niczym ryba w
wodzie - pora bowiem na artykuł z mojego ulubionego działu, jakim jest pielęgnacja włosów.
Ba, i to pielęgnacja pierwszej klasy - opowiem Wam dzisiaj o składzie,
działaniu i możliwych zastosowaniach jednego z elementu najlepszej moim
okiem serii, jaka powstała do włosów. Jeśli mnie znacie - wiecie
doskonale, iż taki komplement z moich ust często się nie zdarza, jeśli o
kłaczkowe specifiki chodzi; co rusz testuję dziesiątki nowości i
niestety nie ze wszystkich jestem zadowolona. Tą serię mogę jednak
polecać z zamnięktymi oczami... O czym mowa?
Bohaterem dzsiejszego wpisu będzie Olaplex no 6, czyli już szósty
element zupełnie przełomowej w pielęgnacji włosów serii. Jeśli choć
trochę interesujecie się pielęgnacją włosów, koloryzacją, czy też
odwiedzacie co jakiś czas dobre salony fryzerskie, zapewne nazwa Olaplex
nie jest Wam obca. Olaplex to system regeneracji włosów, który
można stosować zarówno jako oddzielną pielęgnację, jak i jako system
ochronny podczas rozjaśniania, czy też koloryzacji włosów. Nie jest to
jednak jakiś tam plex - to jedyny oryginalny system z opatentowanym składnikiem, który odtwarza i regeneruje mostki siarczkowe włosów -
z których to nasze czupryny się składają. To właśnie mostki siarczkowe
odpowiadają za to, że nasze włosy są błyszczące, lejące, mocne i zdrowe.
Z wiekiem niestety osłabiają się, zaś każda kolejna koloryzacja czy
inny chemiczny zabieg je zrywa. I tu z pomocą przychodzi zestaw Olaplex.