• Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca

Opowiadam historie o historiach. Recenzuję literaturę - bo życie jest sztuką.

Do Mentora. Muzy. Jedynej Kobiety, jaką kiedykolwiek kochałam. Utraconej Przyjaciółki. Mnie z przyszłości. Krewnego, który odszedł przedwcześnie. Nieodzywającego się od lat znajomego. Koleżanki z pewnością mieszkającej już pod zupełnie innym adresem. Zaginionego w dzieciństwie pamiętnika. Zgubionego zeszytu, pełnego złotych myśli, możliwych do nakreślenia tylko za czasów młodości. Zmarłego bliskiego, potrzebnego wysoko nad chmurami. Pióra, które już nie pisze, choć tak dzielnie towarzyszyło mi w przelewaniu uczuć na papier. Maskotki, jaka wiele czasu wstecz odpędzała czerń myśli i mrok koszmarów. Uśmiechającego szczęścia, które nadejdzie. Do kiedyś. Do zawsze i wieczności. 

Do kogo napiszesz własny list? Tylko odręcznie, bo naniesione w ten sposób słowa niewyzute są z uczuć. Zmaterializowawszy je, tchniesz w nie życie. Umieściwszy na kartce czy papeterii; potem w kopercie ze znaczkiem, schowawszy w skrytce pod osłoną w nocy lub w dzień - sprawisz, że pofruną. Ciężkie od emocji, ale lekkie jak piórko, bo oddychające samodzielnie; lecą w świat. Oto sprawiłeś, że naznaczony tuszem papier stał się oddzielnym bytem. Czyż to nie magia?  

Tak jak i ta chwila oczekiwania – czy zrodzi następną, czy rozprzestrzeni się dalej, poszybuje jeszcze piękniej. Czy dostaniesz odpowiedź? Czy... 

Sztuka epistolografii - wciąż niewzruszenie artystyczna, szczególnie dla kochanków literatury. O tym, jak wielka tkwi w niej moc nie przekonałam się wcale wiele momentów wstecz, będąc uczestnikiem internetowej grupy obcych ludzi, którzy przesyłali sobie listy, w jakich dzielili się skrawkami codzienności. Choć powstały tam piękne przyjaźnie - nie. Siłę listów poznałam, przemieniając fragmenty papieru w całe zapisane notesy. Posyłane dalej Komuś Ważnemu zeszyty, zawsze skrzące się od rozlicznych PS, PPS i rozrastające się z kilku stron do... wielu. Istotne jest bowiem, co piszesz. Jeszcze istotniejsze – do kogo.  

Kto otrzyma Twój list; chwyci myśl? A jeśli nikt... czy znajdziesz gdzieś swoje “Wszystkie zaginione adresy”? Tak niepowtarzalnie piękne... 

22:30:00 No comments

Masz wspomnienie, które ukrywasz głęboko w swoim wnętrzu. Jest tylko Twoje, zwłaszcza gdy zapada noc. Skrada się wtedy podstępnie wprost do umysłu, ogarniając go ciemnością i przerażeniem. Wówczas z ust wydobywa się skowyt, a skóra rosi zimnym potem. Nie możesz go strząsnąć, utopić w mrokach niepamięci. Nie pragniesz go wywoływać, a jednak towarzyszy Ci nieodmiennie od dwunastego roku życia. Ale czy może być inaczej? Żaden człowiek w takim wieku nie powinien widzieć i przeżywać tego, co Ty. A jednak los zdecydował, że nałoży na Ciebie ciężar, który niesiesz do dzisiaj. Przed Tobą po raz kolejny rozpościera się widok tego strasznego wakacyjnego dnia 2002 roku. Wszystko zaczęło się niewinnie i nic nie wskazywało, że dojdzie do takiej tragedii. Jak to często bywało wcześniej, graliście w piłkę nożną na szkolnym boisku. Cała paczka starych przyjaciół – Ty, Eryk, Robert zwany „Snajperem”, jego młodszy brat Mikołaj i paru innych. Nie byłeś utalentowanym sportowcem, więc jak zwykle stałeś na bramce. W pewnym momencie kopnąłeś piłkę tak mocno, że wylądowała aż w parku, który leżał za niewielką rzeczką. W takich sytuacjach zasada była jedna – winowajca musi po nią pójść. Ponieważ wcześniej skręciłeś kostkę, podjął się tego Mikołaj, który darzył Cię szczególną sympatią. Szybko pokonał ogrodzenie i zniknął z widoku. Chwilę później bardzo blisko uderzył piorun, jakby zwiastując przyszłe wydarzenia. W oddali spostrzegliście słup dymu – zaczął się palić jakiś budynek. Przy wtórze strażackich syren rzuciliście się w jego kierunku. W tak spokojnej wsi jak beskidzka Solna, takie wydarzenie to nie lada gratka. Gdy wróciliście na boisko, zastaliście tylko samotnie stojący rower Mikołaja. Zaniepokojeni poszliście szukać jego właściciela w parku. Poruszałeś się na przedzie. Gdy dotarłeś do mostka, zacząłeś głośno wołać przyjaciela, ale odpowiadała Ci głucha cisza.  Wkrótce Snajper dostrzegł piłkę leżącą w pobliskich krzakach. Żołądek skurczył Ci się z niepokoju - wiedziałeś już, że musiało się stać coś złego. Ale nie przypuszczałeś, że to, co wkrótce zobaczysz, będzie aż tak przerażające. Gdy weszliście do parku, znaleźliście bluzę i but, a chwilę potem rozbryzgi krwi na kamieniach. Wtedy coś rzuciło Ci się w oczy. 

17:14:00 No comments

Twoja wioska Cię nie rozpieszcza. Wygląda na to, że “worek” z morderstwami rozwiązał się w niej na dobre. Pomimo miłej dla ucha nazwy, “Duck End” okazało się miejscem, które aż pulsuje od krwiożerczych namiętności, jakimi można by obdzielić co najmniej kilka dużo większych osad.  

“Tradycyjne konflikty w wiosce rozwiązywano w cywilizowany sposób. (…) Do tej pory. Teraz wyglądało to tak, jakby wszystkie morderstwa od których mieszkańcy Duck End powstrzymywali się przez ostatnie dwadzieścia lat, zostały nadrobione jednocześnie, Najpierw aptekarz, potem hodowca gołębi, teraz zakrystian.” 

Właśnie, ten ostatni... Akurat Tobie przypadł wątpliwy zaszczyt odkrycia jego “przypadku”. Jak do tego doszło? Znaczną część tego feralnego dnia spędziłaś w poczekalni miejscowej przychodni w celu dostania się do zatrudnionego w niej “konowała”. Irytujące kłótnie o lokatę w kolejce doprowadziły Cię na skraj wytrzymałości nerwowej, a już zdecydowanie przekroczyła ją gwałtowna kłótnia o prawo pierwszeństwa do skorzystania z wyświechtanego, ilustrowanego czasopisma. Niestety dałaś je sobie wyrwać z dłoni a do tego natknęłaś się na karcący wzrok recepcjonistki. Dość tego, pomyślałaś i z ulgą wychynęłaś na zewnątrz. Ruszyłaś dziarskim krokiem w stronę przystanku autobusowego, stukając energicznie laską. Ledwo tam dotarłaś, Twoją uwagę zwrócił ciągle bijący dzwon miejscowego kościoła. Słyszałaś go świetnie dzięki nowemu aparatowi słuchowemu. Wyraźnie był niespokojny, wręcz paniczny – coś było nie tak w jego brzmieniu. Nie namyślając się wiele, ruszyłaś w jego kierunku. Gdy uchyliłaś z przeraźliwym skrzypnięciem drzwi i weszłaś do środka, Twoim oczom ukazał się przerażający widok. Na linie służącej do poruszania instrumentu, wisiało ciało zakrystiana, cały czas wprawiając go w ruch. Twoje policyjne doświadczenie natychmiast zaprocentowało, z tyłu nie pozostało również blisko osiemdziesiąt lat, jakie masz na karku, więc byłaś w stanie fachowo ocenić, że masz do czynienia z morderstwem. Znowu...  

14:24:00 No comments

Mały jest ten świat - muszę stwierdzić, zważywszy na fakt, że dzisiaj mam przyjemność przedstawić Ci debiutancką książkę Autora, który... pochodzi z mojej rodzinnej miejscowości a poza tym kończył to samo liceum co ja. Tego rodzaju zaskoczenia zawsze uśmiechają, jako że zdarzają się mniej często niż rzadko. 😉 Szczerość niezmiennie pozostaje moją domeną, co z pewnością wielokrotnie już zauważyłeś, zatem o żadnej taryfie ulgowej nawet w tak wyjątkowym przypadku nie może być mowy. Co cieszy, “Intryga” okazała się niezwykle wciągającym thrillerem. Czy jednak koneser gatunku może nazwać go idealnym?  

“Jak to możliwe, że w jednej sekundzie nasze życie rozbija się jak zwierciadło na tysiące małych kawałków i nic nie zależy od nas?” 

W założeniu ten wieczór miał być jak wszystkie inne. Choć może nieco bardziej wyjątkowy, że planowałaś dziś z mężem świętować własne urodziny. Jeszcze nie trzydzieste, choć niewiele do nich pozostało. Nie możesz się doczekać, aż zobaczysz Olivera, zatem dzwonisz do niego chwilę po tym, jak kończysz pracę. Telefon zastaje go podczas gotowania - czynności, która zawsze wychodziła mu więcej niż doskonale. Ustalacie, iż w drodze powrotnej kupisz jeszcze wino, żeby mieć czym wnieść toast za przysłowiowy kolejny krzyżyk w kalendarzu. Poza tym będzie doskonale pasowało do przyrządzanej przez męża kolacji. Podczas wizyty w sklepie Twoją uwagę zwraca przyglądający Ci się mężczyzna. Prezentuje się cokolwiek niecodziennie a do tego masz wrażenie, że wpatruje się w Ciebie przesadnie intensywnie. Kiedy jednak Wasze spojrzenia się spotykają, natychmiast umyka do innej alejki. Szybko wyrzucasz to wydarzenie z pamięci, uznając je za mało istotne. Szczególnie, że już za chwilę całą Twoją uwagę skradnie o wiele dramatyczniejsza sytuacja... Nikt nie mógł Cię bowiem przygotować na widok, jaki zastaniesz po powrocie do domu. 

17:49:00 No comments

RECENZCJA GOŚCINNA MOJEGO MĘŻA - powitaj ciepło Michała, który odważył się tutaj po raz pierwszy zagościć, ponieważ został przeze mnie skuszony... propozycją nie do odrzucenia. 😉 A wysunęłam ją z prostego powodu – nie znam większego fana Napoleona i jego epoki, który cechowałby się obszerniejszą i ciekawszą wiedzą na ów temat. Nie przesadzając, myślę, iż mogę napisać: przed Tobą niepowtarzalny specjalista w kwestii “Napoleoniady”! 

Zatem: kurtyna w górę! Oddaję stery Mężowi. 🔥 

15:58:00 No comments

Jest Ci tak bardzo zimno. Wszędzie, gdzie nie sięgniesz wzrokiem, dostrzegasz tylko rozszalałą toń. Poziom ciemnej, nieprzeniknionej, szaroburej wody, która otacza Cię z każdej strony, nieprzerwanie się podnosi. Maksymalnie skulona, siedzisz na resztce rozpadających się desek, jakie kiedyś były elementem mostu. W utrzymaniu równowagi bynajmniej nie pomaga Ci coraz silniejszy wiatr. Przerażenie i niepewność tego, czy uda Ci się przeżyć, niemalże odbierają Ci pozostałości oddechu. Za chwilę będziesz musiała walczyć o zaczerpnięcie powietrza jeszcze silniej, kiedy nieposkromiony żywioł zacznie zalewać Twoje oczy i usta. Na horyzoncie nie widać niczego; świat z kolorów wyzuty przez ściany ulewy. Trzymasz się kurczowo zbutwiałego drewna, a potem... Czy spadasz? 

Nie. Tym razem budzisz się we własnym łóżku, tak samo jak każdokrotnie wcześniej, spocona po nawracającym koszmarze. W nikłej poświacie budzikowego światła, rejestrujesz rozrzuconą dookoła pościel i ścierpniętą od zaciskania na zagłówku rękę. Jesteś bezpieczna, powtarzasz sobie, to był tylko jeden z tych okrutnych snów, które pojawiają się cyklicznie i jeszcze długo po zakończeniu nie chcą wypuścić z objęć. Tylko że to nie jest prawda. Zagrożenie jest co najmniej tak blisko jak piętnaście lat wstecz, gdy zostałaś jedyną ocalałą, a nieznana i nieosądzona do dzisiaj grupa sprawców wymordowała bestialsko Twoją siedmioletnią siostrzyczkę, rodziców i biwakujące w mieszczącej się po sąsiedzku zatoce małżeństwo. Cień wydarzeń z zazwyczaj malowniczego zakątka Kilbride nieubłaganie się do Ciebie zbliża... 

Mroczna twórczość Charlotte Link oczarowała mnie wiele lat temu. Wróciwszy do niej po długim czasie, stwierdzam, iż jej thrillerowo-kryminalna forma jest lepsza niż kiedykolwiek wcześniej. Mozaiką z wielu zbrodni... znowu to zrobiła. Definitywnie na powrót podbiła moje serce. Ależ to było dobre! 

22:02:00 No comments

Masz tylko jedno pragnienie - dać jej wszystko, co najlepsze. Nie być „kuternogą”, który jest tylko ciężarem i nie może utrzymać rodziny na odpowiednim poziomie. Marzysz o tym każdego dnia, ale życie to nie bajka, więc jest, jak jest. Mieszkasz z żoną na wsi w domu, jaki zostawił Ci ojciec - zaniedbanym i śmierdzącym stęchlizną. Czasami znajdują się jakieś dorywcze prace, ale tak naprawdę jedynym Waszym źródłem dochodu jest renta inwalidzka, o której wysokości szkoda gadać. Gdyby nie las, byłoby krucho. Na szczęście wyrąbujesz w nim drzewo i zakładasz wnyki, w jakie łapią się zające, sarny a nawet dziki. Leśniczy przymyka na to oko – wie o Waszej sytuacji. Staracie się o dziecko, ale od wielu lat bez rezultatu. Z rozpaczą myślisz, że zawiodłeś jako mężczyzna. Nawet wyglądem nie pasujesz do Ewy, która cały czas przypomina nastolatkę. Właśnie wracacie ze szpitala – Twoja żona poroniła, lecz na leczenie i dalsze badania niestety nie macie pieniędzy. Próbujesz ją pocieszać, ale szybko z tego rezygnujesz. Cóż powiedzieć; niekiedy chyba milczenie jest najlepsze. Wsłuchujesz się w samochodzie w jej cichy szloch, zaciskając wargi w poczuciu winy. 

14:35:00 No comments

Czy mimo tysięcy przeczytanych książek, oto moje pierwsze spotkanie z literaturą czeską? A i owszem! Jak mawiają, lepiej późno niż później. 😉  

Masz tylko jedno wyznanie wiary i jedno zobowiązanie. Co jakiś czas powtarzasz więc w myślach rotę przysięgi, którą składałeś, gdy zostawałeś funkcjonariuszem Wydziału do spraw Przestępstw Politycznych. „Jeśli rozkażesz mi przebić mieczem pierś mego brata i gardło mojego ojca oraz brzuch mojej brzemiennej żony, choć będzie mi ciężko, to jednak uczynię to”. Teraz jesteś nadinspektorem i stoisz na jego czele, ciesząc się nieograniczonym zaufaniem cesarza. Stanowisz jego symbolicznie przysposobione „dziecko”. Każdy, kto pochodzi z nieprawego łoża, też się nim staje. 

„(...) wszystkie bękarty i sieroty po urodzeniu były symbolicznie adoptowane przez cesarza, a na ich wychowanie przeznaczano niewielki datek. Bękartom takim ja Lewenhart wiodło się może trochę lepiej niż innym podrzutkom, ale bycie jednym z dzieci cesarza nie było żadnym powodem do dumy.” 

Wychowywałeś się w ochronce a po osiągnięciu pełnoletności, w wieku piętnastu lat, wstąpiłeś do służby. Już podczas pierwszego roku musiałeś poznać wszystkie możliwe techniki przesłuchań a nawet poddać się „prawu tortur”. Na długi czas zamknięto Cię w obskurnej celi i chcąc wypróbować wytrzymałość, zastosowano wszystkie techniki zadawania bólu, jakie są znane śledczym. Wyszedłeś z tego okaleczony na duszy, ale w sumie silniejszy niż kiedykolwiek, zyskując świadomość własnych ograniczeń. I z jeszcze mocniejszym postanowieniem, że zrobisz wszystko, by chronić Miasto i Cesarza, którego jest on ucieleśnieniem. 

17:59:00 No comments
Strasze posty

O autorce

O autorce
Żona, kociara, maniaczka thrillerów, wielki ogarniacz życia. Recenzuję literaturę - bo życie jest sztuką. Opowiadam historie o historiach. Mail: kierownikoperacyjny.sp@gmail.com 💥

Kategorie

  • książki

Jestem tutaj

Statystyka odwiedzin

Stali czytelnicy

Archiwum

  • ▼  2025 (176)
    • ▼  lip (12)
      • Laura Imai Messina - Wszystkie zaginione adresy - ...
      • Szymon Mandrak - Wrócił? - recenzja
      • Leonie Swann - Agnes Sharp jedzie na urlop - recenzja
      • Michał Margas - Intryga - recenzja
      • Piotr Korczyński - Krew i popiół - Polscy żołnierz...
      • Charlotte Link - Ciemna woda - recenzja
      • Konrad Makarewicz - Synowie jednego ojca - recenzja
      • Kristýna Sněgoňová - Miasto w chmurach - recenzja
      • Magdalena Kwiecień - Zaśpiewaj dla mnie / Zatańcz ...
      • CM Ewan - Rekrutacja - recenzja
      • Henry Kuttner - Wszystko jest iluzją - recenzja
      • Lena M Bielska - Bitterful - recenzja
    • ►  cze (19)
    • ►  maj (38)
    • ►  kwi (24)
    • ►  mar (36)
    • ►  lut (24)
    • ►  sty (23)
  • ►  2024 (292)
    • ►  gru (18)
    • ►  lis (30)
    • ►  paź (30)
    • ►  wrz (27)
    • ►  sie (28)
    • ►  lip (25)
    • ►  cze (20)
    • ►  maj (21)
    • ►  kwi (22)
    • ►  mar (24)
    • ►  lut (29)
    • ►  sty (18)
  • ►  2023 (143)
    • ►  gru (17)
    • ►  lis (20)
    • ►  paź (15)
    • ►  wrz (14)
    • ►  sie (14)
    • ►  lip (15)
    • ►  cze (8)
    • ►  maj (10)
    • ►  kwi (9)
    • ►  mar (9)
    • ►  lut (7)
    • ►  sty (5)
  • ►  2022 (31)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (2)
    • ►  wrz (2)
    • ►  sie (5)
    • ►  lip (2)
    • ►  cze (2)
    • ►  maj (2)
    • ►  kwi (3)
    • ►  mar (3)
    • ►  lut (4)
    • ►  sty (3)
  • ►  2021 (60)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (5)
    • ►  sie (5)
    • ►  lip (13)
    • ►  cze (9)
    • ►  maj (6)
    • ►  kwi (9)
    • ►  mar (4)
    • ►  lut (1)
  • ►  2020 (55)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (6)
    • ►  paź (5)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (3)
    • ►  lip (5)
    • ►  cze (6)
    • ►  maj (6)
    • ►  kwi (8)
    • ►  mar (6)
    • ►  lut (2)
    • ►  sty (4)
  • ►  2019 (40)
    • ►  gru (4)
    • ►  lis (4)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (4)
    • ►  lip (5)
    • ►  cze (1)
    • ►  maj (5)
    • ►  kwi (2)
    • ►  lut (7)
    • ►  sty (1)
  • ►  2018 (96)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (5)
    • ►  sie (8)
    • ►  cze (8)
    • ►  maj (12)
    • ►  kwi (11)
    • ►  mar (13)
    • ►  lut (14)
    • ►  sty (17)
  • ►  2017 (197)
    • ►  gru (6)
    • ►  lis (11)
    • ►  paź (9)
    • ►  wrz (16)
    • ►  sie (24)
    • ►  lip (20)
    • ►  cze (17)
    • ►  maj (19)
    • ►  kwi (16)
    • ►  mar (18)
    • ►  lut (8)
    • ►  sty (33)
  • ►  2016 (81)
    • ►  gru (15)
    • ►  lis (23)
    • ►  paź (17)
    • ►  wrz (11)
    • ►  sie (11)
    • ►  cze (2)
    • ►  lut (2)
  • ►  2015 (8)
    • ►  lis (1)
    • ►  cze (1)
    • ►  maj (1)
    • ►  mar (1)
    • ►  lut (2)
    • ►  sty (2)
  • ►  2014 (18)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (1)
    • ►  paź (1)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (1)
    • ►  kwi (4)
    • ►  mar (4)
    • ►  lut (1)
    • ►  sty (2)
  • ►  2013 (18)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (4)
    • ►  wrz (1)
    • ►  sie (2)
    • ►  lip (1)
    • ►  cze (3)
    • ►  lut (3)
    • ►  sty (2)
  • ►  2012 (14)
    • ►  gru (1)
    • ►  paź (5)
    • ►  cze (2)
    • ►  kwi (1)
    • ►  mar (3)
    • ►  lut (2)
  • ►  2011 (12)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (2)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (1)
    • ►  lip (1)
    • ►  mar (1)

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates