CM Ewan - Rekrutacja - recenzja

by - 15:15:00

Lokata w tegorocznym książkowym TOP10 ❗dla “Rekrutacji” jest pewna. W dodatku ten przewrotny, emocjonujący i pełen nieprzewidywalnych zwrotów akcji thriller detronizuje dotychczasowe miejsce pierwsze w moim prywatnym rankingu. Cieszę się, że ta wykreowana przez angielskiego Autora powieść poczekała dłuższą chwilę na swoją kolej - sięgnąwszy po nią wczoraj, przywróciłam fabularną passę na właściwe tory. Mogłabym napisać, iż dobre, ale to byłoby gargantuicznym niedopowiedzeniem. Dawno bowiem aż tak nie wciągnęłam się w mroczną opowieść, jaka na samym końcu pozostawiła mnie z jednym z ulubionych uczuć - kompletnym rozbiciem emocjonalnym. C.M. Ewan bez wątpienia ma ten rodzaj literackiego talentu, który trzeba podziwiać - i jakiemu można tylko próbować dorównać. Jego książka na przestrzeni przewróconych stron trzyma w nieustającym napięciu, szachuje poczuciem zagrożenia, ciekawi, mami ciemnością oraz tajemnicami, intryguje, skrajnie smuci i wzbudza wielokrotne westchnienia, kiedy czytelnik zauważa, że opowieść już, już mogłaby skręcić w zupełnie innym kierunku... ale z wielu nieszczęśliwych przyczyn znowu tak się nie dzieje, więc musi zmierzać do nieuchronnie zatrważającego finału. Ilość w pełni racjonalnych oraz realistycznych plot twistów, które równocześnie pozostają wręcz niemożliwe do zaprojektowania, unosi brwi w wyrazie nasączonego aprobatą skonfundowania. Przez lwią część lektury zastanawiałam się, o cóż, u diabła, tak właściwie tutaj chodzi, chcąc jak najszybciej poznać rozwiązanie naczelnej zagadki. Kiedy, praktycznie na końcu, stało się to jasne, miałam ochotę na owacje na stojąco i morze oklasków. Podtrzymuję tezę, jaką przybliżałam już wcześniej - Brytyjczycy są niekwestionowanymi mistrzami w tworzeniu kapitalnych thrillerów. “Rekrutacja” to zaś zatrważająco wspaniałe, absolutne must read!  

Pięść uderza w taflę szkła. Uderza jeszcze raz. Po jednej stronie szyby wszystko jest nieruchome i wyciszone. Po drugiej powietrze drży od donośnych krzyków. Czterdzieści metrów nad ziemią, w samym środku dziewięciomilionowego miasta, i nikt niczego nie słyszy ani nie widzi.” 

Dodajesz sobie otuchy, powtarzając w głowie jak mantrę, że to najwyższa pora na nowe wyzwanie. Dość chowania się za zasłoną żałoby i pracy na stanowisku, które jest wygodne, ale daje Ci tylko tyle, że trwasz, jakkolwiek osadzona w ryzach. Chciałby tego dla Ciebie, myślisz sobie, Twój ukochany mąż, który kilkanaście miesięcy wcześniej zginął w katastrofie lotniczej. Dwieście dziesięć osób i lot, jaki nigdy nie znalazł własnego końca. Zawieszony gdzieś w czasoprzestrzeni; krzyżówce wody i powietrza. Nie roztrząsaj tego teraz. To nie jest najlepszy moment. W tej chwili musisz całkowicie się wyciszyć i skupić, przywdziewając na twarz najbardziej profesjonalny wyraz, jaki tylko może się na niej znaleźć. Przecież jesteś doskonale przygotowana i masz predyspozycje, aby zostać nowym pracownikiem prestiżowej firmy Edge. Przedtem, zanim załamał się cały Twój świat, zajmowałaś się kontaktem z klientami czy opracowywaniem strategii w przedsiębiorstwie lotniczym, a potem długi czas byłaś stewardessą, co niepodważalnie kochałaś. Oprócz tego, że Mark miał podobną pracę, dzięki czemu Wasze życia powiązały się jeszcze bardziej, najbardziej ceniłaś długie rejsy powietrzne – te, podczas których mogłaś lepiej poznać pasażerów. Obserwowałaś, jak ogarnia ich radość, gdy lecą na jedyne wakacje w całym roku. Uspokajałaś ogarniętych zdenerwowaniem młodzieńców, zmierzających po raz pierwszy w biznesową podróż. Pomagałaś zapanować matkom nad zirytowanymi dziećmi. Czytałaś osoby jak ulubione książki - zawsze pewna tego, co warto i należy powiedzieć oraz jak się zachować. Byłaś w swoim żywiole, ceniona, potrzebna i szczęśliwa. A potem samolot Marka spadł z nim na pokładzie. Ty zaś pogrążyłaś się w rozpaczy, nieperspektywicznej pracy oraz snuciu rozważań na temat: co by było, gdyby. Gdybyś przewidziała tragedię. Gdybyś kazała mu zostać w domu. Gdybyś leciała wtedy z nim. Jednak koniec tego, właśnie idziesz na rozmowę o pracę. 

Znacie te koszmary, w których ucieka się przed jakimś okropnym niebezpieczeństwem, a człowiekowi wydaje się, że stoi w miejscu? Właśnie tak się czułam, tylko jeszcze gorzej, bo nie miałam pojęcia, skąd może nadejść zagrożenie.” 

Przeczytane poradniki oraz Maggie, Twoja agentka rekrutacyjna, przygotowały Cię wszechstronnie do tego, byś mogła kandydować na stanowisko opiekuna prestiżowych klientów w cieszącej się estymą firmie Edge, ulokowanej w lśniącym wieżowcu The Mirror. Trzynaście pięter nad miastem, które w ten piątkowy wieczór powoli zmierza na niezawodowe tory, czeka na Ciebie mężczyzna, od jakiego zależy Twoja przyszłość. To pierwsze, co wytrąca Cię z równowagi, bo przecież rozmowę miała prowadzić kobieta. Słyszałaś jednak o tym, że Edge słynie ze spotkań kwalifikacyjnych, którym daleko do standardowych. Uznajesz zatem, że to pierwszy test, jaki przed Tobą postawią. Podziwiasz wodospad w hallu, przygładzasz nieco zbyt elegancki strój i poprawiasz maskę profesjonalisty. Zaprowadzona do mieszczącego się za pełną uporządkowanych biurek, otwartą przestrzenią, szklanego pomieszczenia, jesteś już całkowicie opanowana. Czy wszystko, co ujrzałaś po drodze, miało Cię przytłoczyć? Wielka jadalnia, automat do tańca, ścianka wspinaczkowa, siłownia w budowie, samochód przerobiony na stolik i rekreacyjny kosz z balonem... Tak, to miejsce definitywnie nie jest typowe. Myślisz, że tego właśnie potrzebujesz - pełnej innych ludzi pracy, w której, zresztą zgodnie z firmowym motto, będziesz łamała zasady i przekraczała własne granice. Joel, któremu właśnie podałaś dłoń, jest niesamowicie przystojny, lecz przy tym emanuje profesjonalnym opanowaniem. Zauważasz, że nie spuszcza z Ciebie wzroku i obserwuje wszystkie reakcje. W pełni skupia się na każdym Twoim mrugnięciu i waży odpowiedzi na pytania. To jednak przecież jego zadanie, prawda? Już początek rozmowy rekrutacyjnej sprawia, że czujesz się nieswojo. Otrzymany kwestionariusz wykracza pytaniami poza stricte służbowe. Wypełniasz go dzielnie dalej, mając w pamięci, że naprawdę zależy Ci na tej ekscytującej pracy. Kiedy Joel na chwilę zostawia Cię samą, ustalasz, że... zostałaś zamknięta niczym w pudełku w tej szklanej kostce, zawieszonej trzynaście pięter nad ziemią. Nikt nie zobaczy Cię z dołu. Nikt nie wie, gdzie dokładnie jesteś. Nikt Cię nie szuka. Twoja rekrutacja zmienia się w walkę o przetrwanie...  

To nie wydawało się prawdziwe. Nic z tego nie wydawało się realne. (...) Jest piątek wieczór, Kate. Jesteś trzynaście pięter nad poziomem ulicy. Jesteś sama. Uwięziona w pudełku pod niebem.” 

Oto powieść, która konstrukcją przypomina sztukę teatralną. Ulokowana właściwie tylko na jednym piętrze przytłaczającego majestatem, wyludnionego o tej porze, szklanego wieżowca - spoczywa w rękach nielicznych bohaterów, tudzież (bardziej zresztą trafnie) aktorów na oświetlonej sztucznie scenie. Jaką grę rozgrywa właśnie każdy z graczy? Z jakiego powodu ta tak naprawdę się rozpoczęła i jaki będzie jej finał - zakładając, iż w ogóle nastąpi? Pionki umieszczone po dwóch stronach szachownicy albo przetasowane zbyt szybko, by można to dostrzec, karty. A może to demiurg rozpisał kolejną scenę i wtóry akt? Kiedy unosi się kurtyna; gdy kostka głucho toczy się po stole, dwójka inscenizatorów bierze udział w klasycznej rozmowie o pracę. On ma nieskazitelny garnitur i chłodno ocenia przeciwnika, ona wygląda elegancko i nieco nerwowo zastanawia się, czy to ta chwila, w jakiej jej życie się zmieni. Opadająca zasłona przykryje statystów w strzępach i we krwi - może nie tych samych albo w istocie martwych. Może odmienionych, zezwierzęconych najgorszymi instynktami czy otoczonych innymi postaciami, jakie wcale nie miały prawa pojawić się w trakcie tego przedstawienia. Kto jest kim? Jakie figury wciąż pozostają w grze? Pewne jest jedno: po lekturze tej wykwintnej książki, niczym po seansie mitycznie dobrego horroru, dwukrotnie przemyślisz pójście na kolejną rozmowę kwalifikacyjną. “Rekrutacja” tobez żadnej przesady – najlepszy thriller, jaki do tej pory miałam przyjemność przeczytać w tym roku. Złożony z nieprzewidywalnych akcji niegasnącego napięcia, stanowi nieodkładalną lekturę, gwarantującą zaskrzenie się całego kalejdoskopu emocji. Panie Ewan - chylę na szczęście wciąż niełysiejącego czoła, choć NIE WOLNO malować słowami tak smutnych zakończeń! Na deser mam ochotę jakże inteligentnie wykrzyczeć: kur...czę, ależ to było DOBRE! MUSISZ. TO. PRZECZYTAĆ. Gwoli formalności, dla “Rekrutacji” 10/10 punktów i pierwsze (!) jak na razie miejsce na podium top10 2025 r. 

“Frustrujesz się tylko dlatego, że nigdy się nie poddajesz. (...) Nie potrafisz przestać.” 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)