Shin Kyung-Sook - Z wizytą u ojca - recenzja
W Twoim życiu przyszedł nieuchronny moment, w którym człowiek, jaki powołał Cię na świat, sprawował nad Tobą opiekę i towarzyszył przez wiele lat, sam potrzebuje pomocy. Strata córki oraz nawał zawodowych obowiązków spowodowały, że w znacznym stopniu odsunęłaś się od rodziców i straciłaś istotną część więzi, która kiedyś Was łączyła. Zgubiłaś drogę do domu. Ale nie możesz już zamykać oczu na to, co się dzieje.
„Gdybym nie usłyszała od siostry, że stojąc w bramie, płakał, gdy wychodziły, nigdy nawet bym nie pomyślała, że muszę wrócić w rodzinne strony. (…) relacje, na których polegałam i w których znajdowałam oparcie, straciły jakiekolwiek znaczenie, a część z nich rozpadła się na drobne kawałki.”
Serce ściska Ci się niepokojem i żalem. Matka musiała wyjechać do szpitala w Seulu, do którego zawiozła ją Twoja siostra, więc ojciec pozostał sam, zdany tylko na własne siły. Nie widziałaś go przez długie pięć lat. Wprawdzie wiedziałaś, co się dzieje w domu, ale trzymałaś się od niego z daleka. Zajmowało się tym Twoje rodzeństwo. Odwiedzało rodziców na zamianę w każdy weekend i regularnie robiło zakupy – wszystko według ustalonego grafiku, który czytałaś na Waszym grupowym czacie, nie pisząc jednak ani słowa. Dlaczego tak się zachowywałaś? Byłaś rozbita psychiczne, a oni jak barometr - natychmiast podświadomie wyławiali najdrobniejszą nutę przygnębienia czy rezygnacji w Twoim głosie.
„Nie chciałam, żeby się martwili. (…) Tak mijały kolejne miesiące, jednak wieść o łzach ojca wprawiła w drżenie moje zimne jak lód serce.”
Bezradny płacz taty wyzwala w Tobie pokłady tego, czego tak długi czas nie dostrzegałaś – tęsknoty za jego widokiem. I za rodzinnymi stronami. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, uruchomiają się czarno-białe klisze pamięci, które tak pieczołowicie przechowywałaś w umyśle, otulając Cię chmurą zaszłych już wyobrażeń i odczuć. Poddajesz się wibracjom nostalgii. Zaskakuje Cię własna reakcja - sądziłaś, że jesteś bardziej opanowana. Zaczynasz rozumieć, że dawny świat ciągle w Tobie tkwi i wrósł w Twoją duszę, której nie da się od niego oddzielić.
„Mogłabym powiedzieć, że odkąd opuściłam miejsce, w którym przyszłam na świat, ciągle przyzywał mnie (...) z powrotem (…).”
Podczas rozmowy telefonicznej siostra wymownie daje Ci do zrozumienia, że ma żal, iż nie interesowałaś się rodzicami w dostatecznym stopniu. Nie chcesz tłumaczyć się ze swoich wyborów, więc szybko kończycie połączenie. Zaraz potem piszesz na rodzinnym czacie, że zajmiesz się ojcem pod nieobecność matki. Odpowiada Ci głuche milczenie – być może wszyscy są zaskoczeni Twoją reakcją i faktem, że odezwałaś się po takim czasie. Zgodnie ze złożoną obietnicą, pakujesz laptop i wyruszasz pociągiem w podróż do rodzinnego gniazda, zastanawiając się, co przyniesie. Czterogodzinna droga mija jednak nadspodziewanie szybko. Tata czeka na Ciebie przed wejściem na posesję, leżącą w samym centrum wioski. Gdy go dostrzegasz, pierwszą myślą jest, że bardzo się zmienił. Przygarbił i jakby zmalał. Mocno schudł - do tego stopnia, że wszystkie kości można było dostrzec przez pergaminową skórę. Widzisz wyraźnie, iż płacze, więc serce ściska Ci się z bólu.
„Gdy tylko je dostrzegłam, poczułam się tak, jakby ktoś zdzielił mnie obuchem w tył głowy i uciekł (...). Ojciec wyglądał na zmieszanego i niczym mały chłopiec przetarł twarz wierzchem dłoni. (…) Objęłam go w pasie. Wyczułam wątłe kości jego miednicy. - To ty, Heon? Wróciłaś do domu?”
Co możesz mu odpowiedzieć w takiej chwili? Zapewnić, że tak? Przecież masz swoje życie, nie możesz go ot tak porzucić – to oczywiste. A jednak sumienie rezonuje niczym przejeżdżający przez głowę pociąg w pełnym pędzie. Czujesz przejmujący smutek wywołany nie tylko tym prostym przecież, lecz zarazem tak piekącym pytaniem, ale także jego rzucającym się w oczy stanem fizycznym i wyraźną nieporadnością.
„Ruszył przodem kierując się w stronę schodków prowadzących do drzwi (…). Pokonanie ośmiu stopni dzielących nas od wejścia zajęło dobre osiem minut. Najpierw postawił lewą stopę na pierwszym z nich, by zaraz postawić prawą, a potem znów – lewa, a chwilę później prawa.”
Z goryczą myślisz, że tak wygląda człowiek, który całe życie ciężko pracował, aby wyżywić swoją rodzinę złożoną z żony i sześciorga małych dzieci. Później zarabiał na ich wykształcenie, pracując do utraty tchu na kawałku pola. Do tego wszystkiego potrzebna była odpowiednia tężyzna, jaką cechował się przez całe życie. A teraz... teraz nie przypomina samego siebie. I Ty będziesz musiała się z tym zmierzyć. Wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za niego. Spróbujesz sprostać temu niełatwemu zadaniu, w końcu jesteś przede wszystkim córką. Niezbyt dobrą, ale jednak... Wieczorem jecie przyrządzoną przez Ciebie kolację, trochę rozmawiacie, po czym kładziecie się spać. Coś budzi Cię o trzeciej w nocy. Zdajesz sobie sprawę, że to dźwięk włączonego telewizora. Szukasz ojca, jednak nigdzie nie ma jego śladu. Wybiegasz na zewnątrz, głośno wołając: „Tato!”, ale odzewu brak. Zaczynasz wpadać w panikę, ale na szczęście w końcu znajdujesz go w szopie służącej niegdyś za składzik na nawóz. Kuca przy ścianie, na której wiszą narzędzia rolnicze. Pytasz, co robi, ale nie wywołujesz reakcji. Gdy się przybliżasz, widzisz coś, co znowu odkłada się piętnem na Twojej duszy.
„Płakał. Gdy tylko ujrzałam jego łzy, ogarnęło mnie zmieszanie. Jeszcze chwilę wcześniej czułam uderzające gorąco, lecz nagle moje ciało zalała fala chłodu, jakby ktoś chlusnął we mnie wiadrem lodowatej wody.”
Podnosisz go i zaprowadzasz do domu oraz kładziesz do łóżka. Niestety tego rodzaju zachowania powtarzają się co noc. Za każdym razem znajdujesz ojca kucającego w jakimś miejscu i płaczącego.
„Czasem siedział przy studni, innym razem pod persymoną lub między słojami z przetworami. Następnego dnia zupełnie zapominał o łzach, które ronił i wybierał numer leżącej w szpitalu mamy.”
Nie rozumiesz, co się dzieje i dlaczego tak się zachowuje. Nie jesteś w stanie wydobyć z niego choć słowa na ten temat. Za to z siebie będziesz musiała wydostać całe istniejące pokłady współczucia, cierpliwości oraz przede wszystkim miłości. Tego niedefiniowalnego uczucia do porzuconego na całe pięć lat ojca - by odnaleźć to, co z taką dezynwolturą utraciłaś przez ten długi czas...
„W tym miejscu żegnam się z ojcem, ale nie myślę, że to koniec. Czyż nie jesteśmy liśćmi leżącymi pod tym samym dębem? (…) Liście dębu bez wątpienia opadną. Różnica polega wyłącznie na tym, czy znajdą się zaraz obok, czy poszybują dalej.”
„Z wizytą u ojca” to powieść napisana przez uznaną południowokoreańską Autorkę Shin Kyung–Sook. Traktuje ona o powrocie głównej bohaterki do domu rodzinnego, wywołanym koniecznością zaopiekowania się starzejącym ojcem. Jej tata dotknięty jest nie tylko sędziwym wiekiem, ale przede wszystkim postępującą w błyskawicznym tempie demencją. Córka nie spodziewa się zupełnie takiego obrotu rzeczy i staje przed wyzwaniem, jakie wiąże się nie tylko z wysiłkiem fizycznym, ale nade wszystko psychicznym. Nieracjonalne zachowania chorego stanowią dla niej próbę wytrzymałości, której musi poświęcić wszystkie swoje siły witalne. Autorka w przejmujący sposób opisuje chwile sprawowania przez nią opieki nad bezradnym ojcem, dając świadectwo, że prawdziwe człowieczeństwo przybiera swoją najbardziej wzniosłą formę właśnie w takich chwilach. Ale książka Pisarki to przede wszystkim pełna nostalgii „podróż sentymentalna” po własnym życiu, nierozerwalnie związanym z losem jej rodzica. Na kartach powieści przewija się kalejdoskop wspomnień, rzucających snop jaskrawego światła na jej przeszłe stosunki z ojcem, począwszy od lat dziecięcych aż po dorosłe doświadczenia. Narracja to jednak także wiwisekcja i swoista kronika jego przeżyć na przestrzeni czasu. Córka konfrontuje się z licznymi artefaktami należącymi do taty, o których istnieniu nie miała pojęcia - zwłaszcza korespondencją prowadzoną z jej braćmi i innymi członkami rodziny. W efekcie składa jego obraz, konstatując, że tak naprawdę nie miała pojęcia kim tak naprawdę jest. Historię ubarwiają rozliczne, odnalezione przypadkiem listy. Choć ich nagłe wtrącanie niestety w tym wypadku w mojej ocenie pogłębia chaotyczność opowieści - już i tak notorycznie przeskakującej w czasie. Mimo tego, że cenię wieloperspektywiczność i różne linie dat, bywałam zdezorientowana. Za minus poczytuję także zbytnią detaliczność opisów. Te często skupiają się na szczegółach i sytuacjach, jakie nie mają żadnego znaczenia dla rozwoju fabuły. To nieco nuży i odrywa od głównych wątków. Nie zmienia to faktu, że Wydawnictwo Kwiaty Orientu to gwarant dobrej jakości - a ja już nie mogę doczekać się ich kolejnej propozycji literackiej. “Z wizytą u ojca” to zaś ciekawy przykład opowieści o życiu, jakie jest odbiciem przemian społecznych w Korei oraz jej historii... a także sentymentalną wycieczką w samo serce - unaoczniającą, jak wiele znaczy rodzina. 7/10
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)