Cześć, Kochani.
Dziś już ostatni dzień stycznia (zupełnie nie mam pojęcia, kiedy zdążył on minąć...), w związku z czym przychodzę do Was z prezentacją i krótkimi recenzjami cudowności, które znalazły się w pierwszej tegorocznej edycji pudełka Shiny box. Mówiąc szczerze jestem pod dużym wrażeniem zawartości i mam nadzieję, że w kolejnych miesiącach będzie ona na tak samo dobrym poziomie. Po raz pierwszy zdarzyło mi się, abym była zadowolona z wszystkich rzeczy - i z przyjemnością używała każdej z nich (poza jednym niuansem, ale i ten znalazł swoje zastosowanie). Co tak urzekło mnie w styczniowym Shiny?