Jak zapewne zdążyliście już zauważyć, od pewnego czasu zdecydowanie można mnie zaliczyć do perfumoholiczek. Owszem, od dawna mam w toaletce przynajmniej 50 flakonów, jednak stosunkowo niedawno zaczęłam się interesować bardziej niepopularnymi lub klasycznymi zapachami za sprawą mojego przyjaciela, który tą pasją mnie zaraził. Jak jednak wybrać te idealne perfumy, które tak pasują do moich upodobań, że koniecznie powinny zasilić mój zacny zbiór? Można oczywiście wybrać się do perfumerii, jednak osobiście nie jestem zwolenniczką tej metody. Wchodząc do niej zazwyczaj wącham przynajmniej kilka zapachów - a po paru następnych nie pamiętam już który był który i co tak właściwie mi się podobało.
Alternatywną opcją jest oczywiście kupowanie zapachów w ciemno, co... czasami mi się zdarza. Kieruję się wówczas nutami zapachowymi, bo po takim stażu z różnymi perfumami wiem już, które z nich mi się podobają, a których nie toleruję wcale.
Przechodząc do meritum - można także zamówić próbki perfum lub skusić się na ich miniatury, które liczą sobie najczęściej po 30 ml. Czy jednak jest to dobra opcja?