Georgina Cross - Zaginiona - recenzja

by - 18:22:00

Czy sądzisz, że idealne życie istnieje? Czy też jedynie jest pieczołowicie budowaną ułudą, niemającą wiele wspólnego z prawdą?

„Ale wciąż było coś ckliwego, słodkiego i prawie zbyt idealnego w Millerach: wielkie polityczne aspiracje Marka i wspaniałość Sabine. Trudno było zignorować fakt, że wyglądali jak wycięci z tego samego szablonu. Mark i Sabine byli upiornie idealni. Ten sam wygląd. Ten sam prywatny uniwersytet. Tacy uprzejmi i hojni. Tacy szczerze altruistyczni.”


Święta narodowe zbliżają do siebie ludzi – nawet tych, którzy na co dzień nie mają ze sobą wiele do czynienia, bowiem żyją w dwóch zupełnie innych światach. Jest 4 lipca i wszyscy zbierają się nad basenem, aby podziwiać pokaz sztucznych ogni, zorganizowany z okazji Święta Niepodległości. Znajdują się tam sąsiedzi, którzy mieszkają przy pełnej bogato zdobionych domów ulicy Honors Row oraz ci, których oddziela od nich idealnie prosty pas pola golfowego – ci biedniejsi, niemieszkający w domach rodem z katalogów. Różnice między nimi nie mają jednak większego znaczenia, kiedy ginie jedna z ich sąsiadek, mieszkająca w pełnej przepychu rezydencji. W jednej chwili siedzi przy basenie i popija z przyjaciółkami kolorowego, wyszukanego drinka, by po chwili oddalić się, rzucając znajomej dziwne spojrzenie i nigdy nie wrócić. Sabine miała tylko na chwilę wrócić po coś do domu, jednak coś poszło zdecydowanie nie tak. Zamiast kobiety w domu znajdują się jedynie rozbite drzwi balkonowe i ślady krwi, a w jego pobliżu – zerwana bransoletka.

Kto jednak mógłby chcieć zrobić krzywdę kobiecie tak na wskroś dobrej? Altruistce, walczącej o wyższe pensje dla pielęgniarek i organizującej przyjęcia dla dzieci – choć sama ich nie posiada? Idealnej żonie, wspierającej swojego przystojnego męża w każdej kolejnej kampanii wyborczej? Oddanej przyjaciółce i znajomej, która dla każdego znajdzie czas? 

Rozpoczyna się wyścig z czasem, bowiem po kobiecie ginie wszelki ślad. Wszyscy sąsiedzi, nie bacząc na dzielące ich różnice materialne, natychmiast organizują się w zespoły poszukiwawcze i zakładają grupę wsparcia na Facebooku. Okazuje się jednak, że nie wszyscy życzyli Sabine dobrze… W social mediach pojawia się ankieta, w której odbywa się głosowanie na temat tego, czy kobieta dalej żyje. Większość głosuje za tym, iż już dawno jest martwa… Policja tymczasem prowadzi swoje własne śledztwo – i jak się okazuje, ma coraz więcej tropów do sprawdzenia. 

Jednym z nich jest rywal polityczny Marka, który niejednokrotnie mu groził. Czy jednak w imię wygrania kampanii wyborczej, byłby zdolny do tego, aby skrzywdzić jego żonę? Jacob wskazuje jednak bardzo solidne alibi: ponoć w chwili zaginięcia Sabine, naprawiał zmywarkę w domu swojej kochanki, której istnienia nikt by nie podejrzewał. Sam Mark i jego wizerunek również wydają się detektywom podejrzane. Czy jednak ten działający publicznie mężczyzna, roniący przed obiektywem łzy i czynnie poszukujący własnej żony, byłby zdolny do tego, by za zamkniętymi drzwiami pięknego domiszcza zrobić jej jakąkolwiek krzywdę? 

„Ale nie mogę stanąć, nie mogę martwić się o rozcięcia na skórze, bo oni się zbliżają – są zbyt blisko. Znajdą mnie. Powalą mnie na ziemię i wtedy…”

Jest jeszcze Erica. Erica, która znalazła bransoletkę Sabine i z jakiegoś powodu nikomu o tym nie powiedziała. Erica, której Sabine rzuciła to ostatnie, zrozpaczone spojrzenie, po którym zniknęła. Erica, z którą zaginiona kobieta nie dalej jak rok temu odbyła ogromną kłótnię na licytacji. Erica, która skrywa więcej, niż jeden sekret, a w przeszłości znała Sabine jak nikt inny… Czy jednak zadawnione urazy mogłyby stanowić pretekst, aby po tak wielu latach zrobić kobiecie krzywdę? Jedynie Erica wie, że ukrywa sekrety, które chciałby poznać każdy dookoła, choć pod żadnym pozorem nie może dopuścić do tego, aby je zdradzić. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z pieczołowicie przygotowanym planem, pewnego dnia sprawiedliwość zatriumfuje, obnażając wszystkie ciemne i brzydkie sprawki, których nikt nie chciałby nawet dostrzec…


W moim mniemaniu, Georgina Cross jest bezsprzecznie jedną z najlepszych autorek thrillerów. Sięgając po jej kolejne propozycje, jestem przekonana o tym, że trafią one w mój gust. I tym razem zdecydowanie się nie zawiodłam. „Zaginiona” jest wręcz modelowym przykładem dobrego thrillera domestic noir, w którym emocje narastają z każdą kolejną przeczytaną stroną. Początkowo akcja wydaje się dość spokojna – przedstawiając wręcz idylliczny obrazek świętowania ważnego dnia w gronie najbliższych. Szybko jednak wkraczają kolejne wątki, spośród których każdy kolejny dodaje do głównej historii poplątaną i niepokojącą nić, prowadzącą na samym końcu do rozwiązania nieoczywistej zagadki. „Zaginiona” to świetny obraz zakłamanej rzeczywistości, w której za publiczną otoczką idealności kryją się potwory schowane w domowym zaciszu. To historia z morałem jasno wskazującym, że nie należy oceniać książki po okładce – choć ta jest wyjątkowo dobra. Co się skrywa za zamkniętymi drzwiami i jak bardzo różnice społeczne mogą oddziaływać na rzeczywistość – o tym wiedzą tylko nieliczni. A i ci nierzadko się mylą… 8/10

You May Also Like

1 comments

  1. Witam serdecznie ♡
    Świetna recenzja, jestem zaciekawiona tym tytułem, chętnie bliżej go poznam jak tylko będę miała ku temu okazję :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)