Sue Wallman - Dobra kłamczucha - recenzja
„Była wykończona. Udawanie Lydii przez kilka godzin z rzędu wymagało więcej mentalnego wysiłku, niż się spodziewała. Było kilka momentów, kiedy niemal się ujawniła – nie mogła sobie pozwolić, by to się powtórzyło. Jej pobyt tutaj miał tylko jeden cel, a ona musi zrobić wszystko, by go osiągnąć. Wszystko.”
Stań przed lustrem i wypowiedz kłamstwo. Jak sądzisz, jak wiele razy będzie trzeba je powtórzyć, zanim w nie uwierzysz? Po ilu wypadniesz tak przekonująco, że uwierzą w nie wszyscy dookoła?
Lydia Cornwallis planowała swoją zemstę przez okrągły rok. W tym czasie zbierała niezbędne informacje i pracowała nad własną przemianą – zarówno fizyczną, jak i mentalną. Nauczyła się inaczej wypowiadać zdania, zupełnie odmiennie się ubierać i brylować w towarzystwie. Wszystko po to, aby wziąć wet za wet za to, co wydarzyło się poprzedniego lata na wyspie Fengari – miejscu, w którym bogacze mają swoje letnie rezydencje, a niczym nieprzejmujące się dzieciaki z majętnych rodzin z funduszem powierniczym, przekraczającym dziesięcioletni dochód przeciętnej, dobrze zarabiającej osoby spędzają beztrosko wakacje. Lokalizacji, w której pod pozorem radosnej egzystencji dzieją się bardzo złe rzeczy, zamiatane pod dywan. Lydia wcale nie nazywa się jednak Lydia. I choć nie pochodzi z rodziny brylującej pośród towarzyskiej śmietanki, tego lata postanawia właśnie za taką uchodzić.
Sprytna siedemnastolatka przemyślała każdy szczegół. Aby dostać się na Fengari, zamieniła się tożsamością z majętną znajomą, będącą córką właścicielki kwiaciarni, w której pracuje. Tamta wybierze się na sekretną eskapadę z chłopakiem, zaś ona zyska sposobność do tego, aby się zemścić. Jaki plan ma Lydia? Tego dokładnie nie wie ona sama, choć jedno jest dla niej klarowne: najpopularniejsza na wyspie rodzina Harringtonów musi zapłacić za to, co zrobiła jej matce. Początkowo dziewczyna zastanawia się nawet nad zabójstwem, choć zamierza po nie sięgnąć jedynie w ostateczności. Uważa, że o wiele lepiej sprawdzi się zrujnowanie bogatych Harringtonów na każdym możliwym froncie. W tym celu postanawia zaprzyjaźnić się z córkami Harringtonów – rozkapryszoną Emily i materialistyczną Annabel. Co jednak, jeśli Lydia zostanie zdemaskowana? Imając się wszelkich dostępnych, mniej lub bardziej legalnych środków, dziewczyna nie może sobie na to pozwolić.
Szybko okazuje się, że wcielając się w rolę majętnej, nastoletniej trzpiotki, Lydia jest w stanie stać się częścią paczki córek Harringtonów. Aby wkupić się w łaski dziedziczek fortuny, wystarczy jej odpowiednie pochodzenie, nieograniczona liczba pieniędzy i okazywanie niewielkiej mądrości. Tu błyśnięcie markową torebką, tam postawienie wystawnej kolacji czy kolorowych drinków czy… wspólne wywyższanie się i obmawianie innych, w czym Annabel i Emily są prawdziwie utalentowane. U tych wydmuszek jest to chyba jedyna zresztą umiejętność. Dla Lydii nic jednak nie ma znaczenia, poza jednym: rodzina Harringtonów musi zapłacić odpowiednio wysoką cenę za szkody, które spowodowała jej mamie. Dziewczyna nie cofnie się przed absolutnie niczym, aby osiągnąć swój cel. Czy jednak siedemnastolatka jest w stanie perfekcyjnie wcielić się w rolę zupełnie innej osoby i zrealizować skomplikowany plan zemsty? Być może deską ratunku okaże się przystojny Victor z przesadnym francuskim akcentem, który wydaje się widzieć podejrzanie wiele jak na kogoś, kto obraca się w tak sztucznym towarzystwie. Może jednak to właśnie on pociągnie dziewczynę na dno. Czy i tym razem to, co wydarzy się na Fengari podczas wakacji, zostanie na Fengari? Sprawdźmy. I nie bójmy się sięgnąć po perfekcyjne kłamstwo, udzielając odpowiedzi.
Sięgając po „Dobrą kłamczuchę” oczekiwałam dobrze skrojonej powieści dla młodzieży z elementami thrillera. Jako fanka „Pretty Little Liars” czy „Gossip Girl” zdecydowanie się nie zawiodłam, bowiem tę powieść zdecydowanie można przyrównać klimatem do mieszanki obu tych seriali. Podczas lektury trzeba potrafić wczuć się w konwencję – język jest momentami dość lekki i młodzieżowy, co jednak wypada przede wszystkim naturalnie i w pełni przekonująco. Siedemnastoletnia bohaterka z bagażem tragicznych doświadczeń moim zdaniem doskonale radzi sobie w roli, w której obsadziło ją samo życie – udającej kogoś innego kłamczuchy, której naczelnym celem jest wymierzenie sprawiedliwości. Nie ma tu ani krzty przesady, bowiem w trakcie czytania sama niejednokrotnie zastanawiałam się, czy mając tyle lat, właśnie tak bym postąpiła – i odpowiedź za każdym razem była twierdząca. W mojej skromnej ocenie to bardzo dobra, lekka i przyjemna lektura, która przypadnie do gustu zarówno nastolatkom, jak i nieco starszym czytelnikom. Powieść oceniam na 8/10… A może cała ta recenzja to kłamstwo?
1 comments
Myślę, że by mi się spodobała. Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)