W każdej szkole są drapieżnicy i manipulatorzy. Niektórzy wykładają angielski, noszą wyprasowane koszule z dopasowanymi krawatami i patrzą Ci w oczy, kiedy recytują wiersze Shakespeare’a - a Ty czujesz się tak, jakbyście byli sami na świecie. Inni, bardziej niebezpieczni, bo kto posądziłby o inteligentnie niecne czyny nauczyciela wychowania fizycznego, proszą o przyniesienie piłek do koszykówki, podczas gdy sami lustrują Twoje nogi w krótkich spodenkach. Rzucają żartami, niby powiązanymi z zajęciami albo przysiadają się do Ciebie, kiedy jesteś zwolniona z zajęć i wdają w przyjacielską pogawędkę. Udają równych, doskonale Cię rozumieją - a jeśli połkniesz haczyk i się zwierzysz, wkrótce będą się zdawać Twoim jedynym remedium na każdy kłopot. Są starsi, doświadczeni, mają odpowiedź na wszystko, chociaż z pewnością przed chwilą ją wymyślili, ale jeśli jesteś już zaczarowana, nie dostrzeżesz tego, nim będzie za późno. Już jesteś ofiarą, lecz o tym nie wiesz. Oni szukają słabych jednostek - lub takimi je czynią.
Wydaje Ci się to takie wyjątkowe, że ze wszystkich uczennic TEN belfer wybrał właśnie Ciebie. Starasz się nie rzucać w oczy, jesteś nijaka, nikt nawet z Tobą nie rozmawia. A do niego wzdychają... Owszem jednak, Ciebie wybrał. Wybierał wnikliwie. Zatrzymywał uśmiechające się fałszywie zmarszczkami w kącikach oczy na każdej dziewczynie, aż jego wzrok spoczął na Tobie. Bingo. Szukał łatwego łupu - kogoś odrzuconego przez rówieśników, znajdującego się w najtrudniejszym momencie życia, z niepełnej rodziny czy zostawionej przez chłopaka. Najłatwiej zmanipulować osobę dotkniętą tragedią, towarzyskiego pariasa. Nikt z Tobą nie przestaje - i oto on Ciebie rozumie. Wysłucha. Doradzi. I choć niektórzy w Twoim wieku mają jeszcze łóżko z różowym baldachimem i rządek misiów z dzieciństwa w pokoju, przecież Ty jesteś dojrzała. Przeżywasz pierwszą miłość swojego życia... Nie.
Nie. Jesteś ofiarą drapieżnej, skalkulowanej na zimno manipulacji. Przez tę relację - jeszcze większą wyklętą w szkole niż wcześniej... ale on Ci pozostał. Tak...