Sarah J. Maas - Dwór cierni i róż & Dwór mgieł i furii
Witajcie.
Stosunkowo dawno nie pojawiły się tutaj żadne książkowe recenzje. Ci jednak, którzy je piszą, doskonale mnie zrozumieją, jeśli powiem, iż całkowicie opuściła mnie na ponad miesiąc wena do ich pisania. Każda próba sklecenia zaległej recenzji kończyła się poddaniem po kilkunastu minutach, kiedy to wyszły mi może dwa zdania. Reszta zaś przypominała raczej nudny bełkot, a przecież nie o to zupełnie w pisaniu recenzji chodzi i ma chodzić. Dziś czuję w końcu, iż pora spróbować nadrobić zaległości na tym polu. Trzymajcie kciuki.
Dwór cierni i róż oraz Dwór mgieł i furii to dwa pierwsze tomy serii o fantastycznych dworach znanej wszystkim miłośnikom literatury fantasy Sarah J. Maas. Sama na książki natrafiłam zupełnie przypadkiem. Niknąc kiedyś w facebookowych odmętach ujrzałam magiczną grafikę i zaczęłam czytać zamieszczony przez jakiś fanpage fragment drugiej części Dworów. Przeczytawszy może ze dwa zdania zyskałam pewność, iż chcę natychmiast przeczytać całość. I tak to rozpoczęłam swój romans z Sarah J. Maas, po lekturze obu części nie tylko będąc pewną, iż nie mogę się doczekać kolejnej i marzę o ekranizacji, ale i że mam niebywałą ochotę przeczytać wszystkie tejże autorki powieści, żeby nie powiedzieć nawet i - dzieła.
Okładki bez dwóch zdań są przepiękne. Mat, wytłaczane elementy i żywe kolory przykuwają uwagę. Fragment kobiety odzianej w oryginalny strój, przywodzący na myśl zbroję także mi się podoba.
W środku obu książek znajdziemy szczegółową mapę krain pojawiających się w powieściach. Uważam to za ciekawy pomysł, jako że moja wyobraźnia geograficzna niestety od zawsze była mocno ograniczona.
Powieści nie należą do najcieńszych- szczególnie część druga, co na początku nieźle mnie przestraszyło. Gdyby bowiem lektura nie przypadła mi do gustu tyle stron stałoby się niezłą męczarnią. Zważywszy jednak na fakt, iż książki wprost pokochałam niemalże od razu po rozpoczęciu lektury, z umiłowaniem przyjęłabym co najmniej dwa razy tyle stron, ile pochłonęłam.
Lektury podzielone są na oplecione cierniami rozdziały liczące sobie od kilkunastu do kilkudziesięciu stron. Moja ulubiona czcionka gwarantuje szybkie oraz przyjemne czytanie. Pod kątem językowym absolutnie nie mam się do czego przyczepić. Opisy są szczegółowe, jednak nie nużące. Dialogi dynamiczne i nacechowane emocjonalnie. Brak literówek i błędów- brawo więc za korektę i tłumaczenie.
Dwór cierni i róż zaczyna całą serię i opowiada losy łowczyni Feyry- młodej, odważnej kobiety, której poczynania zawstydziłyby niejednego mężczyznę. Dziewiętnastolatkę cechuje bowiem nie tylko ogromna odwaga, ale i dojrzałe poczucie odpowiedzialności. Od wielu lat dba ona nie tylko o swojego schorowanego ojca, ale i o dwie rozpieszczone jak na mój gust siostry. Za pożywienie służy im jedynie to, co Feyra uda się upolować w pobliskim lesie. I zapewne nie widać w tym niczego niezwykłego... aż do momentu, kiedy łowczyni zabija podczas polowania jedną z magicznych istot, mieszkających za murem. Istot niezwykłych, które to wśród śmiertelników budzą niemały postrach. W kilka chwil po tym zdarzeniu u jej drzwi pojawia się Tamlin- fae z wysoko postawionego rodu, król jednego z dworów znajdujących się poza murem. W związku z nieszczęsną magiczną istotą, którą łowczyni zabiła w ramach zadośćuczynienia Feyra musi się udać poza mur i żyć pomiędzy magicznymi istotami oraz... doskonalić swoje dopiero co kształtujące się moce. I tutaj dopiero cała historia tak naprawdę się zaczyna, bowiem mała łowczyni magicznych stworów wcale się nie boi a przystojny Tamlin z dnia na dzień zaczyna coraz bardziej budzić jej sympatię. Nie jest to jednak łzawa historia o wielkiej miłości, bowiem za murem czyha więcej niebezpieczeństw i okrucieństwa, niż można to sobie wyobrazić. Dla młodej wojowniczki bowiem walka dopiero się zaczyna. Napotykając wroga musi przezwyciężyć nie tylko samą siebie, miłość, ale i... śmierć.
Powieść przeczytałam w bodajże dwa wieczory, niezmiernie ciesząc się, iż mam pod ręką część drugą. Nigdy nie powiedziałabym, iż fantasy zafascynuje mnie na tyle, iż połknę książkę tego gatunku niemalże jednym tchem- to chyba pierwszy taki przypadek, iż niewiele potrzeba było by przekonać mnie do gatunku po który nigdy wcześniej nie sięgałam.
O ile Dwór cierni i róż niesamowicie mnie zafascynował i wciągnął, o tyle Dwór mgieł i furii ukochałam sobie o wiele bardziej, choć nie sądziłam, iż będzie to możliwe. Ten, kto spodziewał się sielanki grubo się bowiem pomylił. Choć Feyra może spokojnie żyć z ukochanym, ciesząc się urokami pięknego Dworu Wiosny, którym włada jej ukochany, spokojne życie szybko zaczyna ją nużyć. Planowanie przyjęć i życie pod szklanym niemalże kloszem, jakie Tamlin jej zapewnia i na jakie nalega nie jest życiem, którego pragnie łowczyni. W dodatku w tle wciąż pojawia się mroczny, urokliwy, szalenie przystojny i niebezpieczny książę Dworu Nocy, który fascynuje Feyrę coraz bardziej. Do tego stopnia, iż postanawia porzucić swoje bezpieczne życie i przenieść się na jego dwór, gdzie czeka ją niemało przygód i... nowe, gorące uczucie. Szalone, niebezpieczne, momentami budzące grozę fragmenty mijają z niebywałą prędkością. W znajomości Rhysanda i młodej wojowniczki jest tyle pasji, iż wątek ten pokochałam od samego początku i przyglądałam się z niemałą nadzieją jak się rozwija. Niestety, miejsca na uczucia szybko zostają zachmurzone poprzez widmo zbliżającej się wojny, w której stawką nie są tylko losy magicznych istot, ale i jej ludzkiej rodziny... Wybór jaki stoi przed wojowniczką nie jest prosty.
Zakończenie drugiej części o niemałą furię przyprawiło mnie- Sarah, och Sarah, jak mogłaś w tak widowiskowy sposób zakończyć tę powieść? Mam niemałą nadzieję, iż trzecia część spisana zostanie po mojej myśli... i już nie mogę się jej doczekać! Dwór Skrzydeł i ruin, czyli część trzecia, ukaże się w Polsce już 11 października. <3 Sama okładka jeszcze bardziej potęguje moje uczucie oczekiwania w napięciu.
Polecam nie tylko miłośnikom fantasy i dzieł typu Gra o tron, ale i wszystkim lubiącym nietypową lekturę, pełną niespodziewanych zwrotów akcji i aż buzującą od emocji.
xoxo
21 comments
Niestety nie nasz gatunek :) Ale recenzja i tak cudna!
OdpowiedzUsuńTak długo mnie nie było, że u Ciebie takie zmiany ? ;) Podoba mi się :)Książek nie znam.
OdpowiedzUsuńCieszę się. O widzisz Kochana mnie w piątek coś na zmianę wyglądu strony naszło.
UsuńNie lubię fantasy. Poza tym ostatnio coraz mniej czytam nad czym ubolewam. niestety obowiązki domowe są tak czasochłonne, że w wolnym czasie śpię :P
OdpowiedzUsuńrecenzja rzetelna jak zwykle, niestety nie moja tematyka ;)
OdpowiedzUsuńNie moje typy
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na te książki. Uwielbiam fantastykę.
OdpowiedzUsuńkraina-ksiazek-stelli.blogspot.com
Fantasy do mnie nie przemawia- niestety.
OdpowiedzUsuńLubię ten gatunek, choć chtba bardziej w filmach. Podoba mi się to, że książka została wzbogacona o mapę, bo czasem czytając można się zakręcić :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze nie jest to gatunek książek, które lubię, ale wygląd wizualny i mapa bardzo zachęcają do lektury
OdpowiedzUsuńmi już mineła fascynacja książkami fantasy, więc nie. jedynie dalej jestem wierna Potterowi, bo to moje dzieciństwo :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytalabym z chęcią:)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja. Kurczę szkoda, ze to nie moja tematyka. Co to pisania recenzji mogę z Tobą przybić piątkę, od kilku dni mi bełkot wychodzi. Do tego jak już napisałam wypociny swoje blogger się zawiesił i w rezultacie zapisana recenzja poszła mi w eter 😂
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Szklanego tronu tej autorki uświadomiłam sobie, że fantasy to coś dla mnie. Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy, wręcz unikałam tego typu książek, teraz jestem wierną fanką ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam fantasy. Ja po prostu znokam w takich książkach, niestety odkad urodzila sie moja corka nie mam za bardzo czasu, jedna ksiażke potrafie walkowac miesiac. A mapka odrazu mi sie z Hobbitem skojarzyla 😉
OdpowiedzUsuńnie mój gatunek książek:)
OdpowiedzUsuńOjej zupełnie nie mój gust..ale recenzja naprawdę bogata
OdpowiedzUsuńNiestety nie mój gust książek.
OdpowiedzUsuńLubię czytać, ale świat fantasy to jednak nie moja bajka:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać książki jak mam tylko trochę wolnego czasu
OdpowiedzUsuńBardzo lubię cała twórczość tej autorki, czytałam już praktycznie wszystkie jej książki i bardzo jestem zadowolona z fantastycznych światów, które kreuje.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)