Adam Silvera - Ten pierwszy ostatni dzień - recenzja
Ta książka złamie Ci serce… Jaki tytuł przychodzi Ci do głowy po przeczytaniu tego zdania? W moim przypadku zdecydowanie jest to „Ten pierwszy ostatni dzień”, przy którym niejednokrotnie zdarzyło mi się płakać, co ostatni raz miało miejsce… przynajmniej dziesięć lat temu. Zapraszam Cię na recenzję tej wyjątkowej słodko-gorzkiej, lecz przede wszystkim niesamowicie wzruszającej historii.
„Wiem, że mój ostatni rozdział jest blisko. Unoszę wzrok na Valentina, zastanawiając się, co mogłoby mi zaoferować życie, gdybym miał trochę więcej stron przed sobą.”
Dwóch nieznajomych spotyka się na Times Square podczas wyjątkowego dnia. To właśnie dzisiaj zaczyna działać Prognoza Śmierci, której zadaniem jest informowanie zapisanych na usługę osób o tym, że ta doba będzie ich ostatnią. Choć sposób działania programu jest niejasny, mnóstwo ludzi decyduje się na subskrypcję, dzięki której będą mieli szansę żyć pełnią życia w trakcie swoich ostatnich godzin i zrobić wszystko to, o czym do tej pory jedynie marzyli. Twórca Prognozy Śmierci pragnie, aby wszyscy mogli do ostatniego oddechu pozostać kapitanami własnego statku. Choć znaczna część osób jest nastawiona do tego pomysłu sceptycznie, grono ludzi spotyka się na ulicach Nowego Jorku, aby wspólnie przeżyć premierę Prognozy i podzielić własnymi przeżyciami, opowiadając dlaczego zdecydowali się na skorzystanie z usługi. Wśród nich znajduje się Orion Pagan, który od wielu lat zmaga się ze śmiertelną chorobą serca. Chłopak od zawsze wiedział, że jego przeznaczeniem będzie śmierć w młodym wieku. Czy los jednak byłby tak okrutny, by to właśnie jego mianować na pierwszego Pokładnika, poinformowanego przez Prognozę o tym, że dziś odejdzie z tego świata? Komórka Oriona jednak milczy – w przeciwieństwie do telefonu dopiero co poznanego przez niego Valentina Prince’a. Sam twórca Prognozy Śmierci dzwoni do niego, by przekazać mu, że będzie to jego ostatni dzień…
„Czekanie na wiadomość, czy ktoś, kogo kochasz, będzie żył, jest wykańczające. Czekanie na śmierć też jest straszne.”
To jednak przecież niemożliwe, aby młody chłopak, który dopiero co przybył do Nowego Jorku odmienić swoje życie zmarł, prawda? Wszystko wskazuje jednak na to, że Prognoza Śmierci się nie myli – już wkrótce świat zalewają doniesienia o tym, że ci, którym przepowiedziano śmierć, faktycznie zmarli… Valentino uciekł z rodzinnego miasta od nieakceptujących jego odmiennej seksualności rodziców. Nazajutrz miał zaplanowaną pierwszą sesję zdjęciową, która miała uczynić go słynnym modelem. Jutro miała przylecieć do niego jego ukochana siostra bliźniaczka, z którą miał dzielić mieszkanie i przeżywać nowojorskie przygody. Jakim więc cudem żadnego jutra ma nie być? I to wszystko, i to już, i to by było na tyle? I w dodatku ten dopiero co poznany przystojny Orion, który stracił rodziców podczas ataku na World Trade Centre i tak dzielnie znosi chorobę serca, z którym Valentine od razu załapał wspólny język... Może mogliby się zaprzyjaźnić. Może nawet byłoby z tego coś więcej. Co jednak, jeśli nie będzie żadnego „może”?
„Jeśli naprawdę kogoś kochasz, coś w Tobie ginie razem z nim.”
Orion dawno już pogodził się z ograniczeniami, które na jego życie nałożyło jego chore serce. Po utracie rodziców odnalazł się jednak w cudownej rodzinie swojej przyjaciółki, która zawsze go wspierała. Nie w głowie jednak były mu romanse, kiedy nierzadko zdarzało się, że musiał walczyć o każdy kolejny oddech. Obok Valentine’a nie mógł jednak przejść obojętnie. I właśnie wtedy, kiedy los postanowił postawić na jego drodze kogoś tak wyjątkowego, miałoby się okazać, że chce niemalże od razu mu go odebrać?
„Pożegnania są nieznośne, bo nigdy nie masz na nie ochoty, a jednak tylko głupiec zrezygnowałby z szansy na nie.“
Valentino ma niewiele czasu na to, by pogodzić się z tym, że tej doby umrze. Wpada jednak na bohaterski pomysł: skoro i tak ma odejść z tego świata, chce pozostawić po sobie coś dobrego. Postanawia, że po jego śmierci jego serce ma zostać przeszczepione Orionowi, dzięki czemu chłopak nareszcie będzie mógł żyć pełnią życia. Za nich oboje. Akceptując los własny i nowo poznanego przyjaciela, Orion postanawia, że Ostatni Dzień Valentine’a będzie najbardziej wyjątkową dobą na świecie. Wspólnie przemierzają Nowy Jork, upamiętniając wszystkie Pierwsze Razy na fotografiach. Poznają się nawzajem, odwiedzają najpiękniejsze miejsca i cieszą się własnym towarzystwem. Bardzo szybko rodzi się między nimi uczucie, które pewnie w normalnych okolicznościach dojrzewałoby znacznie dłużej. Niekiedy jednak nie ma czasu na to, aby się nie spieszyć. Wszystko po to, aby Valentino mógł odejść szczęśliwy – jeśli to właśnie jest mu pisane – a Orion pozostać w zdrowiu, choć, paradoksalnie, z kompletnie złamanym sercem. Nawet w krótkim czasie można jednak uczynić absolutnie wszystko, aby każda z chwil była warta przeżycia. Godna zapamiętania. Wyjątkowa. Jedyna. Pierwsza i ostatnia.
„Wyruszam w bardzo niebezpieczną podróż, żeby utrzymać przy życiu kogoś, komu przepowiedziano śmierć. Za każdą zyskaną przez niego minutę dostanę jedną szansę więcej, żeby go lepiej poznać. Im dłużej będę go znał, tym bardziej zaboli mnie jego odejście.“
„Ten pierwszy ostatni dzień“ to niesamowita historia o tym, jak pięknie żyć i jak pięknie umierać. O tym, że nie ma miłości bez straty. O tym, że nie sposób przewidzieć własnego przeznaczenia czy próbować się z nim targować. O tym, że nigdy nie jest za późno na zmianę. O tym, że nasze ścieżki niekiedy przecinają się w najmniej spodziewanych momentach, a każda chwila może odmienić absolutnie wszystko. O tym, aby nie zwlekać w życiu z niczym, jako że nie wiemy, jak wiele nam jeszcze go pozostało. To historia niepozbawiona wzruszających momentów, chwil piękna, smutku – ale i radości. Pogody ducha, optymizmu i magii. Wiary w dobro drugiego człowieka. Ciepła zestawionego z zimnem lodowych gór. To piękna powieść, która pokazuje, że można żyć sto lat – i nie przeżyć tak naprawdę żadnego dnia; można jednak również żyć krótko, ale prawdziwie. Żyć. 10/10
„Kres Twojej podróży może być bliżej, niż myślisz.“
1 comments
Nie miałam okazji jej czytać :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)