Irena Małysa - Daleko od Babiej Góry - recenzja

by - 17:00:00

Czy będąc nastolatkiem miałaś/eś dużo tajemnic przed swoimi rodzicami?

„Młodość – siła o mocy atomowej, której nie mogły powstrzymać zakazy kościelne i świeckie, która zdolna była odciągnąć od komputerowego biurka nawet najzatwardzialszego gracza i kazać mu poszukiwać partnerki.”

Siostra Twojej mamy umarła i wybierasz się na jej pogrzeb. Choć ze smutnych pobudek, w końcu widzisz się ze swoją liczną rodziną, towarzysząc zmarłej w ostatniej drodze. Po pogrzebie Twoja mama dowiaduje się jednak, że to ona odziedziczyła śląskie mieszkanie po siostrze, choć wszyscy byli przekonani, że przejdzie ono w ręce jej syna. Twoja matka Celina ma jednak pewne plany względem Ciebie i stwierdza, że to Ty masz się zająć mieszkaniem. Mieści się w wiekowej kamienicy i jest urządzone na starą modłę, zatem zanim zaczniesz je wynajmować, będziesz musiała przeprowadzić w nim gruntowny remont. Postanawiasz w znacznej części zająć się nim samodzielnie, jako że akurat masz trochę zaległego urlopu w policyjnej pracy, a fachowcy żądają kwot przekraczających Twoje możliwości finansowe. Zajmujesz się remontem z dużą przyjemnością i poświęcasz mu całe dnie. Aż do czasu aż coś, a raczej ktoś Ci przeszkadza i prosi Cię o pomoc. Nastoletnia córka Twojej przyjaciółki z dzieciństwa, Ali, przepadła bez śladu. Kobieta jest zrozpaczona i liczy na to, że pomożesz jej ją odnaleźć. Po dziewczynie przepadł wszelki ślad, zatem z pewnością nie będzie to łatwe zadanie. Jako zawodowa śledcza nie tylko nie chcesz, ale i nie potrafisz odmówić. Nie przypuszczasz jednak, że sama znajdziesz się w tarapatach, dokopując się do naznaczonej tragediami historii, której początki sięgają ponad 100 lat wstecz…


„Trwali tak chwilę wśród śpiewu ptaków, na który byli głusi. Nie widzieli też kwitnącego jaśminu ani nie czuli jego zapachu, zawieszeni w przestrzeni między palącą nadzieją na odzyskanie córki a żałobą po jej stracie.”

Poszukiwania zaginionej Dagmary znacznie utrudnia fakt, iż w okolicy najpewniej grasuje okoliczny morderca. Najpierw nad wodą zostaje znaleziona jedna czarnowłosa, uduszona nastolatka… Już wkrótce dołącza do niej kolejna. Czyżby córka Ali również padła jego ofiarą? Po co jednak zabójca miałby ją przetrzymywać, skoro nie pasuje to do jego „modus operandi”? W śledztwo zaangażowana jest nie tylko oficjalnie będąca na urlopie Baśka, ale i cała okoliczna policja z żądnym krwi prokuratorem na czele. Aby odnaleźć Dagmarę, Barbara postanawia odtworzyć jej ostatnie chwile. Bardzo szybko udaje jej się ustalić, że szesnastolatka prowadziła drugie życie i w wielu kwestiach okłamywała swoich rodziców. Nie byłoby to niczym niezwykłym, jako że znaczna część nastolatków nie mówi wszystkiego mamie i tacie, jednak w tym przypadku spirala kłamstw może doprowadzić do ogromnej tragedii… Zniknięcie Dagmary jest tym bardziej niepokojące, iż jej wygląd dokładnie odpowiada aparycji odnajdywanych martwych nastolatek.

„Emocje chłopaka wirowały w kuchni jak drobinki kurzu i gdyby nie okoliczności, pomyślałaby, że to piękne.”

Obecne tragedie nie są jedynymi, które nawiedziły górnośląskie Mysłowice, będące obecnie w stanie rewitalizacji. Mające długą historię odrapane kamienice pokryte niecenzuralnym graffiti kontrastują z nowoczesnymi budynkami. Fragmenty parku i miasta są odnawiane. Nad wszystkim tym jednak króluje milczący świadek – przewiązka, która dawniej była budynkiem agentury emigracyjnej. W pierwszych latach dwudziestego wieku to właśnie przez to miejsce przewijały się setki tysięcy ludzi. Tych, którzy – goniąc za lepszą przyszłością – chcieli emigrować za granicę. Wybywali do Ameryk, Buenos Aires czy Argentyny, uciekając od biedy i chcąc zapewnić swoim rodzinom godziwy byt.

Jedną z takich osób była Marylka, prosta dziewczyna ze wsi, która żadnej pracy się nie bała, skuszona wizją wzbogacenia dzięki wyjazdowi przez jednego z zachwalających emigrację agentów. Udało jej się wybłagać zgodę surowego ojca na wyjazd, jej rodzina zebrała niezbędne oszczędności i dziewczyna ruszyła w wielki świat wespół z kilkoma innymi osobami ze wsi. Jedną z nich był do imentu zakochany w niej Jędrek, który zdecydował się na wyjazd tylko dlatego, że ona również. Marylka ignorowała jednak zaloty chłopaka, do momentu, w którym zaczęła podejrzewać, że piękne słowa agenta mogą okazać się okrutnym kłamstwem. Rzekomo zakupiony bilet już na nią czeka. Zanim jednak wyjedzie, musi zaczekać w Mysłowicach i przejść niezbędne badania. Nic nie okazuje się jednak takie, jak miało być. Zamiast kontroli, dziewczyna jest mierzona i dostaje zupełnie nowe stroje. Nocą jest zamykana w baraku na klucz. Czarę goryczy przepełnia jednak niestosownie zachowujący się starszy mężczyzna, który towarzyszy im przy śniadaniach. Czyżby rekruter, zamiast lepszej przyszłości, zaplanował dla niej zupełnie inny los, stawiający ją w śmiertelnym niebezpieczeństwie? Czy Jędrek zdoła ją uratować? Wszakże chciałoby się wierzyć, że miłość zawsze zwycięża ze złem… Świadkiem tego wszystkiego jest przewiązka. Ponoć, jeśli się pod nią stanie, da się jeszcze posłyszeć szepty dawnych krzywd.

Co łączy historię zaginionej Dagmary z opowieścią o wiejskiej dziewczynie, która marzyła o lepszym świecie? To właśnie na to pytanie będzie sobie musiała odpowiedzieć policjantka Basia, żeby rozwiązać zagadkę. Jej początki sięgają opowieści, która miała się skończyć zupełnie inaczej. Naznaczającej pokolenia tragedii, która wcale nie musiała się wydarzyć. Łamiących serce ściśle splecionych losów kilku osób, które pewnie w swoich ostatnich chwilach zdążyły jeszcze pomyśleć, że  przecież to nie miało być tak…

„Daleko od Babiej Góry” napisane przez Irenę Małysę wprawiło mnie w niemałe zdumienie, stając się jedną z tych nielicznych książek, których nie odkładam przed poznaniem zakończenia. Takie mogłabym właściwie zliczyć na palcach jednej ręki. Początkowo mamy do czynienia z dwiema zupełnie niezależnymi historiami, które jednak na samym końcu łączą się w jedność, nadając opowieści zupełnie inny sens. Tego rodzaju kompletnie nieprzewidywalne na pierwszych stronach sploty, poprowadzone z tak należytą dokładnością, uważam za swoisty majstersztyk. Niewielu autorów to potrafi. Każdy z wątków ma ogromne znaczenie, choć początkowo może to wcale nie być tak oczywiste. Co równie istotne, w powieści nie zabrakło mi właściwie… niczego. Bohaterowie są na wskroś autentyczni, a ich losy niejednokrotnie mnie wzruszyły. Ba, wręcz prosiłam dla nich o zupełnie inny koniec. W tej pełnej intrygujących zagadek książce znajdziemy także wiele dialogów po śląsku. Przyznam, że momentami musiałam bardzo wysilić szare komórki, bowiem nie wszystkie ich słowa zostały objaśnione- a gwara śląska wcale do prostych nie należy. To świetna propozycja nie tylko dla miłośników thrillerów, ale również i dla tych lubiących dramaty rodzinne i powieści obyczajowe z mrocznym wątkiem. Mocne 9/10.

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)