T.M. Logan - Kłamstwa - recenzja

by - 19:57:00

„Od nie wiadomo ilu miesięcy, może lat Ben za moimi plecami podrywał mi żonę, a ja zupełnie nie zdawałem sobie z tego sprawy. Czułem się, jakbym odkrył, że w moim domu jest pokój, o którego istnieniu nie miałem dotąd pojęcia. Pokój pełen tajemnic.”

Od wielu lat cieszysz się spokojnym, szczęśliwym i ułożonym życiem. Ostatnie dziewięć lat spędziłeś jako małżonek pięknej, podziwianej przez innych mężczyzn kobiety, która znaczyła dla Ciebie wszystko. Wspólnie wychowujecie obecnie czteroletniego synka Williama, będącego wrażliwym i dociekliwym chłopcem, z którym spędzasz każdą wolną chwilę. Pracujesz jako nauczyciel języka angielskiego w pobliskim gimnazjum i zdecydowanie lubisz to, czym się zajmujesz. Nie marzą Ci się jednak żadne zawodowe awanse, bowiem to nie praca jest tym, co kochasz najbardziej. Priorytetem jest dla Ciebie Twoja szczęśliwa rodzina. Coś, czego istnienie brałeś za pewnik aż do tego feralnego czwartkowego wieczoru, kiedy okazało się, że ona… tak naprawdę nie istnieje.

 


„Co widziałeś? Co naprawdę widziałeś?”

Tego dnia skończyłeś już pracę i właśnie odwoziłeś synka ze szkoły do Waszego pełnego życia domu. Wszystko byłoby tak jak zawsze, gdyby nie to, że kiedy stałeś na czerwonym świetle, kochający bawić się autami William, zauważył samochód swojej mamy, który skręca na hotelowy parking. W pierwszej chwili myślisz sobie, że pewnie ma tam spotkanie z klientem i postanawiasz jej nie przeszkadzać. Twój syn jednak prosi Cię, abyście pojechali zobaczyć mamusię na chwilę. Zgadzasz się i zjeżdżasz na parking. Nie wiesz jeszcze, że to będzie decyzja, która zniszczy całe Twoje życie. A może po prostu pozwoli na odkrycie szokującej prawdy. Czegoś, co powinieneś wiedzieć już od dawna. Choć zdecydowanie lepiej byłoby po prostu wrócić do domu i zapomnieć o całym zajściu.

„Czasami trzeba po prostu robić swoje i cieszyć się tym, co nas czeka.”

Szybko znajdujesz samochód Twojej żony na parkingu, jednak jej samej tam nie ma. Wchodzisz z synkiem do lobby, a stamtąd wędrujesz do kawiarni, w której Twoja żona siedzi przy stoliku z żywiołowo gestykulującym i czerwonym na twarzy Benem – mężczyzną, który jest mężem jej najlepszej przyjaciółki. Postanawiasz nie przerywać kłótni, choć zdecydowanie Cię ona niepokoi i schodzisz do samochodu zaczekać na żonę na dole. Po dłuższym czasie Mel wybiega na parking tak wzburzona, że nawet Cię nie zauważa i pospiesznie odjeżdża. Dostrzega Cię jednak Ben, który w dalszym ciągu się nie uspokoił. O czym mógł tak gniewnie rozmawiać z Twoją żoną? Przecież to niemożliwe, aby cokolwiek ich łączyło, prawda? Ben nazywa Cię ślepym idiotą i wdaje się z Tobą w bójkę. Nie chcesz jednak bić kogoś, kto jest od Ciebie dwukrotnie mniejszy, zatem tylko go odpychasz. Pech lub zrządzenie losu chce, że Ben upada tak niefortunnie, iż traci przytomność. W pierwszej chwili chcesz natychmiast wezwać pogotowie i upewnić się, że nic mu nie jest, jednak Twój synek właśnie dostał okropnego ataku astmy. Nie masz przy sobie inhalatora, zatem natychmiast pakujesz go do samochodu i pędzisz na złamanie karku do domu. Kiedy William czuje się już lepiej, wracasz na hotelowy parking, zobaczyć czy z Benem wszystko w porządku. Zarówno jednak on, jak i jego samochód zniknęli. Wraz z Twoim telefonem, który musiałeś upuścić podczas bójki. Po powrocie do domu Twoja żona utrzymuje, że wcale nie była w żadnym hotelu, rozpoczynając kampanię, w której każdego dnia będziesz zastanawiać się co jest prawdą, co kłamstwem… a co jedynie wytworem Twojego umysłu. Przecież Mel nigdy Cię nie okłamała, prawda?

„Prawda według Bena była zmienna, plastyczna, dawała się kształtować wedle życzenia.”

Jeszcze tego samego wieczora ktoś zamieszcza na Twoim Facebooku tajemnicze posty. Za włamanie na konto może być odpowiedzialny tylko jeden mężczyzna – ten, który obecnie posiada Twój telefon i zdecydowanie chce się za coś zemścić. Jaki jednak miałby w tym cel? Następnego dnia odwiedza Cię jego żona Beth, która jest bardzo zaniepokojona. Okazuje się, że Ben wrócił do domu wieczorem pijany, po czym spakował kilka rzeczy i zabrał ze schowka strzelbę, a następnie w pośpiechu odjechał. Od tego czasu nie daje znaku życia. Kobieta zgłasza jego zaginięcie na policji.

W związku z tym, iż Ben jest szanowanym biznesmenem, śledczy szybko interesują się jego zniknięciem. Prowadzone przez nich poszukiwania bardzo szybko prowadzą do Ciebie. Jesteś się wprost idealnym podejrzanym. Po pierwsze, wdałeś się z Benem w sprzeczkę – a może było to coś więcej. Po drugie, Twoja żona miała z nim zdecydowanie niejasną relację. Czyżbyś postanowił wyeliminować rywala, jak robiło to setki tysięcy mężczyzn przed Tobą? Poza tym, nikt nie wierzy w to, że to Ben ma Twój telefon i najwyraźniej się na Ciebie uwziął. Mężczyzna doskonale zna się na najnowszych technologiach i jest na tyle sprytny, że otrzymywane przez niego wiadomości, pogróżki czy zhakowane dokonania widzisz jedynie Ty sam. Do czego będziesz musiał się posunąć, aby udowodnić, że Ben żyje i jedynie bawi się z Tobą w okrutną grę, chcąc Cię wrobić we własne zabójstwo?

„Zawsze potrafiłem się skupić na jednej rzeczy, wyłączając wszystko inne – i nie zatrzymam się, póki jej nie dostanę. To właśnie daje mi przewagę. Większość ludzi się rozprasza. Ja nie. Bo nikt nie pamięta faceta, który zajął drugie miejsce.”

T.M. Logan jest zdecydowanie jednym z najlepszych autorów thrillerów, specjalizującym się w przedstawieniu męskiej narracji w sposób, który można określić tylko jednym słowem: majstersztyk. „Kłamstwa” to kolejny przykład jego geniuszu. Historia, która porywa od pierwszej strony i nie pozwala przestać o niej myśleć aż do poznania zakończenia. Motyw, który wydawał się być oklepany, a okazał się wysoce oryginalny i w stu procentach nieprzewidywalny. Bohaterowie, którym kibicowaliśmy i tacy, których nienawidziliśmy. Genialna i zupełnie niespodziewana intryga, którą nie sposób odgadnąć podczas lektury. Wachlarz emocji, galopująca akcja i bardzo dynamiczny język. Wszystko to sprawia, że z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jest to jeden z najlepszych przeczytanych przeze mnie thrillerów. Niesamowicie podobało mi się również ukazanie motywu zdrady i jej konsekwencji nie z perspektywy zdradzanej kobiety, a zdradzonego mężczyzny. Kogoś, kto święcie wierzył w stabilność swojego świata i nagle musiał obserwować jak rozsypuje się on niczym domek z kart. Dobrej osoby, która musiała zrobić wszystko, by uchronić się przed otaczającym ją złem. Sam sposób wykreowania tak dalece przemyślanej intrygi jest zaś czymś, co – choć mroczne – można jedynie podziwiać. Chapeau bas, 10/10.

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)