Biovax Caviar oleo-krem - oleje indyjskie moringa i tamanu
Witajcie, Kochani.
W sierpniu ubiegłego roku marka L'biotica ucieszyła niemalże wszystkie chyba włosomaniaczki poszerzając swój asortyment o oleo-kremy, czyli po prostu o kremowe olejki (czy może raczej kremy z dodatkiem olejków) służące do odżywienia, łatwiejszego ułożenia, rozczesania oraz poprawienia wyglądu naszych włosów. Moja kolekcja kudełkowych dobroci poszerzyła się wówczas o wersję Gold z olejami arganowym i z baobabu, którą to wprost pokochałam. Recenzję znajdziecie tutaj: KLIK.
Jakiś czas temu miałam przyjemność przetestować z portalem Only You pudełko pełne kosmetyków do włosów. Organizatorzy całej akcji na tyle wykazali się sympatycznością, iż osobom które dobrze spełniły swoje recenzenckie zadanie dokładnie w dzień Mikołajek przesłały prezent- w moim przypadku był to oleo-krem Caviar, do którego to uśmiechnęłam się od razu powodowana umiłowaniem do posiadanej już przeze mnie wersji.
Czy oleo-krem Biovax caviar okazał się równie dobry a może nawet lepszy od swojego złotego brata?
Opakowanie jak już miałam okazję się przekonać jest bardzo wygodne- szczelnie zamykana miękka, plastyczna tubka umożliwia bezproblemowe wyciśnięcie produktu z opakowania. Konsystencja kremowa lekka, podobnie jak to było w przypadku złotej wersji. Muszę jednak przyznać, że szata graficzna kawiorkowej wersji podoba mi się bardziej- czerń i złoto idealnie ze sobą współgrają i zwracają uwagę bardziej, aniżeli złoto w wersji solo.
Zapach jest zupełnie inny, intensywniejszy, jakby mocniej perfumowany. Długo zastanawiałam się co mi przypomina... i nie zgadniecie na co wpadłam. Pamiętacie cytrynowe Pronto do czyszczenia mebli? Ano właśnie. Do złudzenia podobna woń, która dłuuugo utrzymuje się na kłaczkach. Niedrażniąco dla mnie, lubię mocne zapachy.
Główne składniki to tutaj oczywiście kawior. Towarzystwa dotrzymują mu tym razem oleje z Indii pochodzące- moringa oraz tamanu. Ot, coby się samotny nie czuł.
W składzie mamy tutaj: wodę, glicerynę, lekki silikon, substancję zagęszczającą która zapobiega odparowywaniu wody, lekki silikon, substancję wygładzajaco-natłuszczającą, ekstrakt z kawioru, olej moringa, olej tamanu, pantenol, witaminę E, składnik umożliwiający powstawanie emulsji x2, substancję nawilżającą, emolient, lekki silikon, składnik umożliwiający powstanie emulsji, emolient zwiększający połysk, emolient, emolient ułatwiający rozczesywanie, substancję ułatwiającą spłukiwanie, składnik umożliwiający powstanie emulsji, substancję konserwującą x2, humektant, zapach, składnik kompozycji zapachowych x7, substancję nadającą kosmetykom perłowego wglądu, zagęstnik emulsji, substancję nadającą kolor emulsji i regulator pH.
W składzie poza całą feerią zapachów mamy bardzo dużo emolientów (w tym lubiane przez nas oleje) oraz dwa humektanty. Nie ma tutaj niczego co mogłoby zaszkodzić włosom, chociażby wysuszając je przy dłuższym stosowaniu. Niezmiernie raduje mnie brak protein.
Podobnie jak to i było w wersji Gold, Caviar również możemy stosować dwójnasób: odrobina pozostawiona na mokrych włosach po myciu lub też równie niewielka ilość wczesana we włosy suche. Zdecydowałam się jak i wcześniej na wybór pierwszej metody. Wystarczyła mi niewielka ilość kremu (w tym przypadku nadmiar może nie o tyle szkodzi praktycznie, a wizualnie, tworząc fryzurę w stylu lizała mnie krowa jęzorem wielkim swym).
Za plus wielki uznać muszę zapach. Choć nietypowy, części być może będzie przeszkadzać, mnie bardzo się podoba. Świetna trwałość. Kudełki bez problemu dają się rozczesać, ładnie się błyszczą, niestety jednak potwierdziły się moje obawy, których to nabrałam już oddając mamie ponad pół słoja maski Kallos z kawiorem (a są one przecież wyjątkowo słabe)- moje włosy nienawidzą kawioru. Cenny i nietani składnik wcale, a jednak te moje niewdzięczne po kawiorze w jakimkolwiek kosmetyku prezentują sobą siano-puch godny podziwu, bo ciężki aż do uzyskania na moich taflopodobnych ostatnio włosach.
Cóż, niestety zatem pozostaje mi pogodzić się z moją włosokawioroawersją i przyznać, że zdecydowanie wybrałabym wersję Gold z dotychczas dwóch testowanych. Nie koniec na tym jednak- dwa pozostałe warianty zapewne również przytulę jak tylko znajdę miejsce ażeby postawić go na którejkolwiek znajdującej się w mieszkaniu półce... ;-)
Koniecznie dajcie znać, czy mieliście już przyjemność poznać któryś z oleo-kremów i jak się sprawdził.
xoxo
14 comments
Słyszałam same dobre opinie na jego temat. :) Musze się zastanowić nad zakupem :P
OdpowiedzUsuńJoanna Oleje świata - gdzie go kupiłaś ? Nie widzialam w Rossmannie ani w Hebe, w SP też nie rzucił mi się w oczy :(
OdpowiedzUsuńBiovaxa Oleo kremu bałabym sie używać na suche włosy bo od razu jakoś kojarzy mi się to ze zbijaniem włosów w strąki - jednak chyba wolę olejki ;)
http://sklep-joanna.pl/pl/c/Oleje-Swiata/106 tu :)
UsuńJeszcze nie używałam, ale na pewno się skuszę - bardzo lubię BioVax :)
OdpowiedzUsuńja testuję wersję z olejkiem amazońskim i jestem zachwycona, polubiłam się z oleokremami
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji używać żadnego z Oleo-kremów, ale zapowiadają się dobrze.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego olejo-kremu 😊wszystko przede mną 😊
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z nim wcześniej,ale produkty tej firmy lubię bardzo :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, choć spoglądałam na półkę na niego, ale bałam się że mi jeszcze bardziej obciąży włosy i będę ulizana ;)
OdpowiedzUsuńNic takiego się nie dzieje, zapewniam. Używam ja, moja siostra i mama. Każda z nas ma inne włosy, ale żadnej z nas nie obciążył włosów, trzeba tylko dostosować odpowiednią ilość na włosy i wypróbować czy lepiej, jak się stosuje na mokro czy na sucho. U mnie najlepiej sprawdza się na sucho :)
UsuńKiedyś na pewno się skuszę na jakiś oleo-krem ;)
OdpowiedzUsuńU mnie fajnie się sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuńno zapach oleokremów jest naprawdę fantastyczny, coś jak perfumy do włosów <3
OdpowiedzUsuńfajny produkt
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)