Projekt Denko - listopad i grudzień 2017 oraz styczeń 2018
Cześć, Kochani.
Przez długi czas nie pojawiały się posty z serii Projekt Denko - jednak nie zaprzestałam jego realizacji. Ba! Przybywam do Was z denkiem z listopada i grudnia 2017 oraz stycznia bieżącego roku. Udało mi się dokonać rekordowej liczby zużyć, w związku z tym podsumowanie wraz z krótkimi recenzjami podzielę na dwie części. Dziś zapraszam Was na pierwszą z nich. Przez te trzy miesiące udało mi się zużyć 18 saszetek maseczek do twarzy oraz peelingów, 57 próbek, 1 opakowanie tabletek, 3 miniaturki oraz 76 pełnowymiarowych produktów, co daje łącznie 155 rzeczy! Co dziwne, miejsca na moich łazienkowych półkach wcale jakoś znacząco nie ubyło... ;). Zacznijmy zatem przegląd pierwszej części moich trzymiesięcznych zużyć - tej bardziej ubogiej, bowiem w tej ujęłam wszystkie próbki i saszetki.
Wobec tego produktu miałam wielkie oczekiwania, bowiem taka buteleczka kosztuje od 70 do 100 zł. Niestety, włosy magicznie nie przestały mi wypadać, nowe zaś nie rosły szybciej i w znacząco większej ilości. Może jedynie pojawiło się nieco więcej baby hair.
2. Wodoodporny eyeliner Wibo - HIT!!!
To już chyba dwudzieste opakowanie tego tuszu do kresek, które zużyłam. Uwielbiam łatwość, z jaką robi się nim kreski oraz jego idealną czerń i trwałość.
3. Cień do brwi Hean brunette - niewłaściwy odcień, jednak... POZYTYW.
Pomalowane nim brwi wyglądały zbyt czarno i sztucznie, jednak... idealnie sprawdził się jako cień do powiek. Idealna pigmentacja.
4. Próbka galaretki aloesowej Forever - KIT.
Cóż, miałam w planach nałożyć ją na włosy, jednak pół minisłoiczka, jaki otrzymałam starczył mi może na centymetr włosów. Szkoda, że próbki niezawsze robi się z głową.
5. Różany balsam do ust EcoPlant- HIT.
Cudownie nawilża usta! Problem moich wiecznie suchych skórek zniknął.
6. Szampon Bingospa do włosów farbowanych - NEUTRAL.
Na moje oko zbyt rzadka konsystencja, słabe działanie kondycjonujące i włosy ciężkie do rozczesania. Za to plus za to, iż nie robił tzw. przyklapu.
7. Szampon Swiss Image color care - HIT.
Uwielbiam całą tą serię, dzięki której włosy są lejące, błyszczące i wyglądają zdrowo.
8. Złuszczająca maska do stóp Purederm - KIT.
Po pierwszych dniach rozpoczęło się pierwsze złuszczanie - na początku delikatne... potem zaś skóra odpadała, jakby mi ją ktoś ciosał nożem. Porobiły się ranki. Do tego bardzo mocno wyczuwalny alkohol denat w składzie.
9. Chłodzący żel do golenia Nivea Men - POZYTYW.
Tak, tak - śmiejcie się, najlepiej depiluje mi się ciało przy pomocy męskich żeli i kremów. Ten był bardzo wydajny, przyjemnie chłodził a do tego skóra po zabiegu nie była nijak podrażniona.
10. Joanna Sensual - krem do stóp - POZYTYW.
Dość szybko się wchłania, przyjemnie pachnie, zaś skóra stóp pozostaje przyjemnie aksamitna w dotyku. Jestem na tak.
11. Himalaya Herbals - neem scrub - NEUTRAL.
Skóra po peelingu pozostawała przyjemnie gładka, jednak dla mnie jego zapach w żadnej mierze nie był znośny, czego jednak oczekuję od kosmetyku do twarzy.
12-32. Próbki truskawkowego pod prysznic Le petit marsellais - KIT.
Udało mi się dostać do kampanii z tym żelem, a że nikt z mojej rodziny/znajomych nie korzysta z prysznica, zużyłam je sama. Rozczarowałam się jednak. Zapach jest bardzo mdły, słabo się pieni a konsystencja jest zdecydowanie zbyt rzadka.
33-35. Maseczki Lirene peel-off - HIT.
O tych cudach zrobię jeszcze osobny post. Kiedyś bardzo bałam się maseczek tego typu, powodowana złymi doświadczeniami z ich ściąganiem. Te zaś... są świetne. Dają się zdjąć bez problemu, a skóra po użyciu każdej z nich jest aksamitnie gładka. Plus także za piękne zapachy.
36, 37. Jak wyżej.
38. Peeling enzymatyczny Lirene - NEUTRAL.
Choć cera po jego użyciu była całkiem przyjemna, zdecydowanie wolę jednak ten mocniejszy, który dają mi peelingi mechaniczne.
39-41. Mikropeeling Lirene oraz zabiegi dwustopniowe - NEUTRAL, POZYTYW, NEGATYW.
Więcej o nich dowiecie się z osobnego postu, jednak zdradzę w skrócie, iż pierwszy zabieg dał mi średnio widoczne efekty, środkowy peeling pozostawił buzię idealnie promienną i gładką, zaś zabiegi z glinką zdecydowanie jednak nie lubią się z moją twarzą.
42, 43. Migdałowy zabieg ujędrniający i rozświetlająca maska napinająca Lirene - dwa POZYTYWY.
Ich działanie co prawda było bardzo delikatne, jednak zaliczam je na plus.
44. Miodowa maska do włosów 7th Heaven - HIT.
Kocham wpływ miodu na moje włosy, które dzięki takiej dawce nawilżenia są idealnie lśniące i gładkie.
45. Czekoladowa maska na gorąco 7th Heaven - HIT.
Jakże ona przyjemnie grzeje buzię! I pachnie jak jogurt czekoladowy, mniam. Trochę obawiałam się, że pod wpływem ciepła będzie spływać z twarzy, jednak nic takiego nie miało miejsca.
46. Kokosowa maska 7th Heaven - POZYTYW.
Zapach obłędny, bardzo promienna twarz po zabiegu. Zdecydowanie jeszcze do niej wrócę.
47. Mydełko tropic - POZYTYW.
Zazwyczaj używam mydeł w płynie, jednak trafiłam na nie w bardzo korzystnej promocji w Auchan - pięknie pachnie i dobrze się pieni.
48, 49. Próbki szamponu i balsamu kokosowego Palmers. NEUTRAL.
Zapachy - cud, miód - jednak szamponu ledwo starczyło mi na umycie włosów a balsamem udało mi się posmarować tylko dekolt.
50, 51. Próbki balsamów zabezpieczających i dyscyplinujących włosy po myciu Glam - HIT.
Każda z saszetek starczyła mi na około cztery użycia - świetna ilość jak na próbki. Włosy nie były obciążone, końce idealnie zabezpieczone i gładkie a do tego zapach nieziemski.
52, 53. Próbka szamponu i odżywki Marell Bio Helix ze śluzem ślimaka. POZYTYW.
Jestem niesamowicie ciekawa ich działania po dłuższym stosowaniu - skład imponujący. Po pierwszym użyciu chętnie dopuściłabym się kolejnych.
54-57. Próbki kremu na noc Biolaven - HIT.
Zużyłam ich już chyba ze dwadzieścia i jestem absolutnie pewna, że jak skończy mi się ostatnia kupię pełnowymiarowe opakowanie. Bajeczny zapach, natychmiastowe wchłanianie się i przyjemna, nawilżona twarz.
58. Tabletki Harmonella - NEUTRAL.
Śmiejcie się, ale postanowiłam do swoich denek wciągać suplementy - inaczej nie umiem się zmotywować do ich regularnego zażywania. Tutaj nie zauważyłam żadnych skutków ani na plus ani na minus.
59, 60. Joanna ultraplex - dodatek do koloryzacji - NEUTRAL.
Niestety, do działania Olaplexu nie ma tutaj co porównywać. Nie zauważyłam jakiejś szczególnej ochrony podczas farbowania, choć plusuje to, iż włoski były po nim takie mięsiste. Szkoda jednak, że tylko do pierwszego mycia.
61-65. Próbki kremów do twarzy Vianek - NEUTRAL.
Lubię te kremy za to, iż są lekkie i szybko się wchłaniają, jednak ich zapachy nie do końca mnie do siebie przekonują.
66-70. Próbki kremów O'nmacabim - HIT.
Tych próbek także zużyłam już ostatnio sporo i choć pełnowymiarowe opakowania są drogie - po użyciu czuje się ich... luksusową jakość.
71-76. Próbki masek do włosów z farb - HIT.
Wiem, wiem, złudny efekt działania silikonów, że po ich użyciu włosy są idealnie gładkie i błyszczące niczym po wyjściu od fryzjera, jednak... lubię od czasu do czasu to działanie.
77. Plaster oczyszczający na nos 7th Heaven - POZYTYW.
Lekko się nakleja, lekko się zdejmuje i naprawdę dobrze oczyszcza.
78-85. Próbki różnych kremów do twarzy, spośród których na uwagę zdecydowanie zasługuje Make Me Bio (HIT) o przepięknym zapachu pomarańczy i idealnej konsystencji. Poza tymi Mimi, Sayen, Go Cranberry, Sylveco, Organic Silica, Vis Plantis i Charmine Rose, które oceniam jako OK. Lekkie, jednak bez szału.
86. Maska do włosów Dr Derehsan z mlekiem i miodem - HIT.
Cudo zarówno pod kątem składu jak i działania! Pozostawia włosy gładkie, lekkie, sprężyste i lśniące niczym tafla.
87. Miniaturka odżywki Beaver - tea tree - NEUTRAL.
Miałam kiedyś jej pełnowymiarową wersję i, choć przyjemnie pachnie, dla moich wymagających włosów jest zdecydowanie zbyt lekka.
88. Szampon Biovax japońska wiśnia - HIT.
Przepiękny zapach wiśniowego jogurtu i żelków skradł moje serce od pierwszego użycia. Do tego pochwalić należy także jego wydajność dzięki mocno kremowej konsystencji. Włosy były odpowiednio oczyszczone, nieobciążone i łatwe do rozczesania.
89. Szampon Vatika z oliwą z oliwek - KIT.
Choć dobrze działał na moje włosy, gdy bywały lekko siankowate, niestety bardzo obciążał górę włosów powodując przyklap. Dla mnie zbyt ciężki.
90. Balsam w spray'u Lirene - HIT!!!
Zdecydowanie to właśnie moje kosmetyczne odkrycie minionego roku. Po raz pierwszy spotkałam się z taką formą balsamu i od razu go pokochałam. Wchłania się natychmiastowo, jest wydajny a do tego całe ciało jest po nim idealnie gładkie.
91. Balsam aloesowy Instituto Espanol - KIT.
50ml starczyło mi z ledwością na dwa użycia a i jego efekt nie był szczególnie zjawiskowy. Choć moje ciało lubi aloes to jednak nie jest to mój typ.
92. Mgiełka brązująca Lirene - NEUTRAL.
Szybko się wchłaniała i nie pozostawiała tłustej warstwy mimo zawartości olejku. Po około pięciu użyciach ciało nabierało lekkiej, naturalnej opalenizny, co bardzo mi się podobało. Nie radzę jednak używać jej codziennie - po około dziesięciu dniach zaczęła schodzić podczas mycia jak to z samoopalającymi kosmetykami bywa.
93. Biovax - odbudowujący balsam do włosów - HIT.
Uwielbiałam stosować go po myciu włosów celem zabezpieczania końcówek, bowiem w tej roli spisywał się idealnie. Na plus także nieziemski wprost zapach.
94. Jantar - serum do włosów zniszczonych - NEUTRAL.
Zastosowany na włosy po szamponie zamiast odżywki sprawdził się idealnie, jednak ta pojemność starczyła zaledwie na raz na moje długie włosy. Szkoda.
Uff! To już wszystkie zużycia z dzisiejszej części - jutro powrócę do Was z resztą. ;-) Cieszę się, iż udało mi się nieco zminimalizować swoje zapasy, choć zwiastuje to niewielkie denko w lutym.
Jesteście zadowoleni z Waszych ostatnich zużyć? Może znaleźliście wśród nich jakąś perełkę? Znacie któryś z kosmetyków z mojego denka (a jeśli tak to jaką macie o nim opinię?)?
xoxo
54 comments
Great post. Very interesting.
OdpowiedzUsuńMybe folow for follow. :)
http://goldeeenboy.blogspot.ba/
Jesteś bardzo zorganizowana, zazdroszczę, ja nie panuję nad tym co mam w szafie, łazience i portfelu. Niestety. Na wzmocnienie włosów mój chłopak używał loxon, minoxidil i inne mocne specyfiki od lekarza
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje zużycie przez ten czas stwierdzam że ja jestem minimalistką bo bardzo mało rzeczy zużywam, naprawdę mega dużo tego jak dla mnie a to nie wszystko jak piszesz łał.
OdpowiedzUsuńłoł! ale liczby! ja nawet w ciągu roku takiej ilości nie zużyję, więc jestem pod ogromnym wrażeniem :) większości produktów nie używałam, ale np. krem do twarzy Vianek lub maski od 7th Heaven tak i bardzo je lubię :) zdziwiła mnie negatywna opinia maski złuszczającej do stóp, bo używałam takiej i ja i mój chłopak i oboje byliśmy zadowoleni z efektu. Przeszkadzało trochę to, że po paru dniach skóra odchodziła płatami, ale jak już się skończyła złuszczać to stopy były mega gładkie i miękkie i nic niefajnego się nie działo.
OdpowiedzUsuńO miałam ostatnio sięgnąć po te skarpetki złuszczające. Dobrze, że jednak się nie zdecydowałam.
OdpowiedzUsuńU mnie też najlepiej do depilacji sprawdza się pianka mojego męża ;D. Nie dość, że dobrze robi to co ma, to jeszcze świetnie pachnie :D. Ogromne denko :P
OdpowiedzUsuńIle produktów! U Ciebie jak zwykle denko bardzo potężne 😉 jak wiadomo pianka męża najlepsza do golenia nóg!
OdpowiedzUsuńjeden jedyny raz w życiu miałam złuszczającą maskę do stóp - świetny bajer!
OdpowiedzUsuńpokaźne denko :D Zasmuciłaś mnie tą maską do stóp, że Ci się ranki porobiły :( A miałam ją jutro użyć i teraz nie wiem... ;(
OdpowiedzUsuńO kurczę, ale całe mnóstwo produktów! Ja ostatnio też sporo produktów testuje nowych i znikają raz dwa ☺☺☺
OdpowiedzUsuńu mnie też tak jest, że zużywam a miejsca wcale nie przybywa, nie wiem dlaczego;P
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować ten szampon Swiss. Nie słyszałam o nim, ale wydaje się być dobry.
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa szamponu z biovax, a mi sie wlasnie konczy ten balsam z biovax i go uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńWoow wow i jeszcze raz wow! Chyba muszę też robić sobie takie podsumowanie zużytych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńGalaretkę z Aloe też miałam - większą porcję od znajomej jednak nawet nie pomyślałam by dać ją na włosy xD zużyłam na twarz jako lekki produkt na serum - hmmm ceny z tej marki dosyć wysokie a szału nie zauważyłam.
Zainteresowały mnie kosmetyki 7th Heaven :) ta maska czekoladowa na twarz albo miodowa na włosy - z chęcią bym przetestowała na sobie :)
O jeeej! Ile rzeczy! Chyba nie miałam żadnego z nich. Plaster oczyszczający nos bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi że moje maski Lirene czekają na swoją kolej :P Muszę koniecznie nadrobić.
OdpowiedzUsuńDenko ogromne :D
Ogromne denko! Wiele produktów z Twojego denka gości i u mnie :)
OdpowiedzUsuńJejku, takie ogromne denko a ja znam tylko trzy kosmetyki :D Wszystkie z któregoś ShinyBoxa ;) Maska złuszczająca do stóp u mnie się nie sprawdziła, może dlatego, że w połowie zalecanego przez producenta czasu noszenia ją ściągnęłam, bo stopy zaczęły strasznie piec... Serum z Jantar również używam w formie odżywki, na razie próbowałam dwa razy i coś czuję, że wystarczy tylko na kolejne dwa :D A tej od Beaver nawet nie testowałam, bo zapach dla mnie nie do zniesienia ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo kosmetyków udało Ci się zdenkować :) Muszę sięgnąć po ten eyeliner wibo, gdyż brakuje mi takiego, a dotychczas nie udało mi się znaleźć takiego, którego pędzelek ułatwiałby aplikację.
OdpowiedzUsuńWow! Ile produktów. Ja jeszcze nie robiłam denka na moim blogu, ale może kiedyś uda mi się coś takiego zrobić. Dzięki za informacje. Właśnie jestem w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego szamponu i maski do włosów i może skuszę się na te o których napisałaś, jeszcze tylko muszę skład sprawdzić. :D
OdpowiedzUsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuńJa też używam męskich pianek i żeli :D Są najlepsze :D
OdpowiedzUsuńbardzo ogromne denko ;) z Twoich produktów znam maseczki Lirene i Swiss Image.
OdpowiedzUsuńLirene bardzo lubię , natomiast produkty Swiss Image nie zachwyciły mnie
wow sporo, maski Lirene miałam i miło wspominam. Plastry na nos też mi pasują
OdpowiedzUsuńTen balsam z Biovax faktycznie ma cudny zapach. Moim zdaniem maska z tej serii jest o niebo lepsza od niego :)
OdpowiedzUsuńJa tyle kosmetyków to chyba rocznie zużywam. Nieźle Ci poszło
OdpowiedzUsuńAle ogromne Denko! I w zasadzie same nowe produkty dla mnie prócz maseczek z Lirene :)
OdpowiedzUsuńFajnie ze robisz takie wpisy! Zawsze znajde tu cenne informacje o produktach ktore planuje przetestowac:)
OdpowiedzUsuńmialam ta maske do stop i bylam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa sie nie śmieję z pianki Nivea, bo to super produkt :) Lepszy niż damskie wersje pianek do golenia :P sporo różnych saszetek udało Ci się zużyć
OdpowiedzUsuńWow jestem pod ogromnym wrażeniem ile produktów zużyłaś :O
OdpowiedzUsuńO jej jak dużo tego wszystkiego! Ale widzę że trafiło Ci się kilka rzeczy które Cię rozczarowały
OdpowiedzUsuńWow. Spore te denko. Z tych produktów znam chyba tylko Beaver, Jantar i Vatikę.
OdpowiedzUsuńZ całej długiej listy Twojego denka znam tylko skarpetki złuszczające i żele LPM truskawkowe - ani to ani u mnie się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńTrochę tego jest, ja mam dopisania swoje zużycia ale jakoś nie mogę się zabrać Za to.
OdpowiedzUsuńDużo tych produktów udało Ci się zużyć. :) Z całego zestawu znam tylko żel truskawkowy od LPM i bardzo go lubię. Przypomina mi, że już niedługo wiosna!
OdpowiedzUsuńZużywasz jak błyskawica! :O Ja ostatnio ponapoczynałam milion rzeczy z tej samej kategorii - jak będzie denko, to wszystko na raz się skończy haha
OdpowiedzUsuńDziś właśnie do mnie rpzyszła maseczka z Himalayi. Refreshing Fruit Mask. Była promka - 50% na tę maseczkę, to pomyślałam, że wypróbuję.
OdpowiedzUsuńWOW! Ogromne to denko :) Bardzo fajne produkty tu widzimy ^^ Maska do stóp przydałaby się naszej mamie!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię maseczki Lirene :)
OdpowiedzUsuńAle wielkie denko! Większość produktów kojarzę chociażby z wpisów u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zapamiętać ten eyeliner wibo. Mój wysechł, a czasem mam chęć na kreski mocniejsze niż te, które mam zrobione permanentnie;>
OdpowiedzUsuńOjejku!!! Zabrzmiało groźnie z tą maska :( Żeby aż się ranki porobiły? Masakra :(
OdpowiedzUsuńBalsam w sprayu i maseczki z Lirene mnie ciekawią :) Sporo zużyć!
OdpowiedzUsuńo jejku, a myślałam, że to mi poszło dobrze. Szaleństwo, ale pozytywne. nie miałam pojęcia, że Liner ma tyle rożnych masek. Zaciekawił mnie truskawkowy żel pod prysznic, a dodatkowo muszę przyznać, że będę musiała tu wrócić, bo ogrom zużycia jest niemal przytłaczający
OdpowiedzUsuńSporo tych denek, no ale okres użycia do najkrótszych nie należy! Znam piankę do golenia od Nivea. Nieraz kupuje mojemu facetowi i jak trzeba to sama także używam:) Potwierdzam, że działa bardzo dobrze na moją skórę.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe niektóre produkty. Muszę też wykonczyc co nieco u siebie ;D
OdpowiedzUsuńTeż niedawno dostałam te próbki z Vianka ale ja bardzo lubię ich kremy i używam ich na codzień
OdpowiedzUsuńJeju jakie pokaźne denko! Niektóre produkty muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńwiesz co, ja też wolę męskie żele do golenia ;) :)
OdpowiedzUsuńWiele nowych kosmetyków, które chętnie bym poznała. O dziwo znalazło się także kilka takich, które już poznałam. Widać, wiedzą, co dobre :)
OdpowiedzUsuńWidzę sporo nowych dla siebie produktów :) A co do żeli do golenia, to nie widzę różnicy :)
OdpowiedzUsuńNioxin Diaboost mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńSpore denko Kochana !
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję !
Szampon Swiss muszę wypróbować , te lejace włosy mnie przekonały !:*
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)