Stephanie Garber - Ballada o nieszczęśliwej miłości - recenzja

by - 21:03:00

Jaka jest najlepsza przeczytana przez Ciebie w tym roku książka? Pomimo tego, że mamy dopiero czerwiec, wiem już, że w moim przypadku tytuł ten przypadnie „Balladzie o nieszczęśliwej miłości”. Powieści, która złamała mi serce. Historii absolutnie nieodkładalnej przed poznaniem zakończenia. I to takiego, po którego lekturze zapragnęłam natychmiast sięgnąć po kolejny, niestety ostatni trzeci tom. Na żadną książkę nie czekałam jeszcze tak bardzo. Myślę, że jest to wystarczającą rekomendacją.

„Zakochać się w księciu miało więcej sensu niż zakochać się w czarnym charakterze. Ona jednak nie chciała miłości, która ma sens – chciała miłości, która budzi w niej uczucia, daje jej siłę do walki i nadzieję na niemożliwe.”


Jakiś czas temu przybyłaś na Magiczną Północ. Oczekiwałaś, że znajdziesz tam swoje przeznaczenie, miłość i szczęście, dzięki czemu spełni się Twoje „i żyli długo i szczęśliwie”. Nie oczekiwałaś fajerwerków i szaleństw, pragnąc bezpiecznej stagnacji. Wszystko to jednak do czasu. Najpierw zawarłaś niebezpieczny pakt z owianym złą sławą Księciem Serc, aby nie dopuścić do ślubu Twojego ukochanego. Ponosząc brzemienne skutki tej umowy, zostałaś zamieniona w kamień, a następnie odczarowana. Przeżyłaś dotkliwą zdradę siostry. Wreszcie zostałaś żoną Apolla – mężczyzny, który miał sprawić, że Twoja bajka zyska szczęśliwe zakończenie. Los lub inne moce miały jednak wobec Ciebie zupełnie inne plany. Twój mąż zostaje otruty zaraz po uroczystości weselnej. Tylko Ty wiesz jednak o tym, że tak naprawdę nie umarł – a został zawieszony pomiędzy światami. Ktoś rzucił na niego urok a Ty jesteś jedyną osobą, która może spróbować przełamać zaklęcie. I jednocześnie tą, która być może wcale nie powinna do tego dążyć…

„Wiedziała, że przeniósłby ją nie tylko przez te zimne wody, lecz także przez ogień. Wyrwałby ją ze szponów wojny, z walących się miast i rozpadających się światów.”

Jest jeszcze Jacks. Książę Serc, z którym już raz zawarłaś diabelski układ. Ten, który udowodnił, że nie powinnaś mu ufać. I jednocześnie ten, który wciąż trwa przy Tobie, chroniąc Cię przed niebezpieczeństwem. Być może jedynie dlatego, że to Ty jako dziewczyna z przepowiedni możesz otworzyć portal Valorów, na czym wydaje mu się tak bardzo zależeć. Czy jednak na pewno tylko dlatego? Przeżywając kolejne niebezpieczne i mroczne przygody, dostrzegasz przecież, że jego nonszalancka poza jest jedynie maską. Wykreowaną dla świata ironiczną wersją, którą chce pokazać. Zaczynasz zauważać, że… musi mu na Tobie zależeć. Może jednak tak naprawdę serce tego mojra bije. Czy jednak przyszłość z kimś, kogo pocałunek może zabić, ma jakikolwiek sens? A może miłość odczyni złą klątwę? Targają Tobą sprzeczności – przecież miałaś za wszelką cenę spróbować uratować swojego męża… Tym bardziej, że ten, kto go zaczarował, połączył z Tobą jego los. Jeśli on umrze – stanie się to i Twoim udziałem. Walczysz więc o to, by napisać inne zakończenie dla swojej bajki. Co jednak, jeśli w tym świecie baśni nie mają racji bytu, bo to wcale nie jest świat baśni?

„Życie jest jak opowieść z nienapisanym zakończeniem, i dlatego przyszłość każdego człowieka ma nieskończenie wiele wersji.”

Przed osieroconą Evangeliną los pozostawił mało miejsca na dokonywanie wyborów. Najpierw opuścili ją rodzice. Krótko potem jej siostra zaczarowała jej ukochanego, by ten się z nią ożenił. Następnie umowa z impertynenckim Księciem Serc, przez którą dziewczyna winna była spełnić trzy jego życzenia. Małżeństwo z Apollem, które zostało zawarte właściwie pod przymusem. Później oddalone oskarżenie o jego otrucie. Wreszcie gorączkowe poszukiwania antidotum, które zdejmie z nich obojga złą klątwę… Mogłoby się wydawać, że tak wielkie odium tragedii powinno już dawno wyczerpać swą przypadającą na jedną osobę pulę. Co jednak, jeśli najgorsze jest dopiero przed nią? Zarówno Evangelina, jak i Jacks będą zmuszeni po raz kolejny zewrzeć swe szyki w walce z czasem, przeznaczeniem i magią. Ta bowiem, znajdująca się w rękach niewłaściwej osoby, niekoniecznie pragnie szczęśliwego zakończenia…

„Szczęśliwe zakończenia można pochwycić, ale trudno je utrzymać. To sny, które chcą uniknąć nocy. To uskrzydlone skarby. To dzikie, nieposkromione, niebezpieczne istoty, które stale trzeba ścigać, żeby nie uciekły.”

Kiedy przeczytałam „Baśń o złamanym sercu”, będącą pierwszą częścią tej trylogii, byłam święcie przekonana o tym, że nigdy już nie przeczytam lepszego fantasy. Tu jednak pojawia się tom drugi, „Ballada o nieszczęśliwej miłości”, cała na czarno i sprawia, że pochłaniam ją jednym tchem. Momentami nie oddychając. Chwilami zazdroszcząc i podziwiając. Niezmiernie się ekscytując. Płacząc podczas zakończenia, jak ktoś niespełna rozumu i pragnąc natychmiast chwycić za kolejny tom tej historii. Stephanie Garber jest bez dwóch zdań obdarzona niesamowitym talentem. Kreując nasączone magią światy, tworzy powieści, które wzruszają, porywają bez reszty i przenoszą w inny świat. Ballada pokazuje, że o własne szczęście trzeba nieustannie walczyć i nie przestawać za nim gonić, bo napotykane na naszej drodze przeciwności losu, zawsze będą się piętrzyć. To powieść o poszukiwaniu spełnienia i tej jednej jedynej, niepowtarzalnej miłości, dla której warto przenosić góry. Przepiękna historia, dzięki której inaczej spojrzymy na to, co posiadamy i wreszcie to docenimy – dlatego, że uświadomimy sobie, że w każdej chwili możemy to utracić. Ten świat składa się bowiem z baśni – tych napisanych przez nas samych.

PS Jeśli zadurzyliście się w Księciu Serc dzięki przeczytaniu pierwszego tomu tej trylogii, po lekturze tego będziecie w nim do szaleństwa zakochani. Mną zawładnął na tyle, że właśnie szukam śladów jego obecności w Caravalu – poprzedniej serii tej Autorki. 😉

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)