Pure Beauty - Wild Flowers - zawartość i recenzja

by - 16:55:00

Jak zapewne zauważyliście, co miesiąc przychodzą do mnie w ramach programu subskrypcji boxy kosmetyczne Pure Beauty. To dla mnie świetna okazja do tego, aby uzupełnić kosmetyczne braki bez kupowania kosmetyków w stu miejscach, a przy tym poznanie wielu nowości, które pozostaną ze mną na dłużej. Edycja Wild Flowers o pięknej szacie graficznej trafiła do mnie pod koniec maja. Od tamtego czasu zdążyłam doskonale poznać się z większością znajdujących się w niej propozycji, w związku z czym najwyższa pora na to, aby je Wam przedstawić. Gotowi? To zaczynamy! 

O szacie graficznej mogę powiedzieć to, co zazwyczaj - jest naprawdę zjawiskowa! Idealnie wpasowała się moim zdaniem w końcówkę maja, którą zobrazowałabym właśnie w taki sposób. Poprzednia edycja rozpieściła moje włosy. Ta zaś... zadbała głównie o twarz, jednak nie tylko!


Schwarzkopf Gliss Night Serum 
Pierwsza z propozycji, którą znalazłam w Wild Flowers to próbka nowego serum do włosów na noc marki Gliss, którą osobiście uwielbiam przede wszystkim za świetnie wygładzające odżywki w spray'u. Powyższa saszetka starczyła mi na dwa użycia i pozwoliła na wyrobienie sobie poglądu o tym, ze muszę mieć produkt pełnowymiarowy. Serum doskonale wygładza końcówki, nabłyszcza włosy i pozwala na ich bezproblemowe rozczesanie.


Bielenda Sparkly Lips Elf Queen - pomadka do ust
Nie obawiajcie się niebieskiego koloru tej nietypowej pomadki - nie jest on widoczny na ustach. Zdecydowanie rzucają się za to w oczy znajdujące się w niej złote drobinki, które uwielbiam. Pomadka świetnie nawilża usta, a brokatowe okruszki optycznie je powiększają. Pokochałam ją od pierwszego użycia.


L'occitane - krem do rąk
Tego produktu nie zdążyłam jeszcze przetestować, bowiem mam obecnie otwarte dwa inne kremy do rąk. Jestem jednak pewna, że się nie zawiodę. Miałam już wcześniej inne kremy do rąk tej marki i lubiłam je zarówno za zapach, jak i za szybkie wchłanianie się.


Adopt Cubana - perfumetka
Perfumetki są dla mnie niesamowicie wygodne, jako że noszenie dużych flakonów perfum w torebkach jest średnio komfortowe. Tym razem marka Adopt zaproponowała nam kolejną ciekawą, moim zdaniem idealną na lato, propozycję z serii Fruits & Pleasure. Wśród nut zapachowych znajdziemy cytrynę, marakuję, jaśmin, mango, akord słoneczny oraz wanilię. Choć zapach mógłby być trwalszy, bardzo przypadł mi do gustu.


Sylveco WOW - serum do twarzy
I kolejny strzał w dziesiątkę! To malutkie serum do twarzy o przykuwającej oko holograficznej etykiecie pokochałam od pierwszego użycia! Wchłania się ekspresowo, cudownie pachnie i doskonale nawilża skórę. Poza tym stanowi świetną bazę pod makijaż - szczególnie latem, jako że jest bardzo lekkie. Wielki plus za naturalny skład.


Soraya Botanic Retinol - botaniczne super serum wygładzające
To serum czeka jeszcze w swojej kolejce na pierwsze użycie, jednak sądząc po składzie oraz innych, lubianych przeze mnie kosmetykach tej marki, zdecydowanie się nim nie zawiodę.


Dr Irena Eris - Clinic Way - ultra sensitive skin - deeply firming dermocream night
Ten krem również czeka jeszcze na pierwsze użycie, w związku z tym, iż kończę obecnie stosowanie innego dermokremu. Zapoznałam się jednak z jego recenzjami i jestem prawie pewna, że i ja będę chciała kupić po zużyciu wariant pełnowymiarowy. Taka bogata pielęgnacja na noc to zdecydowanie dobry pomysł, kiedy słońce bardzo wysusza skórę twarzy.


Miya Cosmetics - superhair day mix & match - suchy szampon, puder do stylizacji 2 in 1
Przyznam szczerze, że choć jestem za pan brat z suchymi szamponami, które czasem ratują mi włosy w dzień lenia, nigdy nie umiałam poprawnie stosować unoszących włosy pudrów do stylizacji, ten produkt w końcu to zmienił. Aplikujemy go na włosy w prosty sposób - po prostu posypując nim czubek naszej głowy. Następnie lekko go wmasowujemy i rozczesujemy włosy. I voila, są od razu świeższe, a dodatkowo świetnie uniesione. Zdecydowanie jestem na tak! Dodatkowa wygoda płynąca z połączenia dwóch produktów tego rodzaju to ogromny plus.


Arganove - Natural Clove Toothpaste - pasta do zębów
Nie zdążyłam jeszcze przetestować tego produktu, ponieważ kończę pastę do zębów, którą znalazłam w jednym z wcześniejszych pudełek Pure Beauty, jednak na plus zdecydowanie zasługuje zdrowy skład tej pasty do włosów.


Medisept - spray do dezynfekcji powierzchni
Na początku zastanawiałam się, co zrobić z tym produktem, ponieważ nie dezynfekuję powierzchni. Od kiedy jednak Polskę obiegły informacje o zagrożeniu kotów zarażeniem wirusa nowej odmiany ptasiej grypy, używam go codziennie. Sprawdza się nawet do dezynfekcji butów! Jak tylko się skończy, kupię kolejne opakowanie. Nie zostawia gryzących smug i nie pachnie bardzo drażniąco, co jest zdecydowanym plusem. Produkty Medisept dostępne są w sieci drogerii Rossmann.


Face Boom - baza pod makijaż
Rzadko kiedy stosowałam bazę pod makijaż, bo wszystkie, na które trafiłam, były za ciężkie i zapychały mi cerę albo pozostawiały na niej zbyt tłustą warstwę. Ta natomiast została moim ulubieńcem od pierwszego użycia, o czym zresztą opowiem Wam więcej w osobnej recenzji. Najważniejsze zalety to szybkie wchłanianie się i podbijanie kolorytu oraz trwałości makijażu. Zapach mógłby być ładniejszy, jednak poza tym to moje nowe absolutne must have.


Syoss Keratin Tiefenspulung 20 X - odżywka do włosów
Produkty marki Syoss zawsze lubiłam za dobre odżywki do włosów. Dawno jednak już u mnie nie gościły. Tym bardziej cieszę się, że ta mocno proteinowa propozycja znalazła się w najnowszej edycji Pure Beauty. Bardzo polubiłam ją za działanie, o czym również opowiem Wam szerzej w osobnym wpisie. Zdradzę jednak już teraz, że zdecydowanie warto ją przetestować.


Miya Cosmetics - myWaterMask - maska intensywnie nawilżająca do twarzy i okolic oczu
Ten kosmetyk jeszcze czeka na pierwsze testy, jednak jestem bardzo ciekawa jego działania. Marka Miya zawsze pozytywnie mnie zaskakuje, zatem pewnie tak samo będzie i tym razem. Wielki plus za stworzenie maski, którą można bezpiecznie nakładać pod oczy - większość masek nałożonych w te okolice powoduje szczypanie oczu.


Vianek - peeling do ciała
Kosmetyki marki Vianek o naturalnych składach zawsze zadowalają mnie swoim działaniem. Nie inaczej było i w tym przypadku. Peeling nakłada się bardzo przyjemnie - nie szczypie, ani nie jest drażniący. Podoba mi się także jego zapach. Po spłukaniu skóra jest wygładzona i przyjemna w dotyku. Zdecydowanie polecam.


Must Have Company (dostępny w Hebe) - Exfoliating Gel - żel złuszczający naskórek 
Dawniej miałam żel złuszczający naskórek, który wprost kochałam. Później nie był on już jednak dostępny, w związku z czym zupełnie zapomniałam o stosowaniu kosmetyków tego rodzaju. Dziękuję za przypomnienie, Pure Beauty! Ten żel to istne złoto. Aplikuje się go bardzo przyjemnie, a po użyciu skóra twarzy, ani szyi nie jest wysuszona. Jest za to doskonale gładka i dobrze przygotowana do dalszej pielęgnacji. Stosuję go raz w tygodniu i przyznam, że znacznie poprawiła moją cerę.

Podsumowując, w edycji Wild Flowers znalazłam mnóstwo perełek. Co ciekawe, tym razem w pudełku nie znalazł się ani jeden kosmetyk, który by mnie zawiódł lub by do mnie nie pasował. Gdybym miała ocenić najnowsze Pure Beauty punktowo, musiałabym uczciwie przyznać 9.5/10 punktów.

Jak się Wam podoba zawartość?
xoxo

You May Also Like

1 comments

  1. Witaj Serdecznie :) Fantastyczny ten box Pure Beauty. Po prostu Obłędny 😍😍😍 Miałabym problem wybrać jeden kosmetyki. Cała zawartość pudełka mi się podoba. Pudełeczko jak marzenie. Nawet żeby komuś sprezentować taki box to nadaje się idealnie. Jestem zachwycona.

    Pozdrawiam serdecznie z Krakowa

    Kasia Dudziak

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)