Swiss Image colour care - ratunek dla zniszczonych włosów
Cześć Kochani.
W dzisiejszym wpisie chciałabym przybliżyć Wam moją ulubioną ostatnimi czasy serię kosmetyków, jeśli chodzi o pielęgnację włosów. Szampon, odżywka oraz odżywka w spray'u szwedzkiej marki Swiss Image colour care teoretycznie jest dedykowana włosom farbowanym- jednak w moim odczuciu zdecydowanie sprawdzi się także na włosach suchych, zniszczonych, kruszących się i pozbawionych blasku. Dlaczego?
Muszę powiedzieć jako miłośniczka ładnych rzeczy, iż seria niesamowicie podoba mi się pod kątem graficznym, przywodząc na myśl kosmetyki profesjonalne. Solidne tuby z elementami utrzymanymi w tej samej grafice w obrębie jednej serii (których do wyboru mamy kilka) elegancko prezentują się na łazienkowej półce. Kolejny plus, a właściwie ciekawa informacja to fakt, iż kosmetyki Swiss Image są wyprodukowane na bazie alpejskiej, polodowcowej wody glacjalnej, bogatej w cenne minerały, stosowanej w kosmetykach nawilżających i regenerujących oraz o wiele bardziej skutecznie transportującej substancje odżywcze w głąb skóry cz też włosów.
Szampon Swiss Image colour care ma dość gęstą, żelowo-perłową konsystencję i delikatny zapach, przypominający mi nieco winogronowy krem. Dobrze się pieni, w związku z czym nie potrzeba użyć go wiele na jedno mycie.
Znaleźć go można na przykład w popularnej sieci Rossmann w cenie 24,99 za 250ml, co uważam za średnią cenę, jeśli chodzi o szampon. Jednak... nie jest to taki zwykły szampon, więc cena jest do przełknięcia. ;)
W składzie nie znajdziemy tym razem zwykłej wody, a wodę glacjalną. Oprócz tego sls (miłośniczki szamponów bez sls zapewne potraktują go jako nieco rzadziej używany szampon oczyszczający), pantenol, olej z nasion winogron, miód, jeśli chodzi o najbardziej istotne składniki.
Skład emolientowy z domieszką humektantu, co bardzo mi się podoba. Niestety coraz ciężej na rynku znaleźć szampon bez żadnej zawartości protein. Zupełnie nie rozumiem pakowanie najpopularniejszej z nich, keratyny, dosłownie wszędzie. Tu się, jak widać, udało.
Pomimo zawartości winogronowego oleju, czy miodu szampon nie obciążył moich, niesamowicie na przyklap podatnych, włosów. Miałam wrażenie, iż przyjemnie je oczyścił, jednak w sposób delikatny- bez problemu mogłam rozczesać włosy jedynie po myciu- co, pomimo dobrej moich kudełków kondycji, zdarza się niestety dość rzadko. Myć myje, obciążać nie obciąża, wygładzać wygładza- spełnia więc moje najważniejsze kryteria, jeśli o szampon chodzi.
Odżywka Swiss Image colour care konsystencję ma już kremową. Zapach jest nieco bardziej intensywny, niż to było w przypadku szamponu i przywodzi mi na myśl owocowe perfumy, wśród których nut wybijają się słodkie winogrona. Na plus poczytuję fakt, iż ta miła woń pozostaje na włosach po myciu na dłużej.
Podobnie jak to było w przypadku szamponu- odżywka również kosztuje 24,99 za pojemność 250 ml, co uważam już za jak najbardziej adekwatną cenę, jeśli chodzi o dobrze działającą na włosy odżywkę.
W składzie ze składników najistotniejszych mamy tu wodę glacjalną, emolienty, olej z nasion winogron, pantenol, witaminę E.
I ponownie powiedzieć muszę- super. Jako, że do proteinolubnych nie należę, wymarzony skład dla mnie. A o przeproteinowanie włosów, moi drodzy prosto, wskutek czego włosy przypominają zniszczone siano. A jeśli już je przypominają- oto dla nich ratunek idealny.
Odżywkę nakładam na włosy zazwyczaj na czas 3-10 minut, po czym delikatnie spłukuję. W przypadku tej konkretnej czułam, jak włosy uciekają mi przez palce już podczas mycia- a efekt ten uzyskuję jedynie, jeśli coś naprawdę dobrze na moje kudełki wpłynie. Po wyschnięciu włosów zauważyłam cudowne wygładzenie, zdrowy blask i końce, które w końcu wyglądały na mniej suche, aniżeli zazwyczaj. Tak, tak i jeszcze raz tak.
Odżywka Swiss Image colour care w spray'u posiada wygodny rozpylacz, umożliwiający szybką i dokładną aplikację produktu na włosy. Zapach przystaje do całej serii- i przypomina bardziej ten u odzywki.
Spray kosztuje w Rossku 22,99 za 150 ml- uczciwa cena (nie tylko ze względu na skład i działanie), jako że odżywki w mgiełce starczają na długo.
W składzie mamy tu wodę glacjalną, pantenol, olej z pestek winogron, miód oraz glicerynę.
Podobnie jak w poprzednich przypadkach, dobry wygładzająco-nawilżający skład, w którym nie znajdziemy niczego dla włosów szkodliwego.
Muszę przyznać, iż mgiełek używam stosunkowo rzadko- częściej sięgam po zabezpieczające końcówki olejki, czy też odrobinę balsamu do włosów. Przywykłam bowiem do tego, iż spray'e dają moim włosom zbyt słaby efekt- nie wygładzają i nie dociążają odpowiednio końcówek, na co liczę w przypadku wykańczającego zabieg mycia kosmetyku. W tym jednak przypadku uważam iż mgiełka jest świetnym wykończeniem zabiegu- nie obciąża, nie przetłuszcza, a sprawia, iż włosy stają się łatwe do rozczesania, lejące i pełne blasku. Często sięgam po nią nawet i podczas dnia przed szczotkowaniem włosów.
Czy polecam? Zdecydowanie. Całą serię, która zaskoczyła mnie niesamowicie. Rzadko kiedy stosuję podczas jednego mycia kosmetyki jednej serii od a do z, jednak wzbogaciwszy swoje zbiory o szampon, odżywkę i mgiełkę spróbowałam- i zakochałam się. A zrobiłam to dzień po szalonym eksperymencie w skład którego weszły cztery farby, trzy rozjaśniacze i końcowy powrót do poprzedniego koloru przy pomocy farby kolejnej. Oczywiście, wiedzę mam, toteż nie spaliłam ani nie zniszczyłam włosów, jednak wiadomo- porządnego przesuszenia uniknąć się nie dało. Moje włosy na powrót stały się szorstkie w dotyku, straciły połysk i ledwo co dało się je rozczesać. Nie spodziewałam się po tej serii cudów- a jednak. Już po pierwszej sesji ze Swiss Image moje kłaczki na powrót były gładkie. Po kilku problem z ciężkim rozczesywaniem się włosów minął a włosy na powrót zaczęły przypominać ukochaną taflę sprzed szalonego koloryzacyjnego eksperymentu.
W mojej łazience seria Colour Care bez wątpienia zagości na stałe. Polecam testy osobom o włosach kręconych, suchych, zniszczonych, łamliwych, pozbawionych blasku, każdej porowatości ano i oczywiście tym z włosami poddawanymi koloryzacji.
Dajcie znać, czy mieliście już przyjemność poznać kosmetyki Swiss Image i jak sprawdziły się one u Was.
xoxo
29 comments
ja dopiero testuje te kosmetyki. bylam ostatnio w rossmannie to widzialam całą gamę tych produktów :D
OdpowiedzUsuńrówniez mam i testuję jak na razie efekt widoczny !!
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej marce oraz jej produktach - koniecznie muszę,to zmienić :)
OdpowiedzUsuńO proszę, ciągle szukam czegoś co pomoże moim zniszczonym włosom, lubię eksperymentować, ale sama nie wiem co mi najbardziej pomaga - być może w następnym polowaniu sięgnę po te kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńmam te produkty - czekają u mmnie w kolejce - ciekawe jak się spiszą na mych włosach
OdpowiedzUsuńKorzystałam z produktów tej serii- naprawdę widać różnicę :) Mam sombre na włosach i zaczęły mi po jakimś czasie strasznie się łamać i rozdwajać- dzięki tej serii z powrotem są nawilżone i gładkie :)
OdpowiedzUsuńCeny mają wysokie, ale jak działają, to czemu by nie skusić się :D
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z tymi produktami, mam swoje sprawdzone i zaufane kosmetyki, a moje włosy są bardzo wybredne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCeny wysokie, ale jeżeli produkty są dobre, to czemu by nie kupić? :D
OdpowiedzUsuńMoje włosy po farbowaniu nie chcą dać sobie pomóc, próbowałam już wielu odżywek jednak nic nie dawały. Twoja opinia zachęca do wypróbowania też tych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
just-do-one-step.pl
Przyda nam się na pewno taka odbudowa! :) Fajnie, że nie obciąża włosów - u nas jest to szczególnie ważne. Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńMuszę je przetestować.
OdpowiedzUsuńChętnie czytam posty na temat kosmetyków do włosów. WciąŻ szukam czegoś dla swoich suchych i rzadkich włosów
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nawet o tej firmie, ale skutecznie mnie zachęciłaś do tych produktów :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja recenzja, bo szczerze mam ochotę za zakup całej serii :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się :) marka graficznie prezentuje się nieźle ;)!
OdpowiedzUsuńMam je i czekają w kolejce na swoje użycie. Nie mogę w tej chwili o nich powiedzieć nic, oprócz tego że zapach baaaaaaaaardzo mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze nic z tej firmy, Ale skoro jest dostępna w Rossmannie to przy najbliższych zakupach zwrócę na nią uwagę👍
OdpowiedzUsuńNie znam, ale chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńJa teraz mialam naprawde fajna serie o wlosow, ale Twoją wyrobuje na pewno :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę te kosmetyki, ale zaciekawiłaś mnie nimi. Ciekawe jakby się u mnie sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńJa farbuję włosy bo mam siwe więc tą kolekcję chętnie sobie kupię :* W rosmanie we wrześniu w Polsce będe to sobei zakupię, Dzięki za post Kochana :*:*:*
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej marce, ale wydaje się być ciekawa...
OdpowiedzUsuńTe kosmetyki są genialne <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie slyszalam o tej marce i nie uzywalam tych produktow. Ale fajnie i ciekawie sie zapowiadają. Nigdy nie uzywalam takiej odzywki w sprayu. Buxiaki
OdpowiedzUsuńCaiawichowska
PinkyPromiseGang 👈🏻oddaje obserwacje👈🏻 +ROZDANIE
Nie widziałam ich wcześniej, ale zainteresowałaś mnie :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tych kosmetykach, ale bardzo ciekawie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńsandziv.blogspot.com
Nie słyszałam o tej marce, ale może kiedyś wypróbuję. Raczej przydałyby mi się takie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tą marką :-). Chętnie skuszę się na te kosmetyki :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)