Remodelująca maska antycellulitowa Eveline slim extreme 4D - body wrapping
Hej.
Lato, morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew... a co się z tym wiąże- era odsłoniętych nóg i świecenia brzuszkiem w strojach kąpielowych o najmodniejszym kroju, lekkich koszulkach, cz też krótkich spodenkach. Co jednak, jeśli Twoje ciało zaatakowała w mniejszym lub większym stopniu pomarańczowa skórka, zwana cellulitem? Oczywiście- żaden kosmetyk nie zdziała cudów, jeśli nie zadbasz o odpowiednią dietę, nawodnienie organizmu i ćwiczenia. Sam krem, balsam czy maska nie sprawi, że problem magicznie zniknie, jednak może w tym znacznie dopomóc. Czy remodelująca maska antycellulutowa służąca także do body wrappingu (jeśli słowo to brzmi dla Was obco- chodzi o potraktowanie danych partii ciała aktywnym kosmetykiem i owinięcie go folią na określony czas w celu wzmocnionego działania) od Eveline Cosmetics dobrze poradziła sobie jako pomocnik do zwalczania cellulitu?
Maska zamknięta jest w odkręcanym plastikowym opakowaniu i liczy sobie 300ml, za które zapłacimy średnio 24,99 (przykładowa cena z sieci Rossmann).
Ma mocno kremową, dość ciężką konsystencję i świeży mentolowy zapach (a że mentol jest w składzie, jej chłodzące działanie jest mocne, ale przyjemne- szczególnie ciepłą porą).
Producent obiecuje działanie wyszczuplająco-modelujące, ujędrniające oraz zwalczenie cellulitu w znacznym stopniu.
Maskę możemy stosować na dwa sposoby- można wmasować ją w wybrane partie ciała (a szczególnie uda, pośladki i brzuch) okrężnymi ruchami i pozostawić do wchłonięcia lub też dodatkowo zabezpieczyć posmarowane partie ciała folią spożywczą i pozostawić tak na czas od 15 do 45 minut, robiąc tzw. body wrapping (przed którym najlepiej wykonać peeling ciała). W przypadku drugiej metody producent pisze o efekcie widocznym już po 3 zastosowaniach produktu!
Składniki główne to aktywny składnik HD bodyfit, usuwający nadmiar płynów i toksyn, pro-sylvetyl, zapobiegający magazynowaniu się tłuszczów, algi morskie, przyspieszające regenerację komórek, phytosonic, zmniejszający grubość tkanki tłuszczowej, witamina b3, przywracająca skórze elastyczność oraz wyciąg z centella asiatica z mentolem, poprawiający mikrokrążenie.
Maskę stosowałam do tej pory mniej więcej siedem razy- w tym trzykrotnie w formie body wrappingu. Wiadomo, iż niestety nie za każdą aplikacją mam czas na cały 15 lub 45 minutowy zabieg. Poza niezwykle przyjemnym i chłodzącym działaniem na skórze zauważyłam i inne plusy. Nie, nie zgubiłam nagle magicznie kilku cm a mój (na szczęście na razie dość niewielki) cellulit nie zniknął całkowicie. Skóra jednak stała się o wiele bardziej jędrna i gładka. Widać naocznie, iż maska faktycznie działa na tkankę tłuszczową (i tej nie mam zbyt wiele, jednak kto nie marzy o idealnych udach czy płaskim brzuchu), bo i ta stała się jakby napięta. Cellulit zaś spłycił się i to znacznie. Nie będę Wam tutaj oczywiście świecić udami, czy brzuchem, toteż musicie mi uwierzyć na słowo. Sądzę, iż z każdym kolejnym użyciem- a maski całkiem sporo mi jeszcze zostało- efekt będzie coraz lepszy i bardziej widoczny.
Korzystaliście już z rzeźbiących ciało wspomagaczy tego typu? Jak się sprawdziły?
xoxo
25 comments
JA lubiłam zawijać się w folię przy kawowym peelingu Biolove ;) Fajnie ujędrnia to skórę ;)
OdpowiedzUsuńgdybym miała się zawijać w folię to bym chyba sobie darowała :) takie zabiegi tylko w gabinecie - gdzie mnie owiną :) jestem za leniwa
OdpowiedzUsuńChetnie skusze sie na ta maske. Cellulitu nie mam zbyt duzo ale gdzies tam cos do pozbycia sie znajdzie ;)
OdpowiedzUsuńJak czytam takie recenzje to zawsze mam ochotę sięgnąć po taki antycellulitowy kosmetyk. Jednak jestem trochę leniwa w tych sprawach i leżą u mnie tygodniami. Właśnie mam testować zestaw antycellulitowy jednak muszę się zmobilizować do tego :P
OdpowiedzUsuńkupię ją !
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk. Mi tez by sie przydał, choć aby efekt był to trzeba jeszcze pamiętać o zastosowaniu ;)
OdpowiedzUsuńOj chyba kupię skoro widać efekty :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, ze można aplikować domiejscowo. Nie mam cellulitu za dużo, Ale lepiej dmuchać na zimne 😛
OdpowiedzUsuńO tego szukałam !! musze kupić
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie ale nie lubię miętowego zapachu ;/
OdpowiedzUsuńChyba sobie kupię tą maskę :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę ją przetestować.
OdpowiedzUsuńOo :) Widzimy, że godny polecenia ^^ Bierzemy!
OdpowiedzUsuńJa obecnie mam peeling antycellulitowy z Lirene i spisuje się fajnie ;) Kosmetyki tego typu nigdy nie dają 100% efektów, ale mimo wszystko jakieś efekty są :D
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt i ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńDługo szukałam czegoś na cellulit i chyba dzięki Tobie znalazłam to czego szukałam.
OdpowiedzUsuńDokładnie z tej serii miałam balsam/serum i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńO właśnie tego tupy produktu szukałam dla siebie !
OdpowiedzUsuńMam ją, ale jeszcze nie wyrobiłam sobie o niej zdania :)
OdpowiedzUsuńJa wlasnie do Body Wrappingu czegos dobrego szukam ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńKorzystałam z innych balsamów tego typu z Eveline- uwielbiam je. Faktycznie pozostawiają po sobie widoczne efekty.
OdpowiedzUsuńJa bym chetnie wyprobowala, mam peeling z mentholem i to daje bardzo fajne uczucie świeżości na skórze. Dobrze, że zauważyłaś efekty już po kilku zastosowaniach tzn. że warto
OdpowiedzUsuńPóki co nie mam cellulitu (może minimalny ;)), więc jeszcze się z nim nie rozprawiałam :D
OdpowiedzUsuńmam podobne produkty antycellulitowe z tej firmy, ale brak mi systematyczności
OdpowiedzUsuńJa niezbyt przepadam za tego typu kosmetykami;/ Ale zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)