Adam Dzierżek - Spóźnione pożegnanie - recenzja
„Czasem jedyną rzeczą gorszą od szukania prawdy jest jej znalezienie.”
Dawno, dawno temu byłeś utalentowanym śledczym. W swojej pracy spotykałeś
się z wydarzeniami, które coraz bardziej Cię przytłaczały i odciskały na Tobie
swoje piętno. Usiłując oddać pokrzywdzonym sprawiedliwość, nurzałeś się coraz
bardziej w otchłani zła i obrzydliwości. Prawdą było to, co mówili – jeśli zbyt
długo spoglądasz w otchłań, w końcu i ona spojrzy na Ciebie. Istniała jednak na
tym świecie Twoja bezpieczna oaza w postaci ukochanej żony i mającej niedługo
narodzić się córeczki. Szczęście jednak nie było Ci dane: okrutny wypadek, za
który obwiniasz się po dziś dzień, odebrał Ci wszystko, co miało dla Ciebie
jakikolwiek sens. Dziś został Ci pamiątkowy nabój w ozdobnym pudełku, ponure
puste mieszkanie, swędząca blizna na szyi oraz podła kawa, uzupełniana przez
całą dobę mniejszą lub raczej większą ilością whisky. Nie potrafiłeś już dłużej
być śledczym – nie po tym, do czego Cię to doprowadziło. Marnowałeś się pełniąc
funkcję ochroniarza, by w końcu otworzyć własny biznes, zostając detektywem.
Liczyłeś na spokojne zlecenia, w trakcie których nie do końca trzeźwy będziesz
przyłapywać na zdradzie niewiernych małżonków. Och, jakże grubo się pomyliłeś…
„Tajemnice nie czekają za każdym rogiem i nawet jeśli czasem tak się wydaje, to gdy już za ten róg spojrzymy, to zostajemy jedynie z własnym rozczarowaniem.”
Swoje biuro detektywistyczne rozlokowałeś w malutkiej klitce, którą do dzisiaj klienci kojarzą jedynie z punktem ksero. Tego dnia również nic nie wskazywało na to, że w końcu trafi do Ciebie klient, chcąc zlecić Ci misję życia. Kiedy drzwi otworzył starszy pan, sądziłeś, że chce jedynie wykonać kopie. Marzyłeś już tylko o tym, aby wyjść z pracy i utopić smutki w jeszcze większej ilości alkoholu. Zdecydowanie nie spodziewałeś się tego, że za moment otrzymasz zlecenie, które odmieni całe Twoje życie, przywołując na nowo demony z przeszłości. Takie, które być może powinny w niej pozostać. Wziąłeś jednak sprawę staruszka, ciesząc się, że w końcu trafiło Ci się jakiekolwiek zlecenie. Wydawało się w końcu proste – masz odnaleźć jego córkę, która przed laty uciekła z domu ze swoim psychiatrą, będąc w zaawansowanej ciąży. Starszy pan chce ustalić co stało się z dzieckiem, jego wnuczkiem lub wnuczką, którego nigdy nie widział na oczy, bowiem dziewczyna od tamtego czasu nie daje znaku życia. Mężczyzna wie jedynie, że mieszka w niewielkiej wsi – w dziwnie ponurym dworku należącym do psychiatry, w którym żyje również zgraja jego pacjentów, nie dopuszczając do siebie nikogo z zewnątrz. Udajesz się do wsi pełen nadziei na szybkie zamknięcie sprawy. W końcu co może być prostszego od zapukania do drzwi dworku, porozmawiania z córką staruszka i dowiedzenia się co dzieje się z jego wnukiem? Próżne Te nadzieje…
„Pamiętał… Czasem miał wrażenie, że pamięć to choroba.”
Zatrzymujesz się w pensjonacie położonym niedaleko będącej Twoim celem wsi. Nic szczególnego, dziura zabita dechami, w dodatku męczona przez niewyobrażalne upały, które jedynie potęgują Twojego codziennego kaca. Jednak jej mieszkańcy… Kiedy tylko pytasz o wiejski dworek i jego lokatorów, wszyscy jedynie odwracają wzrok lub odpowiadają półsłówkami. Nikt nie chce mówić o psychiatrze, który z jakiegoś powodu musiał zamknąć swoją praktykę i jego pacjentach. Co do córki staruszka, niektórzy ją widzieli, inni nie, jednak nikt nic nie słyszał o żadnym dziecku. Co tak naprawdę mogło się z nim stać? Mnogość tajemnic zwiększa jedynie kręcący się w okolicy dziennikarz, który podążą podobnym szlakiem pytań. Uważa, że w dworku nie tylko odbywają się nielegalne praktyki, ale i dzieje się coś bardzo złego. I zamierza za wszelką cenę to odkryć. Kiedy próbujesz dostać się do dworku, zostajesz poturbowany przez jednego z pilnujących go goryli. Kim są ludzie, którzy tam mieszkają? Sekta? Handlarze narkotyków? Mordercy? Jedno jest pewne: czym trudniej jest Ci odkryć prawdę, tym bardziej chcesz się jej dowiedzieć – zakończyć wreszcie to piekielne zlecenie i wrócić do resztek swojego smętnego życia. Zrobisz to za wszelką cenę, choć wbrew pozorom wcale nie jesteś gotów na to, co odkryjesz za murami tej niszczejącej wiejskiej posiadłości. Przechodzi to bowiem ludzkie pojęcie…
„Nie można powiedzieć, by światło w jego oczach gasło. Tego światła nigdy tam nie było.”
Powieść „Spóźnione pożegnanie” stworzyła mi pierwszą okazję do zaznajomienia się z twórczością Adama Dzierżka, która okazała się stanowić rozrywkę idealnie trafiającą w mój czytelniczy gust. Znękana traumatyczną przeszłością postać detektywa Maksa na początku mnie irytowała, by jednak bardzo szybko zaskarbić sobie moją sympatię. Choć zniszczony życiem i egzystujący co najmniej marnie, w dalszym ciągu o siebie walczył, znajdując każdego dnia motywację do tego, aby wstać z łóżka. Na uwagę zasługuje również z pewnością jego wytrwałość w dążeniu do okrycia prawdy. Sama atmosfera dusznego, parnego, brzydkiego małego miasteczka oraz wioski z budzącymi grozę mieszkańcami i niszczejącego dworku również przyciągnęła mnie do siebie swą szpetotą. Czymś, co w źle jest niesamowicie pociągające. Klimatyczne. Uzależniające. Niepokojące i wciągające jednocześnie. Chciałabym również zauważyć, że choć na początku akcja powieści rozgrywała się raczej niespiesznie, końcowe sceny bardzo zaskoczyły mnie swoją dynamiką oraz rozwojem sytuacji – bardzo krwawym, momentami wręcz karykaturalnie złym i zupełnie niespodziewanym. Ten świetnie skonstruowany kryminał doskonale pokazuje jak bardzo niebezpieczne może się okazać każde narzędzie, nawet takie pozornie zwyczajne jak słowo, w rękach szaleńca – człowieka z niezwykle niebezpieczną misją, którą ten uznaje za swoje powołanie. Jak doskonale udowadnia historia, kilku takich bardzo już jej zaszkodziło…
„Każdy ma swoją otchłań. Czarną dziurę, ukrytą gdzieś w myślach. Dziurę,
która rośnie, pochłaniając wszystko wokół… Aż nie zostaje nic poza nią. Wtedy
bardzo łatwo jest po prostu do niej… wejść. Poddać się.”
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)