Jolanta Żuber - Manekiny - recenzja

by - 15:46:00

Nauczyciel, który uczył mnie historii w gimnazjum zwykł mawiać, że nic tak nie podnieca ludzi jak krew, seks i pieniądze. To właśnie tego pożądają najbardziej. Tego pragną. To chcą oglądać i tym się otaczać. Pełną samospełnienia władzą w obejmującym szersze lub węższe kręgi prywatnym teatrze marionetek. Jak wiele w stanie jest uczynić człowiek, aby to osiągnąć? Lustro odbijające w mrocznych, nasiąkniętych szkarłatem barwach odpowiedź na to pytanie znaleźć możesz w „Manekinach” Jolanty Żuber, na których przedpremierową recenzję patronacką chcę Cię dzisiaj zaprosić.

„Ukoić jej cierpienie, zrobić komuś coś złego, kawałek po kawałku pozbawić go duszy.”


Byłaś piękną kobietą, która posiadała w położonym na uboczu Leśnisku piękny dom, w którym wraz z Tobą mieszkali oddany mąż, malutki synek i wierna gosposia. Niczego Ci nie brakowało – czułaś się atrakcyjna, spełniona i kochana. Pewnego dnia w posiadłości doszło do pożaru. Twój pokój okazał się być zamknięty, mąż był poza domem, a wszelkie nawoływania o pomoc ginęły pochłonięte szalejącym żywiołem. Udało Ci się uciec z płonącego budynku, ale próba ocalenia Twojego malutkiego synka spełzła na niczym. Chłopiec spalił się żywcem, zamknięty we własnym pokoiku, do którego jeszcze niedawno wybierałaś dziecięcą tapetę, urocze maskotki i wiszącą karuzelę nad łóżeczko. Oparzenia na Twoim ciele goją się lepiej, niż można by było przypuszczać, ale Ty uważasz, że przypominasz potwora i od tej pory nie zamierzasz już opuszczać swojej sypialni czy mieć kontakt z kimkolwiek obcym. Nie chcesz litości. Właściwie niczego już nie chcesz. Miałaś wszystko i wszystko straciłaś – nie uratowałaś swojego ukochanego synka, o czym bezustannie przypomina Ci ten oceniający głos w głowie. Jest jednak jeszcze Twój mąż; ten, który nie cofnie się przed niczym, próbując choć na chwilę ukoić Twój ból i sprawić, żebyś poczuła się choć odrobinę lepiej. Ten, który byłby w stanie podpalić dla Ciebie cały świat. Ten, którego początkowo dobrymi intencjami zdecydowanie piekło mogłoby być wybrukowane…

„Każdy ma coś na sumieniu. I każdy, w zależności od rodzaju grzechów, potrzebuje kary.”

To właśnie Twój mąż przekształca Wasz odbudowany po pożarze dom w tak zwany Dom Marzeń. Miejsce, które będzie zarabiać niebagatelne kwoty i pozwoli Ci na obserwowanie nietypowych zmagań Waszego prywatnego reality show – przedstawienia na sali manekinów, które postanowił zaaranżować dla Ciebie Twój mąż. Wybrał jego uczestników bardzo pieczołowicie, spośród osób skrajnie zdeterminowanych, aby za udział w tajemniczym programie, zdobyć szybką gotówkę. Rozpaczliwie łaknących pieniędzy. Niebojących się przekraczać żadnych granic. Już wkrótce w Wasze progi zawitają Monika i Marek, którzy stoją obecnie nad skrajem przepaści wskutek hazardowego rozpasania mężczyzny. Nie spodziewają się jednak, że zgadzając się na przyjazd do Domu Marzeń, wcale nie zagwarantowali sobie zastrzyku gotówki za udział w przedstawieniu rodem z zastrzyku telewizyjnego teleturnieju. Wyrażając nań zgodę, tak naprawdę podpisali cyrograf… Ty jednak nie jesteś przecież zła, prawda? Sama nie aranżujesz transmitowanych do darknetu za niebotyczną opłatą chorych przedstawień, w których marionetkami stała się właśnie ta para. Ty tylko patrzysz. Przyglądasz się pełnej strasznych lalek sali, będącej miejscem dantejskich scen. Zezwalasz na oszpecanie, zło i krzywdę, bo tylko one… są w stanie przynieść Ci chwilowe ukojenie we własnym bólu. Kiedy aż tak bardzo zatraciłaś się w wymyślonej przez męża grze, by aż tak się pogubić?

„Przekroczenie granicy, kiedy w grę wchodziły pieniądze, stawało się takie proste… Nie odczuwał już nawet wyrzutów sumienia.”

Monika i Marek nie wiedzą, że są przez Ciebie obserwowani. Z dużą dozą optymizmu przechodzą do realizacji pierwszego zadania. Dopiero w jego trakcie pojawiają się pierwsze wątpliwości… Wydawało się ono proste, choć jego przesłaniem jest upokorzenie, oszpecenie i zmuszenie do uległości. Mężczyzna jest zdeterminowany, aby wygrać i nie widzi w tej pokręconej grze absolutnie niczego złego, ale zauważasz, że jego żona ma coraz większe wątpliwości. Czy tak naprawdę wie za kogo wyszła? Jak wiele będą w stanie zrobić dla pieniędzy? A co jeśli… kolejnym zadaniem okaże się morderstwo albo to oni nie opuszczą tego upiornego domu żywi? Dla Ciebie to nieistotne. Masz przecież swoją upragnioną, naznaczoną krzywdą innych rozrywkę – i własnego, sprowadzonego przez Twojego męża manekina, który od długiego czasu jest przetrzymywany w piwnicy. To nic złego. Przecież Adam zrobił to z miłości dla Ciebie, prawda? Witajcie w Domu Marzeń, którego makieta mogłaby z powodzeniem imitować siedem kręgów piekła.

„Pomyślimy, jak nauczyć się z tym żyć. Jak w ogóle żyć po czymś takim.”

Objęte przeze mnie patronatem medialnym „Manekiny” bez wątpienia mogłyby stanąć w szranki o tytuł najlepszego tegorocznego thrillera. Wciągające od pierwszych stron, mroczne, niepokojące i pokręcone, pełne plot twistów i wydarzeń, które odbierają czytelnikowi oddech, stanowią idealny przykład tego, w jaki sposób napisać książkę, będącą doskonałym przedstawicielem swojego gatunku. Od zimnego, jeszcze nieco niewinnego, zobrazowania szaleństwa w następstwie po stracie najbliższej osobie, po wykalkulowany obraz szalonych gier, których uczestniczy przekraczają własne granice, aż po ukazanie jak wiele tak naprawdę istota ludzka jest w stanie zrobić zarówno dla pieniędzy, jak i z wypaczonej miłości – sprawia, że krew w żyłach to krąży szybciej, to wydaje się na chwilę zamarzać. Budzący niepokój Dom Marzeń, który z powodzeniem mógłby być centrum filmowania horroru, z każdą kolejną stroną obnaża ludzkie słabości, pragnienia oraz szaleństwo. Jedyne, czego tak naprawdę w tej książce brakuje, to miejsce na nudę. Jeżeli lubisz oplatającą Cię mroczną sieć klimatów darknetu, okrucieństwa, tajemniczych gier i psychopatów popadających w coraz większy obłęd, pokochasz „Manekiny” tak jak i ja. Jestem niepocieszona, że dopiero od niedawna sięgam po powieści polskich autorów, bo kto wie ile właśnie takich perełek w kruczoczarnej koronie przeszło mi koło nosa. Objęcie patronatem tej pozycji było zdecydowanie jedną z najlepszych podjętych przeze mnie książkowych decyzji. Zanim po nie sięgniesz, pamiętaj jednak o tym, że z Domu Marzeń nie wyjdziesz taki sam. A być może nie wyjdziesz z niego wcale… 10/10

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)