Rachel Abbott - Koniec kłamstw - recenzja

by - 21:17:00

„Nie wiem, co się dziś wydarzy, czego zdołają się domyślić, ale nic mnie to nie obchodzi. Muszą wiedzieć, że jestem od nich sprytniejsza i że już ich pokonałam. Jestem gotowa.”

Jako odnoszący sukcesy prawnik najczęściej martwiłeś się jedynie tym, jak najlepiej doradzić swoim klientom w trudnej tematyce fuzji i przejęć. Od zawsze jednak miałeś do tego smykałkę, a firma, w której byłeś zatrudniony, ceniła Cię jako kompetentnego fachowca. Prywatnie również mogłeś się spełniony – dom i zawsze zadbana, dążąca do bycia perfekcyjną żona, o której względy zabiegałeś jeszcze za czasów szkolnych. Choć wtedy Ci się nie udało, znany jesteś z tego, że zawsze dopinasz swego, więc nikogo nie zdziwił fakt, że kiedy przypadkowo spotkałeś ją po studiach, w końcu podbiłeś jej serce. Wszystko układało się wręcz książkowo aż do tego feralnego wieczoru, kiedy zauważyłeś, że nowa pracownica Twojej firmy płacze. Zaprosiłeś ją do swojego gabinetu, pozwoliłeś opowiedzieć o tym, co się stało i zaproponowałeś rozwiązanie. Kilka dni później spadła na Ciebie prawdziwa bomba – oskarżenie, przed którym mężczyźnie w dobie ruchów me too bardzo ciężko jest się obronić. Pracownica, z którą rozmawiałeś przez kilka chwil oskarżyła Cię o molestowanie seksualne, choć Wasz jedyny kontakt polegał na tym, iż podałeś jej chusteczkę, kiedy zanosiła się krokodylimi łzami. Zostajesz zawieszony do czasu wyjaśnienia sprawy, a cała Twoja pieczołowicie budowana kariera staje pod znakiem zapytania. To właśnie wtedy okłamujesz Mallory po raz pierwszy, bojąc się, że żona Ci nie uwierzy. Sam nie wiesz kiedy aż tak bardzo straciłeś do niej zaufanie. Niestety, to kłamstwo – jak i absolutnie każde – ma krótkie nogi… a jego odkrycie zapoczątkuje spiralę niebezpiecznych wydarzeń, które mogą skończyć się niejedną tragedią.

 


„To jedna z tych osób, które zawsze mają wszystko poukładane i sprawiają, że wszystkie się przed nią wstydzimy. Wszystko przychodzi Ci z taką łatwością, prawda, Mallory?”

Twoja żona nie chciała się z Tobą związać jako nastolatka, ponieważ nie chciała zostać przez Ciebie porzucona podobnie jak wiele z Twoich licznych trofeów ze szkolnych lat. To prawda, byłeś wówczas kobieciarzem, który zmieniał partnerki częściej niż skarpetki. Przecież jednak od tamtych czasów upłynął kamień milowy, a Ty przeszedłeś kompletną metamorfozę. Od lat jesteś wierny jednej kobiecie. Kiedy jednak Mallory dowiaduje się o oskarżeniu przez pracownicę, sama nie wie, co o nim myśleć… Z jednej strony wie, że powinna Ci zaufać, bo przecież nigdy jej nie zawiodłeś. Z drugiej jednak pamięta tamtego Ciebie. Ciebie i ten brzemienny w skutki wieczór sprzed 15 lat – ostatni, który spędziliście wspólnie ze swoją licealną paczką. Ten, po którym Wasze drogi kompletnie się rozeszły, a Wy zupełnie straciliście kontakt. Mallory w uwierzeniu w Twoją wersję wydarzeń nie pomaga także fakt, że już wkrótce zaczynają się dziać bardzo zastanawiające rzeczy. W dodatku, wszystkie dotyczą właśnie Waszej dawnej paczki przyjaciół z Tobą na czele. Albo stoisz za nimi Ty sam, albo ktoś bardzo wnikliwie obserwował Wasze życia i czekał całe piętnaście lat, aby dotkliwie się zemścić…

„Wiem, jak to jest być oskarżoną o coś, czego się nie zrobiło. W dodatku niemożliwe może się okazać udowodnienie swojej niewinności.”

Fakty przedstawiają się następująco. Najpierw młoda kobieta oskarżyła Cię o molestowanie seksualne, a potem bez śladu zaginęła, pozostawiając tropy, które prowadzą jedynie do Ciebie. Nieco po pogrążeniu Cię w pracy na jej siłowni widziany był mężczyzna, wręczający jej kopertę pełną gotówki – będący Twoim dawnym przyjacielem. Płacił jej za milczenie? A może za wysunięcie oskarżeń? Dziecko innej znajomej z Waszej licealnej kliki zostaje porwane – choć nie pojawia się żadne żądanie okupu. Idąc dalej: gwałt, napaść i w końcu… oskarżenie o morderstwo. Jako prawnik bardzo szybko zauważasz, że ktoś obrał sobie Waszą dawną paczkę za cel, chcąc aby każdy ucierpiał. Coś tracąc. Będąc wrobionym. Zupełnie niesłusznie oskarżonym. W dodatku jest to ktoś diabelnie inteligentny, bowiem żaden trop nie prowadzi do niego – a diabelnie skutecznie Was pogrąża. W jak trudną grę będziecie musieli wszyscy znów zagrać, aby wybronić się z najcięższych oskarżeń? Z pewnością w o wiele bardziej skomplikowana, niż ta, którą często wybieraliście jako nastolatkowie. I przede wszystkim: śmiertelnie niebezpieczną. Jeśli ktoś bowiem czekał aż półtora dekady, aby się zemścić, nie tylko był do imentu zdeterminowany, ale i miał czas, aby przygotować perfekcyjny plan.

„Plan polegał na wywołaniu chaosu i zamieszania przez kilka dni, może tydzień, żeby zadać prawdziwy ból.”

 

Choć prawdziwy wstyd się do tego przyznać, mam wszystkie dotychczas wydane powieści Rachel Abbott, jednak do tej pory nie znalazłam chwili, aby się z nimi zapoznać. Pochylam pokornie głowę i pozwalam posypać ją popiołem, bowiem była to zdecydowanie zła decyzja. Już wczytując się w pierwsze strony „Końca kłamstw” byłam całkowicie pewna, że nie odłożę książki aż do chwili poznania zakończenia i tak właśnie się stało. Choć moją specjalnością nie są kryminały, a thrillery – ten został poprowadzony tak wciągająco, że po skończeniu lektury jeszcze dłuższą chwilę dumałam nad perfekcyjnym powiązaniem wszystkich na początku pozornie kompletnie niezwiązanych ze sobą wątków. Można by napisać, że motyw zemsty na grupie przyjaciół po latach jest dość często wybieranym – jednak wszystko zależy w mojej ocenie od tego, czy zostanie on dobrze przeprowadzony. Choć zniechęciło mnie do niego kilku ulubionych autorów mrocznych powieści, którzy poradzili z nim sobie zaskakująco średnio, Abbott zdecydowanie „dała radę”, przedstawiając całość stosunkowo nieszablonowo, a przy tym porywająco. To także jedna z tych książek, w których nie ma wzlotów i upadków – całość napisana jest na równym, bardzo dobrym poziomie, bez słabszych czy pozbawionych sensu scen. Wreszcie, choć nie czytałam poprzednich tomów związanych z błyskotliwym śledczym Tomem Douglasem, zupełnie tego nie odczułam. Każdy z nich dotyczy wszakże innej sprawy kryminalnej, a w momencie, gdy pojawia się informacja z prywatnego życia policjantów czy komisarzy, zostaje ona nienatrętnie, krótko wyjaśniona. Po tym pierwszym, bardzo udanym spotkaniu z piórem Rachel zdecydowanie wiem już, że z przyjemnością nadrobię wszystkie inne powieści – i sięgnę po każdą nową. A zemsta… jak pokazuje Autorka i moja praktyka – zdecydowanie jest słodka. 😉 8/10

„Nie zdołałam uciszyć zdradliwej myśli, że może ludzie jednak aż tak bardzo się nie zmieniają.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)