Joe Abercrombie - Pół wojny - recenzja

by - 19:44:00

„Pokonani mogą następnego dnia odnieść zwycięstwo. Martwi nie zwyciężą już nigdy.”

W wieku siedemnastu lat zapewne żadna dziewczyna nie spodziewa się, że przyjdzie jej władać królestwem – i to takim w stanie totalnej wojny. Po tym jak czczący śmierć wielki wojownik Ylling Wspaniały zamordował Twojego dziada oraz nauczającą Cię minister, na świecie nie pozostał nikt, kto mógłby ochronić resztki Twojego trawionego ogniem wrogów królestwa. Zasiadasz na tronie z popiołów – Ty, krucha kobieta, która nie osiągnęła nawet jeszcze dorosłości. Drobna, spokojna, wyważona, ukrywająca przed światem zaciskający się ze stresu żołądek, nagle musisz stać się pełnoetatową królową i wydawać decyzje, które mogą odmienić los wielu krain. Byłoby to trudne zadanie dla panującego od wielu lat władcy, a co dopiero dla… nastoletniej dziewczyny. Poprzysięgłaś jednak zemstę za śmierć Twoich bliskich i krzywdę wyrządzonym Twoim krajanom i zamierzasz zrobić wszystko, by jej dopełnić. Aby tak się stało, musisz jedynie zebrać niezliczoną ilość wojsk, współpracując z władcami innych krain, którzy najchętniej skoczyliby sobie do gardeł – jako że są odwiecznymi wrogami, przechytrzyć niepokonanego wojownika, a następnie pokonać mistrzynię knowań, Babkę Wexen, stojącą nad wszystkimi doradzającymi królom ministrami oraz… samego Wielkiego Władcy wszystkich krain. Proste, prawda? 😉


„Wczorajszego dnia nie da się odmienić. Tylko jutro.”

Choć zadanie wydaje się przerastać się od początku, bardzo szybko okazuje się, że zostałaś stworzona do roli królowej. Choć gabarytem przypominasz delikatną dziewczynkę, okazujesz się biegłą mówczynią i doskonałą dyplomatką. Wydajesz się również mieć wrodzony talent do zapanowania nad buzującymi testosteronem władcami, z którymi przyszło Ci zawiązać sojusz. Ci rośli mężczyźni, o których bohaterskich czynach bardowie układają pieśni, przywykli do tego, aby każdy problem rozwiązywać stalą – najlepiej bez zadawania żadnych pytań. Znajdując się wśród wilków, obierasz jednak zupełnie inną ścieżkę. Zjednujesz sobie przeciwników, chcących raz na zawsze obalić panowanie Wielkiego Króla i prowadzisz ich do walki z dostojeństwem godnej królowej panującej od wielu, wielu lat. Choć jednak wygrywasz bitwy, zarówno Ciebie, jak i dopiero co zjednoczone z Tobą królestwa czeka jeszcze największa, ostateczna wojna, której wynik zaważy na losie całego świata…

„Staw czoło lękom, jeśli chcesz je pokonać. Kryj się przed nimi, a one pokonają Ciebie.”

Możesz być doskonałą dyplomatką i zbierać po swojej stronie niezbędnych sojuszników, ale okaże się to niczym wobec znaczącej przewagi liczebnej wroga. W takiej sytuacji będziesz musiała postawić wszystko na jednej szali i zdecydować się na czyn, na który nie poważył się żaden władca przed Tobą: skorzystać z zakazanej magii i wysłać swoich najdzielniejszych ludzi do owianego złą sławą wymarłego elfiego miasta. Ponoć to tam znajduje się skarb, mogący zapewnić Ci zwycięstwo – a Twoim ludziom spokój o przyszłość. Czy jednak kara za złamanie odwiecznego zakazu nie będzie zbyt surowa?

„Aby czuć się wolnym, człowiek potrzebuje celu.”

Jest jeszcze sprawa sercowa. Wszakże niepodobna o niej myśleć, kiedy kraj trawi wojna, ale przecież serce nie sługa… Królowe od wieków zawierały aranżowane małżeństwa, aby przypieczętować sojusz. Postawiona pod ścianą, postanawiasz zrobić ponownie… choć pod osłoną nocy marzysz o przystojnym wojowniku, strzegącym drzwi do Twoich komnat wiernie niczym pies. Raith dawniej chciał jedynie plądrować i zabijać. Dziś, oddelegowany do ochrony królowej, dzieli z Tobą ten sam sen. Czy jednak na dymiących się zgliszczach dotychczas znanego świata ma prawo zaistnieć tak nieprawdopodobne uczucie?

„Nic tak nie dodaje pewności siebie jak sprawdzony zabójca u boku.”

Pół Króla, Pół Świata, Pół Wojny – przygotuj się na wyczekiwane ostateczne starcie, którego zwycięzca może być tylko jeden. Ukryj się, uciekaj lub walcz i zostań bohaterem. Czy jednak możesz się nim stać, patrząc na morze przelanej bezsensownie krwi, spływającej po ciałach niewinnych? Czy okupiona czerwienią wygrana w istocie nią jest? Sprawdź.

„Im szybciej człowiek ucieka przed przeszłością, tym szybciej ona go dopada. Można jedynie się odwrócić i stawić jej czoło.”

Przyznam szczerze, że nie mogłam się doczekać poznania finału trylogii „Morze drzazg”, odkąd tylko przeczytałam jej tom pierwszy, który porwał mnie w wir szalonych, niebezpiecznych przygód i zwichrowanych dworskich intryg. Jeden z bohaterów „Połowy wojny” w pewnym momencie mówi o swojej niezbyt imponującej brodzie: „Jak większość rzeczy, na które trzeba długo czekać, jestem nią rozczarowany.” Na szczęście ja nie mogę napisać tego samego o zamknięciu tej fantastycznej serii fantasy. Znalazło się w niej mnóstwo miejsca na emocjonujące wyzwania, w których towarzyszyłam bohaterom z zapartym tchem. Były chwile na wzruszenia, zadumę i… mnóstwo tych niepozbawionych dobrego humoru. Joe Abercrombie ma godny podziwu talent do kreowania bohaterów, których nie sposób nie lubić. Wywiązujące się pomiędzy nimi, pełne słownych szermierek, dialogi uśmiechają czytelnika praktycznie co chwila. Są wielkie bitwy, małe przegrane i drobne zwycięstwa. Jest przewrotność losu, trochę przeznaczenia i trochę magii. Brawura, odwaga i skrajne tchórzostwo. Ci, którym kibicujemy z zaciśniętymi kciukami i ci, których nienawidzimy. To taki rodzaj lektury, którą z przyjemnością widziałoby się na dużym ekranie (jednak tylko doskonale odtworzoną). Doskonała rozrywka dla spragnionych władzy, łaknących porywających przygód i… krwi wrogów. W skrócie: kawał świetnego fantasy. 😉 9/10

„Kiedyś myślałam, że świat jest pełen bohaterów. Teraz już wiem, że jest pełen potworów. (…) Może pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że najstraszniejszy z nich jest po naszej stronie.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)