Delikatna drogeryjna koloryzacja włosów
Witajcie, Kochani.
Dzisiaj postanowiłam stworzyć dla Was
wpis, dotyczący delikatnej i prawidłowo przeprowadzonej koloryzacji
włosów przy pomocy produktów drogeryjnych. Choć sama
kiedy tylko mogę używam produktów profesjonalnych i to te
lubię najbardziej, w sytuacjach nagłych używam czasem produktów
z drogerii- a i wiele osób o rady odnośnie takich mnie pyta.
Znając kilka ważnych informacji i przy pomocy tych
najpopularniejszych marek można wyczarować bezpieczną i bajeczną
koloryzację. Postaram się Wam dzisiaj temat ów trochę
przybliżyć.
Źródło: portalfryzjera.pl
Wybór farby
Tutaj najczęstszym błędem jest
sugerowanie się kolorem z opakowania. Modelki ze zdjęć mają
najczęściej naturalne włosy, niepoddawane wcześniej żadnym
zabiegom koloryzacyjnym. Znam zresztą bardzo niewiele przypadków,
kiedy kolor z pudełka miał swoje odzwierciedlenie na włosach
osoby, której taka koloryzacja się zamarzyła. Przede
wszystkim: zdrowy rozsądek. Mając włosy w kolorze ciemnego brązu
i nakładając na nie jasny blond- nie uzyskasz pożądanego odcienia
bez wcześniejszego rozjaśnienia włosów. Przy wyborze farby
najlepiej sugerować się numeracją- w większości przypadków
farb jest ona klasyczna, gdzie np. 5.3 oznacza jasny miodowy brąz-
i taki kolor wyjdzie na włosach od bardzo jasnych do takich poziomu
5 właśnie. Warto zaznajomić się z numeracją refleksów i
upewnić się, że producent rozumie ją tak samo jak większość
(odcienie po kropce to refleksy, gdzie .1 to popielaty, .2 to
perłowy, .3 to miodowy, .4 to miedziany, .5 to czerwony- to te
najczęstsze). Co do innych- najczęściej są to odcienie
czekoladowe, fioletowe, niebieskie- warto sprawdzić w Internecie
przed zakupem farby. Co ważne- nigdy na odcień złoty nie kładziemy
popielu, a na popiel złota- to daje zieleń. Warto zapoznać się z
podstawowym kołem kolorów.
Żródło: artoflashes.files.wordpress.com
Warto również zwrócić
uwagę na emulsję aktywującą, dodawaną do farby. Tak zwany
oxydant- często w farbach drogeryjnych jest zbyt wysoki. Można
rozcienczyc go zwykłą, przegotowaną wodą- do farbowania ton w ton
i przyciemnienia starczy nam 3%, jeśli chcemy uzyskać kolor lekko
jaśniejszy lub też mamy siwe włosy, wybierzmy 6, po 9% sięgamy
przy włosach opornych lub chcąc uzyskać nieco mocniejsze
rozjaśnienie, np. odrostu. .I, uwaga, farby bez amoniaku wcale nie
są lepsze. Amoniak utlenia się z włosów w ciągu 48h,
podczas gdy sole amonowe, które go zastępują, zostają we
włosie do 3 tygodni i go niszczą.
Rozjaśnianie włosów w domu
To już zabieg bardziej skomplikowany
od zwyczajnego nałożenia na włosy farby, gdzie wystarczy pomieszać
tubkę z kolorem z emulsją aktywującą. Jeśli chodzi o
rozjaśniacze drogeryjne- większość niestety pali włosy, ponieważ
jest nieodpowiednio użyta. Prawie każdy z nich zawiera oxydant 12%-
najmocniejszy, obecnie dostępny na rynku. Dodatkowo winą
zniszczenia włosów często jest niepoprawne nałożenie
rozjaśniacza lub też za długie jego przetrzymanie na włosach.
Jeśli chodzi o drogeryjny produkty, moim ulubionym i jedynym jaki
mogę polecić rozjaśniaczem, jest Garnier e0. W przeciwieństwie
do większości, nigdy nie zniszczył mi włosów i nie jest
żrący jak większość z nich. Po pierwsze: oxydant zawsze
dostosowuję do swoich potrzeb- jeśli potrzebuję rozjaśnić włosy
delikatnie, rozcieńczam oxydant do 3 czy 4.5%. Po drugie: nie
nakładam na włosy jedynie oxydantu i rozjaśniacza- zawsze dodaję
do mieszanki odrobinę szamponu, wykonując kąpiel rozjaśniającą,
dzięki czemu zniszczenia na włosach są praktycznie niezauważalne.
Po trzecie: zawsze kontroluję przy lustrze czas trzymania
rozjaśniacza na włosach. Jeśli widzę, że włosy rozjaśniły się
odpowiednio: zmywam mieszankę. Po czwarte: nigdy nie zostawiam
gołych, wypłukanych z pigmentu włosów- zawsze po
rozjaśnianiu tonuję je farbą. I po piąte: nakładam rozjaśniacz
zawsze od miejsc najciemniejszych, najczęściej farbowanych- odrost
pomijam (jeśli złapie go sama farba) lub też nakładam nań
mieszankę na końcu, by uniknąć białego odrostu i na przykład
żółtej reszty. Nie należy także bać się niepożądanych
odcieni po rozjaśnieniu- każdy da się stonować. Żółcie
czy pomarańcze po tym zabiegu są normalne- w końcu najpierw mamy
we włosach pigment czerwony, potem pomarańczowy, potem żółty
i jest ich wcale niemało. Rudości tonujemy zawsze popielem,
pigmentem niebieskim, na odpowiednim poziomie- na przykład 8.1 z
oxydantem 3%, żółcie zaś pigmentem fioletowym, czyli w
farbach perłą, np. 8.2 na 3%. Jeśli zaś otrzymamy żółto-rudą
mieszankę, najbezpieczniej będzie położyć 8.21, czy 9.21 w
zależności od poziomu.
Reasumując,
nie taki diabeł straszny jak go
malują, jeśli tylko mamy chęć się przez chwilę zastanowić i
zasięgnąć ważnych informacji czy podstaw koloryzacji. Jeśli
macie jakieś pytania lub ciekawe uwagi, doświadczenia z domową
koloryzacją- piszcie.
xoxo
4 comments
Od dobrych kilku lat włosów nie farbuję w ogóle. Moje kosmyki przy użyciu miodu, cytryny, wsparte odrobiną promieni słonecznych same zmieniają barwę. I to do tego stopnia, że koleżanki i znajome pytają, gdzie tak dobrze zafarbowałam włosy - wyglądają na balejaż ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje za poświęcony czas i wyjaśnienie . Dla mnie osobiście bardzo pomocny artykuł
OdpowiedzUsuńNie ryzykowałabym chyba i tak malowanie włosów w domu, samej, z farbą drogeryjną.
OdpowiedzUsuńja maluję sama w domu i sama dbam o włosy. kupuję różne farby ale kosmetyki do pielęgnacji tylko na organicznewlosy.pl bo to jak na razie najlepszy sklep na jaki trafiłam
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)