Loreth Anne White - Sekret pacjentki - recenzja
„Co to za chora gra? To… Jeśli ktoś wie, może zniszczyć wszystko- moją rodzinę, moje małżeństwo, moje życie. Wszystko.”
Prowadzisz uprzywilejowane życie, za które niektórzy byliby zdolni oddać wszystko… albo zabić. Mieszkasz z bajecznie bogatym, starszym od siebie mężem i dwójką idealnych dzieci w wartym wiele miliony domów w przepięknej dzielnicy, w której z drzew spadają różowe płatki, a obszerne ogrody mogłyby ze sobą stawać w szranki o miano tego najbardziej zadbanego. Prowadzisz przytulny gabinet psychologiczny, pomagający pokonać innym ich własne problemy, których Ty sama obecnie nie masz – no, może poza zaczątkiem buntu wkraczającej w wiek nastoletni córki. Wszystko to jednak do czasu. Od dłuższej chwili czujesz się obserwowana. I słusznie. W okolicy pojawił się bowiem ktoś, kto wie co zrobiłaś przed laty. Zna każdy Twój sekret, który zniszczyłby wszystko, co tak pieczołowicie budowałaś. Zostawiając jeżący włoski oddech na Twoim karku, chce, abyś zapłaciła za swoje grzechy. A tych za wielobarwnymi fasadami willi w elitarnej dzielnicy skrywa się co niemiara…
„Ale w ciemność, w szpony letniej burzy, wypchnęły ją głosy, które znów odezwały się w jej głowie. Rozpaczliwie chce przed nimi uciec. W głębi duszy wie jednak, że nigdy się od nich nie uwolni. Za późno. Potwór już wokół niej krąży. To nie inny człowiek. Siedzi w jej głowie. To ona sama.”
Czy jednak ktoś tak poukładany jak Ty naprawdę mógł się dopuścić czegoś potwornego? Jako terapeutka masz na koncie wiele sukcesów– choć z racji posiadania przystojnego męża, zajmującego się badaniem ludzkiej psychiki na uniwersytecie, nie musiałabyś pracować, gdybyś nie chciała. Wychowałaś też modelową dwójkę dzieci- chłopca i dziewczynkę. Ośmioletni Matthew jest nader inteligentny, choć nieco niepokoi Cię jego zamiłowanie do fotografii, które wykorzystuje do tego, aby szpiegować sąsiadów i… dokumentować ich poczynania w prowadzonych „aktach”. Może po prostu boisz się, że zobaczy coś, czego nie powinien? Dwunastoletnia Phoebe jest równie mądra, choć odkąd zaprzyjaźniła się ze starszym od niej o cztery lata nowym sąsiadem, zachowuje się bardzo buńczucznie. Być może to jedynie przywilej wieku. Ty jednak pamiętasz inną dziewczynkę, która w jej wieku… zrobiła coś niewybaczalnego, co do dzisiaj skrywa przed światem. Wszakże też była w związku ze starszym od siebie chłopakiem. Przefarbowała włosy i zmieniła styl ubierania się. Przypadek? A może historia znów zatoczyła koło? Chłopak Twojej córki nie budzi w Tobie jednak tak złych przeczuć jak jego matka – ktoś, kto sprowadził się do miasteczka tylko w jednym celu. Aby zatrząść całym Waszym światem w posadach.
„Im dłużej kogoś obserwujesz, tym wyraźniej zaczynasz dostrzegać jak bardzo się trudzi, by ukryć mroczne sekrety, które determinują jego działanie.”
Pewnego dnia prowadzoną przez Ciebie sesję terapeutyczną przerywa Ci niecodzienny widok za oknem. Twój mąż wraca ze zwyczajowej przebieżki widocznie rozgorączkowany i w zakrwawionej koszulce znika w przydomowej szopie. Po chwili wyłania się z niej w czystym ubraniu, nerwowo krążąc po podwórku. Dźwięk zbliżających się do Was syren policyjnych przenosi Cię w odmęty przeszłego koszmaru. Okazuje się jednak, że sprawa jest jak najbardziej teraźniejsza: Twój mąż, biegnąc jedną ze swoich ulubionych tras, natknął się na martwą kobietę (czyżby Zabójca Biegaczek, grasujący w okolicy, znów zaatakował?). Choć utrzymuje, że jedynie ją znalazł i po próbie reanimacji natychmiast wrócił do domu, aby zawiadomić policję, wszystkie dowody przy ciele denatki wskazują na to, że mógł mieć z jej śmiercią coś wspólnego. Biorąc pod uwagę rozbieżności w zeznaniach Toma, sama już nie wiesz co jest prawdą, a co kłamstwem. Tym bardziej, że ubiegłego wieczora odkryłaś, że przez cały Wasz czternastoletni związek nie mówił Ci prawdy…
„Robi się nerwowo. Zawsze jest jakaś szczelina. We wszystkim. To przez nią dostaje się światło. Albo ucieka ciemność.”
Tom zostaje aresztowany, choć po poznaniu tożsamości ofiary, okazuje się… że na jej śmierci to Ty skorzystałabyś najwięcej. W Waszej willowej dzielnicy nikt nie pozostaje jednak poza kręgiem podejrzenia. Mąż Twojej przyjaciółki, Simon, poznał przecież denatkę jako pierwszy. Jej nastoletni, pozornie niesamowicie dojrzały i poukładany syn, zdecydowanie miał dość wiecznego przenoszenia się z miejsce na miejsce oraz zamiłowania matki do alkoholu i narkotyków. Mieszkający nieco dalej Eb, jedynak prowadzącej śledztwo policjantki, nosił taką samą bransoletkę, jakiej szczątki znaleziono na miejscu zbrodni. Wszyscy kłamią, podczas gdy prawda o śmierci kobiety jest tylko jedna. Zna ją niestety tylko pewna osoba: zabójca, który zrobi wszystko, aby jego mroczne sekrety nigdy nie zderzyły się ze światłem dnia. Dojście do prawdy po sznurku, czy też może w tym przypadku delikatnej nitki, z której wykonana została ręcznie robiona bransoletka, może się okazać wyjątkowo trudne. Jak wiele jesteś w stanie uczynić, by ochronić budowane przez wiele lat, bajkowe życie?
„Jej ukochane dzieci. Jej piękny dom. Jej idealne życie. Ma wrażenie, że traci grunt pod nogami, że wszystko kruszy się i znika, jak te klify z piaskowca, po kawałku wpadające do morza.”
Loreth Anne White zdążyła już podbić moje serce genialnym thrillerem domestic noir „Nasze idealne małżeństwo” i zachwycić dusznym klimatem „Miasteczka Twin Falls”. „Sekret pacjentki” to jej trzecia powieść, którą miałam okazję przeczytać. Niesamowicie dynamiczna fabuła i wielopoziomowa narracja zagwarantowały mi po raz kolejny rozrywkę (i umysłową rozgrywkę) na najwyższym poziomie. Intryga, której źródło znajdowało się w mrożącej krew w żyłach zbrodni sprzed wielu lat, została skrojona w sposób zgrabny i całkowicie przemyślany. Wykalkulowana i chłodna kreacja bohaterów wypadła bardzo przekonująco. Choć zarówno Lily, czyli główna postać, jak i prowadząca śledztwo Sue nie wywołały we mnie większych emocji, pokochałam perspektywę ośmioletniego stalkera Matthew, którego nietypowo inteligentne jak na ten wiek działania, rozwiązały w końcu całą sprawę (sic!). Zakończenie podejrzewałam w pewnym momencie powieści. Później jednak chwyciłam zupełnie inny trop, wiec muszę przyznać, że źle wytypowałam mordercę, co uważam za plus każdego thrillera. Z uwagi na dynamiczną i świetnie skrojoną fabułę zapewne oceniłabym tę powieść na 10/10, gdyby nie pewien znaczący minus. O ile krótkie, wręcz szarpane zdania, najczęściej poprawiają dynamikę akcji (i przy okazji moją szybkość czytania, plus), o tyle powtarzanie imienia bohaterki średnio co dwa zdania jest… co najmniej irytujące. Z czasem po prostu zaczęłam ignorować imiona, bo nawet średniozaawansowany czytelnik, do których się nie zaliczam, jest przecież w stanie zapamiętać kto obecnie prowadzi narrację i kto mu towarzyszy. Nie jest to jednak minus, który w jakikolwiek sposób zepsułby mi przyjemność z zanurzenia się w tym porywającym świecie zwichrowanych umysłów, zdolnych do popełnienia najgorszych zbrodni, kiedy to na elitarnym osiedlu rzekomo wszyscy śpią. Nic jednak bardziej mylnego: ktoś zawsze patrzy. 9/10
„Rzeczywistość nie jest jakimś miejscem na zewnątrz; to narracja w Twojej głowie. I tyle. Fikcja. Kuglarstwo. Narkotyczna fantazja Lewisa Carrolla zza drugiej strony lustra.”
1 comments
zaintrygowała mnie ta książka
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)