Agatha Rae - The Belt - recenzja

by - 19:51:00

Szybciej. Więcej. Lepiej. Zasługujesz na wszystko, co najwspanialsze. Luksusowe mieszkanie, samochód najnowszej generacji, drogie ubrania i piękne kobiety. Wszakże Ty, John Smith, brzydzisz się tym, co poślednie, powszednie, przeciętne i zwyczajne. Z egocentryzmem od dawna jest Ci do twarzy, choć nawet nie zauważasz, że przekształcił ją w powykręcaną karykaturalnie maskę. Choć pracujesz jedynie dorywczo, organizując ekskluzywne wycieczki, stać Cię na życie na najwyższym poziomie. Dlaczego zatem miałbyś tego nie wykorzystać? Kolejne dni upływają Ci na odwiedzaniu ekskluzywnego klubu Twojego jedynego przyjaciela Paula i zaliczaniu kolejnych panienek, którym serwujesz wyssane z palca historię. Bez większych skrupułów wyprowadzasz się od żony, szukającej wskutek Twoich działań pocieszenia na dnie butelek. Nie dbasz nawet o to, aby wyjaśnić sytuację przyszywanemu synowi, którego wychowujesz, odkąd skończył trzy latka. Przecież chłopak jest już dorosły, zrozumie… tylko co? Fakt, że uciekasz do kolejnej kochanki, znudzony do imentu swoim zaczynającym niepokojąco przypominać ustatkowane życiem?


Życie z Margaret Cię znużyło, ale nie masz zamiaru brać z nią rozwodu. Przecież ten mógłby Cię wiele kosztować, a poza tym musisz mieć gdzie przechowywać swoje liczne rzeczy. Do kogo by tu się udać? Rhonda nie jest już opcją. Uroiła sobie w swojej jakże chorej głowie, że chciałbyś się z nią związać na stałe, myśląc choć raz o przyszłości i powiedziała o Waszym romansie Twojej żonie. Niezależna Molly chyba w dalszym ciągu jest na firmowym wyjeździe za granicą. Ale hej, jest jeszcze Cindy! Dobra, prostolinijna i w dodatku raczej na pewno darząca Cię zbyt prawdziwym uczuciem, by mogło Ci się to podobać. Jak się jednak nie ma co się lubi…

Mieszkanie z Cindy przestaje Cię jednak bawić niemalże od razu. Jej zwyczajne, małe gniazdko, które określasz „norą”, nijak nie przystaje do standardów, do których przywykłeś. Postanawiasz wziąć sprawy w swoje ręce i w ramach „niespodzianki” przeprowadzasz Was do większego, luksusowego lokum, nawet nie pytając kobiety o zdanie. Ta, zakochana, może i nawet by to jakoś zaakceptowała, gdyby nie fakt, że zaczynasz się zachowywać nader dziwnie. Wszystko to przez brak snu immamentnie wynikający z pewnego koszmaru, przez który boisz się na powrót zasnąć… Obrazy, które co noc przewijają się za Twoimi powiekami, nie są powtarzalne – przeciwnie. Każdego dnia rozpoczynasz ten sam sen, kontynuując dokładnie w miejscu, w którym przerwałeś uprzednio. Zostałeś zmuszony do biernego uczestniczenia w swoim własnym, prowadzonym przez potwory, procesie, na którym jesteś sądzony za wszystkie popełnione za życia grzechy, które skrupulatnie wyliczają zeznający najbliżsi. Jeśli jednak jest to tylko sen… dlaczego kiedy codziennie się budzisz, na swoim łóżku znajdujesz zawiązany w pętlę skórzany pasek?

Pogranicze snu miesza się coraz bardziej z jawą w Twoim wyczerpanym umyśle – tym bardziej wówczas, kiedy odkrywasz, że… nic, co do tej pory brałeś za pewnik, nie istnieje…

Jeśli miałabym zobrazować powiedzenie „uczyć bawiąc”, wystarczyłoby, że pokazałabym proszącej o to osobie wydanie  „The Belt”. Choć czytam mnóstwo książek, z tak pomysłową propozycją nie miałam jeszcze nigdy do czynienia. Powieść napisana jest w języku angielskim, jednak dzięki swojej nietypowej formie, jej całkowite zrozumienie jest bardzo proste. Przed przeczytaniem każdego rozdziału, czytelnik może zapoznać się ze znajdującymi się w nim kolokacjami językowymi, trudnymi słówkami czy konstrukcjami gramatycznymi. Po jego lekturze pora na chwilę rozrywki, utrwalającej poznane zwroty – w formie lektury czy krzyżówki. Strony z fabułą podzielone są zresztą na dwie części – po prawej znajduje się oryginalny tekst, po lewej wyjaśnione zostają co bardziej skomplikowane słowa. Z tego rodzaju pomocy nie musiałam korzystać, bo fabuła była dla mnie całkowicie zrozumiała, jednak uważam, że dla osób mniej zaawansowanych w języku angielskim będzie to nie lada gratka. Zaprezentowany w książce angielski nie powinien nastręczyć trudności nikomu, kto zna język nawet i na podstawowym, szkolnym poziomie.

Dużym plusem i jeszcze większą innowacją jest dla mnie fakt, że na skrzydełku wydania papierowego znalazłam kod do pobrania darmowego audiobooka „The Belt”, w związku z czym dla testu połowę książki przeczytałam, a drugą poznałam z nagrania, co było dla mnie bardzo wygodne. Marzy mi się, aby lektorzy czytający polskie audiobooki, robili to w tak zrozumiały i atrakcyjny artykulacyjnie sposób!

Co do samej fabuły, wciągnęła mnie ona od pierwszej strony… tak samo jak zafascynował mnie antypatyczny bohater. Uwielbiam takie czarne charaktery, których ponoć nie można polubić, a jednak mimo wszystko z pewnych względów darzy się ich podziwem i jest się ciekawym, co też jeszcze się im przydarzy. W jak czarną, bezdenną czeluść zaprowadzą nas w swoim nieopamiętaniu. Zmieszanie akcji dziejącej się rzeczywiście z tą rozgrywaną we śnie, to budzący dreszczyk niepewności zabieg, należący do moich ulubionych! Nie pogardziłabym, gdyby w książce znalazło się więcej typowo thrillerowych motywów – jednak jako thriller psychologiczny wypada ona całkiem przyzwoicie. Sam proces bohatera z sennych mar kojarzył mi się zresztą z tym, co przydarzyło się Scrooge’owi w słynnej „Opowieści wigilijnej” – choć tamten bohater potrafił uczynić jakąkolwiek refleksję… 8/10

Dzięki nietypowej formie „The Belt” przyniosło mi świetną rozrywkę, dużo relaksu, a przy okazji pomogło odświeżyć językowe umiejętności, w związku z czym chętnie sięgnę po inne propozycje wydawnictwa Słówko.  

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)