Andrzej Pilipiuk - Wojsławicka masakra kosą łańcuchową - recenzja
Andrzej Pilipiuk zdobył mocną pozycję na rynku czytelniczym polskiej literatury fantastycznej. Znany z ekscentrycznych poglądów i sposobu bycia, nieodmiennie zaciekawia odbiorców, którzy dają się uwodzić jego niebanalnym stylem pisarskim. Otwarcie nazywa samego siebie „wielkim grafomanem” i jest autorem ponad pięćdziesięciu książek. Szczególną popularność zdobył cykl zbiorów opowiadań o przygodach Jakuba Wędrowycza - „egzorcysty, plugawego degenerata oraz bimbrownika”, będącego mieszkańcem Starego Majdanu koło Wojsławic. Osobnik ten, z racji posiadania nadnaturalnych zdolności, bezbłędnie odczynia uroki, wypędza z ciał złe duchy, eksterminuje upiory, wampiry, utopce, zombie oraz inne istoty rodem z ludowego bestiariusza. Dzień zaczyna zwykle od wypicia szklanki pędzonego bimbru, którego receptura sięga niemal początków ludzkości i jest ściśle strzeżona przez kolejne pokolenia jego rodu. Oczywiście ulubiona rozrywka jest z radością kontynuowana, na ogół w towarzystwie najlepszego przyjaciela i sąsiada Semena Korczaszki. Ten ostatni jest ponad stuletnim Kozakiem, weteranem wojny mandżurskiej oraz pierwszej wojny światowej. Cały czas mocno przywiązany do carskich tradycji, z rozrzewnieniem wspomina cara Mikołaja II oraz swojego druha od kieliszka i innych cielesnych uciech - Griszkę Rasputina. Sam Wędrowycz wykazuje się starannym wykształceniem; wszak ukończył jeszcze za carskich czasów trzy klasy podstawówki, rozwiązując gładko większość problemów przy użyciu tak zwanego chłopskiego rozumu. Ma skłonność do wygłaszania sentencjonalnych myśli, jakie zawsze kłębią się w jego głowie, oczywiście zwłaszcza po odpowiedniej dawce ognistego napoju. Prezentuje filozofię zdroworozsądkową, pozostającą w kontrze do wszelkich intelektualnych mód, szczególnie związanych z ekologią, ideologią gender i nakazów politycznej poprawności. Brzydzi się każdym przejawem nowoczesności - na przykład telewizją. Posiada również piękną kartę kombatancką, gdyż w trakcie niemieckiej okupacji wraz z Semenem działał w owianym otoczonym grozą oddziale partyzanckim kapitana Wypruwacza, prowadząc walkę z siłami Waffen-SS i likwidując zdrajców. Na wzór swoich poprzedników na ziemskim padole, toczy bezpardonową wielopokoleniową wojnę z zamieszkującym za miedzą wrogim rodem Bardaków. Obecnie jego głównym i najbardziej niebezpiecznym przeciwnikiem jest nestor tego klanu - Izydor, z którym ściera się przy każdej okazji, najczęściej w miejscowej gospodzie. Naczelny bohater jest więc postacią mocno nietypową i wielce barwną - tym bardziej, że polotu i blasku jego przygodom dodaje pióro Autora. Opowiadania z jego udziałem przesiąknięte są pure nonsensownym, często abstrakcyjnym humorem. Pisane z wielką swadą i erudycją, działają na wyobraźnię czytelnika a wypowiadane przez Jakuba i Korczaszkę „złote myśli” nadają się niejednokrotnie do zarejestrowania w księdze najbardziej przewrotnych ludowych aforyzmów. Jeśli jesteś gotowy na prawdziwą, a nie filmową, wojsławicką masakrę kosą łańcuchową, zapnij pasy i wyostrz zmysły i umysł, gdyż nikt jeńców brać nie będzie!
„Rolnik to nie zawód, bęcwale. Być rolnikiem to zaszczyt, służba i powołanie! Mówimy „rolnik”, a zarazem wiemy, że słowo to (…) stanowi synonim prawdziwego mężczyzny. Polaka z krwi i kości, Lechity, duchowego spadkobiercy Piasta Kołodzieja, Rzepichy, Kopernika, Skłodowskiej, Kościuszki, a nawet Piłsudskiego.”
Izydor Bardach jako nestor rodu przyjmuje na audiencji swego wnuka Franka, który wrócił do domu po ukończeniu nikomu niepotrzebnych studiów historycznych. Budzi to jego frustrację, gdyż jak bowiem twierdzi: „Na wsi (…) prawdziwe zawody są trzy: ksiądz, weteryniorz i mechanik od traktorów, a reszta to ofiary losu”. Jednak nawet tak liche umiejętności, jak u jego krewnego, można zaprząc do służby rodowi w celu wywarcia słusznej pomsty na znienawidzonym Jakubie Wędrowyczu. Wnuk ma więc opracować plan jego całkowitego pogrążenia, czerpiąc pomysły z doświadczeń wielkich wodzów, jacy przewinęli się na przestrzeni dziejów. Ku zaskoczeniu seniora, chłopak demonstruje tajemniczy artefakt otrzymany od starego funkcjonariusza KGB, z którym zaprzyjaźnił się w czasie pobytu w Petersburgu w ramach wymiany studenckiej. To pochodząca jeszcze z czasów cara Pawła I poduszka uduszka, będąca przyczyną gwałtownego zejścia z tego świata jego samego a później Lenina oraz Stalina. Dziadek wraz z wnukiem postanawiają użyć jej przeciwko odwiecznemu wrogowi, co kończy się nieprzewidzianymi skutkami...
DZIADEK - miejsce 3
„Dziadek (…) Wywoził obornik postękując z wysiłku. Bardak, jako człowiek w gruncie rzeczy dość wrażliwy, nie mógł patrzeć, jak się biedny dziadek męczy, więc poszedł do altany i strzelił sobie piwko. A potem drugie.”
Izydor Bardach zatrudnia do wyrzuceniu obornika przygodnego wędrowca. Jako człowiek zaradny, płaci za pięciogodzinną robotę zaledwie trzydzieści złotych, powołując się na brak wcześniejszych ustaleń co do wysokości wynagrodzenia. Oszukany obieżyświat poprzysięga dać nieuczciwemu pracodawcy odpowiednią nauczkę, którą zapamięta na bardzo długo...
TEODOR
„Sprzątnięcie tego dziada byłoby czynem niezwykle bohaterskim i humanistycznym.”
Izydor Bardach zamierza ostatecznie wyeliminować Wędrowycza. Wchodzi więc w konszachty z ukraińską mafią, która dostarcza mu wielkiego, jadowitego pająka prosto z zony czarnobylskiej. Napromieniowany pajęczak ma ukąsić młodego byczka Teodora, który w ten sposób zamieni się w zmutowaną, śmiercionośną broń. Nie wszystko jednak pójdzie po jego myśli...
KONKURS
„Panowie (...) zasady są proste i niezmienne. Każdy zespół przyjechał z własnym zacierem i własnym sprzętem. Macie sześć godzin.”
Izydor Bardach bierze udział jako jeden z organizatorów w nieformalnym konkursie na najlepszy bimber Białostocczyzny, Suwalszczyzny i Podlasia. Niezaproszony Wędrowycz zamierza popsuć szyki zawodnikom wynajmując lokalnego upiora - Błotniaka, aby ich śmiertelnie wystraszył. Zamysł jednak krzyżują niespodziewanie zjawiający się uczestnicy prosto ze słonecznej Etiopii...
SZARA TYNKTURA
„(...) wobec tych, którzy skrzywdzili jego kolegów po fachu, używał broni po prostu straszliwej. Kamienia fizjologicznego.”
Wędrowycz oraz Semen wyjeżdżają na zasłużone wakacje do Turcji. Jak się okaże, staną się one nie tylko czasem wypoczynku, ale także starcia z rosyjskimi szpiegami z użyciem straszliwej substancji alchemicznej - szarej tynktury, wynalezionej przez Hansa Zgrywusa - legendarnego adepta tej sztuki sprzed wieków...
BURZOWA KUCHNIA
„(...) pies wielkości krowy terroryzuje kilka gmin, zagraża sąsiedniemu powiatowi, poluje na dziką zwierzynę, pożera ludziom chudobę, a w dodatku zjada karpie ze stawu.”
Wędrowycz oraz Semen zostają wynajęci przez wicestarostę do wykonania misji specjalnej - poskromienia zmutowanego, olbrzymiego psa, rażącego elektrycznością oraz wyrządzającego liczne szkody mieszkańcom gminy. Tajemnica jego pochodzenia okaże się wielce zaskakująca. Gościnnie wystąpi Biała Dama, która straszy w opuszczonym zamczysku...
FORTEPIAN - miejsce 4
„Jest taka kobieta, niejaka Izabela Sobańska. No i właśnie poprosiła o pomoc. Przytrzasnęła sobie palec klapą fortepianu... I potrzebuje egzorcysty.”
Wędrowycz i Semen udają się w podróż do Sopotu, aby jako egzorcyści zająć się fortepianem, który straszy - warczy i przytrzaskuje palce użytkowników masywną klapą. Przyjaciele dochodzą do wniosku, że zaklęty jest w nim duch krwiożerczego mamuta. Aby go uwolnić konieczne jest przeniesienie się do czasów prehistorii....
KRYPTA
„Dobre strony techniki też bywają (...). dzięki internetowi tośmy zobaczyli więcej gołych babeczek niż wszyscy nasi przodkowie przez tysiąc lat.”
Wędrowycz i Semen odwiedzają ukrytą przez stulecia podziemną kryptę w Zamościu, w której złożone jest ciało Svena Petersena, zwanego Pustoszycielem piwnic. W czasie Potopu dotarł jako wysłannik króla do Starego Majdanu i pojmał w niewolę przodka Jakuba, chcąc go dostarczyć do swojego kraju, aby pędził tam legendarny, najlepszy na świecie bimber. Zagarnięty przez podjazd, dokonał żywota w polskiej twierdzy. Celem przyjaciół jest spojrzenie dawnemu prześladowcy prosto w oblicze i spróbowanie trunku sprzed wieków, jaki ma z pewnością przy sobie...
ZIELONY CZYNNIK
„(…) szkła laboratoryjnego było tu tyle, że dałoby się skompletować kilka niezłych aparatur bimbrowniczych. (…) Wędrowycz ciężko i boleśnie westchnął na myśl, ile wszelakiego dobra pójdzie na zmarnowanie.”
Jakub i Semen wraz z oddziałem partyzanckim kapitana Wypruwacza atakują tajne laboratorium SS w Górach Sowich w celu zniszczenia wytworzonego w nim tajemniczego zielonego czynnika, który grozi zagładą całej ludzkości. W tle SS-mani - zombie, Wuderwaffe V7, czyli latające talerze z napędem antygrawitacyjnym oraz współcześni łowcy hitlerowskich tajemnic...
SYRENKA - miejsce 5
„Pańcia miała ładną figurę i pięknie zaokrąglony biust. Buzię też miała miła. Ale pierwsze wrażenie psuły spiczaste uszy i pazury u dłoni. To, co zwisało z nabrzeża, wcale nie było nogami...”
Przyjaciele otrzymują od warszawskiej syrenki zadanie odnalezienia jej siostrzenicy, która zaginęła parę dni temu. Podejrzewając porwanie w celu zrobienia z magicznej istoty sushi (dolna część) i kebaba (część górna), wpadają na pomysł przetrząśnięcia wszystkich okolicznych barów o tym profilu. Szybko jednak okaże się, że losy syrenki były zupełnie inne niż przypuszczali...
PROGRAM IKAR - miejsce 2
„Od pięciu lat dotujemy syntetyczną kok*ainę i losujemy bilety do domów publicznych, żeby odciągnąć młodzież od alkoholu, papierosów i twardych narkotyków. Dlaczego to nie zdało egzaminu? (…) polewaczki utknęły, bo wymagają doładowania. (…) sprzątali krowie placki po paradzie dumy zoofili.”
Świat przyszłości. Wszędzie panuje ideologia wprowadzona przez „Ekoczubów” - zakazane są wszelkie używki, które zastąpiono rozdawaną przez państwo syntetyczną kokainą. Wszystko tonie w ciemności, rozświetlanej rachitycznie przez tanie chińskie „ekożarówki” a samochody poruszają prawie po omacku, gdyż nie mogą nadmiernie używać świateł, czego pilnują patrole ze światłomierzami. Obywatele przeszli na przymusowy wegetarianizm, co skutkuje coraz częstszymi przypadkami kanibalizmu. Zwierzęta domowe i hodowlane mogą być trzymane tylko na podstawie specjalnego zezwolenia wydawanego na podstawie zaświadczenia o praktykowanej zoofilii. Podstawowym produktem żywnościowym jest mączka ze świerszczy, jednak władze przygotowują się do wprowadzenia zakazu jej stosowania z uwagi na konieczność chronienia owadów poddawanych brutalnej ludzkiej przemocy. W tym wszystkim, pogrążona w kryzysie Polska zagrożona jest światowym konfliktem pomiędzy Turcją, Rosją i Kalifatem Nadreńskim, będącym dawnymi Niemcami, który wybuchnie nieuchronnie za parę dni. Zrozpaczony prezydent zwraca się po radę do sztucznej inteligencji. AI wyraźnie wskazuje, że jedynym ratunkiem jest przeniesienie się za pomocą wehikułu czasu do wieku, w którym żył Jakub Wędrowycz, zasięgnięcie jego rady i wdrożenie jej w życie nawet, gdy będzie zupełnie idiotyczna. Dygnitarz wyrusza więc w podróż, która przyniesie nieoczekiwane konsekwencje. Cóż za piękna przestroga przed lewicowym szaleństwem...
SYGNET
„Golnąłbym kilka głębszych i świat od razu stałby się jakby lepszy, ładniejszy i weselszy. Ale nie mogę. Picie w samotności to alkoholizm. A ja nie jestem prostym alkoholikiem, tylko epikurejskim opojem.”
Powracający z rodzinnej wyprawy Semen przywozi ze sobą wieść, że Izydor Bardak kandyduje w wyborach na wójta. Chcąc to uniemożliwić, przyjaciele podstępnie dostarczają mu magiczny sygnet, który zmusza posiadacza do absolutnej prawdomówności. Planują całkowicie go skompromitować poprzez zadawanie podchwytliwych pytań na wiecach. Pomysł przynosi jednak nieprzewidziane skutki...
„Wojsławska masakra kosą łańcuchową” to zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuka, spośród których każde czaruje świetnym pomysłem, niebanalnym humorem oraz znakomitym piórem. Niektóre bawią do łez, inne skłaniają do niewesołych rozmyślań, jednak wszystkie skrzą się błyskotliwymi dialogami, suspensami, nieoczywistymi zakończeniami oraz niewątpliwym talentem literackim. Wyobraźnia Autora szybuje pod niebiosa, racząc czytelnika zaskakującymi konceptami, których nie powstydziłaby się legenda literatury science-fiction - sam Henry Kuttner. Moim zdaniem opowiadania Pilipiuka nie ustępują tym, które stworzył wspomniany pisarz, charakteryzując się podobną swadą, dowcipem, barwnością i siłą wyrazu. Spośród nich do gustu najbardziej przypadła mi „Poduszka uduszka” ze szczególnie bliskim mojemu sercu rosyjskim wątkiem i oryginalną koncepcją „prawdziwej” przyczyny śmierci cara Pawła I, Lenina oraz Stalina. Otrzymuje więc pierwszą lokatę. Bardzo podobał mi się także „Program Ikar” za ujęcie w krzywym zwierciadle szaleństw postępu, politycznej poprawności i zielonej agendy - dlatego zajmuje miejsce 2. Na trzecie zasłużył „Dziadek” za uroczą, pełną humoru oraz inwencji koncepcję wykorzystania postaci „nieznanego wędrowca”, dającego odpowiednią nauczkę swojemu krzywdzicielowi. Miejsce 4 zajmuje „Fortepian”, który uwiódł mnie wielce zabawną podróżą bohaterów do czasów łowców mamutów oraz pomysłowym wykreowaniem nawiedzonego fortepianu - warczącego i „gryzącego” opadającą klapą. „Syrenka” to miejsce piąte - bawi twórczym przetworzeniem legendy o warszawskiej pół-rybie, pół-kobiecie, „ubranym” w dowcipną historię. Pozostałe opowiadania plasują się poza wymienionym gronem. Nie dlatego, że są gorsze, ale jedynie nieco mniej pomysłowe. Nieodmiennie uczą, bawią, zaskakują grą słów i skojarzeń oraz porywają czytającego. Ów zbiór Pilipiuka to niemal czterysta stron świetnej, przewrotnej zabawy, która działa na wyobraźnię i skłania do refleksji. 8/10
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)