Irina Gorbunova Lomax - Malarstwo ikonowe - recenzja

by - 16:37:00

Przed Tobą zestaw 3 zjawiskowo wydanych albumów - Pejzaż, Draperie oraz Ciało człowieka, czyli Malarstwo ikonowe.  

Zdarzają się takie odcienie ciszy, jakie świecą własnym blaskiem. Są takie obrazy, na które się spogląda... I te patrzące na Ciebie. Od tych drugich nie sposób odwrócić wzroku ani wymówić się od ich podziwiania - wiarą, niewiarą, brakiem chwil na kontemplację. Skupiasz na nich źrenice i czujesz, jakby coś lub Ktoś chciało na Ciebie wpłynąć czy spróbować zmusić do kompletnego przewartościowania rzeczywistości. Oto malarstwo ikonowe. Nie tylko sztuka, a światło wpisane w materiał. Naznaczone popiołem do posypania głowy i minutą wydartą codzienności na modlitwę. Złoto, które błyszczy nie dla oczu, lecz dla duszy. To nie jest świat wymyślnej dramaturgii czy póz rodem z teatru. To scena utkana właśnie ze spojrzeń - prześwietlających, nieruchomych, odrobinę surowych. Takich, jakie wydają się znać Twoje najskrytsze sny i bezsłownie przemawiać. To od tego milczenia zaczyna się opowieść, którą chcę Ci dzisiaj przedstawić.  

Ikony przedstawiają historie zupełnie inaczej niż filmy czy książki. Nie przykuwają uwagi nowatorską formą ani techniczną brawurą. Są najczystszą formą przekazywania obecności - niezmienną i stałą, niczym zawieszoną w próżni czasu; trwającą w wieczności. Uczą pokory i spokoju - względem obrazu, przestrzeni i sacrum, coraz częściej nieobecnego w płowiejącej codzienności. Każda ikona to równocześnie dzieło i modlitwa. Jej twórca wcale zaś nie maluje, a... pisze. Po chwili na zadumę, dniu postu, mszy. Żadna z linii nie jest przypadkowa. Złoto nie jest li ozdobą. Wszystko ma znaczenie - bo ikona powstaje dla rzeczy nienazwanych. Duchowych. Patrząc na ikonę, musisz spojrzeć w jej głąb. W światło, które przyjmuje cienie. Nie interpretuje, nie osądza - po prostu jest.  

W miejscu zalanym dziś wszechobecnym szumem, ikona to nieodłączny przewodnik. Cicha latarnia w epoce sztucznych emocji; coś, co trwa. Warto się przy niej zatrzymać i ogrzać w jej świetle. Choćby na chwilę - po to, by przekonać się, co zostanie, jeśli wszystko inne zgaśnie. 

Zachwycając czytelników po raz kolejny, Wydawnictwo Jedność przekazuje w ich ręce coś więcej niż książkę. Oddaje niezwykłą literacką wędrówkę po sztuce - trzy tomy, trzy przestrzenie; trylogię kluczy, umożliwiających wstąpienie do świata malarstwa ikonowego. Pejzaż. Draperie. Ciało człowieka. Każdy spisany uważnie niczym partytura - precyzyjnie, lecz równocześnie z nutą kontemplacji, miast akademickiego chłodu. Zestaw, który mam przyjemność Ci przedstawić, nie jest jednak zbiorem podręczników - a przewodników po rzeczywistości, jaką, na nieszczęście, wielu całkowicie zapomniało. Nie z powodu minionego czasu, a przez utratę wrażliwości... Zapraszam do odbycia wyjątkowej wycieczki, której projektantka nie tylko uczy, jak malować, ale i pokazuje sposób na to, by widzieć. Albo jeszcze celniej - inspiruje do tego, by na nowo uwierzyć w swoje spojrzenie.  

Głównym prowadzącym podróży, odpowiedzialnym za stworzenie tego niesamowitego trio, jest Irina Gorbunova-Lomax - rosyjska artystka, malarka ikon i historyk sztuki, która od lat specjalizuje się we wprowadzaniu w ów niesamowity świat nowych, przyszłych ikonistów. Omawiana trylogia powstała na kanwie jej wypowiedzi kierowanych do adeptów tej niebanalnej sztuki. Przedstawiane zasady malowania ikon Autorka tłumaczy zaś na przykładzie prac stworzonych przez jej studentów. To świetna forma - pozwala bowiem zrozumieć to, o czym czytało się chwilę wcześniej. Na początku każdego z rozdziałów Gorbunova-Lomax szczegółowo wyjaśnia, jakie są zasady malowania poszczególnych elementów ikon - po to, by za chwilę zobrazować o co dokładnie chodzi na konkretnym przykładzie. Od najprostszych elementów aż po najtrudniejsze - przez cały ikoniczny świat. 

CZYM JEST MALARSTWO IKONOWE? 

Zanim powiodę Cię trzema ścieżkami, które wciąż się krzyżują i tylko splecione prezentują pełen obraz drogi zwanej sztuką - krótkie wprowadzenie. Skąd przyszła ikona? Kiedy powstała i... tak właściwie po co? Jaki jest jej cel? 

Malarstwo ikonowe nie pojawiło się po to, aby ozdabiać ściany. Miało prowadzić wytyczoną trasą - od materii ku światłu, czy też raczej od widzialnego ku Niewidzialnemu. Zrodziło się przede wszystkim z potrzeby uświęcenia wszystkiego, co ludzkie - farby, drewna i ciała - dzięki obecności tego, co boskie. Historia ikon ma swój początek w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Najstarsze odnalezione wizerunki pochodzą z egipskiego klasztoru św. Katarzyny, leżącego u stóp Synaju. Wschodnie chrześcijaństwo, z uwagą na bizantyjskie (nie zdziwi Cię zapewne wcale, iż moje ulubione 😉), uczyniło zaś z ikon nie tylko formę artystyczną, a wysoce teologiczną. Kreska, barwa, przedstawiane gesty - nic nie dzieje się tu przypadkowo, wszystko ma swoje uzasadnienie.  

Warto wiedzieć, iż istnieją dwie szkoły malarstwa ikonicznego. Pierwsza z nich nazywana jest akademicką i jest raczej rzemiosłem niźli sztuką, na dodatek stosunkowo współczesną. Przestrzeganie zasad, kątów i sztywne trzymanie się wyznaczonych form sprawia, że ten rodzaj ikon nie posiada... pewnego elementu nadnaturalności. Czegoś nieziemskiego, błyszczącego i wzniosłego. Przez drugi nurt wiodą ikony bizantyjskie, które przeobrażają pozorne linie i plamy w ludzkie postaci, jak gdyby ożywione magią. Ich twórcy respektują oczywiście liczne założenia malowania poszczególnych elementów, bo gdyby od tego odstąpili w pełni, ich dzieła nie byłyby ikonami, a z zwyczajnymi obrazami. Podążają natomiast przy tym nurtem szkół średniowiecznych, dzięki czemu to właśnie ich sztuka jest bardziej święta - skupia się bowiem przede wszystkim na ekspresyjnych wartościach formy artystycznej. 

Ikony nie udają rzeczywistości - ich celem jest przede wszystkim to, by ją odsłonić. Nie prezentują świętych w realistycznych ujęciach, a jako istoty przemienione przez światło Boga. Właśnie z tego powodu ich twarze są piękne i smukłe, proporcje wydłużone, perspektywa - często odwrócona (choć, co ciekawe, Autorka uważa że ta ostatnia stała się popularna dopiero w czasach srebrnego wieku dzięki rosyjskim myślicielom i jest czymś, co widzą raczej nie znawcy ikon, a jej miłośnicy; bez wątpienia się do nich zaliczam). To nie Ty masz wejść do świata malarstwa ikonicznego, to obraz ma wstąpić w Ciebie.  

Jednym z najważniejszych wyróżników malarstwa ikonicznego jest anagogia, czyli prowadzenie ku górze. Celem ikon jest bowiem kierunkowanie spojrzenia - dzięki nim, niczym przez okno, zerkasz do innej rzeczywistości, jakiej można tylko pragnąć i ku jakiej dążyć. Ciało staje się przezroczyste dla ducha, złoto nie jest symbolem bogactwa, a światłem Niebios. Tło nie musi rozgrywać się w przestrzeni, ono bytuje poza czasem. Kolory w ikonach przemawiają zaś własnym językiem. Błękit to Niebo oraz duchowość, czerwień jest życiem i boską energią, zieleń - nowym stworzeniem i nadzieją na lepsze jutro. Złoto symbolizuje obecność - nie odbija światła, a samo je emituje. Równie istotna jest sama perspektywa odwrócenia, która sprawia, że ikona wydaje się na Ciebie spoglądać. Uczy Cię widzieć - i patrzy na Ciebie tym rodzajem światła, jakiego zgasić nie sposób. Nie osądza, lecz dostrzega wszystko.  

Jeszcze jedna istotna kwestia: ikon się nie maluje. Pisze się je, zupełnie niczym nasączony alegoriami wiersz. Nie bez powodu - każda z linii jest literą, twarz - słowem, a całość skreśloną światłem ewangelią (a przynajmniej taka jest moja interpretacja, bowiem ikony tworzy się przestrzegając szeregu zasad). Twórcy nie nazwiesz więc artystą w dzisiejszym rozumieniu, lecz... naczyniem. Właśnie z powyższych powodów malarstwo ikonowe wyróżnia się nie samą formą, a przede wszystkim intencją. Wcale nie chodzi o to, co sądzisz, że widzisz - lecz o to, czy czujesz się gotowy na to, by dostrzec więcej. 

TOM PIERWSZY - PEJZAŻ  

Niech nie zmyli Cię tytuł - bowiem to wcale nie bliska rzeczywistej naturze wędrówka po dolinach rzek lub górskich szlakach. Przed Tobą pejzaże duchowe: tło modlitw i krainy, które zamieszkują światła oraz symbole. Przestrzeń nieilustrująca, a taka, która oddycha z przedstawianym świętym. W tym tomie Autorka wprowadza czytelnika w swój świat, przedstawiając mu od samych podstaw to, w jaki sposób na ikonie powinno malować się elementy pejzażu i czego się przy tym wystrzegać. Tom został ubarwiony mnóstwem wydrukowanych szczegółowo i w kolorze prac studentów Gorubovej-Lomax, które ta omawia po kolei chwilę po przybliżeniu najważniejszych zasad kreowania danego elementu. “Elementy pejzażu w malarstwie ikonowym. Podręcznik metodyczny” to tom opatrzony przedmową i podzielony na cztery części - góry, woda, roślinność oraz architektura. Nawet matematyczny abnegat w mojej postaci, dzięki skrupulatnemu i zobrazowanemu tłumaczeniu Pisarki zrozumiał, w jaki sposób tworzy maluje się podstawę poszczególnych brył czy elementów. A to znaczy, iż ten podręcznik będzie doskonały dla kogoś, kto dopiero wkracza w ikoniczny świat i chce dobrze poznać go od samych podstaw. Definitywnie najbardziej interesujący okazał się dla mnie rozdział omawiający architekturę - to właśnie ją najbardziej lubię podziwiać na rosyjskich obrazach ikonach (i współcześnie: nagraniach oraz zdjęciach oraz, mam nadzieję, kiedyś na żywo). Ciekawostka na koniec - te ikony “budynkowe”, które krytykowała Autorka trylogii, mnie akurat przewrotnie się podobały. Czyli wszystko w normie, kroczę standardowo pod prąd. 😉  

TOM DRUGI – DRAPERIE 

Choć środkowa część trylogii jest najbardziej techniczna, w niej również czeka Cię wiele nieuchwytnych elementów. Tkaniny w ikonach nie poddają się przecież prawom fizyki, a tylko kodeksowi sacrum. Fałdy okrywają ciała, lecz równocześnie unaoczniają wszystko, co niewidzialne - metafizyczną bliskość oraz obecność, światło wnętrz, chwałę boską. Ten tom omawia po kolei najczęściej odwzorowywane materiały - fałdy w formie grzybków oraz baraniego rogu a także paraboliczne, tak zwaną okrągłą głowę, gwiazdy oraz kajmę, rękawy, węzły i chusty, aby przejść płynnie do asystek i przekazać czytelnikowi, co warto naśladować z dawnego malarstwa ikonowego, a co można by ulepszyć. Szczegółowe przedstawienie świata materiałów pozwala z kolei na przejście do tego, co na niektórych ikonach najważniejsze i jednocześnie najtrudniejsze do przedstawienia - emanujących rozróżnymi emocjami postaci ludzkich, które - choć nieożywione - mają być przecież w pełni żywe. 

TOM TRZECI - CIAŁO CZŁOWIEKA 

Poznaj finalną opowieść - barwną narrację o ucieleśnianiu tajemnicy. Twarze, które za chwilę ujrzysz, nie będą portretami. To oblicza, stanowiące ikony duszy. Spojrzysz na ręce, oczy i stopy, niby zwyczajne, ale bynajmniej nie o anatomicznej funkcji. Tak naprawdę pokażą Ci one, że powłoka cielesna nie stanowi więzienia dla rzekomych 21 gramów. Są jej nośnikiem - ikoną samą w sobie. Ostatni tom po wprowadzeniu omawia po kolei złożony i zaokrąglony kształt przestrzenny, ręce i nogi, brodę, włosy i skrzydła oraz głowę i głowy świętych. Przedstawienie zasad kreowania od postaw pojedynczych elementów pozwala zaś w końcu na stworzenie holistycznej całości, czyli człowieka. 

Ten fragment świata poznaję stosunkowo niedługo, toteż ciężko mi wskazać ulubioną ikonę. Szczególną estymą darzę wszelkiego rodzaju dość abstrakcyjne, acz zawsze kapiące złotem cerkiewne kaplice, tulące się do siebie, choć jednocześnie z uwagą pochylające ku odbiorcy, który właśnie na nie spogląda. Majestatyczne, przytłaczające przepychem, iście carskie, choć jednocześnie ludzkie w swej pompatyczności przekonań - tak, to zdecydowanie moja baśń. Poza wszelkimi podobnymi ikonami architektonicznymi, wśród jakich z przyjemnością bym zamieszkała, wytypowałam również jednego faworyta w zupełnie innym stylu. Polecam sprawdzić, choć ostrzegam - w to dzieło można wpatrywać się godzinami. “Drabina do nieba” pochodzi ze słynnego klasztoru św. Katarzyny na Synaju, a jej powstanie datuje się na XII wiek. Specjaliści utrzymują, iż jej powstanie sprowokował traktat św. Jana Klimaka noszący taki sam tytuł. To kapiące wszelkimi odcieniami złota i nęcące czernią mroku dzieło wręcz magicznie doskonale ilustruje dynamikę życia. Koło codzienności o szprychach ozdobionych duchowością. Cała ikona to bardzo dobra metafora wiary chrześcijańskiej i drogi, jaka prowadzi do Boga. Mnisi zmierzają do Raju po trzydziestu szczeblach drabiny, która łączy Niebo i ziemię. Każdy z nich wieńczą trzy cnoty boskie - wiara, nadzieja oraz miłość. Możliwe do zdobycia nie tylko dla herosów i bogów, a dla każdego, kto żył sprawiedliwie... i nie dał się z tej drabiny strącić, ni zestrzelić przyzywająco grzeszną strzałą. Parł do przodu i pod górę, uparcie i mozolnie, nie bacząc na wszelkie przeciwności. Już pierwsze spojrzenie na artyzm tego dwunastowiecznego (!) dzieła odsłania przed odbiorcą cały sztafaż możliwych alegorii. Zapewniam jednak, każde kolejne odsłania coraz więcej... Każdy wszak wspina się po swojej drabinie i kiedyś wejdzie jeszcze wyżej - na podobną tej na owej ikonie. Co znajdzie na jej końcu? A może wcześniej zostanie strącony w bezkresny dół? 

Na koniec sine qua non, czyli wydanie. Szatę graficzną etui okalającego całą trylogię można określić mianem skromnej, eleganckiej i ciemnej - przywodzącej na myśl monasterne drewno. Złoto tytułów nie jest krzykliwe, a tylko dodaje majestatu. Trwa. Sama forma albumów pozwala zaś zarówno na oddech podczas zgłębiania tajników malarstwa ikonowego, jak i na uważność w trakcie zapoznawania się ze szczegółami tej wyrafinowanej sztuki. Zapomnij o szybkim kartkowaniu - te dzieła same nadają rytm czytania oraz podziwiania. To bowiem jedna z tych publikacji przeznaczonych dla osób, które chciałyby chociaż przez chwilę zamilknąć i pozwolić sobie na zadumę względem majestatu czegoś o wiele większego od siebie. To wyjątkowe trio to kilkaset stron, jakich poznanie pozwoli Ci na światlejsze spoglądanie na ikony i dostrzeganie elementów, które być może wcześniej stały całkowicie w cieniu, pozostając niewidzialnymi. Spodziewałam się mniejszej ilości omawiania kwestii technicznych, lecz nie jestem zawiedziona. W końcu poznałam niezbędne do szerszego zrozumienia ikon podstawy. Tak przygotowana, z przyjemnością zanurzę się głębiej w magicznym świecie całości. 9/10 - to świetny wstęp do własnych kreacji albo szukania w dziełach zupełnie innych znaczeń. Wiedząc, czym jest malarstwo ikonowe, będziesz gotowy, by odnaleźć w nim unikatowe alegorie. Prywatne przesłanie i krainę personalnej sztuki poszukiwania więcej. Pozostaje mi pochwalić Wydawnictwo Jedność, które po raz kolejny zaproponowało odbiorcom coś wyjątkowego. Aromatyczny, sztywny i połyskujący papier, niezwykła dbałość o kolorowy przedruk każdej z ikon, cudowne oprawy... Przyznam, że jestem w szoku, iż to trio kosztuje zaledwie nieco ponad 100 zł. To doskonały pomysł na prezent dla każdego miłośnika piękna - dla mnie pozostaje bezcenną ozdobą biblioteczki, jaka umożliwiła mi lepsze zrozumienie fragmentu złotego bizantyjskiego świata, który patrzy na mnie od dawna, teraz jeszcze bardziej wnikliwie i porywa silniej. 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)