Maciej A. Brzozowski - Rajskie ptaki. Włosi, którzy podbili świat - recenzja

by - 16:31:00

Rajskie ptaki to żyjące na Antypodach podniebne stworzenia o bajecznie kolorowym upierzeniu i oryginalnych zwyczajach. Ich cechą charakterystyczną jest... rozpasanie samców w doborze samic. Zmieniają je jak rękawiczki, w czym pomaga im niezwykle atrakcyjny wygląd oraz talent do teatralnych i ekspresyjnych w wyrazie tańców godowych. Po zbałamuceniu” przedstawicielki płci pięknej, znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - zupełnie nie przejmując się następstwami swoich poczynań. W efekcie cały trud wychowania potomstwa spada na żeńską część populacji, gdyż jej męska odnoga zajęta jest w tym czasie zdobywaniem nowych trofeów.  

“Przywożone z dalekich podróży opisy tej rodziny od XVI wieku rozpalały wyobraźnię Europejczyków. Podziwiano je, nazywano „ptakami słońca” czy „boga”. Romantyczni polscy ornitolodzy mówili o nich po swojsku - cudowronki.”  

Często można spotkać się z twierdzeniem, że obyczaje cudowronków jako żywo przypominają postępowanie wielu mężczyzn. Zwłaszcza tych ze słonecznego Półwyspu Apenińskiego, którzy znani są z gorącego serca i wręcz nałogowo częstych odwiedzin w ogrodzie Amora. 😉 W dość powszechnej opinii charakteryzują się przy tym daleko posuniętą skłonnością do niestałości - pomimo uprzedniego składania solennych przysiąg o wieczystym charakterze ogarniającego ich uczucia. Ale nawet wśród nich występują indywidua, które mogłyby służyć jako wzorzec miłosnych drapieżników, godnych umieszczenia w szklanej gablocie w podparyskim Sèvres, ku podziwowi gminnego ludu. Nie jest ich co prawda wielu, ale za to jakiego kalibru! Wszyscy oni przewijają się na kartach recenzowanej książki, opisującej ich barwne, pełne blasku i polotu życie. Czy udanie?  

Moje rajskie ptaki, moich Włochów, których wybrałem jako najciekawszych i najbardziej charakterystycznych przedstawicieli tego wspaniałego narodu. (…) Oprócz barwnego upierzenia i inteligencji, bo w odniesieniu do nich nie sposób mówić o ptasim móżdżku. Są bardzo różni, niesztampowi i fascynujący.”   

Na palmę pierwszeństwa zasługuje Giacomo Casanova, który nie znalazł się w zbiorze przedstawianym przez Autora. Niewiele sławą ustępuje mu jednak inny osiemnastowieczny oryginał - hulaka, podróżnik, alchemik, okultysta, uzdrowiciel, wolnomularz, pożeracz serc niewieścich i postać do dzisiaj otoczona aurą tajemniczości o nieprawdopodobnej wręcz ilości imion - Giuseppe Giovanni Battista Vincenzo Pietro Antonio Matteo Franco Balsamo. Uff! 😉 Pomimo tej obfitości, znany był w całej Europie jako Alessandro, hrabia Cagliostro. Nowe nazwisko przywłaszczył sobie od męża ciotki, a arystokratyczny tytuł po prosty wymyślił. Urodził się 2 czerwca 1743 roku w Palermo na Sycylii. Od samego początku swoim temperamentem budził obawy w rodzinie, więc ta oddała go na wychowanie i naukę do klasztoru bonifratrów. Po wielokrotnych ucieczkach, „ustatkował” się na jakiś czas w przybytku ojców benedyktynów w Cartegirone. Nie bez przyczyny, gdyż tam właśnie odkrył swoją pasję - chemię i medycynę. Sporo czasu spędził na chłonięciu wiedzy z tych przedmiotów, pracowicie mieszając odpowiednie proszki i tworząc mikstury, a także badając wpływ ziół na ludzki organizm.  

„Chemia, często utożsamiana w tamtych czasach z alchemią, znajdowała się gdzieś między nauką a magią, co idealnie wykorzysta w swojej karierze Cagliostro. 

Sprytny młodzian poznaje także tajniki dokonywania różnorakich fałszerstw, co pomoże mu w przyszłości przybierać zmienne tożsamości, wychodzić obronną ręką z opresji oraz gromadzić niebywały majątek. Zdradza przy tym wyraźne predylekcje do mistycyzmu, z zapałem studiując mądrości wschodu. Postanawia zostać alchemikiem i zająć się poszukiwaniem kamienia filozoficznego, czyli legendarnej substancji, która władna jest zamienić zwykły metal w szlachetny - złoto lub srebro. Przez pierwsze pięćdziesiąt lat życia żywiołowa natura zmusza go do nieustannego krążenia po całej Europie - odwiedza Półwysep Iberyjski, Wielką Brytanię, Francję i Szwajcarię. Wizytuje również Kurlandię, Polskę oraz Rosję. Swoje podróże zaczyna jednak od Rzymu. Tam podaje się za księdza, rycerza, arystokratę i kogo tam jeszcze, zmieniając co chwila barwy jak kameleon. 

„(...) zmienia narodowości, stroje i języki jak rękawiczki. Jednocześnie zdobywa rynek swoimi maściami, eliksirami czy afrodyzjakami.” 

Poznaje tam Lorenzę Feliciani i pomimo dzielących parę jedenastu lat, skłania kobietę do zamążpójścia. Jako starszy i doświadczony, niezwłocznie przystępuje do jej demoralizacji, zresztą ze znakomitym skutkiem. Zaczyna od wpajania maksymy, którą ciągle uparcie powtarza: „cudzołóstwo nie jest grzechem, jeśli kobieta uprawia je z wyrachowania, niepowodowana miłością do innego mężczyzny”. Jego połowica zastosuje ją wielokrotnie, a oboje partnerzy będą zdradzać się wręcz z chorobliwym upodobaniem. Pozosta jednak razem prawie do końca życia, stanowiąc dwie strony tego samego medalu. Trzeba przyznać, że stworzyli iście piekielny i niezwykle skuteczny tandem. 

„Bez niej nie osiągnąłby tak wiele. Kochanka, towarzyszka niedoli, wspólniczka fałszerstw, oszustw, to ona często bywa przynętą, wplątując w sieci oszustw zauroczonych jej urodą jegomościów.” 

Na razie pieczołowicie gromadzą majątek, ale tylko po to, aby trwonić go na wystawne życie czy porzucać w trakcie ucieczki przed rozwścieczonymi ofiarami ich machinacji.  

„Podrabiają banknoty, bony skarbowe, handlują klejnotami.” 

Rychło zmuszeni są do pośpiesznego wyjazdu z Rzymu, ścigani przez papieską policję. Ich trasa wiedzie na północ - odwiedzają Bergamo, Antobes oraz Aix-en-Provence, gdzie poznają samego Casanovę. Potem udają się do Marsylii, Barcelony, Madrytu i wreszcie Londynu. Tam w 1776 roku Cagliostro zdobywa upragnione sławę i uznanie. Okazuje się mistrzem autopromocji, zatrudniając szereg ludzi, aby opowiadali o nim „w towarzystwie” istne cuda. Pomaga mu też fama uzdrowiciela i jasnowidza, leczącego różnorakie choroby oraz przepowiadającego trafnie przyszłość. Do dzisiaj nie wiadomo, w jaki sposób osiągnął niewątpliwe sukcesy na tych polach czy były one wypadkową faktycznych zdolności, czy też inteligentnie zaaranżowanych oszustw. Większość znawców zdecydowanie stawia na to drugie. Tak czy inaczej, wszystko to powoduje, że zostaje przyjęty do loży masońskiej, zdobywając w ten sposób cenne kontakty w wyższych sferach. Szybko robi zawrotną karierę. W Holandii poznaje przedstawicieli sekty różokrzyżowców, silnie powiązanych z alchemią. Pod ich wpływem tworzy odrębny Zakon Masonerii Egipskiej i staje na jego czele. Przyjmuje tytuł Wielkiego Kopty oraz organizuje loże nowego obrządku w Anglii, Francji, Niemczech i Rosji. Wszystkim ich członkom obiecuje nabycie zdolności do spirytyzmu, przemiany metali w złoto, telepatii czy umiejętności swobodnego przedłużania życia. Sam twierdzi, że: „(...) znał Mojżesza i Salomona, uczyli go faraonowie i Sokrates, był też zaproszony na wesele w Kanie Galilejskiej.” 

Wkrótce pojawia się w Jełgawie, stolicy uzależnionej od Rosji Kurlandii, chcąc szerzyć swoje nauki i przy okazji zbić majątek na naiwnych. Państewko zarządzane jest przez wielkiego księcia „w cywilu (a raczej dezabilu) byłego kochanka Katarzyny)”. Znane? Król Staś się kłania! 😉  

Niedowiarkowie organizują swoisty egzamin, który Cagliostro zdaje śpiewająco.  

„(...) przewiduje wizytę syna jednego z arystokratów i lokalizuje miejsce ukrycia skarbu (…). Nawiązuje także kontakt ze zmarłym bratem Elizy, córki jednego z notabli.” 

W jaki sposób to uczynił, pozostaje tajemnicą. Lecz ten sukces jest tylko wstępem do osiągnięcia znacznie większego celu - omotania carycy, a więc najpotężniejszej kobiety na ówczesnym ziemskim padole. „Semiramida północy” okazuje się jednak znacznie mądrzejsza od całego zastępu ufrakowanych idiotów. Pojawiając się w Petersburgu, „hrabia” próbuje sztuczek podobnych do tych, jakie zastosuje w przyszłości z powodzeniem Rasputin. Drapuje się w piórka szlachetnego uzdrowiciela - lekarza ubogich, co nie zdobywa uznania władczyni, która ma dużo więcej rozsądku niż jej przyszły następca, nieszczęsny Mikołaj II. Nie tylko publicznie wyśmiewa jego usiłowania, ale także: „(...) drwi z masońskich ceremoniałów, uważając całą organizację za zabawkę dużych dzieci, a jej głupie rytuały i infantylne ryty za zapożyczone z opowieści nianiek.” Skoro nic nie udało się wskórać, jak niepyszny opuszcza Rosję i kieruje kroki do Polski, którą rządzi „woszczennaja kukła” Katarzyny, „królik” Stanisław August Poniatowski. Zostaje przyjęty z wielką łaskawością, choć szybko go demaskują. Już po dwóch miesiącach musi salwować się ucieczką w niesławie.  

„(...) żegna się go uciekającego z miasta pod osłoną nocy, pamfletami i szyderczymi memoriałami ukazującymi go jako oszusta niezbyt sprytnego, acz obdarzonego wielkim tupetem.” 

Ostatecznym gwoździem do jego trumny staje się udział w „aferze naszyjnikowej”, w którą zamieszana jest królowa Francji - Maria Antonina. Rzekomo zamówiony przez nią, kosztowny artefakt posłuży do skłonienia kardynała de Rohan do pośredniczenia w oszukańczej transakcji i narażenia skarbu na utratę ogromnej kwoty. Cała sprawa się wydaje i wywołuje niebywały skandal w całym kraju, a także przyczynia do wybuchu Rewolucji. Rozwścieczony król nakazuje Cagliostro niezwłoczne opuszczenie państwa, choć najbardziej zabójcza okazuje się dla niego przylgnięta opinia niebezpiecznego hochsztaplera. Ostatnim aktem jego sławy jest proces wytoczony wkrótce potem w Rzymie. Główny świadek oskarżenia to… jego żona, która twierdzi, że sędziowie mają przed sobą: „świętokradcę, łajdaka, bezbożnika. Składa zeznania, prowokuje męża do obrazoburczych zwierzeń.” 

Skazany na dożywocie, umiera po sześcioletnim pobycie w zatęchłej, wilgotnej celi. Jego towarzyszka życiowa, którą zeznania męża przy okazji doszczętnie skompromitowały, zamiast zaszczytów i apanaży otrzymuje nakaz przymusowego pobytu w klasztorze, gdzie ku swojej zgrozie musi się przykładnie prowadzić. Zaiste, trudno dla niej o większą i bardziej przewrotną karę.  

„Cagliostro często się mylił, ale w jednym na pewno miał rację: zejście z tego świata uczyniło go nieśmiertelnym. Do dzisiaj nie wiemy kim był naprawdę. Oszustem, fałszerzem? Zdolnym hipnotyzerem i niegłupim aptekarzem? Wizjonerem? Szefem masońskiego spisku przeciwko dawnemu porządkowi Europy? (...) A jeśli rzeczywiście?”   

„Rajskie ptaki” Włosi, którzy podbili świat” Macieja A. Brzozowskiego to zbiór pasjonujących opowieści o sławnych „makaroniarzach”, jacy zawładnęli ludzkimi umysłami i wywarli wpływ na rzeczywistość. Otoczeni często wręcz nabożną czcią, cieszyli się uznaniem już za życia. Stanowili wdzięczne obiekty różnorakich plotek i uczestniczyli w skandalach obyczajowych, które wstrząsały opinią publiczną nie tylko Europy, ale całego świata. Znani z licznych ekstrawagancji i płomiennych romansów, ucieleśniali legendę „macho”, zdobywając tłumy wielbicielek, gotowych dla nich na wszystko. Książka opisuje pokrótce losy sławnych osobistości takich jak: Giovanni Agneli - szef koncernu Fiata i wzorzec dandysa, Gabriele dAnnunzio - poeta, prozaik, dramaturg i sympatyk ruchu faszystowskiego, Enzo Ferrari - kierowca rajdowy i założyciel legendarnej marki samochodowej, Marcello Mastroiani  - wybitny aktor filmowy, Silvo Berlusconi - magnat prasowy, polityk i wielbiciel kobiet, urządzający znane wszystkim „Bunga-bunga, Giorgio Armani - projektant mody czy opisany Cagliostro. Wszystkie sylwetki przedstawione są w barwny i intrygujący sposób. Autor nie stroni przy tym od przytaczania licznych anegdot, często przesadzonych pogłosek oraz wstydliwych faktów z życia bohaterów. Pieczołowicie opisuje też afery, jakie stały się ich udziałem. Z wykreowanych obrazów wyziera bez dwóch zdań nietuzinkowość oraz duży format wszystkich tych mężczyzn, którzy nie tylko odznaczali się skłonnością do bulwersujących poczynań, ale także niewątpliwymi życiowymi osiągnięciami, za które wciąż otoczeni są nimbem sławy. Ciekawa propozycja literacka, opatrzona dodatkowo zdjęciami oraz estetyczną twardą oprawą. 7/10 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)