Isabella Maldonado - Cipher - recenzja
„Natknąłem się już wcześniej na tego rodzaju urojenia. Tu nie chodzi o morderstwo. To obsesja. A zabójca dopiero się rozkręca.
Będący pseudonimem mordercy „Cipher” oznacza szyfr. Twoje nazwisko, Guerrera – wojowniczkę. To właśnie je zdecydowałaś się przybrać, kiedy usamodzielniłaś się w wieku siedemnastu lat przed obliczem Sądu. Poprzednie – Nadzieja – nie do końca Ci odpowiadało, jako że Twoje życie, wówczas gdy nie mogłaś jeszcze o nim decydować, było jej całkowicie pozbawione. Jako miesięczne niemowlę pozostawiona w kontenerze na śmieci i odnaleziona tylko po to, aby tułać się od jednego domu zastępczego do kolejnego. W ostatnim z nich przypadła Ci w udziale przemoc, skutkiem której była brzemienna w konsekwencje ucieczka z posiadłości przybranych rodziców. Zostałaś porwana, okaleczona, brutalnie pobita i zgwałcona. Sprawcy, któremu wymknęłaś się przez zupełny przypadek, nigdy nie odnaleziono, a Ty zdecydowałaś, że od tej pory nikt nigdy nie będzie już decydował o Twoim życiu. Lub śmierci. Po upływie prawie dziesięciu lat od tamtych bolesnych wydarzeń, zostajesz agentem FBI – choć niektórzy patrzyli na to co najmniej sceptycznie. W jaki sposób kobieta o tak mrocznej przeszłości miałaby pracować pod przykrywką, rozwiązując najtrudniejsze z kryminalnych spraw? Radzisz sobie jednak doskonale, w końcu mając wszystko pod kontrolą. Sprawiasz, że przestępcy podobni temu, który Cię skrzywdził, trafiają dokładnie tam gdzie ich miejsce. Wszystko to jednak do czasu pewnego incydentu, prowadzącego Cię wprost w otchłań najczarniejszych z czarnych wspomnień z minionych lat…
„Po latach poszukiwań myślałem, że już nigdy nie odzyskam nadziei. Ale dzisiaj wszystko się zmieniło. Teraz nazywa siebie wojowniczką, ale dla mnie zawsze będzie… tą, która uciekła.”
Z pozoru niewiele znaczący wypadek – biegniesz przez las i żądny przygód młokos usiłuje Cię napaść. Lata treningów i praca dla FBI nauczyły Cię jednak doskonale zachowywać się w takich sytuacjach. Twoje odpowiadające posiadanemu nazwisku rozprawienie się z nastolatkiem zostaje sfilmowane z ukrycia i staje się viralem. Filmik ogląda również ten, który przez dziesięć długich lat na Ciebie czekał – Twój niedoszły morderca. Wyzwalający impuls w postaci przypadkowego wideo każe mu zaatakować ponownie. Zabija dziewczynę, która do złudzenia przypomina młodszą wersję Ciebie, a przy jej ciele pozostawia mroczną wiadomość, upewniając się, że dotrze do odpowiedniej osoby, skutkiem czego zostaniesz przydzielona do sprawy. Rozpoczyna się polowanie, polowanie obustronne – i nie wiadomo czy to Ty bardziej chcesz schwytać mordercę, który nie próżnował od czasu zgubienia Twojego tropu po zmianie nazwiska, czy Ty jego… Odliczanie do śmierci kolejnych dziewczyn trwa jednak coraz krócej, a zabójca staje się coraz bardziej zuchwały.
„Podsyca rywalizację. Zainteresowanie społeczeństwa napędza jego działanie. Jest na ustach wszystkich.”
Radziłaś sobie już z wieloma typami przestępców – lecz nigdy nie miałaś do czynienia z arcyinteligentnym kameleonem. Przy ciele każdej z zamordowanych nastolatek znajdują się pisanymi różnymi formami skomplikowanych szyfrów wskazówki, których rozwiązanie prowadzi do kolejnego trupa… Na miejscach zbrodni w oczach kamer raz widziany jest utykający staruszek, raz Latynos, raz biały, rosły motocyklista o ciele pokrytym mnogością tatuaży. Choć sam mord pozostaje taki sam, zmieniają się nie tylko ofiary – ale i ich sprawca. Potrafiący zniknąć w przeciągu kilku sekund i transformujący aparycję o wiele szybciej niż rękawiczki, dzięki którym nie pozostawia żadnych śladów. Przewidujący każdą okoliczność, zawsze mający plan awaryjny i wyprzedzający najbardziej tęgie głowy z FBI nie o krok - lecz o trzy kroki. Prawdą pozostaje jednak fakt, że wszystkie te kobiety to dla niego jedynie marna namiastka pierwszej ofiary. Jedynej, która mu uciekła. Tej, której pragnął. Ciebie.
„Kolejne ciało. Kolejny kontener. Kolejna zaszyfrowana wiadomość. Do niej.”
Wstąpiłaś w szeregi FBI po to, aby psychopaci tacy jak Cipher nie chodzili już wolno po ulicach. Czy jednak w ostatecznym, najtrudniejszym szachowym pojedynku, gdy do głosu dojdą echa minionych traum, będziesz potrafiła wykorzystać wszystkie nabyte umiejętności i zaplanować ruchy kolejnych pionków w odpowiednim czasie? Co prawda masz teraz coś, czego nie miałaś nigdy wcześniej w swoim życiu – wsparcie i zaufanie zespołu. Czy jednak ktokolwiek mógłby wygrać rozgrywkę z nadludzko silnym i piekielnie inteligentnym mordercą? Wszakże i w udziale największego z wojowników jest czasem przegrana… Zabójca doskonały, ścigający swoją upragnioną ofiarę. Zdeterminowana i pełna wściekłości ofiara, która marzy jedynie o słusznej zemście na zabójcy. Myśliwy polujący na zwierzynę oraz zwierzyna polująca na myśliwego. Które z nich zwycięży? Szach i…
„Jeszcze nie, moja mała Wojowniczko, jeszcze nie. Ale już niedługo. Znowu będziesz należeć do mnie.”
Jako zapalona fanka (żeby nie napisać: psychofanka) serialu Dexter, który pomimo posiadania aż 106 odcinków o klasycznej długości, obejrzałam co najmniej kilkukrotnie, niemalże zakochując się w perfekcyjnym i budzącym sympatię psychopatycznym mordercy; podczas lektury „Ciphera” czułam się jakbym oglądała jeden z epizodów – i to zdecydowanie z tych najlepszych. Najbardziej angażujących, dynamicznych – takich, których poznawania nie przerwałabym nawet, gdyby sam grający główną rolę aktor zapukał moich drzwi (co zapewne byłoby zresztą oznaką posiadania resztek instynktu samozachowawczego 😉). Już od pierwszych stron byłam święcie przekonana, iż Isabella Maldonado musiała mieć kiedyś styczność z FBI i bynajmniej nie tkwiłam w błędzie – pracowała jako agent. Doskonała znajomość tematu spowodowała, że wykreowanej przez nią w sposób perfekcyjnie porywający fabule po prostu nie można nic zarzucić. Praca tych tajnych jednostek zawsze zresztą w dużym stopniu mnie fascynowała, zatem z dużym zapałem pochłaniałam kolejne strony, obserwując śledztwo z lotu ptaka (sępa?). W recenzowanym thrillerze znalazłam dokładnie to co sprawia, że ten gatunek jest mi najbliższy – niesamowitą wręcz dynamikę, zagadki, podrzucane w niewielkich częściach tropy, angażujące do pracy wszystkie szare komórki (które jeszcze mi pozostały). Wykreowanie postaci ponadprzeciętnie inteligentnego zabójcy-kameleona, z którego perspektywy zostało zresztą napisanych kilka rozdziałów, stało się dla mnie kusząco czarną wisienką na niesamowicie smacznym torcie (choć stronię od tego rodzaju ciast – i od wiśni również; skądinąd średnio trafione to porównanie!), którego wykonanie z czystym (mrocznym? brudnym?) sumieniem mogę ocenić maksymalną ilością punktów – 10/10. Witam „Szyfr” w tegorocznym top10.
Lektura „Ciphera” uzmysłowiła mi także, że wydawnictwo Świat Książki nie
wydało jeszcze thrillera, który nie przypadłby mi do gustu. Tym bardziej
ubolewam nad tym, że w mediach są one właściwie niezbyt promowane; przyjmuję za
punkt honoru, aby to zmienić. 😉
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)