Maja Kołodziejczyk - Wszystkie Twoje ślady - recenzja
„Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Moje życie po wyjeździe z domu zaczęło przypominać bardzo zwariowany, ale też szczęśliwy sen.”
Można zdecydowanie stwierdzić, że w swoim zaledwie osiemnastoletnim życiu
wyczerpałeś już doszczętnie pulę przypadających na jednego człowieka
nieszczęść. Kiedy byłeś kilkuletnim dzieckiem, Twój dom spłonął – a wraz z nim
Twoja mama, osierocając Ciebie i Twoją ukochaną siostrę i pozostawiając na
całym Twoim ciele blizny, z powodu których w domu dziecka byłeś ofiarą
szyderstw, oszczerstw i ciągle czułeś się jak szpetny wyrzutek. Gdyby nie Eve,
która zaciekle broniła Cię przed bezlitosnymi, małoletnimi oprawcami, Twoje
życie byłoby jeszcze większym koszmarem. Niestety, los szybko zdecydował o tym,
że pora Was rozdzielić. Do sierocińca zgłosiła się mająca ogromną farmę,
bezdzietna rodzina z Ohio, która postanowiła Cię adoptować. Jeśli jednak
sądziłeś, że oznacza to koniec Twojego pecha – byłeś w sporym błędzie. Nie
tylko rozdzielono Cię z ostatnią żyjącą krewną, ale i nie stałeś się przez to
jedynym, docenianym i rozpieszczanym synem. Nazywany przez wszystkich
niewybrednymi, acz wiele mówiącymi o jego charakterze epitetami przybrany ojciec
traktował Cię jedynie jako darmową siłę roboczą. Wstawałeś o świcie by zajmować
się gospodarstwem z gromadą owiec na czele. Nie miałeś pieniędzy, wakacji, ani
wakacyjnych rozrywek. Brakowało Ci czasu na chwilę oddechu – a co dopiero na
to, aby nawiązać jakiekolwiek przyjaźnie. W szkole znów stałeś się obiektem
kpin, nigdy do końca nie pozbywszy się zapachu farmy z ubrań. W dodatku w tym
niewielkim miasteczku nabyte podczas pożaru blizny znowu stały się tematem
plotek. Skończywszy szkołę jedyną pociechę znajdowałeś w spotkaniach z
nauczycielką z podstawówki – kobietą o gołębim sercu, która jako jedyna zawsze
w Ciebie wierzyła i doceniała Twój kunszt pisarski. Nie mając szans na dalszą
edukację, nie widziałeś jednak dla siebie żadnej nadziei. Innej roli, niż
wiecznie szykanowany chłopak, zaharowujący się w domu pod czujnym okiem agresywnego
„ojca”. Pewnego dnia wszystko jednak zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni… a
Ty zyskałeś nadzieję na to, że… w końcu odnajdziesz siebie i zawalczysz o swoje
marzenia.
„W całym swoim życiu Adam nie czuł takiej przynależności do jakiejś grupy jak w ciągu ostatnich dwóch dni. Co więcej, odkrył, że to bardzo przyjemne doświadczenie.”
Kiedy Twój przybrany ojciec nagle umiera, nagle życie rozpościera przed Tobą swoje wielobarwne skrzydła. Matka sprzedaje część ziemi, w związku z czym zyskujesz pieniądze na studia. Nie wybierasz jednak uczelni, o której początkowo marzyłeś, bowiem… okazuje się, że kobieta ze strachu przed mężem przez wiele lat ukrywała przed Tobą niesamowicie ważną rzecz: siostra, z którą rozdzielono Cię w dzieciństwie, przez wiele lat pisała do Ciebie listy, których jednak do tej pory nigdy nie widziałeś na oczy. Posiłkując się zawartymi w nich szczątkowymi informacjami, decydujesz się na aplikowanie na scenopisarstwo na florydzkiej uczelni, na której prawdopodobnie studiuje również Eve.
„Życie Adama nie było bezproblemowe i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Wraz z nowymi znajomościami do jego świata wkroczył chaos.”
Już na uczelnianym parkingu, wskutek zbiegu okoliczności, udaje Ci się nawiązać znajomość z dwoma przypominającymi gwiazdorów filmowych, jednak nieposiadających charakterystycznego im zadufania w sobie, chłopakami, którzy wprowadzają Cię w wielobarwny uczelniany świat. Z współlokatorem pierwszego dnia nawiązujesz ciepłą nic porozumienia. Nowi znajomi nie tylko nie zwracają uwagi na Twoje blizny, ale i rozbudzają w Tobie ciekawość świata, siebie samego i życia wśród wspierających przyjaciół, którzy zresztą chętnie angażują się w pomoc w Twojej misji odnalezienia siostry.
„Taki już był. Szalony i dziki, jak wiatr. Mógł przekraczać granice, aby osiągnąć cel.”
Noszący się kolorowi hippisi, osoby kochający punkowy styl, akademickie imprezy, wspólne wyjścia na wrotki czy… pierwsze spróbowanie burgera. Angażujące zajęcia, pobudzające kreatywność i indywidualność. Neony sklepów, przejażdżki na motorze i taka muzyka, jakiej tylko zapragniesz słuchać. Ten nowy świat szybko Cię porywa i pokazuje Ci, jak wiele dotychczas Cię omijało i co może Ci zaoferować życie – jeśli tylko obracasz się w kręgu życzliwych ludzi. Być może, ale tylko być może, w tym wszystkim znalazłeś też swoją jedyną i niepowtarzalną szansę na szaloną miłość? Taką, jaka dotychczas nawet Ci się nie śniła? Poszukując siostry, odnalazłeś bowiem nie tylko siebie… ale i kogoś, kto skradłby dla Ciebie niebo i porwał z niego wszystkie gwiazdy.
„Gdyby nie to, co Cię spotkało, nie byłbyś osobą, którą jesteś teraz.”
Z dużym uwielbieniem dla odmienności, sięgam pomiędzy swoimi najdroższymi thrillerami po warte uwagi powieści młodzieżowe – do których „Wszystkie Twoje ślady” bez dwóch zdań się zaliczają. Dzięki niezwykle płynnemu językowi Autorki już od pierwszej strony przez całą historię właściwie się przepływa – na początku pomagając trzymać wiosła nieśmiałemu, powoli odkrywającemu siebie bohaterowi, który wreszcie wypłynął na szerokie wody wzburzonego oceanu zwanego życiem, aby potem już jedynie z coraz szerszym uśmiechem obserwować jak doskonale radzi sobie u steru, wypłynąwszy na o wiele spokojniejszą toń. W tej niezwykłej podróży możemy obserwować budzącą ogrom sympatii przemianę Adama, który odkrywa, że egzystencja wcale nie musi zawsze być całkowicie czarna lub biała. Że czasami warto zaryzykować. Podjąć decyzję zupełnie spontanicznie i nie myśleć o konsekwencjach. Zawalczyć o siebie – i wygrać lub przegrać, bo przecież takie właśnie jest życie. Feeria barw, także tych mrocznych, jednak nigdy nie całkowicie pozbawionych nadziei. „Wszystkie Twoje ślady” to doskonała historia dla każdej osoby, niezależnie od wieku, która znalazła się na życiowym zakręcie, wciąż szuka swojego „ja” czy też… potrzebuje otuchy i wsparcia. Ta książka to świetny, jesienny comfort read, który umili wieczór – a po jej zakończeniu, oprócz uśmiechu, będzie nam towarzyszyć chęć przeczytania kolejnej części tej historii. 8.5/10
„Wiesz, nie każdy, kto tak desperacko szuka odpowiedzi, jest na nią gotowy.
Czasem zamknięcie wcale nie przynosi ukojenia.”
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)