Karolina Felberg - Osiecka - Rodzi się ptak - recenzja

by - 16:10:00

Jedna z najbardziej oryginalnych kobiet wszechczasów - Agnieszka Osiecka. Wolna, zwichrowana; gdyby stworzyć ją pędzlem czy ręką mistrza, stanowiłaby mozaikę feerii kolorów, faktur i materiałów. Poetycka ikona, utracjusz, twórca poruszających utworów, niezaprzeczalny talent, niespokojny duch... Określenia można mnożyć w nieskończoność, posiłkując się krążącymi o niej legendami i anegdotami. Kim była naprawdę? Aby spróbować udzielić odpowiedzi na to pytanie, należy cofnąć się do początku - tam, gdzie wszystko się zaczęło; gdy w powietrzu wirowały odbijane przez słoneczne światło drobinki połyskującego tęczowo pyłu... 

Cholera... takie to wszystko pokręcone i bez sensu... Życie zachorowało na anemię - nie ma kolorów.” (Osiecka) 

Na gałęzi starego bukszpanu przysiadł z melodyjnym trelem mały ptak o nastroszonych piórkach. Każde z nich miało inną barwę i wydawało się być skierowane w zupełnie różną stronę. Obok odpoczywała reszta – szary gołąb, bury wróbel i czarna kawka. Żadne z nich nie było jednak podobne do kolorowej ptaszyny, wydającej z siebie piękne, przypominające pieśń poetyckiej tęsknoty przeplatanej z fraszkową radością, dźwięki. Zanim unikat stał się wyjątkowy, musiał przelecieć długą drogę - próbując stworzyć swoją oryginalność z miliona pozornie nieprzystających odłamków połyskujących szkiełek, fruwających czasem jak w kalejdoskopie... 

Z istnienia, stałości, przestrzenności, ruchliwości i czasowości stanów oraz rzeczy Osiecka wyciągnęła bowiem wnioski dotyczące ich niepojętości, nieskończoności i nieweryfikowalności.” (Felberg) 

Już jako kilkunastolatka podziwiałam frenetyczne halucynacje semantyczne Agnieszki Osieckiej. Przepiękne wydanie “Listów na wyczerpanym papierze”, będących zbiorem tekstów oraz korespondencji, którą prowadziła ona z ukochanym Przyborą, zaczytałam na śmierć, nurzając się w chaosie uczuć i poetyckiej klatki słów. Przyszła pora na zderzenie z pierwszym tomem wnikliwej biografii Karoliny Felberg, zatytułowanej po prostu “Osiecka”. Czy okazało się wystarczająco ujmujące? 


“(...) mimo wszystko robię postępy w umiejętności kochania. Przed Twoją Erą, zanim się pojawiłeś, mężczyźni byli u mnie zawsze na bardzo dalekim planie (...) A Ty, mimo wszystkich numerów, które Ci robię, jesteś jednak naprawdę najważniejszy ze wszystkiego. Powtarzam się, ale to nic. A wiesz, nigdy nie myślałam, że tak daleko zawędrujemy. (...) ja się nawet starałam pilnować, żeby nie zajść w złudzeniach za daleko, żeby w pewnym momencie nie dostać po głowie. No i przede wszystkim starałam się na nas nic nie budować. To miała być zupełnie nieżyciowa historia, bukiecik bladych fiołków.” Kim była kobieta, która pisała tak piękne słowa do jednej ze swoich największych życiowych miłości we wcześniej wspomnianych “Listach...”?  

Osiecka urodziła się w Warszawie w roku 1936, choć chwilę później wraz z rodzicami przeprowadziła się do Zakopanego. Do mieszkania na Saskiej Kępie powróciła moment przed tym, nim kraj ogarnęła pożoga II wojny światowej. Matka Agnieszki prowadziła salony literackie, najczęściej zbierające się w kawiarniach, zaś ojciec był słynnym pianistą oraz kompozytorem o bardzo poplątanych korzeniach. Kosmopolita, bezpaństwowiec, obywatel Austro-Węgier? Wszystko zależy od tego, kogo by zapytać. Być może to właśnie dzięki tej mieszance krwi jego córka była żywiołową osobą o milionie pomysłów na minu i niespożytej energii. Pierwszy tom biografii “Osiecka - Rodzi się ptak” Karoliny Felberg przeprowadza czytelnika przez najwcześniejsze lata życia Artystki – od samych narodzin, przez lata szkolne, aż po wycinek czasu, kiedy kobieta wyjeżdża w roku 1957 do Kazimierza Dolnego z poetą Markiem Hłaską, w którym przez szmat życia była szaleńczo zakochana. Felberg wiedzie więc czytającego przez okres 21 lat, w jakich artystka przeradza się z dziecka w dziewczynę - zawsze niezwyczajną - a z niej w kobietę, będącą wtedy ikoną nietuzinkowości, kreatywności, nieskończonej barwności i talentu, która po dziś dzień stanowi niedościgniony wzór lirycznej wolności oraz bezmiaru twórczych koncepcji, przelewanych przez Osiecką na papier na przekór wszystkiemu i wszystkim. Niestety również często jej samej. 

“Dwudziestoipółlatka nie praktykowała już rytuałów wiosennych. Nad doroczne ekstazy, spełnienia i upojenia przedłożyła niepoważnego mężczyznę, który miał podobnie jak ona niepoważny stosunek do miłości.” (Felberg) 

Biografia napisana przez Felberg pełna jest anegdot i wspomnień, które mogą powodować u czytającego śmiech lub szczery uśmiech. Choć bowiem każdy zna przynajmniej kilka tekstów Osieckiej, nie wszyscy mieli wcześniej dowiedzieć się o niej czegoś więcej ponad skrzętnie składaną przez całe życie twórczość - a przecież to nie ona, choć ma wartość nadrzędną - determinuje człowieka. Można być odpowiedzialnym za kreację miliona świetnych tekstów i przy tym pozostawać personalnie kimś nijakim. Jak udowadnia przykład Agnieszki, da się także złożyć ze sobą w ważkie całości niezliczoną ilość słów, którym odpowiadać będzie równie barwna osobowość. Pełna blasków, cieni i szarości - bo u Osieckiej, tak w poezji, jak i w życiu, nigdy nie było miejsca na coś, co jest jedynie białe lub tylko czarne, a Felberg na 608 stronach swojego opracowania krok po kroku to udowadnia. Przybliżając czytelnikowi sylwetkę Osieckiej, nie ogranicza się do niej samej, ale również ujmuje w historii każdą z osób, jaka miała dla Artystki znaczenie. Jest opowieść o całej rodzinie - sięgająca zresztą wiele pokoleń wstecz; są mniej istotni znajomi, ważniejsi przyjaciele i rzutujący na jej los mężczyźni. Tych ostatnich właściwie cała plejadabo krążą pogłoski, że Agnieszka miała raczej luźny stosunek do związków albo po prostu wciąż szukała innych kolorów miłości. Biografia Karoliny Felberg okazuje się bardzo wielowymiarowa, prezentując pełen obraz życia kobiety, którą wielu kochało i mnóstwo podziwiało. Uważam jednak, że skorzystałaby ona znacznie na skróceniu - jednak absolutnie nie narracji związanej z samą Osiecką. Autorka tej propozycji literackiej pokusiła się bowiem o nacechowanie jej własnymi poglądami, co jest całkowicie zbędne. Filozoficzne, podane przeintelektualizowanym językiem wywody dotyczące opresyjnego, bo męskiego społeczeństwa czy tego, że osoby normalne, czyli niegłoszące tekstów w stylu “planeta płonie, wszyscy umrzemy” (zdaniem Felberg: nieczułe na kwestie ekologiczne) to “denialiści klimatyczni”, uważam za całkowicie zbędne i psujące przyjemność z lektury – a jest ich niestety dużo, tak samo jak nieakceptowalnych feminazizmów. Mam nadzieję, że tom drugi zostanie chociaż po części od nich uwolniony, na czym jakość narracji znacznie skorzysta – bo o samej Osieckiej okazuje się bardzo porywająca. 

Biografia “Osiecka: Rodzi się ptak”, pomimo zbędnego nacechowania prywatnym postrzeganiem świata, jest propozycją obowiązkową do przeczytania dla każdego fana Agnieszki, ikonicznych kobiet oraz poważnie niepoważnych artystów, którzy swoją twórczością odcisnęli niezacieralny świat na muzyce oraz poezji. Karolina Felberg z dużą dozą pewności stworzyła najbardziej szczegółowy obraz Poetki, jaki do tej pory został spisany – a stwierdzam to jako ktoś, kto od lat pozostaje jej fanem. Autorka biografii jawi się osoba, mogąca zrobić doktorat ze znajomości życia Osieckiej – wszystkich krążących dookoła niej faktów i mitów. Jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób zostanie podana kontynuacja. Mam nadzieję, że skupi się stuprocentowo na samej Artystce tej kolorowej ptaszynie, która lirycznymi słowami zupełnie inaczej spoglądała na świat – a nie na poglądach Autorki na samą Osiecką i wiele pobocznych kwestii. Niezmiernie raduje mnie natomiast, że dzięki tej propozycji literackiej poznałam garść nieznanych mi faktów o kobiecie śpiewającej wciąż “Niech żyje bal...” i wzdychającej do Przybory czy Hłaski w swych wierszach. 6/10 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)