Monika Marszałek - Melodia tęsknoty - recenzja

by - 11:40:00

Ćwiczenia z utraty, Melodia ulotna (w której wciąż za daleko, by mieć), Ballada o nieszczęśliwej miłości wespół z Pieśnią o złamanym sercu, Łzy szczęścia skrzyżowane z Mój pamiętniku i do tego niezliczona ilość wierszy. Poezji szczęśliwej i tragicznej; wzruszającej, bo namalowanej pełnymi uczuć słowami. Zarówno proza, jak i każdy inny odcień sztuki od zawsze w największej części rodziły się z całego sztafażu uczuć. Odnajdziesz je w utworach muzycznych, choć bytują także w powieściach. Co jednak stałoby się, gdyby... połączyć jedno i drugie?  

Wówczas z pewnością powstałaby “Melodia tęsknoty”, łącząca w sobie miłość do muzyki, pragnienie wzdychania do obecnie nieosiągalnego oraz fabuła, jaka ma sporą szansę rozkochać w sobie czytelników, którzy właśnie są zakochani po raz pierwszy – lub chcą powspominać przez chwilę tamte nietuzinkowe, bo jeszcze nie do końca odkryte emocje. Świat romansów YA/NA wciąż pozostawia bowiem szerokie pole do popisu dla wykreowania najróżniejszych historii. Można mnożyć je w nieskończoność, jednak najważniejsze pytanie z nimi związane zawsze będzie brzmiało tak samo: czy przeczytana książka okazała się wartościowa i inspirująca, a przedstawione przez nią uczucie było dokładnie takim, jakie być powinno? Wśród mnóstwa młodzieżowych obyczajówek zbyt wiele jest niestety takich, które wręcz wypaczają obraz tej istotnej w życiu każdej osoby relacji, prezentując toksyczność czy kompletny brak wartości. Na szczęście czarująco wydana propozycja literacka Moniki Marszałek zdecydowanie nie jest jedną z nich. 

To ciepła, otulająca i przejmująca narracja o dwójce młodych ludzi, którzy być może są sobie przeznaczeni – ale aby się o tym przekonać, będą musieli przemierzyć długą drogę. I może niekiedy są aż nazbyt uczuciowi, ale... zdecydowanie lepiej, jeśli powieść młodzieżowa zmierza właśnie w tę stronę. Bo kiedy, jeżeli nie teraz? 

„Nie poddała się, gdy straciła miłość swojego życia i nie poddała się, gdy straciła najważniejszych ludzi, których pragnęła mieć przy sobie jeszcze przez wiele lat. Upadła i podniosła się z dna, a teraz była silniejsza niż kiedykolwiek.” 

Jesteś mieszkanką Connerbay - małego miasteczka w Oregonie. Jednego z tych, w którym wszyscy są wielką rodziną. Dbającą o siebie nawzajem i pomagającą niezależnie od okoliczności. Dlatego właśnie Ty – Aerith tak bardzo je kochasz i jesteś zdecydowana nigdy go nie opuścić. 

Connerbay było na tyle małe, że każdy znał każdego, i jednocześnie otoczone tak piękną naturą, że mieszkańcy mieli tu co robić. Aerith kochała Connerbay całym sercem. Uwielbiała jego klimat.” 

Pod Twoją opieką znajdują się Calder oraz Lucy – pięcioletnie bliźniaki będące Twoim rodzeństwem. Stałaś się ich matką i ojcem w jednym od trzeciego miesiąca życia, kiedy Wasi rodzice zginęli w wypadku. Miałaś tylko dwadzieścia lat i z dziewczyny musiałaś raptownie stać się osobą dorosłą. Życie postawiło Cię przed wielkim egzaminem, który jednak zdałaś celująco. Po rodzicach odziedziczyłaś spory dom, ogromną plantację tulipanów papuzich oraz jedyną w miasteczku kwiaciarnię, której zyski gwałtownie zwiększyłaś po rozpoczęciu uprawy nowego rodzaju kwiatów - kosmosu czekoladowego. Odniosły wielki sukces, przyozdabiając domy każdego z mieszkańców Connerbay. We wszystkim, a zwłaszcza w opiece nad bliźniakami, bardzo pomaga Ci Nora - babcia Twojego byłego chłopaka i wielkiej, jedynej miłości Twojego życia. Rozdzielił Was los, więc starasz się o nim zapomnieć, jednak nie jesteś w stanie. Tak - pomimo że upłynęło już tyle lat, Westley Karlsen jest ciągle obecny w Twoich myślach i sercu.  

„Wiedziała, że sentyment do pierwszego chłopaka pozostanie z nią już na zawsze, ale miała nadzieję, że w końcu nadejdzie moment, gdy ruszy do przodu i polubi życie bez niego. W końcu minęło sześć długich lat, odkąd wszystko między nimi się zakończyło.” 

Chociaż znaliście się od początku szkoły średniej i pokochaliście bez pamięci, musiałaś podjąć decyzję o rozstaniu. Po tym jak zgłosiłaś Wesa bez jego wiedzy do programu muzycznego, który wygrał, zdobył szansę na zrobienie wielkiej kariery muzycznej, o czym zawsze marzył. Warunkiem nagrania płyty był jego wyjazd do Nowego Jorku. Przez jakiś czas jeszcze utrzymywaliście kontakt, jednak zrozumiałaś, że związek na odległość nie ma sensu. Potrzebowałaś stabilności, aby w odpowiedni sposób zająć się rodzeństwem. Nie chciałaś także, żeby rezygnował ze swojego sukcesu, poświęcając go dla Ciebie. Nie poinformowałaś go więc o śmierci rodziców i poprosiłaś, aby przestał się odzywać i dał Ci odejść. Tak się właśnie stało... A teraz jest wielką międzynarodową gwiazdą, występującą na największych salach koncertowych świata; człowiekiem, któremu sława oraz pieniądze uderzyły do głowy. To już nie jest Twój Wes, to zupełnie obcy człowiek...  

Wes Karlsen (…) miał tę niewymuszoną pewność siebie, wygląd modela z okładki i przede wszystkim niesamowity głos, który pokochały miliony ludzi. Znano go na całym świecie, miał tyle pieniędzy (...) Miał wszystko, co można mieć. (…) Wes Karlsen był pieprzonym szczęściarzem.”  

Jesteś dwudziestosiedmioletnią gwiazdą rocka. Zrobiłeś karierę o jakiej Ty - Westley Karlsen, nawet nie ośmielałeś się marzyć. Zna Cię cały świat, występujesz przed milionową publicznością, a kolorowe czasopisma są pełne artykułów i plotek z Twojego życia. Jesteś sławny i posiadasz tyle pieniędzy, że nie wiesz co z nimi robić. A jednak tak naprawdę stanowisz wypaloną skorupę bez krzty energii. Na co dzień stwarzasz pozory beztroskiego, ale wcale tak nie jest. Twoje szczęście odeszło wraz z utratą jedynej miłości - uczucia, jakie nadawało sens Twojej egzystencji. Stało się to z chwilą, kiedy Twoja dziewczyna Aerith poprosiła, żebyś przestał się do niej odzywać - krótko po tym, jak po wygraniu muzycznego programu stanąłeś przed szansą nagrania płyty w Nowym Jorku. Wyjechałeś więc z Connerbay aby robić muzyczną karierę. Przez jakiś czas utrzymywałeś z Aerith kontakt, choć stopniowo stawał się on coraz rzadszy. Pochłaniała Cię działalność, w której święciłeś coraz większe triumfy. Kiedy więc powiedziała Ci, że jeśli się kogoś kocha, to trzeba pozwolić mu odejść, przystałeś na to. Po rozstaniu rzuciłeś się w wir światowego życia. Zacząłeś korzystać z jego uroków, nastoletnich fanek, alkoholu i narkotyków. Związałeś się ze słynną modelką – Marit, ale to relacja jedynie pod publikę. Nie czujesz do niej nic poza irytacją i niechęcią. Cały czas kochasz swoją byłą dziewczynę i nie możesz o niej zapomnieć.  

Westley Karlsen (...) był ruiną. Dwudziestosiedmioletnim chłopakiem, który, gdy sięgał po coś mocniejszego, pisał piosenki, fantazjując o związku z kobietą swoich marzeń, a kiedy był kompletnie pijany – tworzył teksty o utraconej miłości. Westley Karlsen był nieszczęśliwym, tęskniącym do szaleństwa smutnym gościem.” 

Obecnie stanąłeś na rozdrożu – stoczyłeś się prawie na samo dno i tylko od Ciebie zależy czy się od niego odbijesz. Wiesz, że masz tylko jedną szansę. Musisz powrócić do swojego małego miasteczka na parę miesięcy, aby w spokoju popracować nad nową płytą, jeszcze raz zobaczyć Aerith i spędzić z nią trochę czasu. Kupujesz więc wielki dom w Connerbay, remontujesz go i się przeprowadzasz. Zamierzasz zmienić swoje życie i odnaleźć jego sens. Najgorsze, że jest nim miłość do byłej dziewczyny, a wiesz, że stało się tak dużo złego, że masz niewielkie szanse na jej odzyskanie. Jeśli jednak nie spróbujesz, nic już nie będzie miało znaczenia...   

♪ Mela Koteluk: “Próbuję stanąć na nogi. Prywatna grawitacja, jak sznurkiem przywiązana, przyciąga i oddala mnie. Wyciągam do niej ręce - chcę bliżej i więcej... Wciąż za daleko, by mieć. On na pewno gdzieś jest, on już moim śladem idzie - kocham go już dziś. Ulatuje myśl, melodia.” 

„Melodia tęsknoty” Moniki Marszałek to młodzieżowy romans, opowiadający o miłości dwóch młodych osóbAerith oraz Westleya, którzy przekroczyli już próg dorosłości. Miłości, jaką została złożona na ołtarzu obowiązków i kariery. Nie wytrzymała próby czasu i odległości, choć nie całkiem wygasła. Dziewczyna musi opiekować się swoim rodzeństwem, a chłopak zajmować muzycznym sukcesem. Każde z nich prowadzi odrębne życie – ona w Connerbay, on w Nowym Jorku. Choć przysięgli sobie, że nie będą się kontaktować, żadne z nich nie zapomniało o dawnym uczuciu. Tkwi ono w nich niczym zadra, której nie można się pozbyć pomimo wielu wysiłków. I nie pozwala bez siebie istnieć... Autorka przeprowadza czytelnika przez wszelkie niuanse pierwszego istotnego związku bohaterów - uwzględniając każde z towarzyszących im odczuć i myśli. Nie brakuje chwil na wzruszenia, choć moim zdaniem te zbyt często wręcz obezwładniają zarówno chłopaka, jak i dziewczynę. Scen pełnych łez jest zdecydowanie za dużo - choć na osłodę dodam, że są równoważone... miłością do muzyki, pełniącej niebagatelną rolę dla Aerith i Westley’a. Powieść Marszałek liczy sobie 560 stron - myślę, że zyskałaby na częściowym skróceniu, bo momentami miałam wrażenie, jakoby akcja kręciła się w błędnym kole, odtwarzając przed oczyma czytającego poznane już wcześniej sceny. Gdyby dodać postaciom nieco pazura i większej stanowczości (której brak jest właściwie najważniejszą przeszkodą na drodze ku wspólnemu szczęściu), “Melodia tęsknoty” dostałaby animuszu i o wiele lepszej dynamiki. Czy jednak wówczas w dalszym ciągu byłaby... rzewnie magicznym utworem? No właśnie. Może po prostu dokładnie taki miał być - emocjonalnie emocjonujący; jaka pierwsza miłość najczęściej po prostu jest. Z minusem: 7/10 - wartościowa propozycja wśród młodzieżowych romansów. 

Trudno tak razem być nam ze sobą - bez siebie nie jest lżej.” 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)