Max Fudali - Zdjęcie snu - recenzja

by - 16:21:00

Sen to czynność bardzo przyjemna i niezwykle pożądana przez każdego człowieka. Niestety ludziom daleko jednak do kotów, które są w nim szczególnie rozsmakowane. Należą w tym względzie do wielkich szczęściarzy i rekordzistów – śpią od dwunastu do szesnastu godzin na dobę. Przedstawiciele "człowieków” nie mogą zazwyczaj trwać w objęciach Morfeusza aż tak długo. Dorośli powinni spać około ośmiu godzin i podobno nielicznym wybrańcom losu to się nawet udaje. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby uczynienie ich żywymi eksponatami na dowód tego, że jednak można. 😉

Psychiatrzy są zgodni, że sen to nie tylko czas relaksu i wyłączenia świadomości. Jest niezwykle złożonym procesem, w którym bierze udział cały organizm. Służy regeneracji i reguluje wiele istotnych funkcji biologicznych. Wbrew pozorom, “śniący” mózg jest bardzo aktywny i wydziela silne fale bioelektryczne oraz reaguje na dostarczane bodźce.

Największą fascynację budzą głęboki sen i towarzyszące mu marzenia senne. Obecnie uważa się je za dostarczane przez podświadomość wiadomości, które są odbiciem życia emocjonalnego. W przeszłości przywiązywano do nich znacznie większą wagę - uważano, że są w stanie przepowiedzieć przyszłość. Klasycznym przykładem jest żona Cezara – Kalpurnia, która w przeddzień Idów marcowych próbowała powstrzymać męża przed udaniem się do siedziby senatu z powodu koszmaru, jaki nawiedził ją w nocy. Podobno ujrzała w nim jego los – śmierć z ręki zamachowców.

Wielu twierdzi, że mary są swoistym pomostem pomiędzy światem żywych i umarłych. Ci ostatni mają się kontaktować w ten sposób ze swoimi bliskimi. Ale nie tylko z nimi. Istnieje teoria, że ofiary szczególnie odrażających zbrodni wołają o sprawiedliwość w taki właśnie sposób. Docierają do tych, którzy mogą mieć wpływ na jej wymierzenie; udzielają wskazówek jak rozwikłać zagadkę. Temat ten zresztą jest często eksploatowany w różnorakich dziełach filmowych. Niektórzy nawet idą znacznie dalej.

Istnieją wierzenia, według których miejsca straszliwych zbrodni bardzo często objawiają się w snach konkretnych indywiduów, przybierając formę tak zwanych Sennych Dworów. Miejsca te, zamiast być nawiedzane na jawie, same nawiedzają śniących nieszczęśników.”


Tak czy inaczej, sen jest nadal niezgłębioną tajemnicą organizmu, której naturę nauka może wyjaśnić jedynie w nieznacznym stopniu. Czyż da się bowiem w pełni poznać stan, jaki niektórzy porównywują do chwilowej śmierci? Wszak nie bez powodu według mitologii greckiej, Morfeusz był bardzo bliskim krewnym Tanatosa.


Okrutna historia Ostoi dotarła do mnie co prawda dawno temu, kiedy zaczynałem pracę jako dobrze rokujący dziennikarz śledczy, ale potem zupełnie wyleciała mi z pamięci. Przypomniałem sobie o niej, dopiero dostając na biurko (...) zlecenie.”

Jesteś pisarzem specjalizującym się w tworzeniu opowieści o mrożących krew w żyłach niewyjaśnionych morderstwach. Dwie Twoje książki zostały bardzo dobrze przyjęte, dzięki czemu Ty - Filip Dragan dostałeś się na literacki Parnas. Właśnie trafiło Ci się bardzo intratne zlecenie, z którym wiążesz wielkie nadzieje. Burmistrz niewielkiej, letniskowej miejscowości o przewrotnej nazwie Ostoja zwróciła się do Ciebie z propozycją opisania tragedii, do jakiej doszło w niej przed jedenastu laty. Nieuchwytny morderca zamordował czworo dzieci, przy czym ciała jednego z nich nigdy nie odnaleziono – oficjalnie uznawane jest za zaginione. Nadano mu pseudonim „Kociarz”, gdyż przy każdej z ofiar znaleziono ręcznie uszytą, pluszową kocią maskotkę. Wszystkie zostały porwane i uśmiercone w opuszczonych budynkach, a sprawy nie wyjaśniono do dzisiaj. Temat stanowi dla Ciebie istną gratkę - działa na wyobraźnię i jest wyjątkowo atrakcyjny dla masowego czytelnika. Dodatkowym argumentem, abyś zajął się sprawą, stają się pokaźny przelew na konto bankowe oraz bezpłatne zakwaterowanie w przytulnym skandynawskim domku na okres co najmniej dwóch miesięcy. Nie bez znaczenia jest także fakt, że miasteczko należy do kategorii sennych i zamieszkałych przez stosunkowo niewielką liczbę ludzi - znajduje się w samym sercu puszczy. Jesteś bowiem typem samotnika, który nigdy nie podniósł się psychicznie po osobistym dramacie – śmierci żony. Nie wiedziałeś, że chora na raka kobieta odeszła od Ciebie zaledwie kilka dni przed zgonem. Pragnęła, abyś nie cierpiał z jej powodu. Ale to nie utuliło Twojego żalu i wyrzutów sumienia. Dążąc do zrobienia kariery za wszelką cenę, zaniedbywałeś ją i nawet nie zauważyłeś, że niknie w oczach; trawiona straszną przypadłością. Nie możesz się pogodzić, iż straciłeś tyle chwil, które mogłeś jej poświęcić, a wolałeś trwonić je na krzątaninę mającą przynieść Ci pisarską sławę. A teraz jest za późno i możesz tylko gorzko myśleć, że zmarnowałeś tak wielką część swojego życia. Nie stanąłeś na wysokości zadania. Swoje smutki często topisz w alkoholu, chcąc zapomnieć o atakujących Cię demonach - niestety bez większego skutku. Masz nadzieję, że nowe zlecenie przyniesie Ci trochę ukojenia – poświęcisz się pracy i choć na chwilę odsapniesz od niemiłych wspomnień. Towarzyszy Ci „Trzmiel” - mały Fiat 126p, zwany samochodem. To pamiątka po ukochanym dziadku, więc nie możesz się z nim rozstać, pomimo że coraz częściej jego mechaniczne serce Cię zawodzi. Ale cóż, jesteś człowiekiem sentymentalnym i nie pozbywasz się przyjaciół, nawet gdy nie do końca spełniają Twoje oczekiwania. Drugim Twoim nieodłącznym kumplem jest otrzymany w prezencie od dziadka staroświecki aparat, którego zdjęcia trzeba wywoływać w ciemni. Uważasz, że:

(...) nic nie jest w stanie zatrzymać chwili w czasie lepiej niż staroć z duszą i dobrze dobranym filmem.”

Na razie oddajesz się w Ostoi wypoczynkowi, poznając uroki błogiego lenistwa – wylegujesz się na pomoście i pływasz w krystalicznie czystym jeziorze. Twój spokój przerywa wizyta pani burmistrz oraz miejscowego komendanta policji – Pawła Ferskiego. Nie ukrywają irytacji, że pomimo upłynięcia kilku dni, nie zabrałeś się jeszcze do pracy. Nie są zbyt mili, więc wiesz, że musisz się sprężyć i rozpocząć wreszcie przeglądanie akt sprawy. Jedziesz do komisariatu, zahaczając po drodze o stację benzynową.

Wewnątrz przywitał mnie starszy mężczyzna, za którego plecami piętrzył się podstawowy asortyment strudzonego pisarza, czyli alkohol i nikotyna.”

Podczas tankowania zaznajamiasz się z Tomaszem Engelem – miejscowym leśnikiem, który udziela Ci paru praktycznych rad, jak poruszać się po miejscowości. Jadąc na policję, rozmyślasz nad tym, że miejscowi ludzie potrafią być naprawdę uczynni – dobry prognostyk na przyszłość, skoro masz wśród nich spędzić kilka miesięcy. Nawet nie przypuszczasz, jak bardzo się mylisz. Po dotarciu na miejsce dowiadujesz się, że komendanta obecnie nie ma i musisz na niego poczekać. Obok znajduje się ławka, więc bezceremonialnie dosiadasz się do siedzącej na niej kobiety.

Niziutka i szczupła, blada dziewczyna. Ubrana w szare dżinsy i czarną bluzę z kapturem naciągniętym na głowę, spod którego wystawały niczym rozczapierzone pióra długie do ramion, perłowe włosy. (…) Uznałem, że może i miała nietypową urodę, ale obiektywnie podobałaby się większości mężczyzn, a nie tylko mnie.”

Łapiesz się, na tym, iż parzysz na nią z pewną żarłocznością i konstatujesz, że zdecydowanie brakuje Ci kontaktu z płcią przeciwną.

(...) jedynym damskim towarzystwem, jakim mogę się pochwalić od ostatnich kilku lat, jest płynna ruda rozkosz, zwilżająca moje usta i rozgrzewająca serce parzącym strumieniem. A nie, przepraszam. Ona to przecież też facet, bo nazywa się Jack Daniels (...).”

Niestety nie jest zbyt rozmowna, nie chce nawet skorzystać z zaoferowanych jej żywiołowo paluszków. Jeszcze nie wiesz, że to Emilia - nie tylko policjantka, ale także siostra jednej z zamordowanych dziewczynek – sześcioletniej wówczas Kai. Spotkanie z komendantem jest utrzymane w podobnym tonie jak to na pomoście. Wręczają Ci plik akt i informują, że do pomocy przydzielono Ci – Henryka Rzeszutkę – emerytowanego stróża prawa, prowadzącego przed laty sprawę dziecięcych morderstw oraz Natana – niezbyt rozgarniętego policjanta, który ma pełnić rolę przewodnika i Twojego „anioła stróża”. Pierwszym zadaniem jest lustracja miejsca, w którym dokonano pierwszej zbrodni – zamordowano Kaję. To opuszczony, zrujnowany pałacyk. Na miejscu spotykasz dziennikarkę - Annę Jamnik, zwaną przez wszystkich Ann. Dowiadujesz się od niej, że wraz z Twoim przyjazdem, poza wywołaniem miejscowej sensacji, spowodowanej pojawieniem się poczytnego pisarza, doszło do kolejnej tragedii. Wszystko wskazuje na to, że wrócił „Kociarz” - znaleziono zabitego trzynastolatka, przy którego ciele spoczywał pluszowy kotek. Wszyscy udajecie się na wzgórze, na jakim leży rezydencja. Niesiony zapałem, zostawiasz towarzyszy z tyłu. Na swoją zgubę – podczas fotografowania posiadłości dochodzi do tajemniczego zdarzenia:

Nagle zobaczyłem przez soczewkę wpatrujące mi się prosto w obiektyw coś, co wyglądało jak twarz jakiegoś potwora. Zrobiłem zdjęcie, jednocześnie odskakując w przerażeniu i spadając w przepaść, która ziała za moimi plecami.”

Gdy po upadku odzyskujesz przytomność, widzisz pochylonego nad Tobą człowieka.

Schylał się nade mną jakiś elegancik w koszuli i garniturowej kamizelce. Skupiłem się na jego ogolonej głowie, a potem na poważnie posępnej twarzy, której oczy skrywały przeciwsłoneczne lenonki.”

Ten informuje Cię, że nazywa się Markus Faulkner i jest prywatnym detektywem oraz policyjnym profilerem. Wspomina też, że brał udział w śledztwie dotyczącym zabójstw nastolatków. Teraz powrócił, by ponownie zbadać sprawę. Opatruje Cię prowizorycznie i natychmiast znika. Na szczęście dla Ciebie cała przygoda kończy się na ranie głowy oraz złamanych żebrach, więc stosunkowo szybko wypuszczają Cię ze szpitala. Poza przepisanymi lekarstwami, zabierasz z niego jeszcze coś istotnego – swój niepokojący, somnambuliczny sen...

Widzisz w nim siebie przed miejscem dawnej zbrodni - pałacem, który uwieczniałeś na kliszach z zapamiętaniem. Nagle dostrzegasz, że z jego okna patrzy na Ciebie dziewczynka w różowej kurtce. Gdy do niej machasz – ucieka w głąb budowli. Kiedy przekraczasz jej próg, wielkie drzwi zatrzaskują się z łoskotem. Na końcu krętych schodów widzisz tę samą postać, tulącą kocią maskotkę. Ponieważ daje Ci znak, abyś za nią podążył, ruszasz na górę. Prowadzi Cię do jednego z pokoi i wymownie wskazuje palcem na ścianę. Gdy pytasz czy masz zrobić zdjęcie, kiwa głową...

Błysk flesza sprawił, że zobaczył otoczoną oślepiającą jasnością dziurę, a serce boleśnie utknęło mu w gardle.”

Choć jeszcze nie rozumiesz znaczenia swojej mary, podświadomie wiesz, że spotkałeś w niej Kaję, która dała jakąś istotną wskazówkę, wiodącą do wyjaśnienia tajemnicy jej morderstwa. Choć Twój do cna współczesny i racjonalny umysł buntuje się przeciwko takiemu wyjaśnieniu, będziesz musiał uznać, że tak właśnie jest - zwłaszcza, że szybko pojawią się kolejne sny, które zaczną naprowadzać Cię na trop bezlitosnego zabójcy. Razem z nieodłącznym profilerem, emerytowanym policjantem, dziennikarką Ann oraz Emilią stworzysz zespół, który dotrze do skrzętnie ukrywanych i mrożących krew w żyłach tajemnic niepozornej mieściny, w których świetle nic nie będzie takim, jakim się wydawało.

Zdjęcie snu” Maxa Fudali to pełnokrwisty kryminał, zręcznie połączony z elementami thrillera a nawet powieści grozy. Książka jest pełna zaskakujących zwrotów akcji, które krok po kroku wiodą czytelnika do wielkiego finału, jakiego nikt do końca nie jest w stanie się domyślić. Cała historia została podana bezbłędnie płynną warstwą językową, dzięki której mała cegiełka o objętości prawie sześciuset stron pochłaniana jest w dosłownie kilka fascynujących godzin. Nie nuży, a umiejętnie podsyca niepokój oraz zaciekawienie snutą narracją. Fudala kreuje przed czytającym wielowymiarowo mroczną rzeczywistość niewielkiej osady, skrywającej sekrety, jakimi można by obdzielić aglomerację wielkości Warszawy. I w której nikt nie jest tym, za kogo się oficjalnie podaje, a wszelkie wydarzenia stanowią pozorny teatr cieni stanowiący wstęp do wydarzeń, jakie wstrząsną życiem wszystkich bohaterów tej nietuzinkowej książki. Już pierwsze strony “Zdjęcia snu” przenoszą w złowieszczą atmosferę miasteczka naznaczonego piętnem zbrodni; spotęgowaną na domiar dobrego katatonicznymi snami o niebagatelnym znaczeniu dla rozwiązania kryminalnej zagadki z przeszłości oraz teraźniejszości. Jak się okaże, to nie jedyne „paranormalne” zjawiska, które wystąpią w udanym DEBIUCIE Autora! Tygrysy lubią to – podobnie jak motywy oniryczne czy mianowanie centralną postacią pisarza, przywodzącego mi zresztą na myśl moją ulubioną powieściową postać - dziennikarza śledczego Adama Berga, stworzonego przez jednego z najbardziej cenionych przeze mnie Pisarzy. Wiem, znacie i kochacie. Zaręczam jednak, że podobnie stanie się z Filipem. Wielką siłą “Zdjęcia snu” są bowiem interesująco zarysowane postacie bohaterów - z uwagą na Filipa, Emilię oraz tajemniczego detektywa – Markusa Faulknera. Ten ostatni tworzy oś fabuły i pełni rolę łącznika pomiędzy starymi a nowymi wydarzeniami. Namalowane słowami charaktery dowcipnie przerzucają się między sobą uwagami; przekomarzanki te czyta się z najwyższą przyjemnością, ceniąc swadę Autora, który niejednokrotnie uśmiecha. Tak samo jak wspomniany mgnienie oka temu Filip – pisarz znany, choć wciąż niespełniony, naznaczony tragedią, jaka uczyniła z niego istotę pozbawioną marzeń i stroniącą od ludzi. Jego staroświecki, krotochwilny i w swojej istocie nieco depresyjny, nieekspresyjny względem rzeczywistości zewnętrznej (w kontrze do posiadanej wewnętrznej) styl oraz sposób bycia zyskały z mojej strony wielkie uznanie. Obdarzyłam go sympatią bez powodu, bez żadnych analogii, wcale a wcale! 😉 Filipowi doskonale sekunduje zresztą Markus, będący wzorem kostycznego usposobienia. Panowie tworzą barwny, spoglądający na świat z przymrużeniem oka pozbawionym złudzeń co do jego złowrogiej natury duet. Ponownie: I know that you like it – just like I do. Życzy mi się natrafiać na jak najwięcej tak dobrych debiutów - niebanalnych, wielowarstwowych, oddziałujących na wyobraźnię i fascynujących makabrą zbrodni. Solidne 8/10!

PS Piekielny w jednym z zaskakująco często odtwarzanych przeze mnie utworów rapuje: “spal moje zdjęcia”. Ja z kolei tą historią o historii czynię ukłony w stronę Autora również za oryginalny tytuł przyzywający mój spragniony zagadek (o zbrodni i nie tylko) intelekt - “Zdjęcie snu” to świetny wybór!


You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)