Masz na imię Rozalka i jesteś… tutejsza. Twoja wieś, położona w ziemi lubelskiej w zaborze rosyjskim, graniczy z wielkimi bagnami, które pochłonęły już wiele istnień, a i licha oraz strzyg na nim nie brak. Dziś posłużą Ci do sporządzenia mikstury, służącej dokonaniu zemsty na młodym paniczu. A masz do tego ważny powód. Jeden z jego ogarów poszarpał koszulę Twojego braciszka, a do tego capnął za skórę na nodze. Dostałaś niezłe baty od matki za to, że nie byłaś w stanie go upilnować. Nic nie pomogły tłumaczenia, iż masz dopiero dziewięć lat i nie mogłaś temu zapobiec. No to teraz popamięta na całe życie. Musisz tylko o odpowiedniej godzinie odciąć hubę z drzewa a najlepsze rosną właśnie na bagnach. A potem tylko sporządzić odpowiedni wywar.
O niektórych rzeczach po prostu się nie pisze, choć fikcja polityczna to dział literatury, który rządzi się swoimi prawami. Bazując na faktach, autorzy tworzą własne, mniej lub bardziej wymyślne scenariusze. Co naprawdę się wydarzyło, a jakie sytuacje mogły mieć miejsce? A gdyby tak stało się coś zupełnie innego, jeśli ktoś podjąłby inną decyzję niż faktyczna? Przypuszczenia i teorie zahaczające o spiskowe można przecież mnożyć w nieskończoność. Ich miłośnikom w to graj, wszak czym więcej zawiłych pomysłów do rozważenia, tym ciekawsza debata – nawet wtedy, kiedy toczy się tylko w głowie. Co innego, gdy zostaje przeniesiona na karty powieści. Opcja odważna, bo wówczas podlega już ocenie czytelników. Na ile jest wiarygodna? Czy można określić ją mianem oryginalnej? Jak wiele w niej rzeczywistości, a ile finezji autora? I przede wszystkim: czy wybrany przez pisarza temat powinien podlegać imaginacjom? Istnieją bowiem takie kwestie, których moim zdaniem z racji szacunku nie powinno się roztrząsać i przemieniać w rozrywkę, jaką niewątpliwie są powieści. Wszystko zależy od sposobu podania, bo jeśli nie mają one wzburzyć, jątrzyć drażliwych punktów czy bawić - a upamiętnić i przybliżyć sytuację szerszemu gronu odbiorców, wówczas są pożądane, ba – cenne. Zobaczywszy na jednej ze stron internetowych “Teorię Smoleńsk 2010” Adama Ostaszewskiego, zdecydowałam się sprawdzić, na którą z opcji zdecydował się Twórca. Czy kreśląc słowami tę książkę miał na celu przypomnienie Polakom o największej tragedii narodowej III RP? Stworzenie własnej opowieści o dniu, w jakim 96 świętej pamięci osób, elita naszego państwa, leciało oddać hołd zmarłym, a samo stało się historią - in memoriam; po to, by ta przejmująca, czarna karta historii wciąż była żywa? Z jakiego powodu Pisarz zdecydował się zająć akurat tą tematyką? Jako skończonemu patriocie i skrajnemu konserwatyście, kwestia ta nie dawała spokoju. Teraz zaś spróbuję przedstawić Ci ją z własnego punktu widzenia.
23:28:00
No comments
Daj ludziom cały czas świata, na dłuższą lub krótszą chwilę zatrzymując jego bieg, a zrobią wszystko, by tylko móc go trwonić ponownie. Narzekają, iż wciąż go na coś brak i że gdyby mieli go choć odrobinę więcej, skradliby księżyc i wzruszyli gwiazdy. Przeczytali każdą z posiadanych książek, poszli na drugi kierunek studiów, zrobili wymarzony kurs, powiększyli rodzinę, gotowali mnóstwo nowych dań i zwiedzili każdy zakątek świata. Albo częściej skupiali się na codzienności, poświęcając jej fragmenty na wspólny seans, rozmowę o wszystkim i o niczym czy patrzenie na zachód słońca. Jakby choć przez moment - tydzień, miesiąc, rok - móc się nie starzeć i spełniać mniejsze albo ogromniejsze marzenia. Oddawać silniejszym pokusom czy słabszym mrzonkom. Tyleż sobie obiecują po wykradzionych z niewieczności chwilach; zarzekają się - cóż to nie oni... A później, jak to najczęściej bywa, wszystko w piach; przesypujące się leniwie ziarenka. W “Czasie zatrzymanym” norweska pisarka Maja Lunde kreuje niesłychanie oryginalny scenariusz, odsłaniając jego rozwojem całą kawalkadę tego rodzaju ludzkich ułomności. Z nietuzinkowej fabuły, w której pewnym momencie czas całkowicie przestaje biec, choć teoretycznie zmieniają się dni i pory roku, czemu biernie przygląda się wciąż żyjąca przyroda, wyłania się niesamowicie smutna konkluzja. Gdyby człowiek posiadał bezkres zegarowych tarcz - wciąż w pewnym momencie zapragnąłby tylko je tracić. Czasem czyniłby to przez przypadek, nieuważnie. Choć może wniosek jest jeszcze inny: nikt tak naprawdę nie chce stać w miejscu, bo to właśnie wówczas najsilniej się cofa. Akt sztuki. Oto literatura piękna, jaką kocham najbardziej – wszak z wielością znaczeń. Pozwalająca się, nomen omen, zatrzymać i przemyśleć rzeczywistość. Aby ją zrozumieć, wyobraź sobie teraz, że nigdy już nie ulegniesz zmianom - dokładnie od tej sekundy, w której jesteś.
22:01:00
No comments
Palestyna to miejsce absolutnie wyjątkowe na mapie świata. Nie bez powodu przez wyznawców wszystkich trzech wielkich religii monoteistycznych – Chrześcijaństwa, Islamu oraz Judaizmu zwana jest Ziemią Świętą, co stanowi zarówno jej błogosławieństwo, jak i niestety przekleństwo. Z racji położenia, na przestrzeni dziejów była nieodmiennie areną zażartej rywalizacji wielkich imperiów. Zamieszkana została już u zarania ludzkości, czego niezwykle wymowny dowód stanowi odnaleziony przez archeologów ludzki szkielet sprzed miliona czterystu tysięcy lat. Światowy „rozgłos” zyskała jednak dopiero wraz z osiedleniem się na niej żydowskiego Narodu Wybranego po czterdziestoletniej wędrówce podjętej z kraju Faraonów. Szacuje się, że nastąpiło to około 1250 r. p.n.e. Stolicą założonej monarchii Judei w 1004 r. p.n.e. stała się Jerozolima zdobyta przez króla Dawida. Jego syn Salomon zbudował w niej Pierwszą Świątynię i wyniósł swoje państwo na szczyt potęgi. Po jego śmierci rozpoczął się jego szybki upadek, czego symbolem stało się zdobycie miasta w 586 r. p.n.e. przez Babilończyków, którzy jednocześnie dokonali wygnania Ży*dów. Tych z kolei podbili Persowie, jacy zezwolili Izraelitom na powrót, ale nie na niezależność. Zgodzili się także na budowę tak zwanej Drugiej Świątyni. Następnym zdobywcą był Aleksander Wielki, po którego śmierci Palestyna znalazła się pod władaniem Ptolemeuszów z Aleksandrii a następnie Seleucydów. Potem nastąpił krótki okres chaotycznej niepodległości, zakończonej najpierw zależnością a potem wcieleniem do Imperium Romanum. Chcąc wybić się na niepodległość, Żydzi wzniecili wielkie powstanie, krwawo stłumione w latach 66–73 r. n.e. i skutkujące całkowitym zniszczeniem Drugiej Świątyni. Kolejne, które wybuchło w 132 r. n.e., po 3 latach heroicznego oporu, skończyło się katastrofą – nazwę zmieniono z Judei na Syrię Palestinę, zakazano wyznawania judaizmu, a większość ocalałych mieszkańców została wypędzona z prowincji. Od tego czasu datują się wielkie diaspory żydowskie funkcjonujące poza swoją ojczyzną. Potem dawna Judea znajdowała się pod panowaniem Bizantyjczyków, których miejsce w 636 r. n.e. zajęli Arabowie, a następnie Krzyżowcy, którzy zdobyli Jerozolimę w 1099 r. n.e. Już w 1187 r. n.e. Jerozolima ponownie stała się łupem Muzułmanów dowodzonych przez słynnego sułtana Saladyna. W latach 1250–1516 Ziemia Święta znajdowała się pod panowaniem egipskich Mamelków, którzy musieli ustąpić miejsca Otomanom. Turcy sprawowali swoje rządy aż do początków XX wieku. W 1917 roku Jerozolima została zdobyta przez Brytyjczyków w ramach zmagań pierwszej wojny światowej. I od tej właśnie daty notuje się jej historię nowożytną trwającą aż do dzisiaj. Okres ten jest nazywany także wojną stuletnią prowadzoną pomiędzy Żydami a Palestyńczykami, jakiej kolejne odsłony można obecnie oglądać na ekranach telewizorów. Jej opisu podjął się Autor recenzowanej książki. Czy z powodzeniem?
16:23:00
No comments
Jeżeli istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, to właśnie Ty jesteś przykładem dowodzącym tego ponad wszelką wątpliwość. Sam sądziłeś, że tego rodzaju uczucie można poznać tylko i wyłącznie w filmach. Przekonałeś się, że pojawia się także na jawie, kiedy ujrzałeś swoją przyszłą żonę na dworcu w Budapeszcie.
„Zobaczył (…) jasnowłosą, ubraną w czerwoną sukienkę Lenę (…). Kobieta przyciągnęła go jak magnes. Gdy (…) spojrzała na niego - przepadł. Patrzyli tak na siebie długo i żadne nie odwróciło wzroku, aż wybuchnęli śmiechem.”
Spędziliście ze sobą cały tydzień, po którym wprowadziłeś się do jej mieszkania w Oslo. Nie stanowiło to dla Ciebie problemu - w końcu Norwegia oraz Finlandia, z której pochodzisz, to dwa bratnie, nordyckie kraje. Początkowo wszystko przebiegało jak w bajce i nie mogłeś uwierzyć w swoje szczęście. Trochę niepokoiło Cię, że przeszłość upomni się o prawa i miłosny nastrój pęknie jak bańka mydlana, jednak odganiałeś wszelkie myśli, które Ci o tym przypominały. Chciałeś tylko cieszyć się magicznymi chwilami i dać ponieść odurzeniu. Nawet w najgorszych snach nie przypuszczałeś, jak wielki popełniasz błąd, nie chcąc dostrzegać oczywistych znaków ostrzegawczych. Red flagi pojawiły się bardzo szybko, ale zanim zacząłeś przywiązywać do nich odpowiednią wagę, było już zdecydowanie za późno. Teraz wygrzebujesz je z pamięci, niczym zjełczałe rodzynki z zepsutego już ciasta. Przed oczyma pojawia Ci się park, w którym chcieliście zamówić kawę – ona gorącą, a Ty mrożoną. Oczywiście wręczyła Ci tę pierwszą. Niby nic ważnego, ale: „Zdumiała go sztywność jej uśmiechu, który tym razem nie obejmował oczu. - Kawę należy pić gorącą. Lena usiadła na ławce obok niego, ale w pewnej odległości (…) która w tym momencie zdawała mu się przepaścią. Kubek palił go w dłoń. Jakob niepotrzebnie ściskał go tak mocno.”
16:17:00
No comments
Zagłada to określenie, które przed trzystu laty nabrało całkowicie nowego znaczenia oraz przede wszystkim wymiaru. W mgnieniu oka cała wysokorozwinięta ludzka cywilizacja zniknęła w ogniu wybuchów i radioaktywnym pyle. A potem przyszło najgorsze, oczywiście dla garstki ocalałych. Głód oraz choroby szybko dokończyły dzieła a ziemia przestała przypominać samą siebie. Minęły zaledwie dwa pokolenia i pojawiły się masy kanibali, zwanych Zdziczałymi, grabiące i niszczące wszystko na swojej drodze. Rozpleniły się zmutowane człowiecze organizmy, mianowane swojsko Wielkimi Bestiami, a także ich zwierzęcy pobratymcy w postaci gigantycznych pająków (brr!) czy ogromnych, żądnych krwi nietoperzy, latających węży i innych tego rodzaju paskudztw. Błękitny glob stał się miejscem skrajnie nieprzyjaznym dla dwunożnych istot, które zaczęły się skupiać w miejscach łatwych do obrony, wykorzystując przy tym resztki technicznych zdobyczy swoich poprzedników. Jedną z nich jest Dolina Spokoju – istna oaza, otoczona dzikimi ostępami, w której rządy sprawuje Gildia Wiedzących. Na jej czele stoisz Ty – Pierwszy Mistrz Gellen, ciesząc się ogólną estymą.
16:42:00
No comments
To Twój mąż, towarzysz życia, druga połowa oraz partner na dobre i na złe. A może raczej należałoby stwierdzić, że w tym niezdrowym przypadku pan i władca? Jedyna osoba decyzyjna w owym duecie, kontrolująca absolutnie każdy aspekt wspólnego życia. Czy wyjdziecie na kolację, dokąd na wakacje i kiedy, jaki obejrzycie wieczorem film. Co sądzicie na dany temat oraz którą trasę obierzecie spacerując, jak już wynurzycie się z domu za aprobatą pana męża - oczywiście wówczas, kiedy najdzie go na to ochota. Jego socjopatyczne władztwo jest jednak o wiele bardziej daleko idące. Założysz bowiem, jak zawsze, ten strój, jaki dla Ciebie wybierze. I to nieistotne, że nie znosisz tego koloru ani kroju. Przecież masz wyglądać dokładnie tak, jak sobie wymyślił. Jeżeli masz inny pomysł na siebie, możesz go przedstawić. Zostanie storpedowany natychmiastowo – i to tak inteligentnie, że nawet tego nie zauważysz. Ba, sama zrugasz się za to, jak w ogóle wpadłaś na tak irracjonalną opcję. Zostawmy garderobę, skupmy się na pracy zawodowej. Po cóż Ci ona potrzebna? Twój zaobrączkowany wszak doskonale zarabia, a Ty musisz się rozwijać tylko kulinarnie i ugodowo. Chyba nie sądziłaś, że pozwoli Ci trwonić czas na rozwój fotograficznej pasji albo dawanie korepetycji w języku, który tak kochasz – a jakiego on nie cierpi (tego jeszcze nie widzisz, zaślepiona, nie toleruje go tylko z tego powodu, że Ty go uwielbiasz, ze złośliwej przekorności) i nie ma ochoty wysłuchiwać. Zapomnij też, że kiedykolwiek pojedziecie do wszystkich tych krajów, które śnią Ci się po nocach. Przecież tam mówią po hiszpańsku, a wszechmocny toleruje tylko niemiecki lub angielski. Nie wiedziałaś? Już wiesz. Nauczysz się także, za sprawą odpowiednio pamiętnych lekcji, że kiedy mąż wraca do domu, żona mu towarzyszy – lokum jest dawno wysprzątane, a posiłki rodem z najdroższych restauracji czekają na niego właściwie podgrzane i apetyczne. Zjecie wspólnie - no i czy mężowski garnitur na jutro jest wyprasowany?
22:15:00
No comments
To wspaniałe uczucie, kiedy spodziewasz się przeczytać dobrą powieść młodzieżową, nasączoną konfliktami między nastolatkami i targającymi nimi dylematami, a okazuje się, że oto przed Tobą jeden z najlepszych thrillerów o idealnie eskalującym napięciu, jakie ostatnio miałeś szansę przeczytać... Niepowtarzalne. I jakże przy tym trwożące, jeśli przy tym chwilami zatracasz się w fabule do imentu, bo przecież wyobrażałeś ją sobie niezliczoną ilość razy, kreując miliony wariantów krwawej, psychopatycznie zmyślnej zemsty na wszystkich tych, którzy przyczynili się do tego, że szkoła średnia była jednym z największych horrorów w Twoim życiu...
“Byłam zdeterminowana. Ten rok szkolny miał być inny niż poprzedni. Nie chciałam już być ofiarą nękania (...). Ignorowałam ich uwagi, pogrążona w myślach. Po pewnym czasie człowiek się po prostu do tego przyzwyczaja. To nie tak, że przestaje boleć, ale wiesz, czego się spodziewać. A brak elementu zaskoczenia sprawia, że łatwiej jest to znosić.”
Byłam tam. Widziałam to. Pomimo upływu dekady wciąż odtwarzam od nowa – jako szczęśliwa przecież kobieta. Jestem przykładem na to, że koszmary ze szkoły średniej właściwie nigdy nie przemijają. Śnią się nocami i na jawie; wyskakują niczym klaun z pudełka w nieoczekiwanych momentach. “BESTIEs” to nie jest jednak opowieść o mnie, bo nad jedną z bohaterek – prawie nieobecną w fabule, a jakże wymownie ją naznaczającą - wymyślnie znęcają się tylko rówieśnicy. Tak jak tylko nie jest tu odpowiednim słowem, tak jest to ledwie ułamek mojej historii. Nie na teraz, może i na nigdy. Tym nietypowym wstępem chcę Ci jedynie przekazać, że jako ktoś, kto miał więcej styczności ze szkolnymi oprawcami niż ktokolwiek chciałby mieć, doskonale znam poruszoną przez Kamilę Kolińską tematykę. I choć to powieść thrillerowa o rozrywkowej przecież funkcji, uważam, że równie dobrze można by ją określić życiowym dramatem. Powinno się ją serwować każdemu uczniowi - zmyślnie zakamuflowanie podana perspektywa ofiary czasem otwiera oczy...
00:37:00
No comments
Trwa druga wojna światowa. Gdzieś tam świszczą kule, nie do końca zaprojektowaną trajektorią lotu krążą pociski, niebo rozcinają skrzydła samolotów myśliwskich a bezimienny żołnierz nieopatrznie stracił broń, co oznacza niemożność dalszej walki, zatem rychłą śmierć. Nie tutaj jednak, jeszcze nie w tej zapomnianej na chwilę przez Boga i ludzi, uważanej za przeklętą czy nawiedzoną, odseparowanej oraz zawieszonej w czasoprzestrzeni, rozpadającej się chacie. Na samym jej środku, choć jest tak mikroskopijna, przy stole pamiętającym ślady prostych noży i szyjących rany igieł, siedzi na chyboczącym się zydelku okutana w łachmany babuleńka. Jest całkowicie pochłonięta widokiem przed sobą, mimo że jej popękane usta, jakby bezwiednie, mamroczą niewyraźne zdania w niezrozumiałym, szeleszczącym języku. Nieartretyczne palce, niczym u sztukmistrza, poruszają się zwinnie - być może wykonując niełatwe zadanie utrzymania przy życiu li pamięcią mięśni. Robiła to setki razy, a może tysiące? Nie pamięta. Rosjanin, Niemiec, Polak. Sarna, lis, zając złapany przypadkiem w sidła. To dla niej nieważne. Każdy człowiek to po prostu człowiek. Każde zwierzę to po prostu zwierzę. Nie rozróżnia. Jeśli potrzebują jej pomocy – wiecznie jest gotowa ją nieść. Szeptucha, zielarka, znachorka. Po co tak wiele określeń? Kobieta o białych oczach, które być może nie widzą, ale wiedzą - ktoś, kto mimo omyłkowo zniszczonego życia, wciąż ma jeden cel: poświęcić własne innym. Zatamować krwotok, odtruć, pozbyć się naboju. Daje dobro w rzeczywistości rodem z najmniej przewidywalnych koszmarów. A może sama nim jest? Właśnie dlatego w przybudówce ukrywają się za jej zgodą dwie kobiety, których rasa ponoć jest nieczysta. Za ciemne oczy, zbyt opalona cera, nie taki nos. Już nie ludzie? Nie pamiętają, od kiedy nie widziały słońca. Gdy nie musiały szeptać, a pod stopami czuły trawę. Wciąż jednak trwają, dzięki białookiej Gai i to jest najcenniejsze. Tak jak mała dziewczynka, skulona przy piecu w kącie...
16:54:00
No comments
Po tsunami, jakie przewaliło się przez ocean Twojego życia, przyszedł czas na wyczekiwaną z utęsknieniem, pełną harmonii flautę nad Śląskim Morzem. Nad jezioro Sławskie trafiłeś prosto z Wrocławia, aby zaznać trochę spokoju po tym jak rozpadło się Twoje małżeństwo. Nie nastąpiło to w gwałtowny sposób – po prostu żona Iza wyjechała do koleżanki w Berlinie i już nie powróciła. Długi czas łudziłeś się, że zmieni decyzję, jednak mijały kolejne miesiące i w końcu straciłeś na to jakąkolwiek nadzieję. Odwiedziłeś ją nawet w miejscu pobytu, jednak nic nie osiągnąłeś. Nie zdradziła przyczyny swojego zachowania. Ostatecznie wynająłeś dotychczasowe lokum i zamieszkałeś wraz z dwunastoletnią córką Hanią w prowadzonym przez ojca w Sławie rodzinnym ośrodku wypoczynkowym „Szepty i Szumy”.
15:30:00
No comments