Natalia Pożarowszczyk - Zaślepienie - recenzja

by - 22:15:00

To Twój mąż, towarzysz życia, druga połowa oraz partner na dobre i na złe. A może raczej należałoby stwierdzić, że w tym niezdrowym przypadku pan i władca? Jedyna osoba decyzyjna w owym duecie, kontrolująca absolutnie każdy aspekt wspólnego życia. Czy wyjdziecie na kolację, dokąd na wakacje i kiedy, jaki obejrzycie wieczorem film. Co sądzicie na dany temat oraz którą trasę obierzecie spacerując, jak już wynurzycie się z domu za aprobatą pana męża - oczywiście wówczas, kiedy najdzie go na to ochota. Jego socjopatyczne władztwo jest jednak o wiele bardziej daleko idące. Założysz bowiem, jak zawsze, ten strój, jaki dla Ciebie wybierze. I to nieistotne, że nie znosisz tego koloru ani kroju. Przecież masz wyglądać dokładnie tak, jak sobie wymyślił. Jeżeli masz inny pomysł na siebie, możesz go przedstawić. Zostanie storpedowany natychmiastowo – i to tak inteligentnie, że nawet tego nie zauważysz. Ba, sama zrugasz się za to, jak w ogóle wpadłaś na tak irracjonalną opcję. Zostawmy garderobę, skupmy się na pracy zawodowej. Po cóż Ci ona potrzebna? Twój zaobrączkowany wszak doskonale zarabia, a Ty musisz się rozwijać tylko kulinarnie i ugodowo. Chyba nie sądziłaś, że pozwoli Ci trwonić czas na rozwój fotograficznej pasji albo dawanie korepetycji w języku, który tak kochasz – a jakiego on nie cierpi (tego jeszcze nie widzisz, zaślepiona, nie toleruje go tylko z tego powodu, że Ty go uwielbiasz, ze złośliwej przekorności) i nie ma ochoty wysłuchiwać. Zapomnij też, że kiedykolwiek pojedziecie do wszystkich tych krajów, które śnią Ci się po nocach. Przecież tam mówią po hiszpańsku, a wszechmocny toleruje tylko niemiecki lub angielski. Nie wiedziałaś? Już wiesz. Nauczysz się także, za sprawą odpowiednio pamiętnych lekcji, że kiedy mąż wraca do domu, żona mu towarzyszy – lokum jest dawno wysprzątane, a posiłki rodem z najdroższych restauracji czekają na niego właściwie podgrzane i apetyczne. Zjecie wspólnie - no i czy mężowski garnitur na jutro jest wyprasowany? 

“Czy wciąż nie rozumiesz, że sama nie możesz decydować? Jestem Twoim mężem. Masz konsultować wszystko ze mną, a nie ze swoją siostrą. Nie z kimkolwiek innym! Ja jestem dla Ciebie najważniejszy. Rozumiesz?!” 

Na początku był jaśnie książę z bajki - czyż nie tak właśnie zaczyna się każdy koszmar? Szarmancki, elegancki; z uśmiechem kradł serca Twoich najbliższych i zawojował prywatny świat, w jakim zakładałaś, że nie masz zamiaru wchodzić w związek czy kiedykolwiek się zakochać. Niepostrzeżenie wdarł się w każdą z myśli, porywał na epickie randki i mamił ogromem zalet. Uważnie słuchał wszystkiego, co mówisz - a Tobie nie przychodziło do głowy, że zbiera arsenał do wykorzystania na później. Cieszyło Cię, że nareszcie ktoś szanuje Twoje preferencje i zapamiętuje fakty z życia. Och, słodka naiwności. Miałaś otwarte na świat oczy, szereg pasji i jeszcze większą liczbę zainteresowań, które próbowałaś rozwinąć. Dlaczego by nie z tym rycerzem na białym koniu? Wszak z kimś takim wspólnie można podbić i planetę. Uważasz się za niesamowitą szczęściarę, jaka dostąpiła zaszczytu spotkania kogoś wyjątkowego. Czasem nawet czujesz, że niczym nie zasłużyłaś na tak dobrego człowieka - w dodatku śniącego o sukcesach prawnika z renomowanej kancelarii. A Ty jesteś tylko fotografem, gdzie Ci do niego, snujesz czasem smętne rozważania. Szybko jednak o nich zapominasz, bo przecież nigdy nie daje Ci odczuć, że jesteś jakkolwiek gorsza. Kwiaty, prezenty, kolacje. Piękne, gładkie słowa i jeszcze przytulniejsze gesty. Łamanie postanowień, bo tak – dla niego chętnie zbyt szybko zgodzisz się na wspólne mieszkanie a potem ślub. Takiego gentlemana każda kobieta szybko chciałaby Ci sprzątnąć sprzed nosa, gdybyś tylko chwilę się zawahała. Na szczęście nie jest taki, bo jak i Ty brzydzi się oszustwem oraz zdradą, choć oczywiście wszystkie tragedie przeżył straszniejsze od Ciebie. Teraz już nie widzisz, bo mimo inteligencji masz ogromne klapki na oczach. Olśniona - zaślepiona. A może coś słyszysz? Właśnie bowiem zatrzaskują się za Tobą pręty złotej klatki, w której pozostaniesz uwięziona na długi, bardzo długi czas. Ktoś mógłby stwierdzić, że za towarzystwo posłuży Ci tylko jedno pytanie - naprawdę niczego nie dostrzegłaś czy nie chciałaś dostrzec?  

“Najwyraźniej oszustwo stało się tak integralną częścią mojego życia, że ledwo zauważam, gdy to ja je tworzę. A przecież obok zdrajców najbardziej nienawidzę krętaczy. Może dlatego czasem tak bardzo nie lubię samej siebie.” 

Twoje szkolenie dopiero się zaczyna. Nie martw się, wkrótce - na bazie występków, za których nieopatrzne popełnienie otrzymasz odpowiednią karę - nauczysz się, jak być idealną żoną dla socjopaty. Nie sądź jednak, że wówczas Twój żywot stanie się w miarę spokojny i przewidywalny, a Ty przestaniesz wypatrywać najmniejszych oznak zdenerwowania Piotra. Zawsze znajdzie się coś, co jego zdaniem mogłaś zrobić lepiej. Rzeczy, które przecież powinnaś przewidzieć. Oczekiwane reakcje, zasadne w tym momencie do wykrzesania ze swojej napiętej niepewnością twarzy. Kolokwialne stwierdzenie, że zupa była za słona, nabiera w Waszej rzeczywistości niepokojąco realnego wymiaru. Minutowe spóźnienie, niedokładnie wyszorowany blat stołu, niezapowiedziana wizyta Twojej siostry – wszystko, dosłownie każda najdrobniejsza kwestia może stać się zaczątkiem jego wybuchu, którego konsekwencje będziesz ponosiła kolejne tygodnie. Nieoczywiste – bo krzywdzące głównie emocjonalnie. Dni pełne wymownego milczenia, teatralne ignorowanie Twojej obecności lub gardzenie jedzeniem, nad jakiego przygotowaniem spędziłaś mnóstwo godzin. Mimochodem rzucane uwagi, niby do siebie, ale koniecznie tak, byś je usłyszała. Narzekanie na Twoje rzekome wady i jednoczesne wskazywanie innych idealnych żon. Wreszcie łaska, kiedy się odobrazi, a Ty jesteś już takim kłębkiem nerwów, że wyczekujesz jej jak pies resztek z pańskiego stołu. Zezwolenie na to, byś towarzyszyła mu w prawniczym bankiecie, naturalnie w wyselekcjonowanym przez niego stroju. Och – i możesz już odzyskać swój telefon. I tak udało mu się odsunąć od Ciebie przyjaciela, brata i wszystkich, na jakich kiedykolwiek Ci zależało. Twój mąż jest dla Ciebie najważniejszy, amen. A jeśli jeszcze nie dotarło, możesz iść do kąta, jak dziecko karnie przemyśleć swoje nieodpowiednie zachowanie. Właśnie tak powinno funkcjonować przykładne małżeństwo, prawda? Prawda? Wszak dostąpiwszy jego zaszczytu, niepotrzebne Ci własna osobowość, myśli i uczucia. Nie ma odrębności. Ciebie nie ma. Jest zaślepiona istota... 

“Przypomniały mi się czasy (...) w których nie byłam więźniem we własnym domu i mówiłam to, co chciałam. 

Noszący tytuł “Zaślepienie” debiut Natalii Pożarowszczyk to powieść obyczajowa, która na wskroś przenikliwie i obrazowo przedstawia tematykę przemocy psychicznej w małżeństwie. Zawsze eskalujące i wręcz obezwładniające kulisy manipulacji, jaką niektóre zwichrowane jednostki potrafią niszczyć inne. Poznając podobne opowieści, każdorazowo głowię się nad ważkimi rozterkami: jak u licha można tego nie zauważać i tak długo pozwalać sobą pomiatać, tracąc jednocześnie własną terytorialność? Dać się pożerać socjopacie, omotać i odsunąć od wszystkiego i wszystkich, których się kocha? Wyrzec osobowości, dać stłamsić i podporządkowywać niczym kruchy nieletni? A jednak z wielu powodów niekiedy tak właśnie się dzieje, całkowicie niepostrzeżenie lub pod osłoną w pełni udawanych, upragnionych uczuć. Zepsute sylwetki wnikliwie dobierają ofiary, którymi będą w stanie dyrygować, jak tylko zapragną. Doskonale wiedzą, jak je podejść, by później same biegły za nimi niczym po sznurku. Dlatego tak ważne jest poznanie możliwie największej liczby metod postępowania socjopatów, by móc się ich wystrzegać. Pierwszy tom serii Perspektywa wyróżnia się narracją podaną w wielu liniach czasowych, dzięki czemu czytający ma okazję obserwować cały proces wyniszczania osobowości Oliwii oraz jej późniejszej walki o odzyskanie siebie. Choć lata się przeplatają, fabuła prezentuje pełen obraz - spójny i pozbawiony chaosu, czego początkowo się obawiałam. Uważam, że to mocne, życiowe i dramatyczne wejście na rynek literacki bardzo dobrze rokuje dla przyszłej twórczości Autorki. Mam tylko jeden zarzut - książka liczy sobie 650 stron i uważam, że jej dynamika znacznie zyskałaby, gdyby było ich nieco mniej. Choć malowane słowami przez Oliwię wydarzenia się nie powielają, traktują o tym samym, przez co po odkryciu modus operandi jej męża czytelnik chwilami jest już odrobinę znużony lekturą na jeden temat. Jestem bardzo ciekawa, o czym będzie opowiadał drugi tom z życia wziętych przygód pani fotograf. Ślepą nijak nie będąc, stwierdzam, że “Zaślepienie” wypadło naprawdę nieźle! 7/10 

Zawsze doszukuję się w ludziach czegoś, czego nie ma. Pozostaję czujna i nieufna, nawet jeśli pozwolę sobie na chwilę luzu. Wiem, że nie powinnam tracić kontroli.” 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)