Jenny Colgan - Objazdowa księgarnia - recenzja
Książki to cały Twój świat, efektownie zamknięty barwnymi okładkami snutych wyobrażeń. W tych granicach wydrukowany tekst nieodmiennie kreśli arabeski wypełniających Cię uczuć, tęsknot i emocji. Gdy przekładasz karty kolejnej powieści, czujesz, jakbyś pomiędzy palcami przesypywała ziarnka swojego losu. Jej bohaterowie natychmiast wypełniają Twój umysł, tworząc parabolę rozpiętą pomiędzy wiedzionym przez Ciebie życiem a wykreowaną przez autora narracją. Literatura pulsuje w Twoich żyłach równie intensywnie jak przepływająca nimi krew i podobnie do niej karmi Twój mózg życiodajną energią. Masz wrażenie, że całe dwadzieścia dziewięć lat spędziłaś pośród ukochanych woluminów. Czyli wszystkich, jakie kiedykolwiek zostały napisane. Kupujesz je z wręcz kompulsywną zaciętością. Jak rzekła kiedyś z wyrzutem Twoja nic nierozumiejąca przyjaciółka: „Gdy sprawy idą źle, kupujesz książkę, gdy idą dobrze, kupujesz książkę, gdy pada deszcz, kupujesz jeszcze więcej książek, a gdy jest słonecznie, kupujesz kolejne książki.”
Jesteś więc czytelniczką doskonałą, niezrównaną i skończoną. I idealną bibliotekarką, która potrafi nakłonić do trudnej sztuki czytania również tych, którzy z niekłamaną odrazą sięgają nawet po książkę telefoniczną czy instrukcję obsługi odkurzacza, dostając dreszczy obrzydzenia na widok jakiegokolwiek drukowanego słowa. Posiadasz także szósty zmysł, umożliwiający Ci intuicyjne parowanie lektur z ich odbiorcami, umiejąc tak je dobrać, by odpowiadały ich życiowym rozterkom. Praca w wypożyczalni to dla Ciebie nieustanny ciąg niekończącego się szczęścia. Szczęścia, które właśnie odchodzi w niebyt. Pewnego dnia, gdy jak zwykle zajęłaś swoje stanowisko przy biurku, niczym grom z jasnego nieba gruchnęła wieść, że książnica wkrótce zostanie zlikwidowana. Pod jej wpływem zamienisz się w skrajnie zrozpaczony słup soli, z trudem powstrzymując potok cisnących się do oczu łez.
„(...) powtarzała sobie w myślach: „Tylko się nie rozpłacz, jesteś w miejscu publicznym”. (…) Była w pracy, na litość boską. Nie powinno się przecież płakać w pracy.”
Jak oficjalnie obwieszczono, miasto Birmingham jest zbyt biedne na to, aby sobie pozwolić na utrzymywanie wszystkich bibliotek. Myślisz z przekąsem, że stać je za to na finansowanie wielu ekstrawagancji, które nigdy nikomu się na nic nie przydadzą. Zupełnie jak książki, które widocznie uważa się za zbędne obciążenie dla jego budżetu. Budynek biblioteki ma zostać sprzedany i zaadaptowany na luksusowe apartamenty do wynajęcia, a jej pracownicy odesłani w niebyt bezrobocia.
„Nina Redmond, mól książkowy z długimi kasztanowymi włosami, bladą cerą, twarzą usianą piegami i wrodzoną nieśmiałością, przez którą w najmniej odpowiednich momentach na jej policzki wypełzał rumieniec – lub do oczu napływały łzy – miała wrażenie, że wkrótce zostanie wrzucona prosto do paszczy okrutnego świata, w którym w ostatnim czasie pojawiło się wielu bezrobotnych bibliotekarzy.”
Jest wprawdzie światełko w tunelu – istnieje możliwość przyszłego zatrudnienia w bibliotece głównej, jednak dopiero po uprzednim ukończeniu specjalnego kursu pod wielce znaczącą nazwą „Warsztaty uważności”. A potem, no cóż, wolne są dwa miejsca, podczas gdy pretenduje do nich kilkadziesiąt osób. Które z nich dostaną wymarzone stanowiska, decydować będzie specjalna komisja. Na razie energicznie przystąpiono do likwidacji zasobów. Książki zaczęto pakować w kartony i wystawiać za 10 pensów sztuka. Te, które nie zostaną zbyte, mają być wyrzucone na śmietnik lub ewentualnie przewiezione do nowego miejsca. Patrząc na to wszystko, czujesz, jak wzbiera w Tobie głucha rozpacz.
„Świadomość, że mogą trafić na śmietnik, rozdzierała jej serce. To przecież książki! Zdaniem Niny zamknięcie biblioteki przypomina zamknięcie schroniska dla zwierząt.”
Chcąc ratować papierowych towarzyszy, zaczynasz załadowywać nimi po sam dach swój niewielki samochodzik – Mini Metro i wywozić do mieszkania, które wynajmujesz od czterech lat wraz z przyjaciółką o imieniu Surinder. Dziewczyna i tak mająca dla Ciebie nieskończone pokłady cierpliwości, w końcu zaczyna protestować. Tym bardziej, że istnieje obawa rychłego zarwania się podłogi i wpadnięcia całego „kramu” do sąsiadów z dołu.
„W domu nie było miejsca na kolejne książki, ponieważ zajmowały każdy jego zakątek. Leżały na półpiętrze, na schodach, całkowicie wypełniały pokój Niny, stały starannie poukładane w salonie, a nawet w toalecie, tak na wszelki wypadek.”
Pozostało Ci tylko przyznać jej rację. Na szczęście po zrobieniu kolejnej awantury wybuchła szczerym śmiechem, więc na razie możesz odłożyć w czasie dumanie, co z tym wszystkim zrobić. Tymczasem zaliczasz pierwsze zajęcia na warsztatach. Młody człowiek uczący Was zasad nawiązywania kontaktów interpersonalnych pyta o najskrytsze marzenia zawodowe. Początkowo pleciesz coś bez przekonania, po czym w końcu dukasz: „Od zawsze marzyłam, że pewnego dnia będę miała swoją własną księgarnię. Taką malutką.” Sama jesteś zdziwiona własną śmiałością, ale od tego czasu myśl ta nie opuszcza Twojej głowy, w coraz większym stopniu przyoblekając się w niej w całkiem namacalne ciało. Dochodzisz do wniosku, że najlepsza byłaby księgarnia objazdowa, umieszczona na przykład w furgonetce. Wkrótce znajdujesz odpowiednie ogłoszenie, jednak auto jest na drugim końcu kraju – w Szkocji. Chcąc nie chcąc, musisz podjąć najdłuższą podróż w życiu. Zanim jednak się to staje, stawiasz się przed komisją na rozmowę o pracę, która niestety nie idzie po Twojej myśli. Poinformowano Cię, że decyzja zostanie przesłana internetowo, więc czujesz pismo nosem – nic z tego nie będzie. Musisz przyśpieszyć działania. Wsiadając do autobusu, patrzysz z nostalgią na miasto, w którym spędziłaś tak wiele lat. Zmierzasz przecież do krainy nieokrzesanych wieśniaków, wzgórz i wiecznego, deszczowego zimna. Ku Twojemu zaskoczeniu, Szkocja wygląda zupełnie inaczej. Gdy zmęczona i głodna wysiadasz z pojazdu w Kirrifief, idziesz prosto do najbliższego pubu o dźwięcznej nazwie „Rob Roy”. Siedzi w nim paru niezwykle miłych stałych bywalców i potężnie zbudowany, lecz bardzo uroczy barman. Po zjedzeniu przepysznego, swojskiego posiłku, pytasz o właściciela samochodu, który chcesz nabyć. Dowiadujesz się, że spotkanie z nim jest możliwe dopiero następnego dnia. Spędzasz zatem całą noc w znajdującej się u góry części hotelowej. Rano dostajesz wspaniałe śniadanie i - ponieważ panuje piękna pogoda, zwiedzasz okolicę, nieopatrznie pozostawiając na kontuarze przywiezioną książkę. Jesteś pod ogromnym wrażeniem nie tylko życzliwości napotykanych ludzi, ale także krajobrazu. Jeszcze raz spoglądasz na rajskie widoki i masz wrażenie jakbyś trafiła do nieba.
„Spoglądając w dół na dolinę, na małe wioski pełne ludzi (…) ignorujących trendy, modę, tempo miasta czy też przymus wyprzedzania wszystkich, Nina doświadczyła przedziwnego uczucia. Została wychowana i wykształcona w mieście (…). A mimo to, z jakiegoś powodu, gdzieś w głębi serca czuła, że właśnie znalazła się w domu.”
Gdy w końcu wracasz do lokalu, okazuje się, że wszyscy w nim obecni zaczęli zaczytywać się powieścią, jaka przypadkiem wpadła w ich ręce, narzekając przy tym, że w ich miasteczku polikwidowano biblioteki. Zyskujesz też oficjalne miano „Panienki od książek”. Kiedy nareszcie zjawia się właściciel furgonetki i widzi kobietę o mikrej posturze, kategorycznie odmawia sprzedaży. Wracasz więc zrozpaczona do Birmingham, gdzie dowiadujesz się, że nie zostaniesz zatrudniona w bibliotece głównej. Ta nowa zła wiadomość całkowicie Cię załamuje. I wtedy zdarza się cud. Odbierasz telefon od właściciela pubu w Szkocji, który proponuje Ci, że wraz z kolegą kupią Twoją wyśnioną furgonetkę od gburowatego posiadacza, po czym odsprzedadzą ją Tobie. W jednej chwili odzyskujesz nadzieję. Jedziesz do pięknej Szkocji, aby odebrać pojazd, w którym będziesz mogła urządzić objazdową księgarnię. Nie domyślasz się jeszcze, że zyskasz także nowy dom, oddanych przyjaciół a nawet romantyczną miłość, podobną do tych, jakie znasz z tak wielu bajek i ukochanych książek. Te ostatnie zmienią życie wielu otaczających Cię ludzi, których obdarzysz darami czytelniczej intuicji... Magia słów!
„Zjedli kolację, do której nalał im obojgu whisky (…) następnie usiadła przed kominkiem, a on położył się na podłodze, opierając kędzierzawą głowę na jej kolanach i uśmiechając się do niej. Obok położył się Parsley i Ninę zalały ciepło, zadowolenie oraz szczęście, które piętrzyły się w jej sercu niczym fale.”
„Objazdowa księgarnia” Jenny Colgan to utrzymana w tonie komedii romantycznej urocza powieść obyczajowa z wątkiem miłosnym. Opisuje przygody Niny – książkowego mola i bibliotekarki, która do pewnego czasu nie wyściubiała nosa poza ukochane lektury oraz wykonywaną pracę. Zmuszona okolicznościami do podjęcia poszukiwań nowego zajęcia, wpada na pomysł stworzenia objazdowej księgarni i kupuje w tym celu starą furgonetkę. Nabyty w Szkocji pojazd nie tylko umożliwia jej spełnienie marzeń o wykonywaniu ulubionego zajęcia, ale także wiąże z miejscową społecznością, wśród której w końcu decyduje się zamieszkać, zyskując grupę oddanych przyjaciół, dom oraz miłość swojego życia. “Objazdowa księgarnia” została nakreślona słowami dość żartobliwie, a przy tym nie brakuje w niej opisów uśmiechających przygód głównej bohaterki oraz jej nowych towarzyszy. Uwypuklony jest także wątek miłosny, co niewątpliwie chwyci za serce wszystkich wielbicieli dobrych komedii romantycznych. Ale to także książka o przekraczaniu granic własnych możliwości, wychodzenia ze strefy komfortu i znajdowaniu w sobie siły do realizacji nawet najskrytszych marzeń. O sensie walki o własne ja oraz nieopuszczaniu rąk nawet wobec najliczniejszych przeciwności losu. O tym, że zawsze warto pozostać sobą - a nie gonić za modą, najnowszymi trendami czy pędem współczesności. To jedna z tych historii, jakie mają szansę stać się inspiracją, ale przede wszystkim posiadają pewną magiczną moc: po prostu poprawiają nastrój. Kiedy poczujesz się zmęczony mrokiem thrillerów, zasmuci Cię poznany dramat czy zbytnio zaduma jeden z odcieni literatury pięknej, sięgnij po opowieść Jenny Colgan – z pewnością znajdziesz w niej otulające ukojenie. Niedawno zetknęłam się z określeniem “książka niczym plaster na duszę” - i to jest właśnie taka narracja. Pozwól się jej oczarować, gdy tylko najdzie Cię taka potrzeba lub ochota. 7/10
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)