Claudia Sawick - Sorpresa - recenzja

by - 18:04:00

Romanse mafijne to opowieści, w jakich odnajduję się niczym przysłowiowa ryba w wodzie - a dzieje się tak właściwie z nie do końca zrozumiałych dla mnie przyczyn. Świat sensacji, spisków, przewrotów i władzy w mrocznym wydaniu najpewniej rezonuje z jednym z moich poprzednich wcieleń. Stosunkowo niedawno przeczytałam zresztą świetny komplement - że definitywnie pasowałabym do roli bossa rosyjskiej mafii. Cóż, kto nie chciałby być donem, mającym rzesze oddanych żołnierzy, czekających na najmniejszy rozkaz, niezliczonego bogactwa i ogromnej ilości naboi do wykorzystania. 😉 Póki co, pozostaje to w sferze rozlicznych mrzonek, a ja przybywam z oceną kolejnej przestępczej historii. DEBIUT Claudii Sawick zwrócił moją uwagę... błyszczącą, choć nader skromną jak na ten gatunek literacki okładką ze złotą koroną oraz bardzo enigmatycznym opisem. Jak mawiają, niekiedy mniej znaczy więcej - a ta historia jest potwierdzeniem owej reguły. Uwaga, tego komplementu najpewniej jeszcze nie było! Oto najbardziej dynamiczny romans mafijny, jaki przeczytałam w tym roku a może i w ogóle na ścieżce zawiłej, czytelniczej wędrówki. Zaskakująco krótkie rozdziały, akcja, która nie zwalnia ani na sekundę (!) i kalejdoskop zdarzeń złożony w dużej mierze z uczuć i emocji... Tego definitywnie się nie spodziewałam! Jak przystało na pierwszą książkę, ta również nie jest pozbawiona drobnych wad, o których przeczytasz w ostatniej części recenzji. Nie zmieniają one jednak faktu, że młoda Autorka stworzyła szokująco porywającą narrację! Na domiar dobrego, konstrukcja oraz sposób podania tej opowieści przypominają mi... sztukę teatralną. Pisarka wprowadza do poszczególnych scen metodą, która zasługuje na uznanie - jakby okiem wszechwiedzącego narratora, przybliżającego czytelnikowi realia mrocznego świata i aktualne otoczenie. Pomysł unikatowy, choć równocześnie bardzo ryzykowny. Czujesz się gotowy, by poznać Rosę i Hugo... a może odstrzelić kilku typów? 😉  

“Skoro nie zaprosili mnie do gry... to przejmę całą planszę. Z pionkami. Z królową. I ze wszystkimi ich (...) zasadami. (...) Teraz uczymy się, jak żyć w świecie, w którym nie jesteś tylko pionkiem. Tylko królową.” 

Żoną miałaś być, miał być ślub - i wesele też... Co prawda masz na sobie piękną, białą suknię, ale niemalże pięćdziesiąt lat starszy pan wcale nie młody nie jest wyśnionym księciem z bajki. Kreacja zresztą właśnie zmienia barwę od pyłu wystrzałów, które rozlegają się z zabójczą szybkością i jeszcze straszniejszą precyzją. Nie tak miał wyglądać ten dzień. Gdyby Ciebie zapytać, w ogóle by go nie było. Twój ojciec zadecydował jednak, że musisz wyjść za obrzydliwego mężczyznę, aby ocalić rodzinne imperium. Już nie krzywisz się z odrazą. Korzystając z szalonego zamieszania, przykrywasz uszy dłońmi, by nie ogłuchnąć od rozpętanej przez nie wiadomo kogo strzelaniny i uciekasz. Prosto przed siebie, byle jak najdalej, gubiąc po drodze piękne, śnieżne szpilki i pęta, które już widziałaś założone na szyi. Nie masz pojęcia, kto wybawił Cię od sakramentalnego tak, wiążącego się z przenosinami do prywatnego piekła u głowy wrogiej rodziny przestępczej. Rozumiesz, dlaczego tata zdecydował się na ten sojusz. Meksykański De La Peña i sycylijska Rosa Moretti połączeni przymusem przeciwko hiszpańskiej familii Sosa. Dwóch osłabionych potentatów kontra gargantuicznemu, działającemu w pojedynkę. To mogłoby się udać... Nie, nie mogłoby. Choć znasz powinność i jej konsekwencje, nie chcesz, by traktowano Cię jak bezwolną rzecz, choć przecież Twoje pragnienia nigdy nie były istotne. W straceńczym biegu zauważasz mężczyznę na motocyklu, w którym rozpoznajesz własnego brata. Tego definitywnie się nie spodziewałaś. Odprowadzani pociskami pędzącymi w Waszym kierunku, odjeżdżacie z piskiem opon. Wybawca szybko wyjaśnia, że to on jest odpowiedzialny za strzelaninę podczas niedoszłego ślubu - nie mógł pozwolić, by jego siostra skończyła jak przehandlowany towar. Odwozi Cię pod kontenery i przekazuje wskazówki dotyczące tymczasowego ukrycia. Popłyniesz z najbliższym transportem i póki co znajdziesz się pod opieką zaufanych ludzi. Musisz czekać na dalsze wskazówki i... przeżyć, jako że zauważasz, że podczas ucieczki zostałaś postrzelona. Biel sukni pokrywa się szkarłatem, gdy wieko kontenera się zamyka... 

Powiem jej, że świat się pali. I że w tym ogniu... jest dla niej miejsce tylko obok mnie. (...) A ona... była jedną wielką prowokacją. Iskrą. Krzykiem. Cieniem jego własnych demonów.” 

Otworzywszy jedną ze skrzyń, które właśnie przybyły, literalnie niemiejesz. A to nie zdarza się często głowie mafijnej rodziny Sosa, przed jaką słusznie drży cały świat. Zamiast broni i innych niezbędnych przedmiotów handlu codziennego, które zazwyczaj przybywają z transportem, w kontenerze znajduje się nieprzytomna kobieta o niezwykłej urodzie. Jesteś pewien, że nie znalazła się tam przypadkiem - wszak wygląda jak uciekająca panna młoda, jaka po drodze eskapady natrafiła na zbrodniczy horror. Pospiesznie sprawdzasz jej puls - żyje, ale ledwo. Transportujesz ją do szpitala, a kiedy odzyskuje przytomność, choć udaje, że nie pamięta niczego, nawet tego, kim jest, po raz pierwszy... się zakochujesz. Najpewniej, bo nie masz pojęcia, jakie to uczucie. Jej wielkie, przestraszone, choć czujne oczy, draśnięte kulą ciało o karmelowej skórze, ten głęboki głos z lekko słyszalnym, włoskim akcentem... Jest piękna. W dodatku od razu, mimo sterylnego otoczenia, zauważasz w niej hardość, niezłomność i determinację. Kiedyś myślałeś, że sam jesteś diabłem. Wygląda na to, iż ten dopiero teraz Cię opętał. Postanawiasz zrobić wszystko, by odkryć, kim jest znaleziona niewiasta, zapewnić jej bezpieczeństwo i uczynić swoją. Zawsze brałeś, cokolwiek Ci się zamarzyło. Nie musisz pytać o zgodę, wszak świat leży u Twoich stóp - tę pozycję zdobyłeś sam. Okazuje się jednak, że serce kobiety podbić o wiele trudniej. Czasem niemożliwym uczynić własnym imperium. Nieistotne. Jesteś Hugo Sosa a Rosa, jak ustaliłeś, będzie żoną dona. Uczyniwszy to założenie, właśnie podpaliłeś cały świat. Porzucona na skutek spisku przed ołtarzem głowa meksykańskiej mafii tak łatwo nie odda tego, co uważa za własne. Oto prawdziwe starcie, ale Ty... lubisz planować i wygrywać. Tylko te najważniejsze bitwy uważasz za warte zachodu. Wojna o kobietę nie zna zaś rozejmu... a Ty, krocząc po szczątkach wrogów, roziskrzysz świat tak, jakby ogień był jedyną strategią. Jest. 

Jesteś moim największym lękiem.... i jedynym miejscem, w którym czuję, że jeszcze żyję.” 

Sorpresa” w języku hiszpańskim oznacza niespodziankę, zaskoczenie lub zdziwienie - i tym jest dla mnie debiutancka powieść Claudii Sawick. Rozpoczyna się dynamiczną strzelaniną podczas uroczystości zaślubin Rosy, której udaje się zbiec i... trafić wprost w ręce wroga. Co zaskakujące, ten obdarza ją niewyjaśnialnym uczuciem, jakie eskaluje z każdą chwilą. Mam niewielkie zastrzeżenie co do tego motywu. Hugo zostaje przedstawiony jako straszny boss mafii, a zachowuje się mało racjonalnie. Zważywszy na mnogość jego uczuciowych rozterek, jawi mi się jako krwawa persona, która nagle stanęła w miejscu, zaczęła tupać i w kółko powtarzać: ona będzie moja. Na szczęście postać głównego bohatera szybko zostaje umiejscowiona w pasującym tle, dzięki czemu opowieść nabiera sensu. Ucieczki, strzelaniny, spiski, zasadzki - ogromne tak! Jedna z akcji przywiodła mi nawet na myśl ulubioną, majstersztykową scenę z pierwszej części “Ojca chrzestnego”. Niesamowicie podobał mi się sposób wprowadzania przez Sawick atmosfery i malowania rzeczywistości. Obiorca czyta na przykład: “Piwnica. Klimatyczna jak z filmu akcji - ceglane ściany (...)” - co niesamowicie buduje nastrój. Zupełnie, jak gdyby była to sztuka, choć i tu zauważam minus - niekiedy Autorka miesza czas przeszły z teraźniejszym oraz narrację pierwszoosobową i trzecioosobową. Podobny chaos, przejawiający się literówkami lub zamianą słów wkrada się w część dialogów. Jestem zdania, że ta powieść miałaby szansę stać się hitem spod ciemnej gwiazdy, gdyby przeszła szczegółową korektę. Relacja pomiędzy bohaterami jest naczelnym wątkiem książki. Szczerze rzekłszy, żałuję, iż mafijne tło nie zostało bardziej rozwinięte i szerzej opisane - niektóre zdarzenia (świetne, rodem z filmów akcji!) zostały potraktowane za skrótowo. Powieść skorzystałaby zaś na zmniejszeniu ilości scen, w jakich Rosa i Hugo przejawiają standardowe “i chciałoby się, i boi się”. Ten taniec jest atrakcyjny, jeśli melodia nie wygrywa do niego akordów zbyt długo. Te drobne niesnaski nie zmieniają faktu, że jeśli to jest pierwsza mafijna historia Pisarki - to już nie mogę doczekać się kolejnej. To najbardziej dynamiczna przestępczo-romantyczna historia, jaka wpadła mi w ręce. Poproszę o więcej! Na szynach albo lufach: 7/10. 

Bo niektóre historie nie kończą się kropką. One zaczynają się od chaosu... i trwają wiecznie.” 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)