Joanna Szpak - Uśpienie - recenzja
Boisz się sama siebie - swoich wyobrażeń i spowitych ciemnością pragnień. Towarzyszą Ci od dziecka i nie odstępują ani na krok. Wizje, w których robisz komuś brutalną krzywdę, miałaś już jako paroletnia dziewczynka... Wtedy jeszcze nie zdawałaś sobie sprawy, jakie zło stanowią, więc z lubością się im oddawałaś. Kiedy jako nastolatka zyskałaś pełną świadomość, zaczęłaś izolować się od ludzi, stroniąc od ich towarzystwa z obawy, że nad sobą nie zapanujesz. Zresztą uważasz ród człowieczy za zakałę tego świata. Według Ciebie to najbardziej okrutny i destrukcyjny gatunek, jaki istnieje na Ziemi. Tylko on z lubością zadaje ból i czerpie z tego radość oraz satysfakcję. Dokładnie tak, jak sama byś tego chciała. Dlatego właśnie postanowiłaś poświęcić całe życie zwierzętom - istotom, które najbardziej cierpią przez człowieka. Zawsze chciałaś je leczyć i roztaczać nad nimi opiekę. W szkole nie byłaś orłem, więc nie miałaś szans na ukończenie studiów weterynaryjnych. Zatrudniłaś się jednak w schronisku, w którym masz szanse realizować powołanie. Przynależy do kliniki weterynaryjnej i znajduje się obok niej. Większość czasu spędzasz na karmieniu zwierząt, zabawie z nimi, wyprowadzaniu ich na spacery oraz ogólnie troszczeniu się o ich dobrostan. Niejednokrotnie uczestniczysz w operacjach wykonywanych w gabinecie zabiegowym, nabrałaś nawet w tym zakresie sporo wprawy. Zapisujesz także „pacjentów” na określone terminy i tłumaczysz ich właścicielom, jak i kiedy podawać zaordynowane leki. Z trudem znosisz cierpienie tych istot, często tak bardzo skrzywdzonych przez człowieka. Gdy na nie patrzysz, krwawi Ci serce i nie potrafisz powstrzymać łez. Wtedy zaszywasz się w jakimś kącie, aby dojść do siebie, choć nie jest to łatwe. Tak czy inaczej, zwierzęcy świat jest Twoją bezpieczną przystanią, w której nie nawiedzają Cię straszne myśli, których tak się obawiasz.
„Zwierzęta były dla mnie nie tylko przyjaciółmi - stały się także moim ratunkiem. W ich obecności odnajdowałam spokój i harmonię, które łagodziły moje niełatwe emocje. A nieświadomie chroniły mnie przed przekroczeniem granicy, do której nigdy nie powinnam nawet się zbliżyć.”
Dzięki zwierzakom poznałaś pierwszą i jedyną przyjaciółkę Emilię, z którą pracujesz w schronisku. Nie miałaś kolegów w szkole - gdy tylko ktoś próbował nawiązać z Tobą znajomość, zaraz pojawiły się czarne i mordercze myśli. Przybierały postać kilkusekundowych błysków, które jednak szybko tłumiłaś. Czym prędzej, zupełnie świadomie odsuwałaś się, skutecznie zrażając wszystkich do swojej osoby. Z Emilią połączyła Cię obopólna miłość do zwierząt. Nigdy nie powiedziałaś jej o ciemnej stronie swojej osobowości, tak jak nikomu innemu. Wstydzisz się tego i zdajesz sobie sprawę, że nie jest normalna. Wiesz, że gdybyś zdradziła prawdę, uznano by Cię za chorą psychicznie i potępiono. Dlatego zamykasz ją w sobie, udając kogoś, kim do końca nie jesteś. Twoje życie osobiste jest bardzo ograniczone. Nie masz chłopaka, a z rodziną w zasadzie nie utrzymujesz kontaktów. Matka zostawiła Cię pod opieką babci, gdy jeszcze byłaś dzieckiem. Wyjechała do Włoch, aby opiekować się chorymi rodzicami. Nigdy nie łączyły Was zażyłe stosunki. Nieodmiennie czujesz od niej powiew dziwnej, niewytłumaczalnej niechęci. Zawsze była wobec Ciebie oschła oraz nieczuła i tak jest do dzisiaj. Czasami rozmawiacie przez telefon, wymieniając zdawkowe uwagi. Gadka zwyczajnie się nie klei, gdyż nie macie wspólnych tematów. Tata umarł trzy lata temu, więc pozostałaś na świecie sama. Jedyną bliską osobą jest babcia Miranda - mama ojca. Niestety choruje na alzheimera, który coraz bardziej się pogłębia. Patrzysz na ten nieuchronnie postępujący proces z przerażeniem. Nie możesz mu zapobiec, a przepisywane przez lekarzy medykamenty jedynie go lekko spowalniają. Wiesz, że niedługo będzie potrzebowała stałej opieki, a Twoje zarobki nie pozwalają na zatrudnienie opiekunki. Jej mąż Anatol nie żyje od jedenastu lat. Na swojego stryja Edmunda raczej nie możesz liczyć, albowiem interesuje się matką bardzo pobieżnie. Cały swój czas poświęca na prowadzenie założonej firmy transportowej i ciągłe miłostki z dużo młodszymi kobietami, które lgną do niego, a raczej jego niemałego majątku. Z chęcią uczyniłabyś go bohaterem jednej ze swoich wizji, tym razem w realnym świecie, ale wiesz, że nie jest to możliwe, dlatego odpychasz od siebie to ponętne wyobrażenie z wielkim ubolewaniem.
„Przecież nie byłam wariatką, prawda? A może każdy miewał takie myśli, tylko mało się o tym mówi? Co, jeśli były powszechnym zjawiskiem? Wtedy byłabym taka jak wszyscy, czyż nie? Całkowicie normalna i pospolita.”
Gdy jak co dzień zmierzasz samochodem do pracy, z zamyślenia wyrywa Cię telefon od babci, która z przestrachem wyjaśnia, że zapodziała gdzieś okulary. Nie masz wyjścia, więc klnąc w duchu, czym prędzej zawracasz i jedziesz do jej domu. Zastajesz staruszkę siedzącą bezradnie na brzegu łóżka. Gdy pytasz, gdzie mogą być szkła, odpowiada, że nie ma pojęcia, gdzie je zgubiła. Również gorączkowe poszukiwania absolutnie nic nie dają. Dopiero po dłuższym czasie dowiadujesz się, że prawdopodobnie pozostawiła je na strychu. Choć szczerze w to wątpisz, postanawiasz sprawdzić, czy to właściwy trop. Wchodzisz na piętro a potem do pomieszczenia znajdującego się nad nim. Ledwo cokolwiek dostrzegasz ze względu na panujący półmrok. Przed sobą widzisz szafę i stół, na którym walają się jakieś papiery. Zmierzasz w ich kierunku, z obrzydzeniem myśląc, że pewnie pełno tu pająków, których szczerze nie cierpisz. W oczy rzuca Ci się połyskujący przedmiot i z ulgą konstatujesz, że to zaginione okulary. Zastanawiasz się również, po co babcia tutaj weszła, skoro od tylu lat tego nie czyniła. Zwalasz to na chorobę, nie mając pojęcia, jak bardzo się mylisz... Leżą na grubym, pięknie oprawionym zeszycie, który z zaciekawieniem kartkujesz. Każda strona jest pokryta ostrym, a jednak starannym pismem, charakterystycznym dla ludzi, którzy uczyli się zasad kaligrafii. Na górze każdej strony widnieją daty sprzed ponad czterdziestu lat. Rozumiesz już, że masz do czynienia z dziennikiem. Zanim możesz zatopić się w lekturze, wołający głos babci zmusza Cię do zejścia na dół. Rozmawiasz z nią jeszcze przez parę chwil, po czym jedziesz do pracy. Do zabranego dziennika zaglądasz dopiero po dwóch dniach. Wieczorem kładziesz się wygodnie w łóżku i zabierasz do czytania. To, co widzisz, przekracza wszelkie wyobrażenia. Męski narrator snuje bowiem opowieść o spętanej, przerażonej dziewczynie, której wstrzykuje zabójczą substancję prosto w żyły, po czym z zachwytem patrzy na jej powolną śmierć. Zastygasz ze zdumienia, bijąc się z myślami. Z całą ostrością dociera do siebie, że w Twoje ręce wpadła spowiedź seryjnego mordercy młodych kobiet, a wraz z nią nieuchronnie skończyło się Twoje spokojne życie...
„Ręce mi drżały, a w oczach stanęły ogromne łzy. (...) W mojej głowie panował kompletny chaos - przewijały się w niej niezliczone pytania oraz slajdy krwawych obrazów. Zacisnęłam powieki, próbując się uwolnić od przerażających wizji. Kto był autorem tego dziennika? (…) To fantazja czy rzeczywistość? Skąd (…) ten zeszyt znalazł się u babci w domu?”
„Uśpienie” Joanny Szpak to thriller z potencjałem, który niestety został w znacznym stopniu roztrwoniony. Jego bohaterką jest dziewczyna, która w ucieczce przez nawiedzającymi ją od dzieciństwa wizjami brutalnych morderstw popełnianych na bliźnich, opiekuje się zwierzętami w miejscowym schronisku. Gdy pewnego dnia odnajduje na strychu babcinego domu dziennik prowadzony przez seryjnego zabójcę kobiet, staje przed wyzwaniami, jakie stawia jej własna natura oraz tymi, które skrywać może mroczna przeszłość jej rodziny. Plusem tej propozycji literackiej mogłoby być nieoczekiwane zakończenie - choć jest mało prawdopodobne i zostało potraktowane zbyt pobieżnie. Szkoda, bo takie cenię. Uważam, że styl pisania Autorki jest do znacznego dopracowania. Dialogi są nader sztywne i urywane, zaś opisy chaotyczne i zbytnio rozemocjonowane. Nie można też nie dostrzec “bambinizmu” - skrajnego idealizowania oraz wręcz romantycznego postrzegania świata przyrody przez bohaterkę. Zwierzęta przedstawiane są jako nieskazitelne, w przeciwieństwie do okropnych indiwiduów, wypełniających uniwersum „człowieków”. Główna postać przypisuje im wyższe uczucia i moralność oraz wykazuje niewątpliwą skłonność do obdarzania zwierząt większą empatią niż swoich bliźnich. Zachwyty nad nimi nierzadko zajmują całe strony, wytrącając czytelnika z fabuły, która miała przecież być thrillerem. Ta część treści jest w moim odczuciu wręcz egzaltowana i cokolwiek dziwna, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że Natasza z pewnością nie należy do najlepszych istot pod słońcem. Wszak na widok staruszki czy przygodnego wyrostka ogarnia ją trudna do zwalczenia chęć krwawego mordu - najlepiej połączonego z wymyślnymi torturami. Dualizm osobowości w pełnej krasie, choć raczej dziwnie zaprezentowany. “Uśpienie” bez wątpienia ma jedną z najpiękniejszych tegorocznych okładek (!), a fabule książki nie można odmówić potencjału. Niestety w mojej ocenie ten nie został wykorzystany, a zaprzepaszczony. Opis oraz recenzje wskazywały lekturę mroczną, jakiej nie powstydziłby się tytułowy bohater serialu “Dexter”. Zamiast niej odbiorca otrzymuje nieuporządkowaną narrację o miłości do zwierząt i chaotycznych rozterkach bohaterki z lekko cienistym tłem. 5/10
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)