Adam Ciesielski - Szach i krew IV - recenzja
Czwarty tom serii “Szach i krew”, którą Adam Ciesielski publikuje na platformie Wattpad przeniesie Cię do krainy z pogranicza jawy oraz snów. Tym razem Katie i jej przyjaciele wespół z czytelnikami znajdą się w najbardziej niebezpiecznym z możliwych miejsc - tam, gdzie łatwo o zatracenie we wszystkim, co pomiędzy rzeczywistością a światem koszmarów... W przestrzeni, w jakiej sam diabeł (albo Twoje niepozbywalne alter ego) szepcze czule: dobranoc. Być może jedynie po to, byś nigdy więcej się nie obudził. Skąd bowiem wiadomo, że ta noc nie okaże się ostatnią? Nieustraszonej grupie, stającej się powoli drużyną zgraną niczym najcenniejsza rodzina, przyjdzie odnaleźć odpowiedź na to pytanie. Choć jest duża szansa na to, że cena jej poznania będzie zbyt wysoka...
[KSIĄŻKĘ PRZECZYTASZ NA PLATFORMIE WATTPAD - KLIK]
“To już nie to samo alter ego, które walczyło z nami w Krainie Poza. Nie chce już władzy. Teraz chce... zabawy. Zemsty. I robi to, co potrafi najlepiej... działa tam, gdzie jesteśmy bezbronni. We śnie.”
Ach śpij, bo właśnie Księżyc ziewa i za chwilę zaśnie... 😉 Pamiętasz, jak nucono Ci te słowa w dzieciństwie, kiedy Twoja głowa dawno spoczywała już na miękkiej poduszce w kolorowe nadruki, ale powieki wciąż nie chciały się zamknąć, by przynieść niewielkiemu ciału ukojenie? Przytulna kołysanka zmieniłaby się w makabryczną przyśpiewkę, jeśli... nuciłoby ją coś z drugiej strony. Z krainy nocy, rewersu rzeczywistości, miejscu majaków, które wcale nie są chciane. Żadne dziecko nigdy nie powinno się w niej znaleźć, ale coraz bardziej rozumiesz, że takie będzie przeznaczenie Twojej córki, jeżeli po raz wtóry nie podejmiesz rękawicy rzuconej przez alter ego. Druga Katie wciąż żyje - i ma się nieuśmiechająco dobrze. Tym razem na przystawkę jej ofiarami padają niewinne osoby, ale po własnych koszmarach z nią w roli głównej jesteś pewna, że za moment nastanie Twoja kolej. A także wiernych przyjaciół, ukochanego Jacoba i maleńkiej Sary, którą wszyscy traktujecie niczym księżniczkę. Śpiąc, jesteście całkowicie bezbronni. Kraina cienia stała się zaś królestwem Twojego doppelgängera... Jak pokonać kogoś nie do zwyciężenia na jego własnym terenie? Szczęście w nieszczęściu - w podobnych bojach macie już zatrważającą wprawę...
“Widzisz? To ja decyduję, które z Twoich wspomnień przetrwają. Ja jestem tą, która pisze Ci los. (...) Zabawa dopiero się zaczyna.”
Jakże jest sielankowo! Choć przez krótką chwilę znalazłaś się w normalności, jaka jest udziałem większości śmiertelników. Kiedy podnosisz futrzaste ciało z łóżka nader późnego poranka, w kuchni czekają na Ciebie talerz pysznego śniadania i jeszcze ciepły napój. Jacob krząta się po pomieszczeniu, a jego wilcze oczy roziskrzają się na widok nieco potarganej Ciebie. Obdarza Cię uśmiechem bez słów, który rośnie wprost proporcjonalnie do tego jak szybko mała Sara rzuca się na Ciebie, aby przytulić Cię i powitać. Kiedy to się stało? Pamiętasz te smutne i samotne dni, gdy odrzucona przez innych uczniów przemierzałaś szkolne korytarze do wtóru szykan i drwin. Potem niezrównane walki, dosłownie na śmierć i życie, z dopiero co poznanymi przyjaciółmi - paczką odmieńców, z jaką od razu znalazłaś wspólny język. A dziś? Mała wilczyca woła do Ciebie: mamusiu, a Jacob właśnie proponuje, abyście w końcu sformalizowali Wasz związek. Katie - żona. Katie - mama. Brzmi tak pięknie, że aż momentami wciąż nie potrafisz w to uwierzyć. Pozwolić sobie być szczęśliwą. Odpuścić, odpocząć i zatracić się w teraz. Może i słusznie, bo spokój chyba nie jest Wam przeznaczony. Kiedy otwierasz drzwi przyjaciółce, wiesz już, że znowu coś zakłóci Waszą codzienność. Doniesienia prasowe informują o ofiarach, które odeszły we śnie - jak gdyby skradziono dusze z ich cielesnych powłok. Nie chorowały, nie doszło do wypadku czy morderstwa. To podejrzane, jak pokazuje znana Wam praktyka. Wkrótce, kiedy sama bezwolnie wylądujesz w epicentrum koszmaru, dowiesz się, iż daleko było Ci do pomyłki. Alter ego doskonale przygotowało się do kolejnego ataku. Karmi się Twoim przerażeniem i rośnie w siłę, choć tym razem to nie Ty jesteś głównym celem. Jest nim Twoja córka. A rozsierdzona, kochająca bliskich, matka jest gotowa walczyć jak, nomen omen, wilczyca. 😉 Co stanie się, gdy postawisz wszystko na szali?
“Jacob. Zawsze obok. Chroniący ją przed sobą samą, kiedy tego potrzebowała, ale pozwalający walczyć, gdy musiała.”
Nie przesadzę wcale, jeśli po raz kolejny stwierdzę, że Adam Ciesielski to naprawdę obiecujący, młody Pisarz. Taki, który nie boi się pójść pod prąd i zaproponować czytelnikom czegoś zupełnie innego wśród rodzimych propozycji literackich. Seria “Szach i krew”, której IV część pozostaje na tak dobrym poziomie jak poprzednie, jest bowiem na wskroś unikatowa - od formy po tematykę. Tym razem Autor pokusił się o nasączenie tekstu jednym z moich ulubionych motywów - onirycznym. Czy może być bardziej nęcące i trwożące zagrożenie od tego, które nadchodzi we śnie - gdy jest się najbardziej bezbronnym? Jako osoba, jakiej od wielu lat codziennie nocą pokazują się najróżniejsze wizje prywatnej i ogólnej apokalipsy oraz największe strachy - stwierdzam, że nie... Może z tego powodu tak kocham o nim czytać. Śmierć czyhająca wówczas, gdy pokazuje się księżyc i atakująca całkowicie z zaskoczenia dodaje tekstowi “IV” jeszcze lepszej dynamiki. Po raz wtóry muszę też zwrócić uwagę na fakt, iż Twórca na 67 (!) stronach zawarł niesamowitą ilość wydarzeń. Zaręczam, że jeśli zaczniesz czytać tę finezyjnie-fantazyjną opowieść, nie przestaniesz, nim nie poznasz zakończenia... A i po otworzeniu szerzej oczu, gdy już je ujrzysz, zapragniesz jedynie kontynuacji. Ta na szczęście zdążyła powstać - i jest dostępna na platformie Wattpad. Mam nadzieję, że pewnego dnia z przyjemnością będę mogła postawić cały cykl na półce w wersji papierowej, czego pozostaje mi Ciesielskiemu z mroczności serca życzyć. 8/10 - przy czym czuję się w obowiązku nadmienić, iż dawno nie miałam do czynienia z opowieścią “w odcinkach”, która prezentowałaby tak równie wysoki poziom. Niezwykle cieszę się, że na nią trafiłam. Sztuka w aktach, horror, fantasy... To jeszcze nie było grane, choć mam nadzieję, iż dźwięki będą wybrzmiewać długo.
“Wiesz, dlaczego zawsze wygrywam? Bo Ty nigdy nie masz odwagi postawić wszystkiego na jedną kartę.”
.png)
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)