Jurica Pavicic - Czerwona woda - recenzja

by - 19:36:00

To był zwykły dzień, którego przebieg nie zwiastował niczego złego. Pamiętasz prawie wszystkie szczegóły, jakie teraz wyświetlają Ci po kolei wyblakłe klisze pamięci. Smaki, zapachy, obrazy - całość kłębi się w Twojej głowie i nawraca raz za razem, bez końca. Było ciepło, panowała piękna, wrześniowa pogoda, jak to na chorwackim wybrzeżu. Trwała zwykła domowa krzątanina, zakończona wspólną kolacją. Duży stół a przy nim cała Twoja rodzina. Mąż, Jakov siedział po lewej stronie. Naprzeciwko Ty a z boku dwoje bliźniąt - Mate i Silva. Mają niecałe osiemnaście lat i są bardzo ze sobą zżyci. Posiłek przebiega w spokojnej atmosferze, a po jego zakończeniu dziewczyna idzie do swojego pokoju. Chwilę później schodzi ubrana w bardzo krótką sukienkę w kwiaty i czerwone trampki. Na ramieniu ma dużą, workowatą torbę i przewieszoną przez ramię ortalionową wiatrówkę. Rzuca tylko krótko, że wychodzi na festyn nad zatoką. Pytasz, czy z Branem - swoim chłopakiem, ale zaprzecza oraz dodaje, że pojechał do Rijeki, by złożyć dokumenty na studia i wróci dopiero jutro. Rzuca jeszcze krótkie: „no to cześć” i wychodzi. Usiłujesz sobie przypomnieć, czy na nią spojrzałaś, ale chyba nawet nie odpowiedziałaś na pożegnanie. Do dzisiaj żałujesz, że jej mocno nie przytuliłaś, choć przecież miałaś taką możliwość. Gdybyś tylko wiedziała, że to był ostatni normalny dzień Waszego życia... 

Kiedy nie wraca na noc, w ogóle się nie niepokoicie. Jesteś trochę zła, ale uznajesz, że zabalowała i przespała się u koleżanki. Przecież w tak spokojnym miasteczku nie mogło zdarzyć się nic złego, więc niedługo wróci. Tu nie ma morderców ani porywaczy a wszyscy znają się od podszewki i nie maja tajemnic. Gdy nie pojawia się do 14.20, Jakov wysyła Mate na poszukiwania.  

„Wtedy Mate nie wiedział. Dzisiaj już wie. Tego dnia, w tym właśnie momencie, jego życie stało się poszukiwaniem.” 

Chłopak obchodzi całą miejscowość, a na koniec wstępuje do Afrjana Lekaja - syna piekarza, z którym widział tańczącą Silvę poprzedniej nocy. Nic Ci o tym nie powiedział, chcąc kryć siostrę. Dowiaduje się od niego, że około 23 poszli razem w ustronny zakątek. Wybrali taras widokowy przy krzyżu, a więc miejsce, jakie od całych pokoleń służyło mieszkańcom w wiadomym celu. Rozstali się około wpół do pierwszej, a dziewczyna zniknęła mu z oczu przy pierwszych zabudowaniach. Powiedziała, że musi wrócić do domu, gdyż rano wyjeżdża, jednak nie chciała powiedzieć, dokąd.  Gdy Mate powraca, idzie do pokoju Silvy i przeszukuje jej tajemną skrytkę w podwójnym dnie szuflady. Zniknęły z niej pieniądze i wszystkie dokumenty. Potem ciężko siada przy stole i blady, bardzo powoli prosi, żebyś zadzwoniła na milicję i zgłosiła zaginięcie dziecka. Czujesz narastającą panikę, lecz udaje Ci się to zrobić, choć mocno drżącym głosem. Funkcjonariusze zjawiają się tego samego dnia. Jest ich trzech - dwóch w mundurach, jeden w cywilnym ubraniu, najwyraźniej przełożony. Mówi, że nazywa się Gorki Szain. Obchodzą cały dom i dokonują przeszukania pokoju córki. Twierdzą, żeby nie ma powodu do niepokoju, gdyż na ogół nastolatki odnajdują się po dwudziestu czterech godzinach. Wkrótce wychodzą, a Ty siedzisz całkowicie nieruchomo przy stole, na którym tkwi nietknięty obiad. Wyglądasz, jakby nic do Ciebie nie docierało. Nie jesteś w stanie wykonać najmniejszego ruchu, patrzysz tylko przed siebie, ze wzrokiem wbitym w ścianę. Na szczęście syn zajmuje się wszystkim, uprząta talerze i myje naczynia. Noc spędzasz zwinięta w kulkę, płacząc bez ustanku. Rano Jakov dzwoni na milicję i mówi, że Silva nadal nie wróciła. Niedługo potem zostaje oficjalnie uznana za zaginioną a miasteczko zaczyna roić się od mundurowych. Tym razem są znacznie bardziej dokładni. Przesłuchują Afrjana Lekaja i poddają go badaniu wariografem. Na tej podstawie na razie wykluczają go z grona podejrzanych. Obchodzą też cały dom i jego okolicę. W pewnym momencie Gorki kuca koło rynny i zaczyna grzebać w niej długim patykiem. Po chwili wyciąga z niej plastikową reklamówkę, którą natychmiast lustruje. Powraca do domu z ponurą miną i wysypuje zawartość torby na stół. Pojawia się brązowa paczuszka, starannie oklejona taśmą. Gdy ją przecina, wysypuje się brązowy proszek. Czujesz, jak za gardło łapie Cię strach pomieszany ze wstydem. Wiesz czym jest, zanim z ust policjanta pada słowo ciężkie jak kamień -her*oina. Patrzysz z wyrzutem na Mate’a - jesteś przekonana, że coś o tym musi wiedzieć. Pomimo, że zwątpiłaś w swoje dziecko, szybko okazuje się, że nie ma o tym żadnego pojęcia. Powoli, ale nieuchronnie opuszczają Cię wszystkie siły i ponownie zapadasz w odrętwienie, nie wiedząc co się wokół dzieje.

„Matka była w strasznym stanie. Leżała skulona w pozycji embrionalnej, cicho pojękiwała. W pewnym momencie ojciec skinął głową. Razem z Matem wzięli Vesnę pod ręce i odprowadzili ją do sypialni. Położyli na łóżku, a ona ponownie zwinęła się w kłębek.” 

Od tego momentu zaczyna się powolny proces rozpadu Twojej rodziny. Jakov jakby zszarzał i zapadł się w siebie. Cały czas jeździ po okolicy i rozwiesza plakaty z wizerunkiem córki. Pomimo tego nie możesz przestać patrzeć na niego z pogardą i odrazą, jakby był temu wszystkiemu winien. Nie ustrzegł swojego dziecka a teraz nie jest w stanie mu pomóc, więc co z niego za ojciec. Dostrzega to, sam się zresztą obwinia. Praktycznie przestaliście rozmawiać. Mate rezygnuje ze studiów, aby móc poświęcić więcej czasu na poszukiwania siostry, choć i obecnie zajmuje się tylko tym. Sama praktycznie wyłączyłaś się z życia, tracąc coraz bardziej jakąkolwiek nadzieję. Nie masz pojęcia, że mąż dotarł do nowych informacji. Silva była dilerem nar*kotykowym, sprzedającym działki na zlecenie niejakiego Cvitkovića. Ten jednak nic o jej losie nie wie, a Ty nadal jesteś przekonana, że znasz dogłębnie córkę, więc towar, który został znaleziony w rynnie został jej przez kogoś podrzucony. Mijają tygodnie bez żadnej nowej wiadomości. W końcu nawet milicjanci przestają dzwonić i informować o przebiegu śledztwa. Czasami chodzisz do pokoju Silvy, wpatrujesz się w jej rzeczy i po kolei ich dotykasz, jakbyś chciała pod palcami poczuć ją samą. Wkrótce dowiadujesz się, że aresztowano syna piekarza. Ktoś anonimowy zadzwonił na posterunek, powiadamiając, że zabił Silvę deską, którą ukrył w piwnicy. Narzędzie zbrodni odnaleziono, a samego chłopaka zamknięto na wiele dni. Okazało się, że to mylny trop, ale Ty nie potrafisz ukryć nienawiści, jaką go darzysz. Nie budzą więc Twojego współczucia wyraźne ślady pobicia, którego dopuściła się wobec niego milicja. Z radością patrzysz, jak całe miasteczko obraca się przeciwko niemu, a on sam boi się wychodzić z domu. Z przerażeniem myślisz o następnym dniu. 30 kwietnia Silva obchodzi urodziny, te byłyby osiemnaste... Nie będziesz mogła złożyć jej życzeń i pocałować, a Twoje życie będzie ciągłym poszukiwaniem, aż do czasu, gdy się nie odnajdzie się żywa lub martwa...         

„Żywym dzieciom rodzice przygotowują urodziny. Pieką tort, wtykają w niego świeczki, robią ciastka, organizują imprezę i loterię. Gdy wypadają urodziny zmarłych dzieci, rodzice idą na ich groby. Kupują chryzantemy i zapalają znicze. Silva nie była ani żywa, ani martwa. Zaginęła, a dla takiej osoby nie można upiec tortu ani pójść na jej grób. Z zaginioną nie można świętować, nie można jej opłakiwać, nie można z nią rozmawiać ani snuć planów na przyszłość. (…) Zamiast żywej Silvy mają jej zdjęcie.” 

„Czerwona woda”, którą napisał Jurica Pavičić, to powieść obyczajowa z silnym akcentem kryminalnym. Traktuje o zaginięciu Silvy, prawie osiemnastoletniej dziewczyny, jaka pewnego dnia wychodzi z domu i już do niego nie wraca. Prowadzone śledztwo krok po kroku ujawnia tajemnice dziewczyny, które ta skrzętnie ukrywała przed bliskimi. Ku zgrozie całej rodziny okazuje się, że od długiego czasu zamieszana była w handel nielegalnymi substancjami, czego matka w ogóle nie przyjmuje do wiadomości. Jeszcze raz potwierdza się stara prawda, że często rodzice tak naprawdę nic nie wiedzą o swoich dzieciach, choć mieszkają z nimi pod jednym dachem i niby czujnie mają pociechy cały czas „na oku”. Przebieg wydarzeń ukazany jest z kilku perspektyw - matki, ojca oraz brata. Ich narracja prowadzona jest synchronicznie, lecz zarazem naprzemiennie, przez nie powiela już przedstawionych wydarzeń. Każda z tych odmiennych optyk niewątpliwie wzbogaca odbiór powieści i pozwala na wielokierunkową ocenę postaci zaginionej oraz rozwoju fabuły. Ten niełatwy zabieg Pisarz przeprowadził z dużą zręcznością, wykazując się pisarskimi umiejętnościami na najwyższym poziomie. W mojej ocenie “Czerwona woda” to przede wszystkim przejmująca wiwisekcja powolnego procesu rozpadu rodziny, której członkowie nie są w stanie poradzić sobie z nieszczęściem. Pavičić bez ogródek prezentuje stan ich jaźni i ogromną rozpacz, jaka nie pozwala na prowadzenie normalnego życia. Paradoksalnie zwiększa się ona wraz z upływem czasu, a jej źródłem jest niepewność co do losu córki. Może zabrzmi to brutalnie, ale to ona właśnie jest najgorsza. Ma się wrażenie, że rodzice woleliby dostać wiadomość o jej śmierci, niż cały czas funkcjonować w zawieszeniu, co zresztą jestem w stanie sobie wyobrazić. Wyrazem tego są niezapominalne, zacytowane wyżej przemyślenia matki w dzień urodzin Silvy. Sylwetki psychologiczne postaci zarysowane są nader realistycznie a nieschematyczna a żywa fabuła cechuje się umiejętnie stopniowanym napięciemUwagę zwraca także język powieści. Pod względem literackim jest bez najmniejszego zarzutu. Wartki i obrazowy, pozwala czytającemu uczestniczyć w opisywanych scenach i zamyka go w klaustrofobicznym świecie umysłów narratorów - zwłaszcza matki. Dzięki temu możliwe jest niemal dotknięcie kłębiących się w nich myśli i obaw, czyli skutków odczuwanej rozpaczy, trwogi oraz traconej z upływem czasu nadziei. Pisarz uwypukla także narastający gniew z powodu bezkarności ewentualnego sprawcy zaginięcia oraz indolencji policji. W znakomity sposób przedstawia także przebieg ostracyzmu i linczu, jaki spotyka niewinnego syna piekarza, przeciwko któremu obraca się całe miasteczko - mimo, że niczego mu nie udowodniono. Opinia publiczna znajduje w ten sposób bezbronną ofiarę, na którą wylewa własne frustracje. Tego rodzaju bezrozumna nienawiść nie jest niestety niczym nowym... Moje pierwsze spotkanie z literaturą chorwacką okazało się natomiast świetnym doświadczeniem, które chętnie powtórzę. Solidne 8/10. 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)