Piotr Paszkowski - Anbsulus - recenzja
Ku Twojemu rozczarowaniu, jak zwykle koniec wakacji przyszedł szybko i niespodziewanie. Pozostawił za sobą tęsknotę za wolnością i bezkarnym leniuchowaniem. Kładąc się do łózka 31 sierpnia z niechęcią myślisz o jutrze, choć zasypiasz dość szybko. Ze snu wyrywa Cię naglące wołanie mamy, więc otwierasz zaspane oczy i gramolisz z łóżka. Dzisiaj pierwszy dzień szkoły, więc musisz wbić się w odświętny strój, co wymaga większej dozy czasu. Gdy schodzisz do jadalni, przy stole siedzi już Alicja - Twoja trzy lata młodsza siostra. Mama krząta się przy posiłku, a taty jak zwykle nie ma. Od pewnego czasu jest w domu rzadkim gościem - skupia się na obowiązkach zawodowych. Został kierownikiem, więc znacząco mu ich przybyło. Błyskawicznie przełykasz śniadanie, ubierasz się, tulisz na pożegnanie psa Szpilkę i wychodzisz z domu, zmierzając prosto w stronę szkolnego budynku. Tak naprawdę lubisz swoją „budę”. Czujesz się w niej doskonale i masz paczkę oddanych przyjaciół. Jednego nich - Pitera spotykasz zaraz za progiem. To Twój najbliższy towarzysz, gdyż znacie się od dziecka. Wspólnie dorastaliście, bawiąc się oraz rozrabiając i tak zostało aż do dzisiaj, może z wyłączeniem tego ostatniego. W końcu 15 lat to już poważny wiek, więc wypada zachowywać się nieco poważniej niż kiedyś. Przybijacie piątkę i wylewnie witacie. Z całych sił powstrzymujesz się od okazywania mu współczucia. Parę miesięcy temu w wypadku zginęła jego rodzicielka i chłopak bardzo przeżył tę stratę, choć i tak radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Towarzyszyłeś mu przez cały czas żałoby, starając pomóc, choć zdajesz sobie sprawę, że niewiele możesz zrobić, poza próbami ulżenia w zgryzocie.
„Traktowali się wręcz jak bracia. (…) Artur zrobił wiele, aby Piotrek przeszedł przez żałobę, cierpiąc jak najmniej. Jednak nie oszukiwał się i wiedział, że tylko czas, jeśli faktycznie to zrobi, zaleczy tę wciąż otwartą ranę, z której nadal sączy się krew.”
Wymieniając się wakacyjnymi przygodami, nawet nie spostrzegliście, że znaleźliście się pod szkołą. Mijacie wejście i wkrótce stajecie przed salą gimnastyczną, gdzie odbywają się wszystkie uroczyste apele. Tam dołączają do Was pozostali członkowie paczki - Angus i Michał. Pierwszy z nich jest wprawdzie trochę przy kości, ale nawet mu z tym do twarzy. Zaraża też wszystkich swoją ekstrawertycznością, na każdym kroku demonstrując pewność siebie. Drugi, choć najwyższy z całej czwórki, jest najbardziej wyciszony. Ledwie jesteście w stanie wymienić kilka zdań, gdy nagle zapada cisza, a oczy zgodnie wędrują ku zmierzającej w Waszym kierunku sylwetce zjawiskowej dziewczyny. Widać, że jest nowa w szkole i nerwowo się rozgląda. Jest niewinna, a jej anielska uroda robi na Was piorunujące wrażenie. Zapewne wyglądacie, jakbyście zakochali się od pierwszego wejrzenia. Piękne zjawisko pierwszy zaczepia Angus, pytając, czy można w czymś pomóc. Dowiadujecie się, że ma na imię Kornelia i niedawno przeprowadziła się wraz z rodzicami do Wrocławia, więc trafiła do Waszej szkoły, choć nie wie jeszcze do której klasy. Na tym musicie zakończyć tak miłą rozmowę, gdyż zaczyna się akademia. Dyrektorka podchodzi do mikrofonu i po zwyczajowym powitaniu informuje, że wkrótce dojdzie do wymiany międzyszkolnej wśród trzecioklasistów. Oznacza to, że wszyscy, którzy w czasie wakacji otrzymali pocztą specjalne powiadomienia, spędzą następne dziewięć miesięcy w innej placówce. Nerwowo pytasz kolegów, czy coś takiego dostali. Twierdząco odpowiada tylko Angus oraz, co bardzo dziwne, Kornelia. Jak się okazuje, stała się nową uczennicą Waszej klasy. Ku swojej uldze, w domu dowiadujesz się, że decyzja o przeniesieniu do innej szkoły trafiła także do Ciebie. Odebrał ją tata, ale zapomniał Ci wręczyć, co teraz czyni z prawdziwą dumą. Jesteś trochę zły, że tak późno, ale nie chcesz robić mu przykrości i powstrzymujesz się od demonstrowania nastroju. Co cieszy, Piter w czasie spotkania na kebabie informuje, że i do niego trafił podobny dokument. W nowej placówce będziecie więc w swoim kręgu, co z pewnością osłodzi radykalną zmianę. Wieczorem przyglądasz się zawiadomieniu i dostrzegasz, że zdobi je staroświecka, dziwna pieczęć. Poza tym jest wielce lakoniczne - precyzuje jedynie, byś stawił się bez plecaka, lecz koniecznie punktualnie. Pełen obaw, ale i radosnego podniecenia, zasypiasz jak kamień. Rano gromadzicie się przed szkołą i wymieniacie uwagi na temat przyszłych wydarzeń. Piotrek przypomina sobie, że w zeszłym roku miała miejsce identyczna sytuacja, a wytypowani do wymiany uczniowie już nigdy nie pojawili się na powrót w uprzedniej szkole. Humoru nie poprawia komentarz Artura, który twierdzi, że brzmi to tak, jakby miano Was wywieźć za granicę, sprzedać i pozbawić organów wewnętrznych. Ups. 😉 Gdy wchodzicie do sali gimnastycznej, Waszą uwagę zwraca jej odświętne, wręcz wytworne przybranie, a także niewielki tłumek uczniów bacznie rozglądających się wokół.
„Sala wyglądała zupełnie inaczej niż zwykle. Była udekorowana w dostojny sposób, ze smakiem, w kolorach złota i błękitu. (…) Na uchwytach do flag zamontowane zostały sztandary z herbem, na którym widniała niecodzienna postać. Dostojna. Niczym z królewskiego rodu. I wyglądało na to, że rzeczywiście tak jest, gdyż miała na głowie koronę.”
Uświadamiasz sobie, że taka sam figura widniała na pieczęci zawiadomienia. Choć Twoja ciekawość wzrasta, nie masz czasu na rozmyślania, gdyż dyrektorka zabiera głos i informuje, iż wyjawi Wam jedną z najbardziej pilnie strzeżonych tajemnic teraźniejszego świata... Zawiesza na chwilę głos, po czym stwierdza, że cała dzisiejsza uroczystość wiąże się z magią, która wbrew zdaniu niedowiarków, naprawdę istnieje, a Wy za chwilę staniecie się jej nieodłączną częścią. Zaraz potem z krzesła podnosi się postać w powłóczystej szacie. Jest to około czterdziestoletni mężczyzna z krótką brodą i zaczesanymi do tyłu włosami. Od jego postaci biją pewność siebie i stanowczość. Przedstawia się jako profesor Porowski i bez ogródek stwierdza, że za moment każdy z tu zebranych zostanie adeptem najstarszej w Polsce akademii magii. Jegomość przypomina także, że wszystko musi pozostać w kompletnej dyskrecji, po czym zabrania wyjmowania telefonów. Jesteś zdumiony i zastanawiasz się gorączkowo, czy to nie jakiś głupi żart. Twoje rozterki przerywa niezwykłe zdarzenie. Z ręki mówcy wydobywa się przeźroczysta fala materii, która przeobraża się w magiczny portal, przypominający wir o srebrzystej, falującej barwie. Okazuje się, że to wejście do świata, w jakim znajduje się szkoła magów. Chwilę później zostajecie zaproszeni do jego przekroczenia. Z obawą patrzysz, jak Twoi towarzysze znikają bez śladu. Gdy nadchodzi Twoja kolej, chwiejnie stawiasz krok, by po chwili znaleźć się ogromnym dziedzińcu, wprost przed wznoszącym się wysoko, kamiennym budynkiem. Utrzymany w gotyckim stylu, przytłacza wielkością. Orientujesz się, że właśnie w jego zaciszu spędzisz najbliższych kilka miesięcy. W ten sposób zaczyna się największa przygoda, w jakiej można by uczestniczyć. Pełna pasjonujących zawirowań, ale i wielkich zagrożeń - wszak magią posługują się też mroczne siły. Niedostrzegalny dla oczu zwykłych ludzi, nierzeczywisty świat Wolurmittery, jaki stanie przed Tobą otworem skrywa zaś bestie i demony, którym przyjdzie Ci stawić czoła. Czyż dałoby się wyobrazić barwniejszy powrót z wakacji? 😉
“(...) otworzyła im drzwi do obszernej sali z niewielkimi regałami (…). Na nich znajdowały się rozmaite różdżki, różniące się wielkością, kolorem, rękojeścią czy wzorami. (…) każda unosiła się w zagłębieniu pionowo i była trzymana przez przezroczyste, pulsujące linki. Uczniowie oglądali je z podziwem.”
„Anbsulus” Piotra Paszkowskiego to pierwsza księga serii „Zakon Eihiliona” oraz powieść fantasy, utrzymana w młodzieżowym stylu. Jej główny bohater to Artur - piętnastoletni chłopak, który ku swojemu zdumieniu staje się adeptem szkoły magii. Placówka jest ukryta przed wzrokiem postronnych w równoległym, magicznym świecie, do jakiego droga wiedzie przez dedykowany portal. Któż nie chciałby przez taki przejść. 😉 Uczeń wraz z paczką przyjaciół ze szkolnej ławki wdraża się w arkana posługiwania się różdżką, poznaje liczne zaklęcia czy historię magii (to też rodzi wiele możliwości!). Dzięki specjalnemu przejściu może również teleportować się do magicznej Wolurmittery, której mieszkańcy trudnią się tą sztuką od wieków. To kraina pełna malowniczych zjawisk oraz bytów o nierzeczywistym charakterze -niewolna równocześnie od potworów, demonów i mrocznych sił (mrr!), z jakimi nastolatek podejmie nierówną walkę. DEBIUTOWI Paszkowskiego można zarzucić pewną wtórność. W niektórych fragmentach nieco przypomina on bowiem znany cykl o przygodach Harry’ego Pottera. Zarazem jednak Autorowi nie można odmówić świeżego, innego ujęcia tematyki, więc nawet osoby doskonale znające sagę o czarodzieju z Wielkiej Brytanii przeczytają tę powieść z przyjemnością. Całkiem podoba mi się również styl literacki - jest przejrzysty, staranny i trzyma w napięciu obrazowo opisanymi wydarzeniami. Dynamika większości z nich nie pozwala oderwać się od lektury. Dużym dostrzeżonym przeze mnie plusem jest ukazanie środowiska młodzieży w realistyczny, naturalny sposób -odpowiedni dla wieku bohaterów i daleki od „wciskania na siłę” do narracji problemów i zachowań przynależnych dorosłym. Co szczególnie cenne, poczynaniami głównych postaci kierują w znacznym stopniu zapomniane wartości, takie jak odwaga, przyjaźń czy odpowiedzialność a często po prostu dobre wychowanie. W obecnych czasach to niestety rzadkość (kiedy to się stało, że zaczęłam łzy ronić nad: drzewiej to bywało...?). Bohaterów należy też określić mianem zaskakująco wielowymiarowych i ciekawych - szczególnie jak na pozycję przeznaczoną przede wszystkim dla niepełnoletnich. Narracja prowadzona jest zaś z dużą dozą wyobraźni - magiczne uniwersum wykreowane przez Autora może zachwycić różnorodnością i bogactwem. 7/10 z plusem - czekam na więcej i zalecam nastolatkom oraz miłośnikom wciągającego fantasy.
„Artur wrócił jeszcze na chwilę na zewnątrz i spojrzał na posąg Króla, Pierwszego Maga. Wiedział, że czeka go tutaj jeszcze wiele przygód. Tylko co go jeszcze spotka? Co albo kto stanie na jego drodze? (...) Chciał doświadczać nowych rzeczy, doskonalić się i zwyczajnie iść przed siebie.”
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)