Hydrolat jest kosmetykiem uniwersalnym, przez co można z całą mocą stwierdzić, że powinien się znajdować w każdej łazience. Jeśli ma natrualny skład (co koniecznie należy sprawdzić przed zakupem), można go używać na wiele sposobów. To doskonały podkład nawilżający pod olejowanie włosów, świetny zamiennik toniku do twarzy czy odświeżająca mgiełka do całego ciała. W kalendarzu kosmetycznym Pure Beauty znalazłam w grudniu propozycję marki Nature Queen w wariancie pokrzywowym, która bardzo mi się spodobała. Z jakiego powodu? 

Kosmetyk zamknięty był w szklanej butelce z bardzo sprawnym, precyzyjnym, niezacinającym się atomizerem, co przypadło mi do gustu. Nie ma dla mnie większej zmory, niż zacinający się "psikacz", który zwyczajnie mnie irytuje. 

Sam kosmetyk ma typowo wodnistą konsystencję, co jest typowe dla hydrolatów - w końcu mają tworzyć odświeżającą mgiełkę, która osiada na skórze i szybko się w nią wchłania. Zapach delikatny, w pełni naturalny - tak samo zresztą jak i skład. 

Hydrolat przetestowałam na wiele sposobów. Poniżej wszystkie, które mogę Ci z czystym sumieniem polecić. 

Hydrolat zamiast toniku do twarzy? Jak najbardziej. Spryskanie buzi hydrolatem sprawia, że skóra już po chwili przestaje być ściągnięta, a staje się promienna i przyjemnie nawilżona. Hydrolat jak najbardziej można stosować nawet  we wrażliwej okolicy oczu. Czuć, że produkt szybko przywraca naturalne pH.

Zbyt gęsty krem? Dolej do niego kilka kropelek hydrolatu. Konsystencja od razu stanie się lepsza, produkt szybciej się wchłonie i lepiej zadziała.

Jako odświeżająca mgiełka do ciała - zawsze po kąpieli słonecznej czy solarium. Przyjemniejsza w dotyku skóra gwarantowana.

Jako mgiełka na włosy pod olej? Owszem. Dzięki niej olej lepiej wniknie we włosy i zanadto ich nie obciąży.

Podsumowując, propozycja marki Nature Queen zdeeecydowanie przypadła mi do gustu. :-)

xoxo