Patrycja Gryciuk - Trzy godziny ciszy - recenzja

by - 15:50:00

„Jego największy przebój: Godziny ciszy, w którym zamknął mnie na zawsze i w którym mnie chce. Czekam na piosenkę, która jest cudem. Tak jak my byliśmy cudem.”

Aby audiobook porwał w inny świat i zyskał pełnię uwagi – musi zostać świetnie przeczytany. Z całym wachlarzem emocji i dykcją wymagającą wręcz aktorskich umiejętności. Kiedy nie możesz słuchać książki – przyda się uzupełnienie w postaci zgrabnie przygotowanego ebooka. Bez literówek, błędów i zbędnych przerw. Tego rodzaju dwie formy powieści, nazywane niekiedy synchrobookami, ułatwiają i uprzyjemniają czytanie. Przedstawiam Ci Word Audio Publishing – pochodzące ze Szwecji wydawnictwo internetowe, które niedawno zadebiutowało w Polsce… i to w nader oryginalny sposób. Można stwierdzić, że z misją. WAP nie wydaje bowiem w formie audiobooków i ebooków tego, co wszyscy, a książki, które od wielu lat są niedostępne, choć wiele osób wciąż o nie pyta. Do takich właśnie propozycji zaliczają się „Trzy godziny ciszy” Patrycji Gryciuk – uczuciowa, wzruszająca i wręcz poetycko przedstawiona historia, która za sprawą Word Audio Publishing znowu może czarować tłumy.

PS Ciekawostka: historia lubi zataczać koła. Kilkanaście lat temu prowadziłam bloga lifestyle, na którym sporadycznie pojawiały się również recenzje książek. Wiesz, jaki tytuł zagościł tam jako pierwszy? „Plan”… Patrycji Gryciuk. Ironia losu? Chyba jednak przeznaczenie. 😉

„Na zawsze, na zawsze. Na zawsze nie istnieje. Na zawsze, skoro dłużej się nie da. Bo zawsze jest jedynie śmierć.”

Podróż sentymentalną można odbyć w różnych momentach swojego życia i na niezliczoną ilość sposobów. Powrót do przeszłości przed snem – do miłych wspomnień, które utulą i uśmiechną na dobranoc. Przypadkowe przebłyski tego, co było, które pojawiają się na chwilę po skojarzeniu się z zapachem czy kolorem. Przypominajki w trakcie oglądania starych zdjęć czy obchodzenia świąt. Spotkania po latach, rocznice czy powroty do rodzinnego miasta. Niekiedy jednak taka wycieczka po minionych wydarzeniach okazuje się koniecznością – wtedy, kiedy przeprowadzona zostaje w chwili, w której musisz rozliczyć się z całym swoim życiem, zanim będzie już za późno. Jak najszybciej – bo nie wiadomo, czy zdążysz przeprowadzić ją do końca. Musisz pogodzić się z życiem, przeszłością i losem. Przestać chować urazę, odrzucić rzeczy mniej istotne i zrobić prywatny rachunek sumienia. Posprzątać kłamstwa, przytulić uśmiechy, pogrupować wspomnienia. I może nareszcie pojednać się z tym, którego nie widziałaś od tak wielu lat. Z tym najważniejszym…

„Ale czy da się to rozdzielić na prawdę i fałsz? Na fikcję i rzeczywistość? Nie. Nie da się, bo wszystko się miesza, wzajemnie przenika, traci wyrazistość.”

Polska. Francja. Polska. Francja. Niezbyt barwne życie w Polsce i francuskie święta pełne barw. Beztroskie wakacje – Ty, Twój brat bliźniak i francuski sąsiad równolatek. Pierwsza przyjaźń, miłość, zabawa, wspólne dorastanie. Wszystko robiliście we troje przez ten krótki czas razem, darowany Wam co roku przed powrotem do Polski. Aż tu nagle sprawdziło się powiedzenie, że troje to już tłok… i z Waszej trójki została tylko dwójka. Dwie osoby nierozerwalnie połączone już nie uczuciem, a tragedią. Tylko Wy pozostaliście. Tylko Wy znaliście prawdę. Ale nie można przecież zbudować czegoś trwale pięknego na krzywdzie. Rozeszliście się w różne strony świata, próbując poukładać swoje życia inaczej, aby dziś – tak wiele lat później – spotkać się po raz ostatni. Rozliczyć z przeszłością. Wyjaśnić. Pożegnać.

„Czasu nie ma. Możesz o mnie myśleć, co chcesz. Już się nie zmienię, już mi nie przejdzie. Przecież mnie znasz. Może być jedynie gorzej.”

Podróż zwana życiem – pełna śmiechu i płaczu, beztroski i trwogi, szaleństwa i powagi, samotności i rodzinnego ciepła. Tragedii i szczęścia, planów i przygód, szarości i barw. Prawdziwa. Jedna z milionów, choć tak bardzo wyjątkowa dla tej jednej osoby. Każda ma swój koniec, na który nie można być przecież w pełni przygotowanym – choć zawsze warto próbować.

„Bo czasu coraz mniej. Bo na każde witaj przypada jedno żegnaj.”

Czarująco poetycki język opowieści, cała kawalkada emocji i słodko-gorzka historia, która została przedstawiona w „Trzech godzinach ciszy” sprawiają, że przez całą powieść płynie się bez większego wysiłku – choć w pełnym skupieniu. Bywa zabawnie, urzekająco, ciekawie, jednak najczęściej wzruszająco. Autorka w gawędziarskim stylu opowiada o tym, co wpłynęło na jej osobowość, co ją ukształtowało i co się jej przydarzyło – choć czyniąc siebie bohaterką opowieści w żadnym razie nie przytłacza czytelnika. Francuskie i polskie tło są barwnie odmalowane słowami, cały czas stanowiąc rzeczywiste uzupełnienie obrazu historii. Gdybym miała przyporządkować „Trzy godziny ciszy” do konkretnego gatunku, postawiłabym na literaturę obyczajową w kierunku pięknej, choć tak naprawdę jest to bardzo osobista książka, będąca literacką spowiedzią. To doskonała propozycja dla wszystkich fanów romansów, powieści obyczajowych i niebanalnych historii, podanych w elegancki sposób. Wzruszeń, uniesień i uśmiechów. Pięknych zderzeń wspomnień z rzeczywistością – mistrzowsko nasączonych melancholią. 8/10

PS Gdybym miała wskazać najbardziej wciągający i najlepiej nagrany audiobook, bez dwóch zdań byłyby to właśnie „Trzy godziny ciszy”! Gratulacje dla lektora, żaden jeszcze nie zahipnotyzował mnie aż tak bardzo od pierwszych sekund! Już nie mogę się doczekać kolejnych propozycji Word Audio Publishing – a ptaszki ćwierkają, że szykują dla nas wydanie ciekawych kryminałów! 😉  

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)