Magda Adamska - Wpół do końca czasu - recenzja
„(…) z każdym oddechem, słowem, decyzją, nasze teraz rozwarstwia się, co tworzy nową rzeczywistość, z alternatywnymi wydarzeniami.”
Gdzieś tam hen, bardzo, bardzo daleko – a może wcale nie, bo tak naprawdę
całkiem blisko, żyje sobie inna wersja mnie, która wielbi kolor różowy,
kakofonię dźwięków i jest duszą towarzystwa. Nie czyta książek – zamiast tego
ogląda odmóżdżające tasiemce, a jej ulubioną rozrywką są imprezowanie i dzikie
harce do rytmu znanych na pamięć kawałków disco polo. Choć w domu czeka na nią
piątka dzieci, najczęściej zajmuje się nimi teściowa: wszakże jedynym celem
życia jest szaleć, choć czasem zdarzają się wypadki przy pracy (patrz: początek
tego zdania). W jeszcze innym świecie – lub tylko nieco odleglejszym odcieniu
tego samego – jestem wyniosłą milionerką, której jedynym celem jest pomnażanie
swojej niebagatelnej fortuny. Otwieram filie prowadzonych firm na całej półkuli
ziemskiej, kąpię się w szampanie, jeżdżę Audi R8, a papier toaletowy zastępuję
dolarami. Być może mogłabym być nieco samotna – gdybym tylko miała chwilę się
nad tym zastanowić. W kolejnej jestem recenzentem książkowym i opowiadam
historie o historiach, czując się spełniona w tym, co kocham najbardziej. Snuję
opowieści takie jak ta – o wyjątkowej książce Magdy Adamskiej, pozwalającej na
fantazjowanie i marzenie o innych światach; równoległych rzeczywistościach,
które umożliwiają stanie się kimś odmiennym na krótką chwilę. „Wpół do końca
czasu” jest bowiem doskonałą przygodą, okraszoną jednym z moich ulubionych
motywów – równoświatów. Warto ją przeżyć i stworzyć własne, chociażby
najbardziej fantastyczne, teorie… bo one być może właśnie gdzieś tam się
spełniają.
„Nie pamiętasz niczego związanego ze mną. Bo to dla Ciebie się nigdy nie wydarzyło.”
Kiedy byłaś kilkuletnią dziewczynką, miałaś przyjaciela. Postrzegałaś go jako członka swojej rodziny – w końcu jeszcze chwila i to właśnie nim by się stał. Pewnego dnia trafiłaś jednak w miejsce, w którym nigdy nie powinnaś się znaleźć… choć być może było to Twoim przeznaczeniem. Wyglądająca kompletnie zwyczajnie, a w rzeczywistości bardzo magiczna polana sprawiła, że… zniknęłaś. Nic w tym dziwnego, że nie potrafiłaś tego racjonalnie wyjaśnić – która mała panienka by to umiała? No właśnie. W czasie gdy Twoja mama odchodziła od zmysłów, działo się z Tobą coś, czego w ogóle nie pamiętasz – a może tylko po prostu jeszcze to do Ciebie nie dotarło. Choć wróciłaś, już nigdy nie byłaś tą samą Jane. Na domiar złego, otaczający Cię świat wyglądał zupełnie inaczej. Jak wytłumaczyć to, że Felix, z którym spędzałaś każdą wolną chwilę, w ogóle Cię nie poznaje? Dlaczego pamiętasz przeszłe wydarzenia w odmienny sposób? Co się dzieje? I jeszcze te sny… Nawiedzające Cię co noc w dokładnie takiej samej formie. Układające się w powtarzalne sekwencje i wydające się prowadzić Cię w określone miejsce. Co to wszystko oznacza? Jedyna osoba, z którą możesz szczerze o tym wszystkim porozmawiać, jest jednocześnie najlepszym człowiekiem poznanym w Twoim krótkim życiu. Twój dziadek Stan, stosownie do wieku swojej wnuczki, wprowadza Cię powoli w akrana świadomego śnienia. Próbuje również pomóc Ci wyjaśnić wydarzenia, które zdecydowanie nie powinny stać się udziałem kilkulatki i dziwne, kolorowe aury, które niekiedy widzisz, spotykając ludzi. Czy tak wyjątkowe zdolności u dziecka są skutkiem tajemniczego zniknięcia? Czas płynie i dryfuje… jednak pewnego dnia przeznaczenie bezlitośnie się o Ciebie upomni.
„Ogarnęło ją dziwne uczucie, jakby ona i Adam znali się od zawsze. I to nie tylko raz. Jakby ich życie powtarzało się i przecinało wielokrotnie. Jakby go kochała nieprzetrwanie od początku czasów.”
Za chwilę skończysz siedemnaście lat, choć niektórzy twierdzą, że jesteś zdecydowanie zbyt mądra i poważna jak na swój wiek. Masz bliską przyjaciółkę, lecz kompletnie obca jest Ci codzienna jej paplanina – zachwycanie się nowymi kreacjami czy chłopakami. Choć, skoro już przy nich jesteśmy, Adam, ten nowy uczeń, faktycznie wydaje się na swój sposób intrygujący. Kiedy tylko na niego spoglądasz, wydaje Ci się, że cały świat się zmienia, a dookoła pojawiają się niespokojne drgania, barwy i zakłócenia materii. Dlaczego, chociaż przecież dopiero co go poznałaś, w jego obecności czujesz, jakby był Ci nieskończenie bliski?
„Wydarzyło się coś, co sprawiło, że wszystkie równoświaty w naszym wszechświecie zaczęły umierać.”
Już niedługo dowiesz się czegoś bardzo ważnego: wszystko, w co do tej pory wierzyłaś, jest całkowitym kłamstwem. A może jedynie niedopowiedzeniem, bowiem od czasu swojej dziecięcej przygody miałaś prawo podejrzewać, że jest coś więcej; znacznie więcej. Inne, rezonujące na Twój własny, równoległe światy, których istnienie jest zagrożone. Chwiejące się w posadach alternatywne rzeczywistości, tak odmienne od Twojej własnej, choć jednocześnie zbliżone. Wymiary, dla których… jedynym ratunkiem jesteś Ty i Twój dar – a może przekleństwo. Jaki równoświat ocalisz… jeśli uda Ci się z jakimkolwiek z nich? A może żaden nie jest tego wart?
„Poczuła, że traci grunt pod stopami i spada w niekończącą się noc. Była niemal pewna, że w oddali widzi… siebie.”
Teorią alternatywnych rzeczywistości zafascynował mnie Leonardo Patrignani, tworząc kapitalną trylogię „Wszechświaty”. Po jej poznaniu zauroczyłam się twórczością Musso, „Nową Ewą” czy cyklem „Firebird”. Rozważania o równoległych światach zaliczają się do moich ulubionych – toteż debiutancka powieść Magdy Adamskiej okazała się wyśmienitą ucztą, w trakcie której jednak… wcale się nie najadłam! Wszystko dlatego, że zakończenie pozostawiło ogromny niedosyt w postaci chęci uczestnictwa w kolejnej kolacji od razu po tym, jak (naturalnie nieziemsko przystojni) kelnerzy uprzątnęli zastawę po uprzedniej. 😉 „Wpół do końca czasu” to danie zaskakująco smaczne, prezentujące barwną i wręcz niesamowicie rozbudowaną wyobraźnię Autorki. Przedstawienie podróży w czasie oraz całego wachlarzu równoświatów wypadła nader wciągająco, a przy tym realistycznie. Adamska maluje słowem tak, że czytając kolejne strony jej książki, inne wymiary materializują się czytelnikowi przed oczami, porywając go w zupełnie inną rzeczywistość. Na uznanie zasługuje również kreacja bohaterów – kolorowa, zróżnicowana i wartościowa. Pojawiają się dylematy (nowo poznany Adam czy odzyskany przyjaciel Felix?), ogrzewające relacje rodzinne (patrz: dziadek) i… chwile rozbawienia. Postać poznanej podczas podróży po innych wymiarach dziewięcioletniej królowej Zoe niejednokrotnie doprowadziła mnie do łez ze śmiechu – kapitalna! Powieść „Wpół do końca czasu”, będąca mieszanką fantasy z new adult/young adult, to idealna propozycja dla fanów podróżowania w czasie i alternatywnych rzeczywistości, ale także dla wszystkich marzycieli – bo wiesz, może dokładnie w tej chwili, w innym wymiarze, Twoja wersja… 8/10
„Bywa i tak, że życzenia się spełniają w najmniej oczekiwanym momencie,
kiedy my sami nie jesteśmy na nie gotowi. Czasami tak naprawdę wcale nie chcemy,
aby się ziściły.”
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)