Adrian Bednarek - Stella - Oblicza zemsty - recenzja

by - 15:36:00

„Fantazjowanie o zabiciu to jedno – a rzeczywistość, coś zupełnie innego.”

Chętnie obdarłabym Cię ze skóry – takie myśli krążą mi czasem po głowie, kiedy przypominam sobie wszystko, co straciłam przez Twoją rodzinę. Używając zawsze idealnie wyczyszczonej, perfekcyjnie ostrej brzytwy, będącej jedyną pamiątką po moim ojcu, oddzielałabym kolejne fragmenty tkanek od kości, odsłaniając Twoją wewnętrzną szpetotę. Jedno pociągnięcie narzędziem, drugie, trzecie. Bynajmniej nie nerwowe ruchy… wszakże każdy z nich wizualizowałam sobie niewyobrażalną ilość razy. Klinga porusza się za sprawą moich wyćwiczonych nadgarstków niczym pędzel w dłoni mistrza malarstwa. Na jego podobieństwo, właśnie tworzę własne płótno – nasączone wszystkimi odcieniami szkarłatu. Krew, piękna czerwona krew, której artystyczne maziaje mogłyby być najlepszą w życiu zagwozdką dla każdego technika kryminalistyki. Niepowtarzalnym dziełem, kryjącym w sobie sekret mojego artyzmu. Nie będzie mu jednak dane go podziwiać – kiedy tylko skończę swoje największe, najwznioślejsze i najbardziej wyczekiwane malowidło, które postanowiłam zatytułować „Oblicza zemsty”, usunę wszelkie ślady swojej działalności. Kolejny raz oczyszczę brzytwę, chowając ją blisko serca – wszakże jest mi najdroższa. Pozbędę się resztek zwłok tak skutecznie, że nikt nigdy nie trafi na mój ślad. Arcyinteligentna seryjna morderczyni nie pozostawia po sobie żadnych wskazówek, choć… trochę szkoda, że jej zbrodnie przypisywane są anonimowemu „brzytwiarzowi”. Ten medialny przydomek nijak nie oddaje całości kunsztu moich działań. Jeśli zmieniłabym wciąż brzmiący w słuchawkach stary, dobry polski rock na inny rodzaj muzyki, mogłabym rapować za Kartky’m: „ja jestem artystą, a nie pociechą dla plebsu / nie przetrwałbyś doby, gdybyś był na moim miejscu”. Dwa wersy i tak wiele prawdy o całej mnie… Wykwintnej zabójczyni. Profesjonalnej eskortki. Psychopatki, której nadrzędnym celem jest zemsta. Na razie jedynie snuję o niej niezliczone fantazje, ale już niedługo… niedługo wszystko się dopełni, obiecuję.

„Życie nauczyło ją, że jest w stanie wybrnąć z najbardziej nieodpowiednich okoliczności.”

Jedno trzeba oddać wujkowi – choć stary zboczeniec na zawsze zniszczył moje życie, wyszkolił mnie na najlepszą kurtyzanę w kraju. Zdolna spełnić każdą zachciankę, piękna, wysportowana i biegła w swoim fachu, dziś nie muszę już pracować na godziny, aby pławić się w luksusie. W moim przypadku wysoka cena jest wyznacznikiem jakości. Mogę pozwolić sobie na przebieranie w ofertach, decydując się przyjąć tylko tych klientów, którzy są skorzy słono zapłacić za ekskluzywny „towar”.  Wystarczyło nauczyć się oddzielać umysł od ciała, jedynie narzędzia, w momencie świadczenia usługi. Przyjąć odpowiednią percepcję i podczas trwania aktów wyobrażać sobie zgrabną, jakby idealnie stworzoną dla mojej niewielkiej dłoni, rączkę brzytwy. Chłodne ostrze pod nią w końcu zbliża się do skóry, rozpoczynając pierwszy akt mojego krwawego, malarskiego przedstawienia… Och. Jęki pasują do tak wielu sytuacji – w końcu każdego podnieca coś innego, o czym w przeciągu ostatnich lat, mniej lub bardziej boleśnie, niejednokrotnie się przekonałam. Weekend tu, tydzień za granicą z tamtym, potem dziesięć dni na jeszcze innym wyjeździe i w końcu pojadę na upragnione wakacje, żyjąc tak rozrzutnie, jak tylko zdołam. Zasłużyłam. Ach. I tylko czasem… rzadko, kiedy wewnętrzne szaleństwo stanie się nie do zniesienia, sięgnę po swoje ukochane ostrze i zbliżę je do własnego ciała. Zbezczeszczonej lalki. Rzeczy zniszczonej. Sprzedajnej Stelci, którą… którą sama się brzydzę, lecz jednocześnie nie umiem przestać nią żyć. Hush, ćśś, ciuchutko – niech to będzie nasz wstydliwy sekret, odsłaniany tylko rzadko pod osłoną najczarniejszych nocy.

„W ogóle nie czuła strachu. Była zuchwałą morderczynią, odbierała życia. Jeśli zajdzie potrzeba, odbierze kolejne.”

Wypracowaną i prawie w pełni zadowalającą mnie rutynę, którą tylko czasem zakłóca przyzywający zew zadawania bólu i łaknienie upuszczenia świeżej krwi, przerywa nietypowe zlecenie. Tajemniczy mężczyzna nie proponuje, bym stała się jego zabawką na kilka nocy. Mam… przez parę tygodni udawać dziewczynę jego przyjaciela i partnera w interesach. Odchodząc od standardowych środków ostrożności, nie poznałam nawet jego personaliów. Czego jednak może się jeszcze bać profesjonalistka w swoim godnym pożałowania, cielesnym fachu? Ogromne pieniądze kuszą… mogłyby pozwolić na kilka miesięcy przerwy od znojów pracy. Szkoda tylko, że w momencie jego otrzymania nie miałam świadomości, że nareszcie trafił mi się godny przeciwnik – nowy klient nie jest tym, za kogo się podaje. I, co najgorsze, może mi skutecznie popsuć szyki; planowaną od lat zemstę na gnijącej w więzieniu kobiecie, mającej być moim ostatnim arcydziełem. Nieważne. Wygram. Będę sprytniejsza. Szybsza. Przebieglejsza. Słyszysz? Słyszysz, jak ostrze brzytwy powoli się wysuwa, nucąc swoją własną, rzewną pieśń?

„W takich chwilach konsekwencje nie istniały, liczyła się chęć połączenia krawędzi tnącej z gnębiącym problemem.”

Często czyta się o tak zwanej „klątwie drugiego tomu”, która jednak zdecydowanie nie dotyczy serii o psychopatycznej Stelli, stworzonej przez Adriana Bednarka… będącego właśnie za jej sprawą jednym z moich ulubionych mrocznych polskich autorów. „Oblicza zemsty”, stanowiące kontynuację „Narodzin psychopatki”, czytało mi się tak samo wyśmienicie. To historia o doskonałej dynamice, na którą wpływ mają ekspresyjna akcja, ostra narracja i krótkie rozdziały. Każdą kolejną kartkę przewracałam jeszcze szybciej, aby jak najprędzej dowiedzieć się, co będzie dalej. Jest krwawo i mrocznie, jednak bez miliona zbędnych detali – czyli tak, jak lubię najbardziej. Wykreowana przez Autora fabuła po raz kolejny szokuje, mrozi i porywa bez reszty. Powoduje również uśmiech – trochę maniakalny i nieco wesoły. Taki mój zwyczajowy. 😉 Stelli nie brakuje bowiem dystansu do siebie i dobrego poczucia humoru. Momentami bohaterka sprawia jednak, że usta wyginają się w dół, bo – wbrew pozorom – „praca” kurtyzany nie jest w powieści Bednarka gloryfikowana, a zobrazowana z właściwą dawką obrzydzenia. Wielki plus! „Stelli” daleko do wyśpiewywania peanów o dzi*kach, a cała narracja skupia się przede wszystkim na jej psychopatycznych poczynaniach i tytułowych „Obliczach zemsty”. Już teraz mogę stwierdzić, że jest to jeden z najlepszych thrillerów, które przeczytałam w tym roku. Zmienić może się to tylko jeśli Autor pokusi się o to, by część trzecia krwawej historii o Stelci ukazała się jak najszybciej – co, mam ogromną nadzieję, uczyni. Jeśli nie… cóż, brzytwa na zdjęciu nie jest jedynie rekwizytem. 😉 9/10

„(…) Stella poczuła, jakby układała chorą łamigłówkę, w której każdy element można dopasować do innego, ustawia się je wedle potrzeb, a nie zasad, i zawsze wychodzi rozwiązanie wyglądające na poprawne.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)