Uprasza się o pełną uwagę wszystkie duszki wzdychające do niepokornych, nieokrzesanych i zimnych Wikingów o posturze drwala i pozornie arktycznych sercach, które w istocie skrywają nieskończone pokłady ciepła. Drogie Panie, oto przed Wami kolejny z książkowych mężów - wykreowany przez cenioną polską Autorkę nieodkładalnych i pełnych przekomarzanek pomiędzy bohaterami romansów Bjarne. Nieodłączna czerwona koszula w czarną kratę, wypielęgnowana i nieco tylko za długa broda oraz dłonie stworzone do trzymania siekiery... Czego chcieć więcej? Młodsza od niego o piętnaście lat (tutaj musi paść słynne: age gap, girls!) Ana również zadaje sobie to samo pytanie. Cóż, zaraz po tym, jak przestanie całkiem stosownie podśpiewywać pod nosem, szczycąc się wcale nie najgorszym głosem: “ale Ty jesteś zimny jak lód, obojętny jak głaz, nie sprawię, byś chciał dzielić ze mną mój świat”. Jak to jednak w świecie podobnych kreacji fabularnych bywa, z pewnością lwia część z Was właśnie chóralnie westchnęła, że może zwichrowanej, zaczepnej i zdeterminowanej dwudziestotrzylatce w jakiś sposób się to uda. Czy tak w istocie się stanie, tego zdradzić nie mogę. Nadmienię za to, że rodzima Pisarka po raz kolejny podbiła moje czarne serce. I o ile poprzednie części tej kapitalnej serii, noszące tytuły “Sinful” i “Lustful”, zagwarantowały mi świetną rozrywkę, o tyle “Bitterful” to zdecydowanie najlepszy, kapitalny pod każdym względem tom opowieści o paczce przyjaciół. Co często udowadniam sama, można być bowiem pełnym goryczy i równocześnie... złożonym z wielu zaskakujących warstw, jakie odsłaniane zaprezentują o wiele ciekawszy obraz, niż można się tego było spodziewać. Najnowsza powieść Bielskiej to idealny wybór na wakacje, ale też na każdą chwilę, w której potrzeba Ci uśmiechu, szczerego rozbawienia czy po prostu zabawy najwyższych lotów. Bez zbędnej przesady stwierdzam, że Bielska to jedna z moich ulubionych autorek komedii romantycznych z pazurem. A u mrocznej duszki tytuł to bez mała wyjątkowy!