Grzegorz Karwowski - Odcienie przemocy - recenzja

by - 20:18:00

Dźwięk telefonu dobiega niczym zza grubej zasłony. Długo go ignorujesz, jednak w końcu strząsasz resztki sennego koszmaru z powiek i leniwie sięgasz po słuchawkę. Odbierasz i słyszysz głos Leny, która informuje, że nieopodal mostu na Saskiej Kępie znaleziono ciało młodej kobiety. Szybko się ubierasz i ze wstrętem zanurzasz w ciepły kwietniowy poranek. Odpalasz samochód i po dłuższej jeździe już z daleka spostrzegasz tłumek techników w „kosmicznych” kombinezonach oraz kolegów po fachu uwijających się przy leżącym ciele. Gdy podchodzisz, informują Cię, że denatka miała około dwudziestu kilku lat. Zanim wrzucono ją do wody, została uduszona, o czym świadczą wyraźne ślady na szyi po zadzierzgnięciu cienkiej linki. W jej włosach znaleziono kosmyk długości kilku centymetrów, opleciony czerwono-czarną włóczką. To ostatnie bardzo Cię niepokoi, gdyż może świadczyć, że masz do czynienia z psychopatą, pozostawiającym przy ofierze sobie tylko znaną wiadomość dla policji. Tacy zawsze zwiastują kłopoty. Nierzadko są seryjnymi mordercami - jeśli tak właśnie jest, możesz się spodziewać kolejnych trupów. Przyglądasz się twarzy dziewczyny i uderza jej Cię posągowa uroda, której nie zatarł żaden grymas przerażenia czy bólu. Niestety, nie ma przy niej żadnych dokumentów, biżuterii czy innych artefaktów, na podstawie których można by stwierdzić jej tożsamość. Wiesz jednak, że Lena jest tak dobra, iż szybko to ustali. Wystarczy dać jej jakikolwiek trop, by jak po sznurku dotarła do pożądanych wiadomości. I wcale się nie mylisz, gdyż już po upływie kwadransa dzwoni i stwierdza, że zmarła to Karla Bielska, lat dwadzieścia trzy, zatrudniona ostatnio jako hostessa oraz modelka w Agencji Nova na Hożej. Masz więc jakiś niewielki ślad i czynności śledcze musisz zacząć właśnie od niego.    

„Pobudka jak w inny sen. Znowu mi się to śniło - tryskająca krew, której nie mogę zatamować. Przebłyski przeszłości przesłaniają poranek. Trudno wejść w dzień. Głowa stawia mi opór. Ciało ciągnie mnie w dół, jakbym tonął.” 

W agencji wita Cię rwetes - jak u ulu. Co chwilę przemykają jakieś postacie, pod ścianą stoją szczebioczące modelki a jedna z kobiet, najwyraźniej szefowa, tłumaczy coś ekspresyjnie chłopakowi nerwowo ściskającemu całe naręcze sukien. Na Twój widok wszyscy jednak milkną i zastygają w oczekiwaniu. Informujesz głośno, że jesteś komisarzem policji i pytasz o denatkę. Właścicielka jest wyraźnie wstrząśnięta i prawie łkając wskazuje, że to kolejna już tragedia, ponieważ wczoraj w nocy recepcjonista Wiktor Leski próbował popełnić samobójstwo. Pokrótce przedstawia profil Karli, twierdząc, że był niegłupia, a przy tym wrażliwa i skryta, więc nie utrzymywała z nikim bliższych stosunków, poza wymienionym chłopakiem, który był jej jedynym przyjacielem. Dodaje także, że zwolniła się pół roku temu. Próbujesz wypytywać jej koleżanki, ale te nie mają w zasadzie nic do powiedzenia. Po wyjściu z agencji jedziesz do mieszkania denatki. Pod blokiem stoi już radiowóz oraz tłum gapiów, których roztrącasz, zmierzając do klatki wejściowej. Jeden z nich, chłopak w naciągniętym na głowę kapturze, gdera coś gniewnie pod nosem, ale nie zwracasz na to uwagi. Wspinasz się po schodach i docierasz do drzwi, które swoją elegancją wręcz jaśnieją na tle innych, a zwłaszcza odrapanego korytarza. Wchodzisz do środka, dostrzegając, że lokum jest świeżo po remoncie, bogato wyposażone i bardzo zadbane. Niewątpliwie musiało kosztować masę pieniędzy, co jest raczej dziwne, zważywszy, że dziewczyna była tak młoda. Tak naprawdę miejsce wygląda na nieużywane poza sypialnią. Na toaletce znajdujesz sfatygowaną, starą puszkę po herbacie. W środku - psia sierść w folii, pukiel blond włosów, łańcuszek, złotówka z 1995 roku i bursztyn z zatopionym w środku owadem. Garderoba pełna jest drogich, ekskluzywnych rzeczy, a w biblioteczce półki zajmuje sporo pozycji z klasyki, przede wszystkim francuskiej, rosyjskiej i amerykańskiej. Niewątpliwie Karla była nietuzinkową, choć wygląda na to, że również tajemniczą kobietą. Sąsiedzi niewiele wiedzą. Wspominają tylko, że zamieszkała tu około pół roku temu, była cicha i wycofana. Spotykała się z jednym mężczyzną -wysokim, przystojnym blondynem z włosami do ramion. Kolejne kroki kierujesz do szpitala na Banacha. Masz nadzieję, że stan niedoszłego samobójcy jest na tyle dobry, by mógł zeznawać. Spotyka Cię jednak rozczarowanie. Lekarz sucho informuje, że na razie to absolutnie wykluczone ze względu na odniesione przez niego obrażenia. Włożył lufę do ust w taki sposób, że kula przeszyła policzek, dotkliwie go raniąc. Widocznie w ostatniej chwili zmienił położenie broni, więc targnięcie się na własne życie okazało się bezowocne.  

„Staję przy oknie i patrzę, jak słońce topi się na niebie czerwienią i wolno spływa za miasto. Po zachodzie wszystko staje się fioletowe. Osiedle jest ciche, bo stare. Najwięcej tu emerytów. Dzieci niewiele. Dużo ptaków. Gdy widzę zbrodnie i cierpienia, wiem, że moje życie jest dobre. Ale pamięć jest krótka. Codzienne problemy szybko wszystko zasłaniają.” 

Zdenerwowany wychodzisz przed budynek i dzwonisz do Leny, pytając, czy ma coś nowego. Po krótkim zastanowieniu rzuca faktami jak z rękawa. Sprawdziła bilingi, z których wynika, że Karla bardzo często dzwoniła do Wiktora, jednak od sierpnia 2017 roku najczęściej rozmawiała z kimś, kto używał numeru na kartę, zarejestrowaną na podstawioną osobę. W wysyłanych SMS-ach nazywała go „Bursztynem”. Od razu kojarzysz tę ksywę ze znalezionym w jej sypialni pięknym kamieniem i jesteś przekonany, że jest to ściśle ze sobą połączone. Z treści korespondencji wynika, że byli parą i to bardzo harmonijną - jaka prawie wcale się nie kłóci. Co ciekawe, od września „Bursztyn” kontaktował się równie często z Leskim. Ten ostatni pracował w sklepie z gadżetami dla dorosłych z niejakim Pawłem Pastorem - drobnym, jednak zatwardziałym i wielokrotnie notowanym przestępcą. Do niego również kochanek denatki wielokrotnie dzwonił z telefonu zarejestrowanego na Krzysztofa Jaśminowskiego. Z satysfakcją myślisz, że Lena jak zwykle świetnie wykonała swoją robotę. Ponieważ wskazała Ci miejsce pracy tego ostatniego, jedziesz wybadać, co wie o całej sprawie. Dowiadujesz się, że poszukiwany przez Ciebie człowiek nazywa się Tomasz Bursztynowicz. Z kolei Pastor zdradza, że trudni się on lokalną gangsterką, w tym handlem nielegalnymi substancjami. Ma opinię inteligentnego, twardego, brutalnego i nieoglądającego się na jakiekolwiek skrupuły w dążeniu do obranego celu. Jednak w Karli był zakochany i traktował ją łagodnie i czule. Już wiesz, że masz do czynienia z typem „szaleńca”, jaki nie cofnie się przed niczym. Wykluczasz także wstępnie, aby przyczynił się do śmierci dziewczyny. Nie masz bowiem wątpliwości, że darzył ją uczuciem i raczej nie był zdolny do wyrządzenia jej krzywdy. Wkrótce dowiesz się, że żądny zemsty mężczyzna podjął własne, bezwzględnie prowadzone śledztwo, chcąc dotrzeć do zabójców swojej partnerki, a jego drogę znaczyć będą kolejne trupy i brutalna przemoc...  

„Łóżko kusi, żeby poleżeć. Przełamuję lenistwo i się rozgrzewam: skłony, wymachy, pompki, potem sztanga. Z każdą serią znikają wątpliwości. Od wysiłku przestaję myśleć. Troski odpływają. (…) Szukamy ulgi na wszelkie sposoby. Trzeba z nią uważać, bo uzależnia.” 

„Odcienie przemocy” Grzegorza Karwowskiego to świetny kryminał z silnymi akcentami sensacyjnymiDo grona głównych bohaterów zaliczają się: Jan Grotkomisarz warszawskiej policji kryminalnej oraz Tomasz Bursztynowicz, czyli przedstawiciel półświatka stołecznego miasta. Obaj mężczyźni prowadzą śledztwo w sprawie zabójstwa Karli Bielskiej, pięknej modelki, która była życiową partnerką gangstera i została zamordowana w tajemniczych okolicznościach. Pomiędzy chcącymi ustalić prawdę rozgrywa się swoisty pojedynek o to, który pierwszy dotrze do sprawców, przy czym obaj szybko przestają przebierać w środkach. Pierwszy zdecydowanie wykracza poza zakres oficjalnych procedur, drugi bez namysłu stosuje daleko posuniętą przemoc wobec tych wszystkich, którzy mogą naprowadzić go na jakikolwiek ślad morderców. Wątek ten przypomina mi nieco intrygę znaną z filmu „Gorączka”, w jakim policjant i przestępca splatają się w śmiertelnej grze o wszystko. Plus! Prawda o zabójstwie okazuje się zaś znacznie bardziej skomplikowana niż można było przypuszczać. Nici wiodą do bezwzględnej bałkańskiej mafii, kierującej się również lokalnymi zabobonami i mitami... Narracja prowadzona jest synchronicznie przez obydwu bohaterów, dzięki czemu zazębia się w zręczny sposób. Finalnie tworzy efektowny, logiczny i zaskakujący węzeł. Autor wykreował przy tym duszną, niepokojącą atmosferę, towarzyszącą czytelnikowi od pierwszych stron książki. Karwowski nie stroni przy tym od brutalnych scen, które jednak są uzasadnione przebiegiem akcji. Ma się wrażenie, że Bursztynowicz brodzi po szyję w brudzie własnych uczynków, ale też warszawskiego półświatka, który jest opisany w realistyczny sposób. Na drodze do oblicza bogini Nemezis, naczelna sylwetka pełni rolę Harpii - na własną rękę wymierza sprawiedliwość i bezwzględnie rozprawia się z przeciwnikami. Co znamienne, bohaterowie raczej nie budzą sympatii czytającego, jako że często dopuszcza się mrocznych czynów (no dobrze, chyba, że mojej 😉). Ich portret psychologiczny zarysowany jest ciekawie i w całkiem złożony sposób. Odbiorca uczestniczy w ich życiu wewnętrznym, może doświadczyć targających nimi emocji, motywacji i cech charakterologicznych, jakie determinują zachowanie. Za zaletę uznaję również świetną dynamikę historii - uwielbiam, kiedy wydarzenia zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Całości dopełnia okładka w moim guście oraz intrygująco dwojaka warstwa językowa. Niekiedy rwana jak standardowym kryminale, kiedy inaczej zakrawająca wręcz o literaturę piękną. 8/10 z plusem - definitywnie dobra lektura dla miłośników wrażeń pod ciemną gwiazdą. Czekam na kolejną opowieść Autora, jako że z pewnością po nią sięgnę. 

„W głowie rozrasta się czerń, zasysająca świat. Nigdy nie dostałem kulki. Dobrze, że nie mam dzieci. Jestem trudny jak mój ojciec i dziadek. Lepiej niech nic po mnie nie zostanie.” 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)