Jamie Kreiner - Reguła mnicha - recenzja

by - 16:59:00

Skoncentruj się! Dlaczego, u diabła, nie możesz się na tym skupić?! Przestań błądzić myślami, poświęć pełną uwagę tej jednej kwestii chociaż przez pięć minut! Co niby jest w tym takiego trudnego?

Doskonale znane, prawda? Zasłyszane od nauczycieli, szefa, a niekiedy nawet i siebie samego. Powtarzane w trakcie pisania wypracowania, czytania książki czy wypełniania dokumentów. Zwyczajowo, prawie każdego dnia lub tylko w określonych sytuacjach. Co ciągle rozprasza nas na tyle, że nie możemy oddać się w pełni wykonywaniu jednej czynności w tej samej chwili?

„W takich czasach jak nasze, kiedy trudno się oprzeć wrażeniu, że świat zmierza w złym kierunku, odległa przeszłość może się wydawać szczególnie pociągająca.”

Współcześni złodzieje czasu. Radio, które gra jedynie po to, aby grało – choć może akurat zabrzmi jedna lubiana piosenka na sto raniących ucho „gniotów”. Brzęczący w tle telewizor – wszakże nie może być zbyt cicho, a jakaś kwestia z „Dlaczego ja” czy innych „Trudnych spraw” czasem Cię rozbawi. Przyklejony do ręki smartfon, w którym nawarstwiające się powiadomienia z kilkudziesięciu aplikacji walczą naprzemiennie o Twoją uwagę z coraz bardziej zatrważająco myślącym algorytmem, podsuwającym Ci pod nos wszystko, z czym musisz się zapoznać, co warto kupić i co koniecznie trzeba sprawdzić. Córeczka o dwudziestej trzeciej przypomina sobie i przy okazji Tobie, że na jutrzejsze zajęcia z plastyki musi wykonać z surowców wtórnych domek. W tym samym czasie Mąż z kuchni wydziera teatralnym krzykiem pytanie czy nie wiesz może gdzie do choinki podziały się jego granatowe skarpetki – choć te już dawno przestały łączyć się w pary, a to pomieszczenie definitywnie nie jest właściwym do ich poszukiwań. Norma. Godzinę temu wszakże w lodówce nie było ketchupu w wielkiej, czerwonej butelce, w centralnym punkcie środkowej półki. Nie było, dopóki nie oderwałaś się od wykradzionego na lekturę kwadransa i do niej nie podeszłaś. Magiczna materializacja. Ach! Synek! Przecież miałaś zabrać tego gaworzącego całe dnie dwulatka do kąpieli, a nie zostawiać na piętnaście minut przed odbiornikiem telewizyjnym. Gdybyś raczyła o czymś jeszcze zapomnieć, w korytarzu właśnie zaczął szczekać Kropek – uroczy kundelek, który miał sięgać do nogi, a ledwie chwilę temu zarwał krzesło, skacząc na nie z impetem. Przecież trzeba go wyprowadzić! Rzucasz książkę na fotel, rzucasz w locie prefabrykaty córce, obiecując, że po za moment jej pomożesz, łapiesz syna wpatrzonego w ekran nadający program zdecydowanie nieprzeznaczony dla jego oczu i biegnąc z nim do łazienki, zahaczasz o kuchnię, w której… faktycznie leżą mężowskie skarpetki. Pod stołem – czyli dokładnie tam, gdzie nikt nie spodziewałby się ich znaleźć. I nie do kompletu, choć przestaje to mieć znaczenie, kiedy zignorowany pies załatwia swoją potrzebę na podłodze, a na podświetlonym ekranie Twojego telefonu widnieje jeden złowrogi wyraz, zwiększający swój rozmiar z każdą wibracją: teściowa. Więc co, do cholery, tak Cię dekoncentruje?! Skup się, focus!

„Współcześnie, kiedy czujemy się bezradni wobec rozpraszających nas bodźców, staramy się je odłączyć. (…) metody te mają charakter tymczasowy i poniekąd są przywilejami, na dłuższą metę nie rozwiązują problemów.”

Żyjesz w świecie, w którym rozpraszaczy jest o eony więcej od tak cennej ciszy. Chwil na skupienie, pełną koncentrację, odetchnięcie pełną piersią i odpoczynek. Wszystko domaga się Twojej uwagi. Na już. Na zaraz. Na przedwczoraj. Gdzie zatem w tym teraz masz odnaleźć spokój? Przykładem oraz kopalnią inspiracji mogą okazać się… średniowieczni mnisi. Choć żyli setki lat temu, zanim rodzice w ogóle pomyśleli o wydaniu Cię na ten zabiegany świat, tak samo jak współcześni ludzie borykali się z mnóstwem wymagających natychmiastowego rozwiązania problemów. Zaliczając po drodze mniejsze i większe potknięcia, w końcu – każdy z nich właściwie na swój własny sposób – osiągnęli złoty środek… swego rodzaju nirwanę. Metodę na to, aby poświęcić pełnię uwagi temu, co kochają najbardziej. Sposoby, by skierować myśli tylko w jedno miejsce. Pomoc od innych podobnych sobie. Jak? Przede wszystkim dzięki wręcz nieziemskiej wytrwałości, zawsze będącej jedną z najbardziej wartych podziwu cech.

„(…) do podtrzymania duchowego skupienia konieczne jest przestrzeganie jakiejś rutyny.”

W swojej podzielonej na stosowne rozdziały (świat, wspólnota, ciało, księgi, pamięć, umysł) książce, Jamie Kreiner w gawędziarskim, choć też naukowym stylu przytacza historie znanych i mniej popularnych mnichów, których żywoty i codzienne zmagania z rozpraszaczami mogą się okazać inspiracją do odnalezienia własnych metod na koncentrację. Zdecydowanie najciekawszą częścią okazała się dla mnie ta traktująca o księgach, które przecież i nas, czytających, przenoszą w inny, najczęściej całkowicie pochłaniający świat oraz ten traktujący o pamięci, czyli właściwie najlepszych metodach na to, aby przyswoić wiedzę. Jako osoba miliona zróżnicowanych zajawek, uwielbiam poszerzać horyzonty i posiadane umiejętności, w czym „Reguła mnicha” okazuje się bardzo pomocna. Na podkreślenie zasługuje fakt, że aż 79 stron (!) książki zajmują przypisy, co potwierdza, że tworząc „mnisie” opracowanie, Autorka wykonała ogromny „kawał” pracy. Ciężko jest mi przyznać tej lekturze ocenę punktową – wszakże nie jest to historia fabularna, a nasączony mnóstwem opowieści poradnik o uważności, którą możemy wynieść na wyższy poziom, czytając o sukcesach i porażkach poniesionych na tym polu przez zakonników z całego świata. Myślę jednak, że naszpikowana ciekawostkami „Reguła mnicha” zasługuje na 7/10, czyli ocenę bardzo dobrą. Jedyna rzecz, która (paradoksalnie) nieco rozpraszała moje myśli, odciągając lektury jest fakt, że przytoczonych cytatów czy nowinek jest chwilami tak wiele, że aż zaburza to czytelniczy rytm. Sądzę również, że Autorka mogła się pokusić o uczynienie stylu językowego tej propozycji bardziej gawędziarskim – wówczas z pewnością porwałaby jeszcze szersze grono osób. Czytam niewiele poradników, a jednak ten – z uwagi na swą dopingująco-dynamizującą tematykę – mogę polecić; szczególnie osobom kochającym poszerzać posiadaną wiedzę.

PS Jeśli na telefonie w dalszym ciągu nagląco wyświetla się złowróżbne słowo „teściowa”, mam dla Ciebie radę: następnym razem po prostu odłóż go ekranem skierowanym w dół. 😉

„Czasem ich umysły funkcjonowały w sposób, który dla nas może okazać się zaskakujący.”

Na koniec zacytuję nader stosowne wersy mojego ulubionego Aviego: „Będzie ogień jak na samej górze Synaj – jeśli nie chcesz być najlepszy, to nawet nie zaczynaj. (…) Kiedyś te sny wydawały się odległe – dziś nie bądź zły, że w końcu tu dobiegłem.”… bo owszem, nawet w obecnej, jednorazowej, minutowej wręcz rzeczywistości, zniszczonej kulturą obrazkową i jej szybkością, pełne skupienie na tym, co najważniejsze, najcenniejsze i personalnie istotne, jest całkowicie możliwe. Wystarczy tylko chcieć najwytrwalej – i tak samo do tego dążyć, w czym „Reguła mnicha” z pewnością może okazać się pomocna.

„Wodzem wszelkiej niegodziwości jest błądzenie myślami.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)